niedziela, 29 marca 2015

Ko­bieta, aby pójść do łóżka z mężczyzną, pot­rze­buje blis­kości, zaufa­nia i poczu­cia więzi. Mężczyzna – prze­ważnie – pot­rze­buje tyl­ko miejsca. - Nie wiem w takim razie czym Ty jesteś Winiarska.


Promienie listopadowego słońca pomału wbiegły do małego, przestronnego pokoju, znajdującego się na campusie Reading. Rudowłosa otworzyła pomału i z niechęcią oczy, spojrzała na czerwony budzik, stojący na szafce nocnej niedaleko pojedynczego łóżka. Wskazówki dokładnie pokazywały godzinę 7.54, kiedy do uszu bydgoszczanki dobiegł dźwięk tłuczonego szkła. Po chwili do jej nozdrzy dobił się tak dobrze znany i uwielbiany – mocny zapach tytoniu. 

- Oddam duszę za kawę! - krzyknęła i z wielką niechęcią wyszła z łóżka, kierując się w stronę kuchni – w której, jak dobrze myślała, znajdowała się jej przyjaciółka. Agata Olsza Olszewska. Najlepsza przyjaciółka, siostra i matka w jednym. Nie raz szatynka wyciągała młodszą od siebie dziewczynę z tarapatów. Agata zawsze była tą mądrzejszą, zrównoważoną i odpowiedzialną. Zdecydowanie była jedną z tych osób, którym można byłoby pozostawić dziecko pod opieką nie obawiając się, że wróci one z dysfunkcją w zakresie tak zdrowia psychicznego jak i fizycznego. Agata dla Anny była mistrzem. Była najlepszą osobą, która mogła się jej przytrafić. I pomimo, iż Anna nie potrafiła tego przyznać – tak przed sobą – jak i przed innymi, cieszyła się, że w Reading była razem z Agatą. 

Rudowłosa weszła do kuchni powolnym krokiem z lekko przymkniętymi oczami. Po chwili, z wielkim trudem oparła się leniwie o ciemną ścianę, przekrzywiając przy tym w prawo niewielkich rozmiarów obraz, który na niej wisiał. Agata podała swojej współlokatorce ciepły kubek z kawą, którą ta w sekundzie wypiła i podsunęła swojej przyjaciółce niemo prosząc o drugą porcje. Olsza pokręciła z dezaprobatą głową, po czym nalała kolejną dawkę kofeiny do ceramicznego kubka z logiem ulubionej drużyny piłkarskiej dziewczyny. 

- Takim tempem zejdziesz na zawał przed 40 – powiedziała lekko zdenerwowanym głosem. – Może byś coś zjadła? 
- Olsza daj spokój, nie jestem głodna. – spojrzała na nią sceptycznie – Poza tym, dobrze wiesz, że ja nigdy nie jem śniadań. 
- Winiarska, ja Ciebie ostrzegam. Tak nie da się funkcjonować. 
- Dobrze mamo. Zjem jak tylko będę po egzaminie. Ostatni i wolne. – odpowiedziała. Odbiła się od ściany i włożyła pusty kubek do zlewu znajdującego się mniej więcej po środku malutkiej kuchni. Już miała wrócić do swojego pokoju, aby przebrać się w białą koszulę i ciemną, przylegającą do ciała spódnicę, gdy drogę zagrodziła jej Olszewska. 
- Nigdzie nie pójdziesz – powiedziała zadzierając lekko głowę do góry. Pomimo, iż Winiarska nie należała do najwyższych kobiet – mierzyła zaledwie nieco ponad 165 cm wzrostu, przy 155 cm wzrostach Agaty, wychodziła za wielkoluda. Rudowłosa spojrzała na nią kpiąco. Po raz kolejny podjęła próbę wyminięcia przyjaciółki, lecz ta była nieugięta. – Weź chociaż banana lub jabłko. Nie możesz tak iść na egzamin! 

Anna wywróciła oczami i z naburmuszoną miną sięgnęła po znajdującego się w złotym koszyku banana. Oderwała ogonek i pociągnęła za skórkę w dół. Po chwili po dojrzałym, dużym bananie nie było śladu. Przeżuła jego resztki w zaskakującym jak na siebie tempie i skierowała się do swojej sypialni. 

