Pamiętnik Winiarskiej.

  1. Zabijanie dla pokoju, jest jak pieprzenie się dla cnoty.
  2. Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tyle idiotów.
  3. Przystojny do bólu ud
  4. Z wnętrzem pieprzyć się nie będziesz.
  5. Ja już nie umiem się cieszyć z nas.
  6. Pomóżcie mi błagam, bo zaraz rozsypię się na maleńkie kawałeczki.
  7. Słowo "wzruszenie" było tak obce, jak plaża Eskimosom.
  8. Jeden pocałunek mężczyzny, może złamać całe życie kobiety.
  9. Czasem udając miłość, można się naprawdę zakochać.
  10. Masz styl i masz klasę, zostań moim przydupasem.
  11. Święty Jezu na bananie.
  12. Nadzieja to największe skurwysyństwo jakie wylazło z puszki Pandory.
  13. Bądź uroczy dla swoich wrogów, nic ich bardziej nie złości.
  14. Czasami świadomie wybieram tą drogę do domu, która jest dłuższa. Nie chcę wracać do miejsca, gdzie kiedyś byliśmy razem, nie chcę wracać do tego pustego łóżka ze świadomością, że może i jest w nim więcej miejsca dla mnie, ale wcale nie jest wygodniej. Powłóczę nogami do domu i zostawiam na pustych ulicach cały mój żal, smutek, a przecież nikt nie słyszy jak łzy uderzają o chodnik. Kiedy już przekraczam próg domu, uśmiecham się i udaję taką szczęśliwą jak nigdy. Wprost odwrotnie proporcjonalnie do tego co czuję naprawdę.
  15. Nie zmieściłabym się z jego ego w jednym pokoju.
  16. Jeżeli mam być już komuś lub czemuś wierna, to przede wszystkim sobie samej.
  17. Nie wzdychaj do księżyca. Sięgnij po niego.
  18. Ta sama godzina, to samo miasto, tyle że gdzieś dalej.
  19. Pamiętam Cię jak gdybyś była tu wczoraj. Twój uśmiech, Twój dotyk, Twój zapach. To wszystko jest dla mnie tak normalne, tak codzienne, tak przyjemne. Pamiętam Cię całą i każdy Twój element, a Ty nie pamiętasz już nawet mojego imienia.
  20. Nie chce z nią być, ale nie zniosę myśli że ktoś inny ją chociażby dotyka.
  21. Dziś tak bardzo chcę Cię pocałować, że gryzę się we własny oddech.
  22. Kto Ci powiedział, że wolno się przyzwyczajać? Kto Ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?
  23. Nie narzekam, że mam serce z kamienia, kamień to dosyć trwały materiał.
  24. Kazali nam wierzyć, że miłość, ta prawdziwa, zjawia się tylko jeden raz w życiu i dotego zazwyczaj przed trzydziestym rokiem życia. Nie powiedziano nam, że miłość nie jest sterowana i nie przychodzi w ściśle określonym czasie. Kazali nam wierzyć, że każdy z nas jest połówką pomarańczy, że życie ma sens tylko wtedy, gdy znajdziemy tą drugą połówkę. Nie powiedziano nam, że rodzimy się w całości, że nikt w naszym życiu nie zasługuję na to, by nieść na swoich barkach odpowiedzialność za dopełnienie naszych braków; rozwijamy się w sobie. Jeśli jesteśmy w dobrym towarzystwie, to jest to po prostu przyjemniejsze. Kazali nam uwierzyć w formułę "dwa w jednym" : dwoje ludzi, którzy myślą tak samo, zachowują się tak samo, że jedynie tak to działa. Nie powiedziano nam, że to ma swoją nazwę : anulowanie siebie; że jedynie osoby o własnej osobowości mogą budować zdrowe związki. Kazali nam wierzyć, że małżeństwo jest koniecznością i że pragnienia "nie o czasie" muszą być stłumione. Wmówili nam, że piękni i szczupli są bardziej kochani, że ci, którzy uprawiają mało seksu są zacofani, a ci, którzy uprawiają go zbyt wiele nie są wiarygodni. Kazali nam wierzyć, że istnieje tylko jeden przepis na szczęście, taki sam dla wszystkich, i ci, którzy starają się go ominąć, skazani są na marginalizację. Nie powiedziano nam, że ten przepis nie działa, frustruje ludzi, alienuje ich że istnieją inne alternatywy. Ach, nie powiedzieli nam nawet tego, że nikt nigdy nam tego nie wyjaśni. Każdy z nas odkryję to na własną rękę.
  25. - Puchatku?
    - Tak, Prosiaczku?
    - Nic, tylko chciałem się upewnić, że jesteś.
  26. Jeśli nie wiesz co powiedzieć, mów prawdę.
  27. "Jutro" to było o całą wieczność za późno.
  28. Lubi smak spermy, może smarować nią kanapki.
  29. Nikt nie potrafi czekać tak jak ona.
  30. Nie w porę może przyjść czkawka, okres, śmierć lub sąsiadka. Ale nie miłość.
  31. Tamten nie może jej kochać tak jak on, nie może jej wielbić w taki sposób, nie jest w stanie dostrzec jej wdzięcznych ruchów ani tych szczególnych znaczków na jej twarzy. Jakby to tylko jemu było dane widzieć prawdziwy kolor jej oczu i poznawać smak jej pocałunków.
  32. Wystarczy, że ulegniesz – i już go nie ma. Tacy są mężczyźni.
  33. No, masz robaki w swoich marzeniach.
  34. Rzuciła na niego urok osobisty. Bez wątpienia.
  35. Powiedz mi zatem, czy to wiatr wczoraj mi Twoje serce skradł?
  36. Mam mętlik w głowie. Sama już nie wiem od czego. Chyba od niepowodzeń.
  37. Mówię Ci, aż w głowie mi się kręci, kiedy sobie zaczynam wyobrażać, jak mogłoby nam być cudownie.
  38. Nie dowiem się, czego się boję, jeżeli będę się bała samej siebie.
  39. To takie żałosne. Kochać lecz nie mieć, mieć – a nie kochać.
  40. Nie interesuje mnie to co mówisz, ciekawi mnie to o czym myślisz.
  41. Głupich nie sieją, sami wychodzą.
  42. Kobieta to układ biologiczny utrzymujący przy życiu cipę.
  43. Penis to dla mężczyzny nie tylko dar, ale również przekleństwo.
  44. Nie zmusisz szczęścia, aby Ci sprzyjało.
  45. Kiedy rzygamy do rynsztoka, wszyscy wyglądamy tak samo.
  46. Czasami nie ma żadnej różnicy między ocaleniem i potępieniem.
  47. Jak tak bardzo będzie chciał wejść do Twojego serca to i klucz nie będzie mu potrzebny. Rozpierdoli drzwi łomem.
  48. Jeżeli chce się być szczęśliwym, nie wolno gmerać w pamięci.
  49. Jedyny sposób, żeby uwolnić się od pokusy to jej ulec.
  50. Lubię swoje ciało, kiedy jest przy Twoim ciele.Robi się z niego rzecz zupełnie nowa. Każdy nerw, każdy mięsień dwoi się i troi. Lubię Twoje ciało, lubię to co robi, lubię jego sposoby. Lubię pod twą skórą wyczuć palcami kości i kręgosłup drobny, i czuć, jak drży ta cała jędrna gładkość, którą wciąż od nowa całować, całować, całować chciałbym; lubię całować Twoje to, a też i tamto, z wolna głaskać elektryczną wełnę Twoich kędziorów, kiedy ciało rozchylone ulega temu czemuś.. I oczy ogromne, okruszyny miłości; i lubię ten dreszcz pode mną Ciebie tak nowej zupełnie.
  51. Widziałem, że mówienie sprawia mu ból i zastanawiałem się, czy nie poprosić go, żeby przestał, ale czasami bardziej boli, gdy człowiek zachowuje milczenie.
  52. Miała ochotę się roześmiać, ale nie udało jej się, bo zazdrosne serce nie uznaje śmiechu.
  53. - Gdzie jesteś?
    - Dokładnie tam, gdzie mnie zostawiłeś.
  54. Boże użycz mi pogody ducha abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić; odwagi abym zmieniał to, co mogę zmienić i szczęścia, aby mi się jedno z drugim nie popieprzyło.
  55. Kobieta aby pójść do łóżka z mężczyzną, potrzebuje bliskości, zaufania i poczucia więzi. Mężczyzna – przeważnie – potrzebuje tylko miejsca.
  56. A gdy już wrócisz, to usiądę Ci na kolanach, oprę moje dłonie na Twoich ramionach i będę całować Twoją twarz. Kawałek po kawałku. Obiecaj mi, że mnie nie rozbierzesz, zanim skończę..
  57. Czy można się dziko pożądać, gdy zna się od kilkunastu lat i gdy widziało się go, gdy krzyczy, wymiotuje, chrapie, siusia i zostawia brudną muszlę klozetową?
  58. Jestem pijana. Od wina tylko trochę. Najbardziej od wspomnień.
  59. Gdyby Jezus dożył siedemdziesiątki, myślę, że nie kochałby wszystkich ludzi.
  60. Nawet w tym garniturze wygląda pan jak ostatnia dupa.
  61. Gdybyś przyszedł kiedyś do mnie tak naprawdę, popatrzyłabym Ci w oczy, a potem zagubiła się w nich i utonęła. Gdybyś przyszedł kiedyś tak naprawdę, to opowiedziałabym Ci o Małym Księciu i Róży, a potem oznajmiła, że była to jedyna prawdziwa opowieść o miłości.
  62. Słodka idiotka z natury rzeczy jest głupia, dzięki czemu najgorszy bałwan bez żadnego wysiłku potrafi przy niej błyszczeć intelektem. Żadnych umiejętności godnych uwagi słodka idiotka nie posiada, a jeśli nawet posiada, nie eksponuje ich zbytnio, bo nie pozwala jej na to wrodzone zidiocenie. Za to oczęta, wniesione ku panu i władcy z wyrazem podziwu swoje robią i każdy mężczyzna czuje się przy niej zgoła herosem, a o to przecież chodzi. Niewątpliwie z tej właśnie przyczyny mężczyźni lecą na słodkie idiotki, które, oczywiście, muszą spełniać jeden warunek. Mianowicie muszą być piękne. Brzydka słodka idiotka stanowi wynaturzenie, w pierwszym rzędzie pozbawione słodyczy, mężczyźni bowiem zaczynają od ceny opakowania. Zawartość im w oko nie wpada.
  63. - Widzisz córeczko – powiedziała matka po chwili dłuższego namysłu. - Jeżeli on odsuwa Ci krzesło, kiedy siadasz, otwiera drzwi, kiedy wsiadasz, podaje płaszcz i ułatwia wejście do lokalu – to nie znaczy, że Cię kocha. Nie powinnaś mylić dobrych manier z zaangażowaniem. Jeżeli trzyma Twoje włosy, kiedy wymiotujesz jak kot na imprezie – to nie znaczy, że Cię kocha. Jeżeli się z Tobą przespał – to nie znaczy, że Cię kocha. Nawet jeżeli następnego dnia zadzwonił. Nawet jeżeli przespał się ponownie. Nawet jeśli sypia z Tob od roku – to nie znaczy, że Cię kocha i że do czegokolwiek się zobowiązał. Nawet jeśli mówi, że kocha, to może to oznaczać zupełnie coś innego.. Ja wiem Olu, że jesteś z innego pokolenia. Mamy równouprawnienie, kobieta może wysyłać sygnały tak samo jak mężczyzna, może podejmować inicjatywę i brać sprawy w swoje ręcę. Ale kochanie, nie ma takiego nieśmiałego mężczyzny, żeby nie był wstanie wystartować wtedy kiedy naprawdę mu zależy. Nie goń, nie ścigaj, nie napieraj. To Ci się zwyczajnie nie opłaci. Mężczyźni, Olu to zdobywcy. Może Cię kochać, ale w momencie kiedy zaczniesz na niego naciskać po prostu Ci ucieknie.
    - To co mam zrobić mamo? - zapytała, jak wtedy, kiedy miała 13 lat.
    - Nic kochanie. Czekać.
  64. Spędzasz całe swoje życie w labiryncie, zastanawiając się, jak któregoś dnia z niego uciekniesz i jakie niesamowite to będzie uczucie, wmawiając sobie, że przyszłość pomaga Ci przetrwać, ale nigdy tego nie robisz. Wykorzystujesz przyszłość, aby uciec od teraźniejszości.
  65. Trudno opisać zmianę, jaką wniosłeś w me życie. Jeżeli teraz żyję, przedtem byłam jak martwa. Choć jak kamień nic sobie z tego nie robiłam, trwając w miejscu zgodnie ze zwyczajem.
  66. Fajnie jest być naiwniarą. Albo frajerką. Taką, co za mocno wierzy w coś, co sobie kiedyś wymyśliła. I co trzyma, i nie puści, i nie odda. I co ma priorytet, którego nie podkopie nawet (albo:zwłaszcza) zdrowy rozsądek i logiczna argumentacja. Fajnie jest popełniać błędy w afekcie. Nawet te same. Źle oszacować szanse. Porywać się na coś, na co się porywać nie powinno. Być słabo zorganizowanym z nadzieją, że jakoś się to wszystko musi udać. Bo przecież jakoś zawsze wszystko się udaje.
  67. Charakter jej, jest pewnie równie ognisty, jak jej włosy.
  68. Mam tysiąc fantastycznych wspomnień z Tobą. Im więcej czasu upływa tym bardziej jestem zakochany. Myślałem, że mocniej już nie można. Kocham Cię, kiedy się śmiejesz. Kocham Cię, kiedy się wzruszasz. Kocham Cię, kiedy jesz. Kocham Cię, w soboty wieczorem, kiedy idziemy do pubu. Kocham Cię w poniedziałki rano, kiedy jesteś jeszcze śpiąca. Kocham Cię, kiedy śpiewasz do zdarcia gardła na koncertach. Kocham Cię rankiem, kiedy po wspólnie przespanej nocy nie możesz znaleźć swoich kapci, żeby iść do łazienki. Kocham Cię pod prysznicem, Kocham Cię nad morzem. Kocham Cię w nocy. Kocham Cię o zachodzie słońca. Kocham Cię w południe. Kocham Cię teraz.
  69. Pojawiłaś się w moim życiu jak bajka, chcę tę bajce dopisać szczęśliwe zakończenie. Chcę, byśmy je dopisali razem.
  70. Czuję się sam ze sobą jak pojeb.
  71. Jesteś najpiękniejszą kobietą jaką kiedykolwiek widziałem. Twoje włosy, Twoje oczy, Twoje usta, Twoje ciało, do którego się jeszcze nie przyzwyczaiłaś, to, jak chodzisz, uśmiechasz się, śmiejesz, to, jak policzki Ci się zapadają, kiedy jesteś wściekła, albo zdenerwowana, to, jak powłóczysz nogami, kiedy jesteś zmęczona. Każdy Twój szczegół jest piękny. Kiedy Cię widzę, świat się zatrzymuje. Zatrzymuje się i wszystko, co mi zostaje, to Ty i moje oczy, które się w Ciebie wpatrują. Nie ma nic więcej. Nie ma hałasu, nie ma innych ludzi, nie ma myśli ani zmartwień, i to piękne miejsce, i jesteś tylko Ty. Tylko Ty i moje oczy, które się w Ciebie wpatrują.
  72. Im więcej jest rzeczy, w które potrafisz wierzyć, tym bardziej interesujące jest życie.
  73. Być sprawiedliwym to najtrudniejsza rzecz na świecie.
  74. Nie przejmuj się zbytnio tym co ludzie powiedzą. Rób, co Ci się w życiu podoba, jeśli tylko będziesz mogła potem w lustrze spojrzeć sobie w twarz.
  75. Widzisz ja niestety posiadam wiele wad, np. kieruje się emocjami i przez to kiedyś dostanę kopa. Szczególnie jeśli chodzi o takie sprawy jak między nami. Ale plus jest jeden tej całej sytuacji.. po raz pierwszy powiedziałam co czuję nic nie ukrywając.
  76. I teraz już za każdym razem, kiedy mnie całuje, mam takie wrażenie, że jeszcze nigdy nikt mnie tak nie całował.
  77. Bo ja się tak boję, że coś się stanie i ja się obudzę, i dowiem się, że ten sen miał ktoś zupełnie inny.
  78. Wyspowiadać się, wymyślić sobie pokutę i nie musieć przyrzekać poprawy.
  79. Potem wypowie na głos to, czego nie zdążyła mu powiedzieć. Że uwielbiała siadać z nim przy kominku, chodzić z nim na spacery, czytać książki, leżąc obok niego na brzuchu. Że mogła z nim rozmawiać godzinami i milczeć z nim godzinami. Że nigdy nie zapomni dnia, kiedy wieczorem wyniósł fotele na ganek przed ich dom, otulił ją kocem, przyniósł gorącą herbatę z rumem i powiedział, że chciałby z nią oglądać pełnię. Nie oglądali, bo zasłonił jej niebo, całując ją. Że lubiła sypiać w jego koszuli, gotować dla niego pierwszy raz w życiu kapuśniak i rozmyślać o ich wspólnej starości. I że już wtedy najchętniej ukryłaby go przed całym światem, by nikt nigdy jej go nie zabrał. Że jest najcudowniejszym marzeniem, jakie może zdarzyć się kobiecie... I że jej to marzenie się spełniło. Że pisze wiersze o tym marzeniu i że większość książek czyta teraz na głos, wierząc, że on ją słyszy. Że nie wiedziała, że można kochać kogoś tak bardzo, i że teraz nie potrafi z tą wiedzą żyć.
  80. Jestem sam. Sam tutaj i sam na świecie. Sam w sercu i sam w głowie. Sam wszędzie przez cały czas, od kiedy pamiętam. Sam w Rodzinie, sam z przyjaciółmi, sam w Pokoju pełnym Ludzi. Sam, kiedy się budzę, sam każdego koszmarnego dnia, sam, kiedy w końcu nadchodzi ciemność. Jestem sam na sam z przerażeniem. Sam na sam z przerażeniem.
    Nie chcę być sam. Nigdy nie chciałem być sam. Kurewsko tego nienawidzę. Nienawidzę tego, że nie mam z kim porozmawiać, nienawidzę tego, że nie mam do kogo zadzwonić, nienawidzę tego, że nie mam nikogo, kto potrzyma mnie za rękę, przytuli mnie, powie mi, że wszystko będzie w porządku. Nienawidzę tego, że nie mam nikogo, z kim mógłbym dzielić nadzieje i marzenia, nienawidzę tego, że przestałem mieć nadzieje i marzenia, nie znoszę tego, że nie mam nikogo, kto powiedziałby mi, żebym się trzymał, że jeszcze kiedyś je odnajdę. Nienawidzę tego, że kiedy krzyczę, a krzyczę jak opętany, to krzyczę w pustkę. Nienawidzę tego, że nie ma nikogo, kto by usłyszał mój krzyk, i nie ma nikogo, kto pomógłby mi nauczyć się, jak przestać krzyczeć. Nienawidzę tego, że umrę sam. Umrę sam na sam z przerażeniem.
  81. Niegdyś mężczyźni istnieli po to, żeby nas bronić i obsługiwać. (I do tych celów powinni służyć nadal). Powyższy pogląd odziedziczyłam po mojej matce i starannie, acz nieudolnie, kultywowałam przez całe życie. Do dziś mi nie przeszło. Ponadto obawiam się, że nie jestem w tym mniemaniu odosobniona… My zaś przez długie wieki istniałyśmy po to, żeby karmić i obsługiwać ich. Po licznych wysiłkach obu stron udało nam się osiągnąć sukces: teraz służymy głównie do tego, żeby zatruwać im życie. A także odbierać resztki rozumu. (Co niezbicie dowodzi, że zgłupiałyśmy doszczętnie).
  82. Tyle chciałabym Ci powiedzieć, ale nie bardzo wiem, od czego zacząć. Może od tego, że cię kocham? Albo, że dni, które spędziłam z tobą, były najszczęśliwszymi dniami w moim życiu? Lub że w tym krótkim czasie, od kiedy cię poznałam, doszłam do przekonania, że jesteśmy jak te dwie połówki jabłka, stworzeni po to, aby być razem?
  83. W miłości trzeba się napracować. Ona przychodzi do nas sama. Nie wiadomo skąd i dlaczego. Ale to wszystko, co dla nas robi. Później musimy zajmować się nią sami. Kiedy jest za gorąco, schładzać, żeby się nic nie spaliło. Jak jest za zimno, podgrzewać, żeby coś nie zamarzło. Jak coś się dzieje zbyt wolno, to przyśpieszać, a jak coś goni, tak że tracimy nad tym kontrolę, to zwalniać, bo w pędzie łatwo przeoczyć coś ważnego albo trudno uchwytnego.
  84. Nigdy nie wiadomo, z jakiej racji przypomina nam się akurat to, a nie co innego. Pojawia się nagle, ot tak, nie pytając o pozwolenie. I nigdy nie wiesz, kiedy da ci spokój. Jedyne czego możesz być pewnym, to że, niestety, nawiedzi cię ponownie. Ale zazwyczaj to kwestia kilku sekund. I już wiem jak sobie z tym radzić. Wystarczy nie poddawać się temu zbytnio. Jak tylko pojawi się wspomnienie, należy niezwłocznie zostawić je samemu sobie, oddalić się natychmiast, bez żalu, nie idąc na żadne ustępstwo, pozwolić by pozostało nieostre, nie dać mu się wciągną. Tak, by uniknąć bólu.
  85. Co sprawia, że właśnie ta kobieta i właśnie ten mężczyzna chcą się do siebie zbliżyć? Co sprawia, że budzi się w nich pożądanie? To tajemnica. Kiedy ich pożądanie jest jeszcze niczym nie skalane, przeżywają każdą sekundę z namaszczeniem, w pełni świadomi, wyczekując najbardziej dogodnej chwili, by przyjąć błogosławiony dar losu.
    Ci, którzy zaznali takiego pożądania „w stanie czystym”, nie przyśpieszają pochopnie biegu wypadków. Wiedzą, że to, co nieuniknione, nadejdzie, że to, co stać się musi, zawsze znajdzie sposób, by zaistnieć. A kiedy ten moment nadchodzi, nie wahają się, nie tracą okazji, nie pozwalają umknąć ani jednej cudownej chwili, potrafią uszanować doniosłość każdej sekundy.
  86. Udawało jej się przezwyciężać swoje małe słabości, ale poniosła klęskę w sprawach ważnych. Roztaczała wokół aurę kobiety niezależnej, choć rozpaczliwie potrzebowała kogoś obok siebie. Była w różnych miejscach, gdzie zwracała na siebie uwagę, ale noce z reguły spędzała samotnie, patrząc na rozregulowany telewizor. W oczach przyjaciół uchodziła za wzór godny naśladowania, traciła większość swojej energii, usiłując być zawsze na miarę takiego obrazu siebie, jaki sama stworzyła. Z tego właśnie powodu nie miała już dość siły, by być sobą – dziewczyną, która tak jak wszyscy ludzie na świecie, potrzebowała do szczęścia innych. Ale tych innych było tak trudno zrozumieć! Reagowali w sposób nieprzewidywalny, chowali się za murami obronnymi i jak ona okazywali obojętność wobec wszystkiego. Gdy pojawił się ktoś bardziej otwarty na życie, albo natychmiast go odrzucali, albo skazywali na cierpienie uznając za gorszego i „naiwnego”.
  87. Miłość jest jak narkotyk. Na początku odczuwasz euforię, poddajesz się całkowicie nowemu uczuciu. A następnego dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jednak poczułeś już jej smak i wierzysz, że będziesz mógł nad nią panować. Myślisz o ukochanej osobie przez dwie minuty, a zapominasz o niej na trzy godziny. Ale z wolna przyzwyczajasz się do niej i stajesz się całkowicie zależny. Wtedy myślisz o niej przez trzy godziny, a zapominasz na dwie minuty. Gdy nie ma jej w pobliżu – czujesz to samo co narkomani, kiedy nie mogą zdobyć narkotyku. Oni kradną i poniżają się, by za wszelką cenę dostać to, czego tak bardzo im brak. A ty jesteś gotów na wszystko, by zdobyć miłość.
  88. Miłość jest zawsze nowa. I bez względu na to, czy w życiu kochamy raz, dwa czy dziesięć razy, zawsze stajemy w obliczu nieznanego. Miłość może nas pogrążyć w ogniu piekieł albo zabrać do bram raju – ale zawsze gdzieś nas prowadzi. I czas się z tym pogodzić, albowiem jest ona treścią naszego istnienia. Jeśli się jej wyrzekniemy, umrzemy z głodu pod drzewem życia, nie mając śmiałości, by zerwać jego owoce. Miłości trzeba szukać wszędzie, nawet za cenę długich godzin, dni i tygodni smutku i rozczarowań.
    Bowiem kiedy wyruszamy na poszukiwanie Miłości – ona zawsze wyjdzie nam naprzeciw.
    I nas wybawi.
  89. Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam. Legenda głosi, że wszystko, co wpada do tej rzeki – liście drzew, owady, pióra ptaków – przemienia się w kamienie spoczywające na jej dnie. Ach, gdybym tak mogła wyrwać serce z mojej piersi i wrzucić je w nurt rzeki… Wtedy nie byłoby więcej bólu ani tęsknoty, ani wspomnień.
    Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam. Zimowy chłód sprawił, iż czułam delikatny dotyk spływających po mojej twarzy łez, i mieszały się one z lodowatą wodą płynącą u mych stóp. Gdzieś daleko rzeka ta zlewa się z inną, a potem jeszcze z inną, aż – z dala od mych oczu i mego serca – wszystkie te wody wtapiają się w morze.
    Niech moje łzy popłyną hen, daleko, aby mój ukochany nie dowiedział się nigdy, że płakałam z jego powodu. Niech moje łzy popłyną hen, a wtedy zapomnę rzekę Piedrę, klasztor, kościół w Pirenejach, wszechobecną mgłę oraz ścieżki, które razem przeszliśmy. Zapomnę drogi, góry, pola z moich marzeń – marzeń, których się wyparłam.
    Jeszcze we mnie tkwi wspomnienie owej magicznej chwili, momentu, w którym jedno „tak” lub jedno „nie” mogło całkowicie odmienić mój los. Zdawać by się mogło, że wydarzyło się to bardzo dawno temu. A przecież upłynął zaledwie tydzień, od kiedy odnalazłam i utraciłam moją miłość.
    Na brzegu rzeki Piedry napisałam tę historię. Dłonie mi marzły, nogi drętwiały i często zmuszona byłam przerywać pisanie.
    „Spróbuj po prostu żyć. Rozpamiętywanie jest zajęciem starców” – mawiał
    Być może miłość postarza nas przed czasem, albo odmładza, kiedy po młodości nie ma już śladu. Ale jak zapomnieć tamte chwile? Piszę, aby przemienić smutek w tęsknotę, a samotność we wspomnienia, aby potem, kiedy skończę już opowiadać tę historię, móc wyrzucić ją do rzeki Piedry, jak powiedziała kobieta, która mnie przygarnęła. A wody – według słów pewnej świętej – mogą ugasić to co napisał ogień.
    Wszystkie historie miłości są takie same.
  90. Fajnie mieć takie marzenia, co się bez przerwy na nowo ujawniają i manifestują - zwłaszcza w sytuacjach podbramkowych, które tym marzeniom zwykle podstawiają nogę. I fajnie, jeśli one jednak nie upadną, a jak je zaczniesz temperować, to powrócą ze zdwojoną siłą. Bo są dość uparte. Ale do okołu stu czterdziestu razy sztuka. Bo powracać będą tak przez jakiś czas. I nagle przestaną. Bo nieużywane się psują i skraca im się termin ważności. Przychodzi moment, w którym raz zepchnięte na margines, już nie znajdą drogi powrotnej na powierzchnię. I wtedy jest najgorzej. Najgorzej. Bo jak je tracisz, to mózg i serce się starzeją. Robisz się coraz cięższy, aż w końcu przestajesz się w ogóle ruszać. I stajesz w miejscu. Albo chodzisz w kółko, ale i tak donikąd nie dojdziesz, bo chodzenie w kółko to chodzenie na około i na okrągło, dwa w jednym. Zaczyna ci wystarczać, nie trzeba ci więcej. Zaczynasz bilans zysków oraz strat. Co warto, co się nie opłaca. Przekonywać się. Manipulować. I się nie ruszasz.
  91. Nie ma (...) dwóch jednakowych kobiet, choć zarazem wszystkie są takie same. Wszystkie pragną być dotykane ze zrozumieniem, współczuciem, któremu towarzyszy czułość; chcą, by powoli wieść je, wskazywać im drogę do samej głębi rozkoszy, by je karmić, zgłębiać, podziwiać.
  92. Wiem, że idealizowanie świata to choroba. Wiem, co mi zrobiły filmy z niedzielnego pasma od Disneya, brazylijskie telenowele i amerykańskie seriale, ale i tak bym je cofnęła do początku i obejrzała jeszcze sto pięćdziesiąt razy. I, i tak chciałabym tak samo jak ich bohaterki. Tak samo, czyli tak jak sobie wymyśliłam jeszcze w nastoletniej epoce burzy i naporu: chciałabym mieć taką emocjonalną bezkompromisowość z Brazylii i amerykańską wiarę w prywatną utopię. I dużo zabawek. I wiem, że w tym wszystkim jest za dużo różu, że to jest kanciaste i mało wiarygodne. Że wywołuje nadprodukcję marzeń i niesie ze sobą terror wiecznie powracającego happy endu. Ale mimo wszystko stanowi też dość wysmakowany dramaturgicznie fantazmat pełen romantycznych zajść z gatunku hard-core-emo.
  93. Bang! Bang! Trudno zauważyć, ale jeszcze można w miarę bezboleśnie znieść. Słabo robi się dopiero wtedy, kiedy zdasz już sobie sprawę z tego, że się samooszukujesz i że rezygnujesz z tego, co było przecież kiedyś twoją autodefinicją, którą się stawiało koło siebie zaraz po myślniku. No. Wtedy masz ochotę się położyć oraz umrzeć. Upst.
  94. I tak sobie myślę, że te wszystkie utopie były jednak fajne. Bo to był test jednokrotnego wyboru - tam się wiedziało, czego się chce i o co się walczy, a tu się często nie wie i się ciągle zastanawia. I często się przegapia. Bo się puszcza ryzykowne momenty jakoś bokiem, udaje się, że się ich nie widzi i łatwo się z nich rezygnuje. Bo dużo łatwiej i bezpieczniej jest umościć się w tym, co znane i wygodne. Dużo trudniej rzucić się na głęboką wodę, oswajać to, co na razie nie znane i zaryzykować, że nie będzie już powrotu do tego miejsca, które już się oswoiło. No, jak się boisz, to tracisz. I starzeje ci się mózg i serce. No, wiem. I przestajesz się ruszać. A jak się nie ruszasz, to stoisz w miejscu. Też wiem. I jesteś coraz bardziej robaczywy i psujesz się od środka. I wszystko dookoła cię omija. Wiem. Wiem. I wiem. I mogę sobie tylko spekulować, co by było gdyby. I jeszcze jak by było. Oraz z kim i gdzie. Tego nie wiem.
  95. Zobaczyłam, dlaczego bogowie nie przemawiają do nas wprost, ani też nie pozwalają nam udzielić odpowiedzi. Dopóki te słowa nie zostaną z nas wydobyte, dlaczego mieliby słuchać czczej gadaniny, która zdaje nam się stosownym wyrazem naszych myśli? Jak mogą spotkać się z nami twarzą w twarz, dopóki mamy twarze?
  96. Cały świat głupio gada o tym, że starych drzew się nie przesadza. No, nie wiem. Ponoć już się da. Jest taka specjalna maszyna, co bierze drzewa w makroszczypce, wyciąga z ziemi razem z korzeniami i przenosi w jakieś nowe i fajniejsze miejsce. I nic nikomu złego się nie dzieje. Ale to trudne. Takie przesadzanie. Bo łatwiej się nie ruszać, niż się ruszać. No przecież.
  97. A przecież fajnie, jak się jeszcze chce. Jak się chłonie i się nie pozwala skostnieć swojemu emocjonalno-światopoglądowemu szkieletowi. Jak się nie zamiera w bezruchu tylko po to, żeby było wygodnie. Jak się nie jest tak do końca dorosłym, ale się sobie pozwala na niesubordynację i myślowy eksces.
  98. Jak ci obumiera wyobraźnia, bo używasz jej oszczędnie i niechętnie. Jak znikają ci pragnienia z horyzontu, bo się zadowalasz lokalnym minimum. Jak przestajesz być już spontaniczny. Jak zaczynasz sam się zdradzać i amortyzujesz sobie te kolejne zdrady mantrą na temat znikomych korzyści i wysokiego stopnia ryzyka.
  99. Noc była piękna, niebo poczerniało, a gdzieś w oddali cicho pohukiwała sowa. W innych okolicznościach tylko by mnie to zirytowało, ale teraz pomyślałam: „Dobranoc, panie Sowo, mam nadzieję, że tej nocy pani Sowa dotrzyma ci towarzystwa... chyba, że to ty jesteś panią Sową, a skoro tak, to życzę ci miłych chwil spędzonych z panem Sową. A jeśli jesteś samotna, zawsze możesz przespać się w łóżku Jas. Jeśli lubisz wypchane sowy, czeka cię odlotowa zabawa!”.
  100. O kurczę, myślałam, że Heidi jest nudna – jak okiem sięgnąć nic tylko ser, kozy i zrzędliwe dziady – ale Kopciuszek bije ją na głowę. Oto jej historia: Kopciuszek mieszka z brzydkimi przyrodnimi siostrami, które jej nienawidzą, bo jest ładna. W sumie trudno im się dziwić. Jak patrzę na tego ślicznego Kopciucha, to sama miałabym ochotę zrobić jej kocówę. Przeczytałam bajkę jak najszybciej, żeby już mieć to z głowy. Kopciuch sprząta. Jakiś przystojniak w peruce zaprasza brzydkie siostry na bal. Kopciuszek nie może iść, bo łazi w szmatach, ale pojawia się jakaś szurnięta kobita ze skrzydełkami i przemienia jej łachy w suknię balową, a koty, myszy i dynię w karetę i konie. Męczydusza (czyli Kopciuszek) tańczy z jakimś innym przystojniakiem w peruce (nie tym pierwszym), wychodzi o północy, przymierza pantofelek i wychodzi za Księcia Perukę. Koniec bajki.
  101. Tęsknię. Tak cholernie, nieprzerwanie, całą sobą. Chciałabym z Tobą porozmawiać, opowiedzieć Ci jak okropnie się czuję, wtulić się w Twoje ramiona i wysłuchać jak minął Twój dzień. Chciałabym mieć świadomość że jesteś. Tak po prostu. Że o mnie myślisz, że jestem częścią Twojego życia. Nie potrafię normalnie funkcjonować, każda myśl sprowadza się do Ciebie. Odezwij się. Błagam.
  102. Dlaczego czasami tak trudno jest rozmawiać? Zamiast prośby o wyjaśnienia serwujemy chłodne spojrzenia. Zamiast żartu – milczenie. Potrzebujemy rozmowy jak dobrego jedzenia, a dobrowolnie wybieramy emocjonalna anoreksję. W środku wszystko krzyczy: mów do mnie! obejmij mnie! kochaj mnie! a jedyne co wychodzi z naszych ust, to słowa nie mające żadnego znaczenia.
  103. Nie znosiłam kiczowatych romantyków, którzy wyryją w drzewie serce z naszymi inicjałami, będą kupować mi watę cukrową na jarmarku, wyznawać miłość w czasie spaceru po rosie i nie zapomną w cukierni wyciągnąć rodzynków z sernika tylko dlatego, że ja ich nie znoszę.
  104. Przestaje mówić i zaczyna płakać. Ciężkie gwałtowne łzy. Trzęsie nią szloch. Drży i przez wiele warstw ubrania czuję jej serce. Przez wiele warstw bólu. Tulę ją, a ona płacze i nie ma już więcej słów, ani jej, ani moich. Nie ma słów, które mają znaczenie w obliczu jej życia. Tego, przez co przeszła. Tulę ją, a ona płacze. Nigdzie się nie wybieram. Nie zrobię jej krzywdy. Nie zostawię jej. Nie będę jej osądzał. Tulę ją, a ona płacze.
  105. Nie dać się nabierać więcej serialom, w których zapchane świeżymi tamponami dziewczyny grają w siatkówkę razem z wysmarowanymi brązową szpachlówką chłopcami, w których nawet piasek ma wstrzyknięty botoks, najebka jest po jednym piwie imbirowym, a zamiast spermy z fiutów wylatują wiązanki chabrów i ciała astralne.
  106. Bo chcę z tobą poprzebywać. Jeszcze parę dni. Za wszelką cenę. Pomimo że mnie bez przerwy okłamujesz. W sumie, to okłamuj mnie dalej. Wciskaj mi najgorszy kit na świecie. Nie chcę nic oprócz twoich farmazonów. Oprócz twoich bajek. Oprócz twojego udawania dorosłej. Szukania dziury w całym. Pragnę, byś mnie bez przerwy wkurwiała.
  107. Nie umiesz przewidzieć przyszłości, ale normalnym jest, że istnieje logika przyczynowo-skutkowa, że nie ma czegoś takiego jak ekstremalnie zły pech, jak przeznaczenie, jak piątek trzynastego, że owszem, otacza cię układanka, ale pewne rzeczy po prostu nie powinny mieć miejsca. Niektóre zbieżności nie powinny mieć miejsca. Kurwa, nie żyjemy w tarocie.
  108. My, kobiety, bardzo często nie doceniamy potencjału, jaki w nas tkwi. Pozwalamy się tyranizować, poniżać, byle tylko mieć do dyspozycji to męskie ramię, na którym możemy zawisnąć. Nie zawsze to ramię jest nas godne!
  109. Widziałaś sama, wygląda jak Pamela Andersen, zalet ma dużo, tylko zwoje szybko jej się przegrzewają, więc na wszelki wypadek mało ich używa.
  110. Chciałam nie być wredna. Chciałam być miła i koleżeńska, ale w dzisiejszym świecie, między tyloma idiotami, po prostu się nie da.
  111. Bo ja codziennie wierzę, że jutro będzie lepiej. Na pewno. Bo jutro na pewno stanie się coś dobrego. Trzeba tylko przetrzymać dziś. I to nic, że najczęściej jutro nie było lepiej i jutro zamieniało się w kolejne jutro. Ale ja wiem, że kiedyś na pewno nastąpi to lepsze jutro. Trzeba tylko poczekać.
  112. Bardzo niebezpiecznie jest spotkać kobietę, która nas całkowicie rozumie. Kończy się to zawsze małżeństwem.
  113. Mam czasem nieodparte wrażenie, że niektórym ludziom głowa służy wyłącznie jako element dekoracyjny.
  114. Kiedy ktoś nie docenia Twojej obecności, bądź na tyle wredna i pozwól tej osobie poczuć, jak to jest bez Ciebie..
  115. Twierdzisz, że to co mówię jest chamskie? Nawet nie wiesz jak dobrze, że nie słyszysz tego co myślę.
  116. Są tacy ludzie, do których chce się czasem podejść i zapytać, jak im się udaje żyć bez mózgu..
  117. Mój facet nie będzie miał czasu oglądać się za innymi kobietami. Będzie musiał oglądać się za facetami, którzy będą oglądać się za mną.
  118. Baby na niego na ogół leciały, on zaś udawał zachwyt aż do chwili, kiedy jedna z drugą głupia wpadła w wielkie uczucia. Wówczas wykorzystywał je bezwstydnie do celów mniej uczuciowych, a więcej praktycznych, bo, jak sam twierdził, musiał z nich coś mieć. Jedna stała dla niego w ogonkach, druga latała po mieście i szukała upragnionego towaru, trzecia zbierała wiadomości po ludziach, czwarta żebrała, żeby się pozwolił zawieźć do Pragi czeskiej, piąta patrzyła z tępym uwielbieniem i siała na działce nie pryskany koperek…
  119. Trochę się zdenerwowałam, a trochę mi się zrobiło smutno. Zawsze mi jest smutno, kiedy się przekonuję, że oceniłam kogoś za wysoko."
  120. utratę jednego mężczyzny zrekompensować może wyłącznie drugim mężczyzna.
  121. Ciemno tam było jak w zadzie u Murzyna… żadnych rasizmów, kolor człowiekowi dała natura…
  122. Żaden chłop nie pojmie wnętrza baby.
  123. Dokładnie przez trzy sekundy zastanawiałam się, czy pół butelki wina może dać takie skutki. Nie, niemożliwe, przecież zaczęłam od pasztetu! Nagły zamęt w umyśle musi być wynikiem komplikacji sytuacyjnych, nie zaś nadmiaru alkoholu.
  124. Konieczność czekania zirytowała mnie nieco. Nigdy nie lubiłam czekać.
  125. Nie lubię poprzestawać na przypuszczeniach, mogą być idiotyczne
  126. Życie bez namiętności jest nic nie warte.
  127. NAJGŁUPSZA RADA NA ŚWIECIE BRZMI:
    Jeśli ci smutno, zjedz czekoladkę.
    Nic jedz. Lepiej się utop od razu, po co ci te męczarnie z odchudzaniem!
  128. Zaczął mi się w umyśle rysować jakiś obraz. Mętny, bo mętny i niekoniecznie może właściwy, ale coraz wyraźniejszy.
  129. Zepchnęłam bóstwo z postumentu. Bóstwo na gołej ziemi egzystować nie mogło. Konwulsji może nie dostał, ale niewiele brakowało, kontakt ze mną, w każdym razie, został zarąbany siekierą.
  130. Żadne twórcze wnioski nie tylko we mnie nie zakwitły, ale nawet nie wykiełkowały.
  131. Kurza ich parszywa, nie dojona, w galaktykę kopana, z wiaderkiem węgla kolczastym drutem przez most Poniatowskiego w te i nazad ganiana, zardzewiała morda
  132. Nie dław się teraz, później się udławisz!
  133. Był gotów na wszystko. Gdybym postawiła warunek, że wymaluje w czerwone kwiatki cały Pałac Kultury od góry do dołu, zapewne bez namysłu popędziłby po stosowną farbę.
  134. Nawet najtępszy ćwok, do żadnej nauki niezdolny, wszelkiej pracy niechętny, ssak niższego rzędu, taki, co tylko żre, śpi i kopuluje, dwa zainteresowania gwarantowane posiada: mecz i piwko.
    I dla żadnej kobiety na świecie o jednym lub drugim nie zapomni!