***
Było piętnaście minut po godzinie 13, kiedy Anna wracała z ostatniego egzaminu na angielskiej uczelni. Od półtorej roku Anglia była jej domem. Z uwagi na przeszłość, z którą nie miała ochoty się zmierzyć, postanowiła wyjechać na studia nie do innego miasta jak sugerował jej to starszy brat, lecz do innego Państwa. Z boku takie rozwiązanie mogłoby się zdawać posunięciem daleko idącym, wręcz okrawającym o wariactwo. Dla młodej dziewczyny było sposobem na przetrwanie i przeżycie. Z letargu wyrwał ją dźwięk nadchodzącego połączenia. Spojrzała na wyświetlacz telefonu i uśmiechnęła się promiennie. Naciągnęła na siebie bardziej kaptur zielonej kurtki i odebrała połączeniu. 
- O dzień dobry! Królowa Angielska raczyła od swojej podwładnej odebrać telefon – usłyszała głos swojej przyjaciółki przepleciony jej perlistym śmiechem. – Dzwonię by zapytać, czy tegorocznego sylwestra spędzisz w końcu ze mną, czy mam się spakować i razem z całą bełchatowską ekipą skopać twój piękny tyłek. Winiarska zaśmiała się. Pierwszy raz od dwóch lat zaśmiała się tak prawdziwie, że aż sama zaczęła się zastanawiać, czy aby się jej to nie przyśniło. 
- Ale, ale, Aleksandro – powiedziała tłumiąc śmiech. Usłyszała warczenie w słuchawce i już wiedziała jak bardzo wyprowadziła z równowagi swoją przyjaciółkę – Przyjadę. Nie mam wyjścia. Winiar zagroził, że odetnie mnie od funduszu jak nie wrócę. 
- Andrzej! Karol! – usłyszała krzyk blondynki. Na dźwięk imienia jej najlepszego przyjaciela, serce rudowłosej zabiło mocniej. O jej sekretnej miłości wiedziały tylko Ola z Agatą. I sam zainteresowany. Nikt inny nie wiedział, z kim od przeszło roku spotyka się Anna. Kobieta nie miała zamiaru ukrywać tej znajomości. Wręcz przeciwnie, skoro i tak musiała wrócić do kraju, chciała chociaż zacząć w nim normalnie żyć. Albo chociaż spróbować. – Anka naprawdę wraca. 
-  Uwierzę jak zobaczę – usłyszała głęboki głos bruneta. Annie zmiękły nogi. Pomimo, iż rozmawiała z nim wczorajszego wieczora, działał na nią za każdym razem, gdy słyszała jego głos. – Cześć maluchu. - Ile razy mam ci powtarzać, że ja  - Tak, wiem. Nie jesteś mała. Ja jestem za duży. – dodał śmiejąc się z rudowłosej. – Dobrze cię słyszeć. Oddaję ci Olę, bo zaraz mnie pobije. – Zadzwonię wieczorem. Winiarska uśmiechnęła się promiennie. Nie mogła doczekać się wieczoru.
***