  135. Nie mam już cierpliwości do tych idiotek, które od, pi razy oko, czternastego roku życia pchają się chłopakowi, symbolicznie mówiąc, do łóżka, i całkiem nie symbolicznie domagają się od niego wtajemniczeń seksualnych. W pierwszej kolejności telewizja, w drugiej lektury, zachęcają… mało, pchają z wściekłą siłą…! do takich działań. Z żałością wielką należy stwierdzić, że jest ich dużo, tych idiotek, i możliwe, że coraz więcej.
  136. Powyższe ma stanowić zachętę, kontrastującą z informacją powszechnie znaną: żeby być piękną, trzeba cierpieć.
  137. Psychika męska jest to kwiatuszek delikatny, wątły, wrażliwy, rzadko oglądający dzień biały i światło słoneczne, zazwyczaj skromniutko i cichutko przyczajony w cieniu, z przerażającą łatwością zdychający na zimnym wichrze, mrozie, w ogniu przeciwności i wśród zaburzeń atmosferycznych.
  138. Gówno zabijesz, za człowieka pójdziesz siedzieć.
  139. Jaśnie państwa nie ma w domu, wzięli gorzkie żale, poszli na roraty.
  140. Niech mnie pluskwa podepcze, jak tam się nie objawią baby w diademach brylantowych.
  141. Żadnemu chłopu na świecie wierzyć nie można, oni łżą aż ziemia jęczy.
  142. Bogini, jak sama nazwa wskazuje, służy do wielbienia. Wyłącznie. Obiadu doczekamy się w końcu nawet i od wampa, od bogini – wykluczone. Ponadto zginiemy w tłoku, bogini potrzebne są tłumy wielbicieli, jeden jej nie wystarcza
  143. Jednego tylko słodka idiotka nie zrobi z całą pewnością. Przenigdy nie obrazi jego szefa, ponieważ słodkie idiotki mizdrzą się i wdzięczą do każdego chłopa bez wyboru, jak leci.
  144. Jeśli wcale nie chcemy jej poślubić, złośliwie urodzi nasze dziecko.
  145. Ale mów i nie łżyj chociaż przez pierwszych parę zdań!
  146. Nigdy, absolutnie nigdy w życiu nie uwierzę, że kiedykolwiek posiadałam zdrowe zmysły i odrobinę inteligencji.
  147. No, jeśli nie znajdę go, mając taki punkt zaczepienia, to nie warto było mnie karmić w kołysce.
  148. Straciłam resztki rozsądku, umiaru i poczucia moralności.
  149. Moja dusza czuje, że doszłaś do takiego momentu, kiedy wszystko, cokolwiek jeszcze zrobisz, będzie nieopisanym idiotyzmem. Idź spać, a jutro zaczniesz na nowo.
  150. Idiota jest to po prostu rodzaj spotykany na każdym kroku.
  151. Jedni przestaną nas kochać, a drudzy się z nami ożenią.
  152. Każde zwierzę da się wytresować. Mężczyznę też.
  153. Jako dziecko, podobno byłaś inteligentna, dopiero później ci przeszło.
  154. Prawie każda kobieta, odruchowo i bezmyślnie, butelkę do otwierania poda temu mężczyźnie, który jej się najbardziej podoba.
  155. Gnoje karmelickie, kurza ich parszywa melodia…
  156. Karolek doznał wrażenia, że jego rozwój umysłowy cofnął się nagle w jakąś zamierzchłą przeszłość. Przestał rozumieć język, jakim posługiwał się od dzieciństwa. Pojawił się tu jakiś dziwny problem, tak strasznie skomplikowany, że nie sposób go nawet sprecyzować, nie mówiąc już o rozwikłaniu…
  157. Dam pani świetną radę: klin klinem.
  158. Ja bym ci mogła powiedzieć, do czego można używać zaprawy cementowej: można nią komuś zatkać gębę
  159. Albo wykręci kota ogonem, albo powie, że jest ogólnie zdenerwowany, bo ma problem służbowy, albo nic nie powie i będzie milczał nadal. Zabić go? Nie, do kitu, zabiwszy, już się nigdy od niego niczego nie dowiemy i nasze życie będzie zatrute do końca świata, a nawet jeszcze trochę dłużej. Może dlatego kobiety rzadko zabijają mężczyzn…?
  160. (…) głupie baby (…), same z siebie, rzuciły się do zdejmowania z nich ciężarów, pchając pod nie własne barki. (…) Doszły przy tym do stanu takiego ogłupienia, że jeśli któraś może pracować zawodowo, zarabiając pieniądze, i nie czyni tego, uważana jest za kretynkę.
  161. O co ci chodzi, ty żałosna zmazo
  162. Słuchajcie, mam pomysł – (…) – to znaczy, nie mam żadnego pomysłu, ale tam leży takie coś. To do mnie przemawia, z tym że nie wiem co mówi.
  163. Jedyne, co na tym świecie naprawdę nie ma granic, to ludzka głupota.
  164. Mężczyzna, jak wiadomo, składa się głównie z żołądka.
  165. Moja doprowadzona do ostateczności dusza doszła do głosu. Z zimną furią, z pełną świadomością tego co robię, przestałam panować nad sobą.
  166. Moja prababka znała jedną hrabinę i ja nie jestem byle kto!
  167. Szczęście ruszało we mnie pełną parą i z największą radością zgodziłam się, że oczywiście, zupełnie zwariowałam.
  168. Sprawdzam w lusterku swoją dzisiejszą twarz. Twarz kochanki łasej pieszczot jak kot.
  169. Naprawdę ciekawe, że ludzie połkną każdą bajeczkę, jeśli im się ją poda w sposób wiarygodny.
  170. Przychodzą takie momenty, kiedy najmniejsze zdarzenie, ot, drobiazg zupełny, głupstwo byle jakie, wywoła rewolucję i rozpęta wojnę.
  171. Powinnaś być całowana i to często - i to przez kogoś, kto się na tym zna.
  172. A gdy nasze wargi się zetknęły, wiedziałem, że gdybym nawet dożył setki i zwiedził wszystkie kraje świata, nic nie da się porównać z tą jedną chwilą, gdy po raz pierwszy pocałowałem dziewczynę moich marzeń, i byłem pewny, że moja miłość będzie trwała wiecznie.
  173. (…) a pocałunek, który potem nastąpił, był niczym własne magiczne królestwo, miał własny szczególny język oraz geografię, fantastyczne mity i cuda od wieków.
  174. Ale spotkałem ją i to właśnie uczyniło moje obecne życie takim dziwnym. Zakochałem się w niej, gdy byliśmy razem, lecz pokochałem ją jeszcze bardziej w latach, gdy dzieliły nas tysiące kilometrów. Nasza historia składa się z trzech części: początku, środka i końca. I choć w ten sposób rozwija się każda historia, nadal nie mogę uwierzyć, że nasza nie będzie trwała wiecznie.
  175. Chcesz znać prawdę? – spytała, nie czekając na odpowiedź. – Usiłuję jakoś przetrwać dzień, zachowując dość siły, by stawić czoło następnemu.
  176. Choć być może nie chcesz tego słuchać, pragnę, byś wiedział, że na zawsze pozostaniesz cząstką mnie. Zasłużyłeś sobie na szczególne miejsce w moim sercu, którego nikt nigdy nie zajmie.
  177. Dziwne są zrządzenia losu – powiedziała bardzo cicho. – Czy kiedykolwiek przyszłoby ci do głowy, że twoje życie potoczy się tak, jak się potoczyło?
  178. Jeżeli z czymś się borykasz, rozejrzyj się dookoła, a zobaczysz, że wszyscy ludzie z czymś się borykają i że dla nich jest to równie trudne, jak dla ciebie.
  179. Kiedy zamykam oczy, widzę twoją twarz, kiedy idę niemal czuję twoją dłoń w mojej. To jest we mnie wciąż żywe.
  180. Kluczem do szczęścia są marzenia, które można zrealizować.
  181. Miałam wrażenie, że coś jest nie tak, że czegoś mi brakuje. Dopiero gdy zobaczyła, że nadchodzisz plażą, zdałam sobie sprawę, że brakowało mi ciebie.
  182. Nie chcę też, byś choć przez chwilę pomyślał, że nie znaczyłeś dla mnie tyle co ja dla ciebie.
  183. Poznanie ciebie było najlepszą rzeczą, jaka mi się w życiu przytrafiła. Byłaś moim najlepszym przyjacielem i kochanką, i nie żałuję ani jednej sekundy spędzonej z Tobą. Dzięki Tobie znowu poczułem, że żyję (…). Nigdy ci tego nie zapomnę. Zawsze będziesz najlepszą cząstką mnie.
  184. (…) prawdziwa miłość oznacza, że zależy ci na szczęściu drugiego człowieka bardziej niż na własnym, bez względu na to, przed jak bolesnymi wyborami stajesz.
  185. Proszę, byś przed snem spojrzał w niebo i pomyślał o mnie, że jestem, żyję i zasypiam pod tym samym niebem, co ty. Skoro nie mogę być przy tobie to przynajmniej możemy dzielić te chwile i a nuż uda nam się sprawić, by nasza miłość trwała wiecznie.
  186. Wybacz mi to, co Ci powiem. To najsmutniejsza rzecz jaką musiałam kiedykolwiek zrobić, ale takie życie bez ciebie nie ma sensu. Już dłużej tak nie mogę, wybacz.
  187. Zastanawiam się nad tym wszystkim i jak zwykle wraca do mnie wspomnienie wspólnie spędzonego czasu. Cofam się pamięcią do chwili, kiedy się to zaczęło, ponieważ wspomnienia to jedyne, co mi pozostało.
  188. Była ucieleśnieniem moich marzeń. Dzięki niej stałem się tym, kim jestem, a trzymanie jej w ramionach wydawało się bardziej naturalne niż bicie serca.
  189. Przeczytaj mi to, a ja do ciebie wrócę.
  190.  Kto dzwonił?
    – Przeznaczenie. I jeśli to dobrze rozegramy, może okazać się naszym ratunkiem.

  191. ez ciebie jestem zgubiony. Pozbawiony duszy, dryfuję bez domu; samotny ptak, który nie ma dokąd odlecieć. Jestem wszystkim i jestem niczym.
  192. (...) człowiek wie, że to miłość, kiedy chce przebywać z druga osobą i czuje, że ta druga osoba chce tego samego.
  193. Czuję pustkę w duszy, nie mogąc trzymać cię w ramionach. Wśród tłumu szukam twojej twarzy – wiem, że to niemożliwe, ale nie mogę nic na to poradzić. Moje poszukiwanie ciebie jest niekończącą się pogonią skazaną na przegraną.
  194. Jestem tutaj, by cię kochać, trzymać w ramionach, chronić. Jestem tutaj, by uczyć się od ciebie i otrzymywać twą miłość. Jestem tutaj, bo nie ma innego miejsca, w którym mógłbym być.
  195. Wiem, że w pewnym sensie każdy krok, jaki zrobiłem, od chwili gdy nauczyłem się chodzić, był krokiem do ciebie. Byliśmy sobie przeznaczeni.
  196. Kobieta musi mieć dwie rzeczy: klasę i bajeczny urok.
  197. Kobieta nazywa sukcesami wszystkie swoje kapitulacje.
  198. Moda przemija, styl pozostaje.
  199. Jeśli wodospad Niagara jest jednym z 7 cudów świata, to Marilyn Monroe jest cudem ósmym.
  200. Jeżeli nie mogę być matką, niech przynajmniej będę aktorką. Ja muszę być kimś! I, cokolwiek to jest, chcę być w tym dobra!
  201. Kariera to piękna rzecz, ale nie możesz się do niej przytulić w zimną noc.
  202. Myśli jak błyskawice zapalały się i gasły, odkrywając to, o czym dawniej nawet nie śniła: osiągalność szczęścia, możliwość prawdziwego istnienia. Żeby życie było życiem, a nie snem i wyobrażeniem z błysków słońca odbijającego się (…).
  203. Najlepiej myśli się patrząc na ogień, płynącą wodę albo na padający śnieg.
  204. Największym głupstwem jest niekorzystanie z nadarzających się okazji.
  205. Nie jesteś sama. Jest świat. I poszuka ciebie, choć byś ty go nie szukała. I pokaże ci, że twój los także jest zupełnie inny niż to, co ty sobie wyobrażasz.
  206. (…) pomyślał, że to jest szaleństwo, ale szaleństwo, które nie jest jego dziełem, które popełni się samo, a on tylko nie chce, nie może się bronić.
  207. Po prostu może dobrze, że tkwimy w tych wątpliwościach. Jacy byśmy byli, wiedząc, że żyjemy bez wpływu na życie?
  208. Tak jakby czas zatrzymał się w pewnym momencie i jakby wszystko, co działo się potem, nie miało już żadnego znaczenia.
  209. To jest tak jakby… jakby przeszkadzał mi każdy centymetr ciała. Nie wiadomo, co ze sobą zrobić. Chciałoby się gdzieś uciekać, gdzieś schronić, a wiadomo, że tam także nie będzie dobrze… że nigdzie nie będzie dobrze… I stamtąd znowu będę chciała uciekać.
  210. Widać było, że jest zupełnie nieobecna, pogrążona w sobie i w tej obecności obok, wyłączona z otaczającego ją świata. Nie istniał ani ogród koło nich, ani inni ludzie, ani wczoraj, ani jutro, życie zamykało się do tej chwili, która trwała, do dotykania głową ramienia najbliższego człowieka, do spokoju, do bezpieczeństwa, do szczęścia.
  211. Widać było, że porusza ona temat, koło którego kręci się całe jej życie.
  212. Ale, dziecko, ty musisz próbować. Choćby ci się co chwila wydawało, że sobie nie poradzisz.
  213. Bo w życiu to wszystko lepiej smakuje, jak jest przyprawione miłością. Trzeba jej dodawać wszędzie. Gdzie się tylko da.
  214. Dziecko moje, a tak po prawdzie, szczęścia nie można szukać między zębami, ani w portfelu, ani tam, gdzie nas nie ma, bo szczęście jest w nas. Szczęście mieszka w sercu, które ma każdy. Pan Bóg rozmyślnie tak urządził świat, żeby szczęście było za darmo.
  215. Dzięki pamięci można przeżywać młodość w każdym wieku. Najważniejsze to mieć co wspominać.
  216. Ilu ludzi, tyle szczęść.
  217. Moja babcia zawsze mówiła, że ludziom trzeba pomagać, bo jak sami będziemy potrzebowali pomocy, to ona do nas zawsze przypłynie. Z innego portu, ale przypłynie.
  218. Nie mów, że nie umiesz, skoro nawet nie spróbowałaś. Przecież ażeby powiedzieć, że się czegoś nie umie, trzeba przynajmniej kilka razy spróbować. Nie wyjdzie za pierwszym razem, to trzeba próbować następny i następny. Jeżeli nie będziesz próbować w życiu nowych rzeczy, mówiąc od razu, że nie umiesz, to będzie ci nudno. Chcesz, żeby tak było?
  219. Pamiętaj, nowy dzień to nowe siły.
  220. Takie właśnie szczęście jest chyba największe, kiedy nie potrafi się podać tylko jednego powodu.
  221. (...) życie człowieka składa się z tysięcy epizodów. Jednak tylko jeden z nich jest naprawdę ważny i zmienia całe życie. Mądrość życiowa polega na tym, żeby go nie przeoczyć wśród całej reszty.
  222. Co jest?
    – Boję się.
    – Czego?
    – Że już nigdy nie będę taka szczęśliwa jak teraz…
  223. Jeden papieros na kilku i głowy pełne marzeń.
  224. Bo na sumieniu mam teraz tylko ten napis. Olbrzymi. Na całej ścianie kamienicy, z przodu. Imponujący, szczery, prawdziwy. I teraz nie mam już żadnych wątpliwości. Nie mam wyrzutów sumienia ani żadnych mrocznych sekretów, jestem bez grzechu, nie mam już przeszłości. Mam jedynie nieprzeparte pragnienie, by zacząć raz jeszcze. I by być szczęśliwym. Z Tobą. Jestem tego pewien. Tak, dokładnie tak. Widzisz, nawet Ci to napisałem. Tylko Ciebie chcę.
  225. Czasami to wszystko dzieje się bez powodu i wówczas ból jest jeszcze większy.
  226. I nawet najgłupsze rzeczy, kiedy jesteś zakochany, zapamiętujesz jak coś najpiękniejszego. Bo ich prostoty nie da się porównać z niczym innym.
  227. Jeśli tak chce przeznaczenie, to nie ma rady.
  228. Kiedy kończy się miłość, można spodziewać się wszystkiego poza odpowiedzią na pytanie „dlaczego?”.
  229. Kiedy uprawiasz wyłącznie seks, wówczas miniona miłość wraca, by się o ciebie upomnieć. I od razu cię dopada. Nie stuka do drzwi. Wchodzi jakby nigdy nic, niespodziewanie, bezczelna i piękna, tak jak to tylko ona sama potrafi.
  230. Są osoby, które nic tylko mówią i mówią… póki nie mają czegoś do powiedzenia.
  231. Wcześniej czy później sprawy, które za sobą zostawiłeś, same cie dopadną.
  232. Zrozum, że czasem sprawy nie układają się po naszej myśli, to wszystko, nie ma w tym niczyjej winy, lepiej sobie odpuścić…
  233. Jakie to trudne. Zupełnie jakbyś traciła grunt pod nogami. Znajoma droga, znajome słowa, zapachy i smaki, które sprawiały, że czułaś się bezpiecznie… i postanowienie, by położyć temu wszystkiemu kres. I to poczucie, że w przeciwnym razie będziesz tkwić w miejscu i nic się nie wydarzy, że będziesz tylko udawać, że żyjesz. Ale czy miłość, która tak się kończy, rzeczywiście nią była?
  234. Jedyna rzecz, która jest naprawdę ważna, jedyna która naprawdę się liczy, to sprawić, by nasze życie miało jakiś sens.
  235. Kiedy czegoś nam brak, musimy jakoś wypełnić nieznośną lukę. Choć kiedy brak nam miłości, to jej akurat niczym zastąpić się nie da.
  236. (…) kiedy odchodzi ktoś, kogo pragniesz, usiłujesz go powstrzymać, wyciągasz do niego ręce, masz tym samym nadzieję, że uda ci się zatrzymać jego serce. Ale nic z tego. Serce ma niewidzialne nogi.
  237. Kreacja bierze się z przebłysku, z błędu w stosunku do zwykłego biegu rzeczy. Niczego dobrze nie zrobimy, dopóki nie przestaniemy się zastanawiać, jak to zrobić
  238. I zaraz cisza, Cisza absolutna. Kompletna. Cisza pocałunków. Która mówi i opowiada o marzeniach i baśniach, o ukrytych skarbach. Najpiękniejszych.
  239. Miłość nie jest jak rachunek, który trzeba uregulować, nie daje niczego na kredyt i nie chce słyszeć o rabatach.
  240. Może zawsze, kiedy się zakochujesz, jest tak, jakby to było po raz pierwszy.
  241. Najpiękniejsza miłość to ta, w której dwa plus dwa nie równa się cztery, to wyjątek, który potwierdza regułę, to to, co wykluczasz, mówiąc nigdy. Co ja mam wspólnego z twoją przeszłością, ja jestem oszalałą zmienną twojego życia.
  242. Nie oglądajcie się za siebie, bo w przeciwnym razie umknie wam teraźniejszość. jeśli chodzi o teraźniejszość, musicie zawsze być czujni.
  243. Odnaleźć sens w czymś, co tak naprawdę nie ma sensu. Żadnego.
  244. Rzeczy się kończą, kiedy jest jakiś powód, żeby położyć im kres, jakaś ważna przyczyna.
  245. Życie się kończy, gdy przestaje się je przeżywać.
  246. Ceną za niezależność jest wolność, a wolnym można być tylko wtedy, kiedy jest się uczciwym wobec samego siebie i człowieka, który kiedyś cię kochał.
  247. Doszłam do wniosku, że nie warto być teraz romantycznym. Było to bez wątpienia bardzo piękne paręset lat temu, w otoczonym wieżami Camelot, lecz obecnie romantyczność nie znajduje na ogół uznania.
  248. Myśl, że odczuwamy rozkosze życia, kiedy ktoś ukochany nie jest już pośród nas i nie może dzielić ich z nami, myśl ta rani nas boleśnie i często wydaje się nam, że sprzeniewierzamy się naszemu smutkowi, jeśli na nowo zaczynamy wracać do życia.
  249. Przypominam sobie spojrzenie, jakie mi rzucił odchodząc. Wyrażało wszystko to, co przemyślał ostatniej nocy. Wolałabym, żeby był taki jak inni mężczyźni i potrafił wygadać, co go w środku dręczy. Wtedy można by mu odpowiedzieć i wyperswadować niejedno. Ale co zrobić z mężczyzną, który tylko patrzy?
  250. Lękam się, że wyobraźnia moja jest nieco zaśniedziała… tak dawno nie miałam z nią do czynienia.
  251. Nienawiść to po prostu miłość, która zbłądziła z drogi.
  252. Czasem mam wrażenie, że czuję lęk przed tą „dorosłością”, i w takich chwilach dałabym dużo za to, żeby być znowu małą dziewczynką.
  253. Kobieta zakochana staje się niewolnicą. Wówczas mężczyzna stara się ją maltretować.
  254. A gdzie jest to sumienie? Chciałbym to wiedzieć. Może w brzuchu?
  255. Coraz częściej dochodzę do wniosku, że seks, podobnie jak narkotyki, jest ucieczką od rzeczywistości, pozwala zapomnieć o kłopotach, odprężyć się. I jak wszystkie używki szkodzi i wyniszcza.
  256. Czy nie zdaję sobie sprawy, że seks jest dla mężczyzny konieczny, aby uwolnić w jego organizmie jedyny hormon, który pozwala mu spokojnie i mocno zasnąć?
  257. Radość jest jak seks, ma początek i koniec.
  258. Życie niewiele nam zapewni ponad parę dobrych rżnięć, a potem umieramy.
  259. Jakie to prawdziwe, że kobiety muszą się dobrze czuć, żeby chcieć uprawiać seks, podczas gdy mężczyźni muszą uprawiać seks, żeby się dobrze czuć.
  260. Męskie koszule są specjalnie tak zaprojektowane, żeby je było trudno prasować.
  261. Mężczyźni chyba nigdy nie wyrastają z przyznawania sobie punktów za ilość i różnorodność swoich wyczynów.
  262. (...) mężczyźni nie wierzą, aby wskazówki kobiet mogły ich dokądkolwiek doprowadzić.
  263. Mężczyźni z dziećmi są tacy sexy, prawda? Wydaje im się, że kobiety pragną mężczyzn o wielkich penisach, podczas kiedy naprawdę pragniemy mężczyzn, którzy kochają dzieci.
  264. Chorobą cywilizacji nie był wyrąb lasów Amazonii, dziurawa powłoka ozonowa, zagłada pand, trująca nikotyna, rakotwórcza żywność, sytuacja w więzieniach, chociaż o tym głównie trąbiły gazety. Chorobą cywilizacji był seks.
  265. Co pani sądzi o punkcie G?
    – A wie pani, gdzie on się znajduje?
    (…)
    – Pierwsze piętro, okno w głębi.