Ciemnozielona sukienka podkreślała kobiece kształty dziewczyny. Rude pukle ułożyła starannie, wywijając końcówki włosów w drugą stronę. Wybierały się na pożegnalną imprezę w jednym z londyńskich pubów. Jak co sobotę, najwięcej w nim było Polaków. Pomimo, iż Anna stroniła od tego typu imprez, dzisiejszej nie mogła odpuścić. Obiecała swoim partnerom z grupy, że razem z Olszą zjawią się na pożegnalnej imprezie. Dlatego też od dwóch godzin krążyła jak zombie po mieszkaniu, zmieniając co chwilę koncepcję swojego ubioru. Nie wiedziała co na takowe wyjście powinna była założyć. Anna Winiarska nie wychodziła do pubów. Nie imprezowała. Jej wyjścia ograniczały się do corocznego balu studenta, na który poszła na pierwszym roku studiów z uwagi na Patryka – kumpla z podstawówki, z którym do dnia dzisiejszego miała kontakt.
- Tak jest dobrze, odpuść. – skarciła ją Olszewska, która próbowała dopiąć zamek w małej czarnej. Winiarska zaśmiała się lekko pod nosem i podeszła do dziewczyny. – Przydałby ci się jakiś kawaler moja droga. – powiedziała stanowczym tonem, tak bardzo podobnym do tego, którego używała babcia Agaty. Dziewczyna zgromiła młodą przyjaciółkę wzrokiem, klnąc cicho pod nosem, co spowodowało kolejną salwę śmiechu Winiarskiej. Po chwili Olszewska próbowała rozczesać ciemne pukle, które ewidentnie tego dnia nie chciały współpracować. Dziewczyna warknęła z irytacją. Spojrzała na poprawiającą się obok Winiarską, jej włosy od zawsze były gęste i grube. Od momentu, gdy zaczęła je farbować na rudo, nabrały dziwnej lekkości i nie sprawiały swojej właścicielce problemów jak wcześniej. Olsza nie była do końca przekonana czy to na pewno kwestia farby. Czuła, że Winiarska stosuje jakieś tajemne tricki, dzięki którym jej włosy za każdym razem wyglądały jak po wyjściu od fryzjera. Brunetka zawyła cicho. 
- Zobaczysz, jeszcze się odegram za te wszystkie lata. Przyjdzie czas, że nawet te Twoje rude kudły nie będą się tak pięknie układać. – brązowa szczotka z metalową rączką uderzyła ją w ramię. – Za co?! – krzyknęła naburmuszona. – Jesteś psychiczna. 
- Teraz to odkryłaś? Winiar od 2 lat próbuje wysłać mnie do psychologa. 
Między kobietami zapadła niezręczna cisza. Agata podeszła by przytulić młodszą koleżankę, lecz ta skutecznie uniemożliwiła jej to odsuwając się na odległość ramion. – Nie – powiedziała półszeptem kiwając przy tym głową. – To nie ma sensu Agata. Muszę to przeboleć. Daj mi chwilę. – dodała i skierowała się w stronę łazienki. Zamknęła za sobą drzwi, przekręcając w nich zamek. Na wszelki wypadek postanowiła uniemożliwić Olszewskiej wejście do toalety. Winiarska odgarnęła ze swojego różowego polika jedną łzę, która torowała sobie drogę w dół jej szyi. Wzięła kilka głębokich oddechów, po czym poprawiła starannie wykonany makijaż. Przybrała swój najpiękniejszy uśmiech na twarzy i po kilku minutach wyszła z łazienki. Pod drzwiami czekała na nią Olsza. Mina dziewczyny wskazywała, iż jest jej naprawdę przykro z powodu wypowiedzianych słów. 
- Ania.. – urwała widząc minę swojej przyjaciółki. Brunetka przełknęła głośno ślinę i po chwili zapytała. – Na pewno chcesz iść ze mną na to pożegnanie? 
- Chcę. Zadzwonię tylko do Andrzeja i możemy się zbierać. Zadzwoń do chłopaków, niech będą po nas za 15 minut. 
Olszewska nie zdążyła zareagować, a Winiarska już znajdowała się na niewielkich rozmiarów balkonie. Na jej plecach niedbale zarzucona była ciemnozielona kurtka. Kobieta nieświadomie lekko przygarbiła plecy, kiedy stara się odpalić mentolowego papierosa. Zaciągnęła się głęboko i wybrała numer do środkowego. Po kilkunastu sekundach oczekiwania usłyszała głos mężczyzny. 
- Ania? Wszystko w porządku? – zapytał lekko zachrypniętym głosem. Nogi dziewczyny lekko jej zadrżały. Kobieta musiała chwycić się ręką barierki, by nie zemdleć. – Coś się stało?
- Nie nic, tylko.. – Tylko? – Zaraz wychodzimy z Agatą, mogę nie być dostępna pod telefonem. Miałeś zadzwonić wieczorem, więc pomyślałam sobie, że to ja zadzwonię. – powiedziała. 
- Cieszę się, że gdzieś wychodzisz. Uważaj na siebie i bądź grzeczna mała. Ufam ci. - powiedział, a do uszu Winiarskiej dobiegł dźwięk głosu innej kobiety, która spytała go czy jadą do niej czy do niego. Winiarska poczuła jak cała krew odpływa jej z ciała. Było jej słabo w jednej minucie, by zaraz w kolejnej poczuć jak jej policzki czerwienią się ze złości. - Muszę kończyć, zadzwonię jutro. 
Dziwne zachowanie przyjaciółki zaniepokoiło Agatę, która w sekundzie znalazła się na balkonie. Podeszła do Winiarskiej i spokojnie wyciągnęła z jej rąk telefon. – Co się stało? – Rudowłosa stała nadal gapiąc się tępo w jednym punkcie. – Anka do cholery! – Winiarska spojrzała przerażona na Olszewską. – Wrona kogoś ma. – powiedziała wyprutym z emocji głosem. – Ten dupek sypia z inną! – dodała nieco podniesionym tonem. 
- Ania w zasadzie to wy nie jesteście – Tak, wiem. Nie jesteśmy razem. Ale umawiałam się z nim na wyłączność. Miał mi dać znać, jak zmienią się jego widoki na przyszłość. Dzisiaj jeszcze rano dzwonił i mówił, że tęskni za mną. Palant. – Winiarska odpaliła kolejnego papierosa, cicho klnąc pod nosem. 
- To co zamierzasz? 
- Zamierzam dobrze bawić się w The Rock.