  266. Jej myśli mknęły szybciej niż Mały Książę pomiędzy odległymi planetami.
  267. Namiętność sprawia, że przestajemy jeść, spać, pracować. Burzy nasz spokój. Obraca wniwecz całą przeszłość.
    Nikt nie lubi, kiedy jego świat rozsypuje się na kawałki. Dlatego ludzie zwykle starają się przewidzieć zagrożenie i go unikać, bo dzięki temu udaje im się podeprzeć kruchą konstrukcję, która i tak ledwo stoi. To inżynierowie minionych spraw.
  268. Nie masz jeszcze do mnie zaufania, sądzisz, że próbuję cię tylko oczarować. Nie pytaj: „Dlaczego mnie wybrał? Co jest we mnie takiego szczególnego?”. Nie ma w tobie niczego szczególnego, niczego, co potrafiłbym opisać słowami. A jednak – oto tajemnica życia – odkąd cię zobaczyłem, nie mogę myśleć o niczym innym, tylko o tym, że cię potrzebuję.
  269. Sądzę, że zakochujemy się od pierwszego wejrzenia, chociaż rozsądek nam podpowiada, że to pomyłka, i wtedy zaczynamy walczyć z tym instynktownym uczuciem – tak naprawdę wcale nie chcąc zwyciężyć.
  270. Tak, kocham cię, tak jak nigdy nie kochałam żadnego mężczyzny i właśnie z tego powodu odchodzę. Gdybym została, marzenia przyćmiłyby rzeczywistość, chęć posiadania, pragnienie, by twoje życie należało do mnie… wszystko to, co przemienia miłość w niewolę. Tak jest lepiej, niech marzenie pozostanie marzeniem.
  271. Zawsze robię plany na przyszłość i zawsze zaskakuje mnie teraźniejszość.
  272. Czynić cokolwiek w czasie gniewu to to samo, co rzucić się w morze w czasie przypływu.
  273. Gniewać się na kobiety! Co za upokorzenie! Zwłaszcza gdy owe kobiety mogą się zemścić śmiechem
  274. Na oburzenie moralne składa się 2 procent moralności, 48 procent oburzenia i 50 procent zawiści.
  275. Pragnienia zawsze pozostają niespełnione.
  276. Człowiek kocha albo nie kocha, i żadna siła na świecie nie ma na to wpływu. Możemy udawać, że kochamy. Możemy przywyknąć do drugiej osoby. Możemy przeżyć cała życie w przyjaźni i wzajemnym zrozumieniu, założyć rodzinę, kochać się każdej nocy i każdej nocy mieć orgazm, a mimo to czuć wokół żałosną pustkę, wiedzieć, że czegoś ważnego brakuje.
  277. Miłość nie jest nawykiem, zobowiązaniem ani długiem. Nie jest tym, czego uczą nas romantyczne piosenki. Miłość po prostu jest. Bez definicji.(...) Kochaj i nie żądaj zbyt wiele. Po prostu kochaj.
  278. Jeżeli pewnego dnia zadzwoni do nas nieznajomy mężczyzna, chwilę porozmawia, bez żadnych podtekstów i nie mówiąc niczego wyjątkowego, ale poświęci nam odrobinę uwagi, jaką rzadko kto nam poświęca, to jeszcze tej samej nocy będziemy gotowe pójść z nim do łóżka z miłości. Taka już nasza natura i nie ma w tym nic złego. Serce kobiety z łatwością otwiera się na miłość.
  279. Jak każda kobieta marzyłam o księciu z bajki, który się ze mną ożeni, da mi dużo dzieci, będzie się o nas troszczył. Jak większość kobiet zakochałam się w mężczyźnie, który nie mógł mi nic z tego dać, ale za to spędziłam z nim niezapomniane chwile.
  280. Bywa, że pierwszej miłości nigdy się nie zapomina, ale ona zawsze się kończy.
  281. Gdy kobiety decydują się na śmierć, wybierają bardziej romantyczne sposoby – otwierają sobie żyły albo przedawkowują środki nasenne.
  282. Nie zrezygnuje z tego, co sprawia jej przyjemność tylko dlatego, by okazać się uprzejmą dla jakiejś nieznajomej.
  283. Powinnam chyba być bardziej szalona. Ale, jak to bywa z większością ludzi, odkryła to zbyt późno
  284. Poza pewnymi przypadkami patologicznymi, ludzi ogarnia obłęd wtedy, gdy próbują przełamać rutynę.
  285. Przestań cały czas myśleć, że kogoś krępujesz, że komuś przeszkadzasz! Jeśli ludziom się to nie podoba, upomną się o swoje! A jeśli nie będą mieli odwagi, to już ich sprawa!
  286. W całym swoim życiu zaznała wiele miłości, troski i opieki, ale brakowało jej czegoś, co by mogło przekształcić to wszystko w błogosławieństwo – powinna być bardziej szalona.
  287. Zgodnie z zasadami dobrego wychowania nie wolno mówić wprost o miłości.
  288. Czułam się jak małe dziecko – nieufna, zazdrosna o jego nowych przyjaciół i zła, bo poświęcał im więcej uwagi niż mnie
  289. Ponieważ są to nasze marzenia, tylko my jesteśmy w stanie ocenić, jak wysoką cenę za nie płacimy.
  290. Pozostanę tu przy tobie (…). A gdy pójdziesz spać, ułożę się do snu u drzwi twojego pokoju. A kiedy odjedziesz, podążę twoim śladem. Aż powiesz mi: Zostaw mnie!, a wtedy odejdę. Ale do końca moich dni nie przestanę cię kochać.
  291. W baśniach księżniczka całuje ropuchę, a ta zamienia się w pięknego księcia. Zaś w życiu księżniczka całuje księcia, a on przeistacza się w ropuchę.
  292. Upadek z trzeciego piętra jest równie tragiczny w skutkach, jak upadek z wysokości stu pięter. Jeśli już mam spadać, niechaj będzie to przynajmniej z wysoka
  293. W ciszy rozmawiały ze sobą ich serca. A gdy te dwa serca powiedziały już sobie wszystko, mogły dzielić ze sobą wielkie tajemnice.
  294. W prawdziwym życiu miłość musi być możliwa. Nawet jeśli nie od razu wzajemna, miłość zdoła przetrwać jedynie wtedy, jeśli istnieje iskierka nadziei – bodaj najmniejsza – że zdobędziemy z czasem ukochaną osobę. A reszta jest czystą fantazją.
  295. W życiu (…) istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca.
  296. Warto kochać jedynie tę osobę, którą jesteśmy w stanie utrzymać u swego boku.
  297. Wiara i miłość nie podlegają dyskusji.
  298. Wiedziałam, że miłość jest jak tama. Jeśli pozwolisz, aby przez szczelinę sączyła się strużka wody, to w końcu rozsadza ona mury i nadchodzi taka chwila, w której nie zdołasz opanować żywiołu. A kiedy mury runą, miłość zawładnie wszystkim. I nie ma wtedy sensu zastanawiać się, co jest możliwe, a co nie, i czy zdołamy zatrzymać przy sobie ukochaną osobę. Kochać – to utracić panowanie nad sobą.
  299. Woda jest (…) symbolem kobiecej mocy. Mocy, której żaden mężczyzna – nawet najbardziej światły i doskonały – nigdy nie będzie mógł posiąść.
  300. Zawsze trzeba podejmować ryzyko. Tylko wtedy uda nam się pojąć, jak wielkim cudem jest życie, gdy będziemy gotowi przyjąć niespodzianki, jakie niesie nam los.
  301. A rok to jest dwanaście miesięcy, to jest szmat czasu, przez rok upadają imperia, przez rok mało która aktualna narzeczona się utrzyma, przez rok nowo powołany rząd nie przetrwa.
  302. Trzeba dochowywać wierności własnym demonom.
  303. Wszystko jedno, czy się ma przed sobą sto lat, rok czy tydzień, zawsze się ma przed sobą wszystko.
  304. Wyobraźnia to jest umiejętność widzenia suchej buły jako buły z masłem.
  305. Życie przecież nie może minąć na pozowaniu do infantylnych fotografii, życie może być prawdziwe.
  306. Znaleźć człowieka, z którym można porozmawiać nie wysłuchując banałów, konowałów, idiotyzmów cwaniackich, łgarstw, fałszywych zapewnień, tanich sprośności lub specjalistycznych bełkotów 'fachowca', dla którego branżowe wykształcenie plus umiejętność trzymania widelca jest całą jego kulturą, kogoś bez płaskostopia mózgowego i bez lizusowskiej mentalności - to znaleźć skarb."
  307. Wydaje mi się, że jesteśmy nierozłączni... Że to po prostu już się stało i że tak będzie zawsze. Że jeśli nawet zostanę zapisem w Twojej pamięci, jakąś datą, jakimś wspomnieniem, to i tak będzie to powrót do czegoś, co się tak naprawdę nie odłączyło. Po prostu się przesunęło na koniec kolejki osób istotnych.
  308. Mój mały przyjacielu, papierosie. Spędziłem z Tobą więcej czasu niż z kimkolwiek. Niszczymy się nawzajem, czule oddani sobie.
  309. Jeżeli nerwica ma polegać na tym, że człowiek pragnie dwóch, zupełnie sprzecznych ze sobą rzeczy naraz, to, owszem, w takim razie jestem wariatką! Wiem, że przez całe życie będę się miotała pomiędzy różnymi, wykluczającymi się nawzajem pragnieniami!"
  310. A potem coś we mnie umarło.
  311. Cisza rozstąpiła się jak kurtyna, ukazując kamienie, graty i skorupy, całe rumowisko mojego rozbitego życia. A potem na dalekim horyzoncie tej wizji wyrosła ogromna fala, zalała to wszystko, zagarnęła mnie i porwała w otchłań snu.
  312. Dla człowieka siedzącego pod szklanym kloszem, znieczulonego na wszystko, zatrzymanego w rozwoju jak embrion w spirytusie, całe życie jest jednym wielkim, złym snem.
  313. Głęboko nabrałam powietrza w płuca i wsłuchiwałam się w znajomy rytm mojego serca. Je-stem, je-stem, je-stem.
  314. Jak człowiek zacznie tylko o czymś marzyć, to nieuchronnie doznaje rozczarowania.
  315. Wspólne rzyganie, jak mało co, robi z ludzi wiernych przyjaciół.
  316. Zależało mi bardzo na tym, żeby mnie nikt nie zauważył.
  317. Być może pewnego dnia doznam nagle objawienia i zobaczę drugą stronę tego monumentalnego, groteskowego żartu. I zaśmieję się wtedy. I zrozumiem, czym jest życie.
  318. Fajnie być takim utopijnym kamikadze przeładowanym ideałami. Nie obliczać, nie kalkulować. Nie rezygnować z trudnych szans i nie bać radykalnych zmian. Działać intuicyjnie i impulsywnie. Nie myśleć w ogóle o skutkach decyzji, tylko robić. Nie przewidywać konsekwencji, tylko robić. Robić. Robić, skoro się bardzo chce i nie umie się inaczej.
  319. Przyjaźń rodzi się w momencie, gdy jedna osoba mówi do drugiej: "Co? Ty też? Myślałem, że tylko ja".
  320. Nie mogę się wytłumaczyć – odrzekła Alicja – ponieważ, jak pan widzi, nie jestem sobą.
  321. Bo widzisz, chwila przebiega tak straszliwie szybko, że nie tylko nie mogę na niej stanąć, ale nawet jej dotknąć.
  322. Po raz kolejny okazujesz delikatność tępego topora
  323. Ja nie szukam żadnych kłopotów. To kłopoty zwykle znajdują mnie.
  324. Całe życie składa się tylko z powitań i pożegnań, jak mówi pani Linde (…).
  325. Doszłam do wniosku, że nie warto być teraz romantycznym. Było to bez wątpienia bardzo piękne paręset lat temu, w otoczonym wieżami Camelot, lecz obecnie romantyczność nie znajduje na ogół uznania.
  326. Chłopcy żyją w świecie swoich umysłów. A co to niby ma znaczyć? Ja nie żyję w świecie swojego umysłu, za duży tam bałagan.
  327. Dave nie jest ani Bogiem Seksu, ani Bogiem Miłości. Jest Bogiem Dave'em. A takiego boga nie ma na liście bogów.
  328. Dokąd idziesz?
    – Do Jas.
    – Z toną makijażu i w najkrótszej spódnicy, jaką masz?
    – Mamo, odpuść. Zapomniałaś, jak sama byłaś młoda? Na pewno w jakichś papirusach przeczytasz, jak wtedy było.

  329. Nie zadaję się ze starym towarzysko, więc nie mam wieści, czy ją zbezcześcił, czy tylko pieścił.
  330. Och. Nie poznałam pana w kompletnym ubraniu.
  331. Tak często robię omyłki, ale wtedy natychmiast myślę o błędach, których nie popełniłam, chociaż mogłam.
  332. To jedyna moja zaleta, iż dwa razy nie popełniam tego samego błędu.
  333. Zawsze robi mi się smutno, gdy coś miłego się kończy. Co prawda zawsze można mieć nadzieję na coś jeszcze milszego, ale co do tego nigdy nie ma pewności.
  334. Czaszka rzecz nieważna. Jak wiadomo, wszystko i tak zależy od zawartości…
  335. Płeć żeńską (…) można podzielić z grubsza na: baby, babsztyle, babusy, babki, kobietki, kobieciątka oraz chłopczyce. Najmniej w tym gronie jest kobiet (…) Kobiet – bo Kobieta – to brzmi dumnie.
  336. Strzeż się kobiet, które cię chwalą (…). Kobiety (…) myślą, że nie ma na mężczyznę lepszego sposobu niż pochlebstwa. Co gorsza, wydaje mi się, że mają rację. Dlatego na twoim miejscu ceniłbym sobie słowa zdrowej krytyki, bo te przynajmniej dowodzą szczerości.
  337. .Czuję się mniej więcej tak, jak ktoś, kto bujał w obłokach i nagle spadł.
  338. Czasami leżę w trawie i wcale mnie nie widać – mruknął Osiołek – i świat jest taki ładny. A potem przychodzi ktoś i pyta: „jak się dziś czujesz?” I zaraz okazuje się, że okropnie...
  339. Jak dotąd, nie udało mu się znaleźć klucza do jej upodobań. Podobał się Matyldzie zazwyczaj wtedy, kiedy robił to tylko, co mu kazała. Ale na to Maciek – młody, romantyczny idealista – jeszcze nie wpadł.
  340. Aurelia miała bardzo bogatą mimikę – zdawało się, że żadne uczucie nie może przepłynąć przez nią bez śladu.
  341. Wcale jej nie pociągało coś, co przychodziło tak łatwo. Łatwa bliskość, łatwe bezpieczeństwo. Nigdy nie lubiła tego, co łatwo dostępne. Wydawało się to zawsze jakoś dziwnie pozbawione wartości.
  342. Proszę mnie wygłaskać, wyściskać i wyturlać, bo mi smutno.
  343. Jaki ładny dzień. Ptaszki bzyczą, pszczółki ćwierkają, a Seksmaszyna Angus baraszkuje w porannym słońcu z Naomi. Jeśli lizanie nawzajem swoich odbytów jest wyznacznikiem miłości, to oni muszą się naprawdę ogromnie kochać.
  344. Ale to trudno, co robić, nie narzekam, bo i co mi z tego przyjdzie, gdybym narzekała. Czy przez to się coś poprawi? Jeszcze Bogu dziękuję, że mam kąt rodzinny na starość, że dzieci moje zdrowe, że mi tu z wami dobrze
  345. A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? – spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę. – Co wtedy?
    – Nic wielkiego. – zapewnił go Puchatek. – Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika.