***
Minęła dwudziesta druga, gdy Winiarska razem z resztą znajomych siedziała przy sporych rozmiarów stolików. Dzisiejszej nocy przesadzała z alkoholem. Była tego w stu procentach świadoma. Po kilku wypitych kieliszkach, dziewczyna czuła przyjemny szum w głowie, a nogi same rwały się do tańca. Pociągnęła za rękę jednego z kompanów i przy akompaniamencie latynoskich rytmów, dynamicznie kręciła biodrami. 
Cały czas kobieta czuła na sobie wzrok wysokiego bruneta, który samotnie siedział przy barze. Przypatrywał się jej uważnie. Kobieta nie wiedziała, czy to wybity alkohol, czy złość na środkowego spowodowała, że jej ruchy stawała się coraz bardziej śmiałe i kokieteryjne. Po chwili młoda kobieta została odbita z rąk swojego towarzysza i poczuła mocne, silne dłonie położone na jej biodrach. Dziewczyna odsunęła się od bruneta o krok, lecz ten odwrócił ją tyłem do siebie, mocno przyciągając jej plecy do swojego torsu. Ich taniec stawał się coraz bardziej zmysłowy. Po kilkunastu minutach dziewczyna poczuła ciepły oddech mężczyzny na swojej odsłoniętej skórze szyi. Przyjemny dreszcz przebiegł po ciele kobiety, a ta mogłaby przysiąc, że na twarzy młodego mężczyzny pojawił się pewny siebie uśmiech. 
- Przepraszam, ale muszę już iść. Niestety nie znam angielskiego, ale miło było ciebie poznać. – powiedziała lekko speszona, mając nadzieję, że mężczyzna nie zrozumie ani jednego, wypowiedzianego przez nią słowa. 
- Ja też nie najlepiej mówię po angielsku. – odpowiedział, chwytając dziewczynę za rękę i kierując się z nią w stronę ciemnego baru. 

***
Obudził ją ogromny ból głowy. Po chwili zaczęło docierać do niej więcej bodźców. Czyjaś dłoń na jej brzuchu, udo wciśnięte pomiędzy jej nogami, i mocny zapach, którego nie potrafiła za nic rozpoznać. Powoli otworzyła jedno oko i zobaczyła ciemne niczym czekolada oczy wpatrujące się w nią. Dostrzegła bruneta, którego imienia nie potrafiła sobie przypomnieć, a z którym spędziła wczorajszą noc. Zaczęła sobie przypominać jak zachłannie wpoiła się w jego usta, na tylnej kanapie żółtej taksówki. Nasunęła na siebie kołdrę i dokładnie się nią opatulając, próbowała wyswobodzić się z mocnego uścisku mężczyzny. Jej starania były skutecznie udaremniane przez męskie ciało, które nadal przyciskało młodą kobietę do wielkiego, drewnianego łózka. – Mógłbyś? – spytała lekko zachrypniętym głosem. – Wychodzisz? Miałem nadzieję na wspólne śniadanie. I prysznic. – Dziewczyna spojrzała na niego gromiąc go przy tym wzrokiem. – Podziękuję. – odparła, zakrywając się dokładniej kołdrą. – Nie ma tam nic, czego nie widziałbym poprzedniej nocy, mała. – Dziewczyna warknęła i zaklęła pod nosem. Złapała wszystkie swoje rzeczy w jedną dłoń, kurczowa trzymając drugą na kołdrze i przyciskając ją do piersi. 
– Gdzie znajduje się toaleta? – spytała z niechęcią. – Trzecie drzwi po lewej, ale jak masz zamiar brać prysznic to poczekaj na mnie. 
Dziewczyna wywróciła oczami i skierowała się w stronę toalety. Gdy upewniła się, że jest już tam całkowicie sama, zamknęła drzwi na klucz i osunęła się na podłogę. Chciało jej się płakać. Miała kaca – tak fizycznego jak i moralnego. Zakryła twarz w dłonie i zawyła z bezsilności. 
Nie pewnie spojrzała na wyświetlacz telefonu. Dziewczyna spostrzegła, iż ubiegłej nocy nie poinformowała Agaty, gdzie się udaje. 15 nieodebranych połączeń od przyjaciółki zmroziło jej krew żyłach. Dodatkowo, dziewczyna spostrzegła, że posiada również nieodebrane połączenia od Andrzeja. Wiadomości od Agaty miały zapewnić dziewczynę o jej rychłej śmierci, którą gwarantowała jej przyjaciółka, jeżeli ta nie oddzwoni do niej natychmiast. Niemniej jednak uwagę dziewczyny przykuły wiadomości od środkowego. 
" Wczoraj musiałem spotkać się ze znajomą i pomóc jej. Chce otworzyć fundację, chce pomóc naszej drużynie i dzieciakom. Mogłaś trochę to inaczej odebrać, ale przecież wiesz jak jest Winia."
" Tęsknię za Tobą, wróć już. Chcę Cię mieć przy sobie, tylko i wyłącznie dla siebie."
Serce Anny rozbiło się na milion kawałków. – To nie Ty mnie zdradziłeś. – powiedziała na głos, przełykając gorzkie łzy. 

***
Nie mogłam się powstrzymać, musiałam napisać i dodać bo siedziało w głowie.
Oceniajcie.
Krytykujcie.
W.


***
Edit z 23/24.07.19
Zostawiam w nienaruszonym stanie tylko notki od autorskie.
Matko, co ja brałam gdy to pisałam?
Tak. Historia będzie się różnić. Czy bardzo? Zobaczymy (:
W.

7 komentarzy:

  1. Cieszę się, ze dodałaś rozdział, nienawidzę czekać!
    Wyczuwał komplikacje na przemian z nagłymi zwrotami akcji.. I like it! <3
    Będę tu wpadać, koniecznie! Do następnego!;)))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm Winiarska ewidentnie kocha się we Wronie ! Mam rację ? Sex przyjaciele to totalny niewypał, bo prędzej czy później jedno w drugim się zakochuje. Wydaje mi się, że tutaj jest właśnie ten etap ! Nie bardzo potrafię odczytać uczucia Andrzeja. Niby tęskni, niby chce, żeby wróciła...ale jednak mam sprzeczne odczucia. Czy nie potrzebuje po prostu łatwego tyłka przy sobie.
    No i upojna, przygodna nocka. Czuję, że będą z tego jakieś problemy.
    Czekam na kolejny :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Wreszcie znalazłam chwilkę żeby wejść i skomentować. Nie mam pojęcia co napisać... podoba mi się, to jest pewne :) czekam na następny ;) pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Już się w tym blogu zakochałam. super <3
    oby nowy rozdział pojawił się jak najszybciej :)
    zapraszam też do sobie :)
    http://pasja-to-nie-wszystko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki czad :) czyżby brunetem był Włodi? Xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Okejka, zaczynam nadrabiać, więc spodziewaj się moich dziwnych komentarzy pod każdym kolejnym rozdziałem. Ostrzegałam, jakby co.
    Sexfriends, tak bardzo znam, że aż boli.
    Wrona jest pipą i oprócz tego, że jest facetem i myśli swoim chujem, mógłby użyć mózgu.
    A nasza Winiarska jest typową, zakochaną kobietą. Dla której nie liczy się to, że ją rani. Zrobi, wszystko, żeby tylko utrzymać go przy sobie. Znów tak bardzo znam..
    A tajemniczy brunet.. W sumie, to przecież nic sobie nie obiecywali, więc nie powinna mieć wyrzutów sumienia. A w dodatku, jeśli było fajnie......... to tym bardziej!

    OdpowiedzUsuń
  7. czytam po raz kolejny i ja już mam zaciesz jak na meczu

    OdpowiedzUsuń