  346. Miałbym pewien pomysł, ale nie myślcie, żeby był bardzo dobry.
  347. Myślenie nie jest łatwe, ale można się do niego przyzwyczaić.
  348. Są tacy, co mają rozum, a są tacy, co go nie mają, i już.
  349. A ty jak się masz? – spytał Puchatek.
    – Nie bardzo się mam – odpowiedział Kłapouchy. – Już nie pamiętam czasów, żebym jakoś się miał.
  350. Jestem Misiem o Bardzo Małym Rozumku i długie słowa sprawiają mi wielką trudność.
  351. Tata Jas jest albo wyjątkowo uprzejmy, albo chory psychicznie. Trudno orzec. Pozwolił Angusowi wnieść gazetę do domu i nawet się nie wkurzył, kiedy Angus ją zjadł.
  352. - Tato...
    – Georgio, pojedziesz na tę wycieczkę i koniec dyskusji. Zawieziemy Libby do dziadka i trochę sobie z mamą odpoczniemy.
    – Mama z tobą nie odpocznie, bo ty ciągle bredzisz bez sensu, podpalasz własne bąki i tak dalej. Błagam, nie każ mi jechać. Norniki pożrą mnie w tym lesie.
    – I bardzo dobrze.

  353. Zadzwoniłam.
    – Jas.
    – Co?
    – To ja.
    – A to ja.
    – Nie zaczynaj.
    – Wcale nie zaczynam.
    – No i dobrze.
    – Sama widzisz.
    – Widzę.
    I odłożyłam słuchawkę. Ale jej nagadałam!

  354. Zadzwoniła Rosie.
    – Biorę ze sobą rogi.
    – Po co?
    – Poćwiczymy wikińskie disco, a poza tym przydadzą się na wypadek, gdyby nas zaatakowały wściekłe krowy.
    Matko kochana.

  355. Zanim skończysz dwadzieścia pięć lat, twoje włosy będą wyglądały jak z nylonu!
    – Mamo, co mnie to obchodzi, jak będę wyglądać w wieku dwudziestu pięciu lat? Wtedy już i tak kompletnie zeświruję, jak ty.
    Gdybym nie wykazała się refleksem i nie wykorzystała swoich akrobatycznych umiejętności, odniosłabym poważne rany od szczotki do włosów, którą we mnie rzuciła. Ona jest strasznie rozchwiana emocjonalnie.

  356. Nie odezwała się ani razu. Nie znam przyczyny. Być może oboje boimy się odezwać. Być może żadne z nas nie chce usłyszeć, że druga osoba nie chce rozmawiać. A może każde z nas jest zbyt dumne i nie chce wyjść na tego, który desperacko szuka kontaktu. Może po prostu jej nie zależy? Tak to już bywa. Mija tydzień bez kontaktu, potem miesiąc i nagle przerwa robi się tak długa, że głupio jest chwycić za słuchawkę. A więc nie dzwonię. "
  357. Nie szukaj ideału, bo ideałów nie ma. Znajdź kogoś, kto zdenerwuje Cię jak nikt inny. Kogoś, czyj dotyk sprawi, że odlecisz do innego świata. Kogoś, przy kim nie będziesz chciała nikogo udawać.
  358. Jedni psycholodzy doradzali mi, żebym pisała pamiętnik, inni twierdzili, że jeśli podzielę się z kimś swoimi przeżyciami, poczuję się lepiej - nawet jeśli tym kimś okaże się kartka papieru. Do tej pory ignorowałam ich rady. Może i mieli dyplomy wyższych uczelni, ale nie przeżyli tego co ja, więc nie mogli mnie zrozumieć.
  359. Moje wymarzone miejsce na ziemi nie ma stałych współrzędnych geograficznych, przesuwa się wraz z tobą i jest dokładnie między twoim lewym ramieniem i uchem.
  360. Mimo wszystkich błędów, nie cofnęłabym czasu. Wszyscy ludzie , których spotkałam są cząstką mnie. Gdybym zmieniła przeszłość nie byłabym sobą.
  361. A więc jestem zakochana. I to jest ta obłędna miłość, kiedy człowiek zapomina jeść, snuje się jak nie przytomny, całymi nocami wisi na telefonie i co rano wyskakuje z łóżka w nadziei, że go zobaczy.
  362. Uważam, że wszystko to, co człowiek pomyśli sobie, nie mogąc zasnąć, nie powinno nigdy zostać pomyślane. To są myśli zbędne, odpady dziennego myślenia, coś, czego nasz aktywny umysł nie chciał pomyśleć w dzień, a teraz, mając tyle czasu do dyspozycji, czuje się w obowiązku wykorzystać. Nie wiem: ta myśl przyszła mi do głowy pewnej bezsennej nocy, a więc pewnie też jest do wyrzucenia.."
  363. Takie mam zamiary, że nigdy jej nie opuszczę (…), że zawsze będę przy niej, a jak mnie odpędzi – to będę w okolicy, w zasięgu głosu, żeby zawsze mogła zawołać mnie na pomoc.
  364. Kiedy ze wstrząsającą nagłością walą się w gruzy wszystkie ustalone struktury czyjegoś życia, należy znaleźć coś, czego można się trzymać, coś racjonalnego, a zarazem przewidywalnego.(...) Bo jeśli nie znajdzie się niczego, czego można się trzymać, co jest przynajmniej trochę racjonalne, obce elementy nowego porządku świata doprowadzą człowieka do szaleństwa.
  365. Ludzki umysł to tylko cmentarz położony w czarnej pustej kotlinie, po której dnie pełzają niesamowite gady.
  366. Łatwo snuć refleksje o przeszłości i równie łatwo (choć znacznie mniej przyjemnie) rozważać możliwe wersje przyszłości. Prawdziwą trudność sprawia dopiero stawienie czoła teraźniejszości.
  367. Mężczyźni przypisują kobietom te same cechy co zawsze.(...) Wielu nauczyło się mówić stosowne rzeczy w stosownych momentach, ale jak mawiała moja matka: „Nawet ludożerca może się nauczyć klepać pacierz”.
  368. Nie dało by się opisać pogardy malującej się na jej twarzy ani wstrętu i nienawiści jakie zabrzmiały w jej słowach:
    – Mężczyźni! Plugawe, lubieżne świnie! Wszyscy jesteście tacy sami, wszyscy! Świnie! Świnie!

  369. On sam, siedzący o czwartej nad ranem ze szklaneczką whisky w ręce i martwym światem nie tylko dookoła, ale również w swojej głowie, tysiąc lat przed świtem i bez nadziei na jakąkolwiek kołysankę.
  370. Są rzeczy, o których nie mówi się nawet najbliższym przyjaciołom. Czasem zresztą nie trzeba mówić, bo oni i tak wiedzą.
  371. Serca są po to, żeby je łamać, a opinie są po to, żeby je zmieniać, i dziękujmy za to Panu.
  372. Stworzyłem wszechświat, ale proszę, nie wiń mnie za to. Bolał mnie brzuch.
  373. Może to głupie, ale czasem coś się udaje tylko dlatego, że wierzysz, że się uda. To chyba najlepsza definicja wiary, jaką znam.
  374. Miłość to zagadka dla wszystkich z wyjątkiem poetów, a nikt normalny przecież się nie połapie w tym, co tam o niej wypisują.
  375. Czasami lepiej jest doprowadzić rzecz do końca bez względu na to, jak bardzo protestuje twój umysł i ciało. Czasami to jedyny sposób, by doprowadzić rzecz do końca.
  376. Ziemia kręci się i nie sposób na to poradzić. Można kręcić się razem z nią albo zatrzymać się w miejscu, żeby zaprotestować i polecieć na łeb, na szyję.
  377. Nie oglądaj się za siebie. Nigdy nie oglądaj się za siebie. Jak często ludzie mówią to do siebie po doświadczeniu, które jest wyjątkowo dobre (albo wyjątkowo złe)? Często, jak sądzę. I rada ta zwykle jest ignorowana. Ludzie są stworzeni do tego, żeby oglądać się za siebie; po to mamy ten staw obrotowy w szyi.
  378. Świat jest jednak cholernie kruchy, kruchy jak te wydmuszki, wszystkie z wierzchu pięknie pomalowane, ale puste w środku.
  379. Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić.
  380. Otwórz butelkę czerwonego wina, którą na pewno masz. Uwiedziesz mnie dzisiaj.
  381. Rozum, zrobisz coś dla mnie? To bardzo ważne. Nigdy ci tego nie zapomnę. Zrobisz? Mógłbyś mi wyłączyć na jakiś czas Sumienie? Dokucza mi. Strasznie mi dokucza.
  382. Serce, ty mnie nie rozśmieszaj, ja mam ze śmiechem problemy. To odbiera mi powagę.
  383. Mam do picia stosunek pełen dystansu. To coś w rodzaju chłodnej kurtuazji – alkohol mnie toleruje, ale ja alkoholu, niestety, nie. Zawsze rzygam jak dzika świnia.
  384. Mam dziwne wrażenie, że moje życie stoi w miejscu. Co najwyżej posuwa się świńskim truchtem. Nie dla mnie dostojny galop czy ekstatyczny cwał!
  385. Zastanawiałem się, czy przypadkiem nie porwało nas UFO i nie wylądowaliśmy na jakiejś innej planecie, gdzie mówią do nas niezrozumiałym językiem.
  386. Wcale nie jestem egoistyczny, tylko dbam o własne interesy. To się nazywa asertywność.
  387. Dawniej podejrzewałem, że żyję w domu wariatów. Dziś mam pewność
  388. Według mnie kobiety powinno się izolować od dzieci, bo dostają małpiego rozumu.
  389. Czysta jest tylko wódka.
  390. Dobre decyzje to szybkie decyzje
  391. Moja płeć, aczkolwiek od jakiegoś czasu jej nie używam, jest jasno określona.
  392. My, kobiety, nie pożeramy, tylko podskubujemy, jeżeli już nie mamy innego wyjścia!
  393. Różnimy się z facetami w postrzeganiu sztuki tak samo jak różnimy się w postrzeganiu świata. Dla mężczyzny krew to kwintesencja okrucieństwa. Kobieta wpada w popłoch, kiedy krwi akurat nie ma w planowanym terminie.
  394. Kochałam Andersena, jak byłam mała. Potem mi przeszło, bo był za smutny.
  395. Życie mamy prawdopodobnie jedno i jeśli je zmarnujemy, możemy nie dostać drugiej szansy.
  396. Miłość robi z ludzi idiotów. Seks to co innego, ale te wszystkie komplikacje emocjonalne…
  397. Nie lubię, kiedy się mnie traktuje jak powietrze. I to nieświeże!
  398. O Boże, Grzesiu…
    – Nie mów do mnie Boże, to mnie peszy.

  399. Nie ma czegoś takiego jak przypadek. Cóż to bowiem jest przypadek? To tylko usprawiedliwienie tego, czego nie jesteśmy w stanie zrozumieć.
  400. Wyglądam jak nieboszczka po reanimacji.
  401. Każda normalna kobieta jest zazdrosna. Chyba że już zaczyna przekwitać.
  402. Bo miłość nie jest racjonalna. Na całe, kurwa, szczęście!
  403. Mężczyźni, chociaż są to wyjątki, także czasem myślą.
  404. Wstała. Przestała płakać. Czuła nienawiść. Ogromną nienawiść. Tylko nienawiść. I pragnienie zemsty. Pulsujące pragnienie zemsty.
  405. Złość, jaką czuła, powoli ustępowała. Przychodził smutek. Wracała rozpacz.
  406. Mózg to nie stanik. Jego nie wypchasz.
  407. Podziwiam tego kto zaprojektował mój charakter. Gratuluję fantazji.
  408. Nie jestem wulgarna. Po prostu zdarza się, że mam zajebiście wyszukane słownictwo.
  409. Czasami mam ochotę mu tak przypierdzielić, że nawet Google by go nie wyszukało.
  410. Trzeba było od razu zostać zimną suką, a nie bawić się w jakieś tam zakochiwania.
  411. Sarkazm jest sztuką. Gdyby był nauką, zostałabym doktorem habilitowanym.
  412. Znudziło mi się czekanie na Ciebie i wszystko o Tobie też mi się znudziło, tęsknota, nie miłość, pieprzona samotność, to dziwne nudzić się jednocześnie i łudzić że się doczekam, to nudne, to nudne, to niemożliwe.
  413. Powiedziałabym Ci, abyś pocałował się w dupę, ale boję się, że Ci się spodoba..
  414. Faceci są jak toalety. Zajęci albo zasrani.
  415. Łatwo pisze się tylko o dziwkach, pisanie o wartościowej kobiecie to już nie taka prosta sprawa.
  416. Na tym polega problem z piciem. Gdy wydarzy się coś złego, pijesz, żeby zapomnieć. Kiedy zdarzy się coś dobrego, pijesz, żeby to uczcić. A jeśli nie wydarzy się nic szczególnego, pijesz po to, żeby coś się działo.
  417. Odbulwersuj się i słuchaj.
  418. Wyrosłam w przekonaniu, iż kłamstwo jest przejawem tchórzostwa, a tchórzostwo to w ogóle ohyda haniebna.
  419. Zaraz potem wyszłam za mąż i obawiam się, że w tym momencie moje dzieciństwo skończyło się definitywnie…
  420. Poprosił, żebym się odczepiła, w dwóch krótkich słowach, których nie ma sensu cytować, bo każdy je z łatwością odgadnie
  421. Żeby być Egoistą, trzeba mieć Ego.
  422. Rozbierz się lepiej i wejdź do wanny. Masaż stóp zrobisz mi po wszystkim.
  423. Związki to kiepska recepta na poczucie braku sensu w życiu. Przynajmniej dla mnie.
  424. - Czy Ty mnie obrażasz?
    - Nie, skądże. Ja tylko Cię opisuje.
  425. Chciałabym nie używać wulgaryzmów w swoim życiu, ale się kurwa nie da.
  426. Czasem nawet ja nie jestem do końca pewna czy jestem sarkastyczna, czy po prostu jestem suką.
  427. Rolę grzecznej dziewczynki przestałam odgrywać już dawno.
  428. Dzień dobry! Witamy w,,świecie rzeczywistości"! W pakiecie mamy: ból, smutek, złość, zazdrość, łzy.. ale też: radość, szczęście, przyjaźń, miłość.. Dziękujemy i życzymy miłego pobytu!
  429. Zdaje się, że głowa posłużyła nam tylko do tego, żeby na nią upaść, i do niczego innego się nie przyda
  430. Macie znacznie więcej oleju w głowie, niż chcecie przyznać. Skończcie to udawanie cofniętych w rozwoju!
  431. Idiotów powinno się topić za młodu.
  432. Daj Boże zdrowie, bo na rozum za późno
  433. Wyleciałam z domu z takim odrzutem, że dopiero na schodach sprawdziłam, czy mam na sobie spódnicę.
  434. Z początku owszem, robiłam trudności, ale potem dotarło do mnie, że ten kretyn zamienia mnie na jakąś gęś czy owcę i poczułam się obrażona. Z fauną nie będę konkurować.
  435. A do jasnej chropowanej cholery! Kurtyzana twoja matuchna w decybele kopana! Jolka spróchniała twojej babki, żeby ją parchy pokryły! Kij ci na monogram złotem haftowany! Ty gumo do żucia! Ja ci pokażę ty KROWO NIEBIAŃSKA! Dosyć tego!
  436. Kosztowna ma prawo być biżuteria, odzież, kaprysy, ale, na litość boską, przecież nie chłop!
  437. Ja cię proszę, ty nie przychodź. Z chłopakiem będę i cholernie mi na nim zależy. A ty taka samotna, jak ta wierzba na wygwizdowie – stanowisz konkurencję, od której człowiekowi dupa się marszczy. Wszystkie baby się ciebie boją i będą się bały, dopóki cię kto nie zakontraktuje.
  438. Na jej twarzy igrał lekki uśmiech.
    – Chętnie z tobą pójdę – oświadczyła – ale pod jednym warunkiem...
    – Tak?
    – Musisz mi obiecać, że się we mnie nie zakochasz.
    Uśmiechnąłem się i dałem jej słowo.

  439. Co to jest nadzieja? – pomyślała i przypomniało jej się przeczytane kiedyś zdanie, że nadzieja jest motorem życia.
  440. Jeszcze się taki nie narodził, który by umiał wpłynąć na to, żeby ktoś nie umarł, albo ktoś kogoś kochał nadal.
  441. - Jestem szczęśliwa. Nigdy w całym moim życiu nie czułam się tak dobrze. A ty?
    - Ja? – przytula ją do siebie – ja czuję się znakomicie.
    - Tak, że mógłbyś palcem dotknąć nieba?
    - Nie, nie tak.
    - Jak to, nie tak?
    - O wiele wyżej. Co najmniej trzy metry nad niebem.

  442. Nagle zdajesz sobie sprawę, że wszystko się skończyło. Naprawdę. Nie ma już powrotu. Czujesz to. I próbujesz zapamiętać, w którym momencie to wszystko się zaczęło. I odkrywasz, że zaczęło się wcześniej niż myślisz. Długo wcześniej. I to w tej chwili zdajesz sobie sprawę, że to wszystko zdarzyło się tylko raz. I nieważne jak bardzo się starasz, nigdy nie poczujesz się taki sam. Nie będziesz już nigdy czuć się jak trzy metry nad niebem...
  443. Im piękniejsza była miłość, tym dłuższe będzie cierpienie, kiedy ta miłość się skończy.
  444. Ty i ja... trzy metry nad niebem.
  445. Strach to czasem brzydka rzecz. Nie pozwala ci doznawać najpiękniejszych chwil. Będzie Twoim przekleństwem, jeśli go nie pokonasz.
  446. Napatrzeć [się], podniecić i przeżyć coś chemicznego
  447. Ona uważa, że nie ma takich mężczyzn, dla których zechciałaby zmienić makijaż, a co dopiero kraj.
  448. Nie masz, kurwa, racji z tym rankingiem emocji. Pragnienie zemsty lokuje się z pewnością ponad nienawiścią. Ale na samym szczycie jest uczucie poniżenia.
  449. Nawet wtedy i przy tym wszystkim, co miłością już z pewnością było, broniła się przed powiedzeniem sobie: „Kocham go". Nie chciała powiedzieć tego ani sobie, ani światu, a tym bardziej jemu.
  450. I gdy jest już wreszcie przy tobie, chociaż jesteś zupełnie naga, chcesz - dla niego - rozebrać się jeszcze bardziej.
  451. Tak bardzo chciałabym być twoją jedyną kobietą. Jedyną! Rozumiesz?! I wiedzieć, że będę cię miała jutro, w przyszły poniedziałek i także w Wigilię. Rozumiesz?! [...] Chciałabym być twoją jedyną kobietą. Tylko to.
  452. Wtulałam się w niego, a on dotykał i całował. Wszystko. Usta, palce, łokcie, włosy, kolana, stopy, plecy, nadgarstki, uszy, oczy i uda. Potem oczy, paznokcie i znowu uda. I trzeba było mu przerywać.
  453. Wódka, gin, rum, tequila, burbon, scotch. Wszystko jedno. Po prostu dajcie mi drinka. Dobrego mocnego alkoholowego drinka. Mówię sobie, że chcę tylko jednego, ale wiem, że to nieprawda. Chcę kurwa pięćdziesiąt.
  454. Trzy półki z około czterdziestoma książkami na każdej półce. Przeglądam je w nadziei na coś, co mnie stąd zabierze. Chcę i muszę wypierdolić stąd na chwilę. Jeżeli nie mogę tego zrobić fizycznie, chciałbym to zrobić w głowie. Tylko na chwilę. Kurwa, zabierzcie mnie stąd.
  455. Uśmiecha się do mnie i ten uśmiech boli. Nie oddam, nie mógłbym oddać, nie chcę oddać tego uśmiechu. Nie oddam go. Nie ma kurwa mowy.
  456. Przecież jesteśmy poważnymi ludźmi. Trzeba było zdruzgotać się alkoholem. Poruchać. Zrzygać się w żywopłot. Sukcesy się celebruje, zwłaszcza te zdobyte ciężką pracą.
  457. Z oczu bije mu wyraźny, biały neon z napisem: Pierdolisz Piękne Farmazony.
  458. Witaj w królestwie rzeczy nieracjonalnych, w odrzuconym scenariuszu dla kanału Romantica.
  459. Wiesz, jak tak myślę, że prędzej czy później nadszedłby taki moment, że już nigdy więcej byśmy się nie spotkali.
  460. Chodź, połóż się obok, zresztą, po co się kochać, chcę cię rozebrać do naga, patrzeć na twoje piersi i biodra, jak skóra napina się na kostkach, jak bieleje ci i czerwienieje na zmianę splot słoneczny. Zresztą, chodź się kochać.
  461. Kurwa, to nie tylko szaleniec. To po prostu debil.
  462. usta tej kobiety muszą smakować jak zupa ze stołówki.
  463. Gdybać to sobie można, ale gówno to komukolwiek dało, wybacz moją łacinę.
  464. Dajcie mi tyle piwa, żebym mógł wyszczać swoje serce.
  465. Jest zsyntetyzowaną kompilacją wszystkich cech, które uważam za pojebane.
  466. Nie mam zamiaru być twoim ładnym wspomnieniem, ogrzewającym cię w zimie życia.
  467. Po prostu jest tak, jak naprawdę miało być.
  468. Wyobraź sobie najpiękniejszą klatkę piersiową, jaką może mieć istota zbudowana na atomach węgla. Wyobraź sobie, tylko tyle ci pozostało - ja mam to na żywo, frajerze.
  469. Przeszła kurs przygotowawczy do bycia piękną suką i wyszła z niego z wyróżnieniem, dyplomem z różową bransoletką jako prezentem dla prymuski.
  470. przystojny spranymi ciuchami i nieogoloną mordą, ale ma coś jeszcze - tego wydestylowanego diabła, który chowa mu się w oczach.
  471. Wielka misko-popielniczka szeptała wierszyki o raku płuc.
  472. wyciąga rękę w jego kierunku. On chwyta ją na chwilę, patrząc na nią wzrokiem pod tytułem: „nie dotknąłbym cię nawet kutasem kolegi".
  473. Bo to takie cudowne dla kobiety, kiedy wie, że ktoś żył jakimś filmem, który kręcił z nią sobie w głowie.
  474. Jak cie kopne, to wylądujesz w innym kodzie pocztowym.
  475. Rzuciła w niego kieliszkiem wina, a on ściągnął ją na futrzany dywan i ze śmiechem wycierał ochlapaną twarz o jej piersi. Było im tak dobrze!
  476. Dlaczego wszyscy mnie zostawiają? Dlaczego?! Znajdź mnie dzisiaj. Tak jak przed rokiem. Proszę, znajdź mnie. Uratuj!
  477. Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku.
  478. nie można w życiu mieć wszystkiego, ale trzeba do tego dążyć. bo szczęście to nie cel w sobie, ale styl życia..
  479. Nie ma nic gorszego niż człowiek, który się czegoś spodziewa...I którego nic nie spotyka.
  480. Pozostanę nawet, gdy już nie będę twój i będziesz moja, choć nie będę cie miał.
  481. to bezsilność uszminkowała świat do fotografii śnieg upudrował kiełki konwalii
    i drzewa mają wygięte rzęsy prześwietlone okrągłym księżycem
  482. Miłość nie leci z kranu jak woda, nie możesz jej odkręcać i zakręcać, kiedy tylko zechcesz.
  483. Jeśli ktokolwiek cię zapyta, czym jest panika, teraz już wiesz: to amnezja emocjonalna, po której czujesz się tak, jakbyś ssała garść miedziaków
  484. Jezu, czasami wprost trudno uwierzyć jak tępi bywają ludzie. Przydałaby się ustawa, że zanim człowiek będzie miał prawo otworzyć usta, musi zdać egzamin, a przynajmniej uzyskać tymczasowe zezwolenie. Dopóki nie zdobyłoby się takiego zezwolenia, powinno się być niemową. Rozwiązałoby to wiele problemów.
  485. A kiedy ona cię kochać przestanie, zobaczysz noc w środku dnia, czarne niebo zamiast gwiazd, zobaczysz wszystko to samo, co ja.
  486. Bliskim mów, gdyby pytali, że chwilowo zmieniałam adres, że w niebie leczę duszę z silnego przedawkowania rzeczywistości.
  487. Boję się tego, co nas dzieli. Ale jeszcze bardziej boję się tego, co może nas połączyć.
  488. Wolałam, gdy byłeś z nią – nie mogłam Cię mieć.
    Teraz jesteś sam – ja nadal nie mogę Cię mieć.

  489. Trzeba czasami ogromnymi, bezdennymi wieczorami smutku zapłacić za wspaniałe dni.
  490. Skoro oczy zwierciadłem duszy to dlaczego ten drań ma takie piękne?
  491. Tajemniczy oksymoron oddechu: dmuchasz na zupę, by ją schłodzić, dmuchasz na dłonie, by je ogrzać.
  492. Zepsuta kobieta należy do tego rodzaju istot, których mężczyźni nigdy nie mają dosyć.
  493. -Czego się boisz? - zapytała.
    W jednej chwili w głowie pojawiły się setki myśli... Boję się tego, że będę zwykłym szarym człowiekiem. Tego, że nie spotkam osoby, która uczyni moje życie wyjątkowym... Także tego, że nie będę w stanie dawać radości osobom, które kocham. Boję się życia... Ale najbardziej boję się tego, że nigdy nie zrozumiesz, co chcę ci powiedzieć, bo jest to dla mnie za trudne.
    - Boję się... pająków - odpowiedział.

  494. Czy to nie absurdalne, że wspomnienia o dobrych czasach o wiele częściej doprowadzają do łez, niż wspomnienia o tych złych?
  495. Właściwie, to dobre słowo. Taka przykrywka do wszystkiego, czego nie chcemy powiedzieć. Właściwie dobrze, to znaczy, nie, nie dobrze, ale prawie źle, ale po co ci o tym mówić. Właściwie zdrowa, to znaczy chora, może była chora, może jeszcze nie doszła do siebie, więc właściwie zdrowa, ale nie twoja sprawa. Właściwie myślałam, żeby do ciebie zadzwonić, to znaczy, nie, nie chciałam dzwonić, ale nie wiem, co powiedzieć, więc słowo właściwie i tak da ci do zrozumienia, że nie dzwoń ty również. Właściwie mam czas - i tylko głos się zawiesza na tym słowie właściwie. Jakby to słowo miał swój specjalny akcent, niepolski, lekko przeciągły, śpiewny, następujący po sylabie wła... oddzielony pauzą od reszty. Właściwie - to znaczy prawie kłamstwo. Właściwie nic mi nie jest. To znaczy jest mi wszystko.
  496. Każdy ma problemy na miarę własnego kręgosłupa.
    Mimo cholernego ciężaru, Ktoś głęboko wierzy, że utrzymasz pion.

  497. Czasem odpowiadając "czuje się świetnie" życzę sobie kogoś, kto spojrzy mi w oczy i powie  "nie kłam, mów prawdę "
  498. Jest ci źle? Nie powiem ci: hej, uśmiechnij się, daj spokój, nie warto płakać. Płacz ile chcesz, pomyśl tylko, czy warto.
  499. Chciałabyś, żeby miłość dowiodła ci, że istnieje. Nie tędy droga. To ty masz dowieść, że istnieje.
    — W jaki sposób?
    — Zaufać.
  500. Wczoraj radziłam by wyznał jej miłość... a sama nie potrafię mu tego powiedzieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz