Zaskoczeniem
dla wszystkich byłam ja. Lecz nie ja – Anna Winiarska, tylko
"dziewczyna z którą przyszedł Włodarczyk". Prawie nikt
mnie nie rozpoznał. Niezręczną sytuację przerwała Dagmara, która
podeszła do nas by się przywitać. Dobrze zauważyła, że mój
brat kretyn mnie nie rozpoznał. Pociągnąwszy go ze sobą,
zmierzała w naszym kierunku. Z racji tego, że były chyba wszystkie
możliwe osoby, które coś znaczą w dziedzinie siatkówki, nikt nie
usłyszał naszej krótkiej wymiany zdań.
- Ania.. - powiedziała drążącym głosem Dagmara – dobrze, że wróciłaś.
- Kochana, chciałam Ci złożyć najlepsze życzenia, wiesz, że nie umiem ich składać więc ograniczę się do pospolitego wszystkiego co najlepszego – mówiąc to po raz pierwszy od niepamiętnych czasów tak szczerze się uśmiechnęłam.
- Dziękuję bardzo. - odpowiedziała i po chwili na przeciw niej stał Włodarczyk, który z tym swoim cwaniackim uśmiechem wartym miliona dolarów, składał mojej bratowej życzenia urodzinowe. Na przeciw mnie stał z kolei Michał, uśmiechał się do mnie życzliwie, łagodnie i z zainteresowaniem mi się przyglądał . Po chwili wyciągnął do mnie dłoń i powiedział -
- Cześć, jestem Michał.
- Winka, Twoja siostra, tak tylko mówię, jakbyś zapomniał. - wypaliłam. Wyrazu jego twarzy wprost nie idzie opisać. W przeciągu kilkunastu sekund z pogodnego wyrazu twarzy, Michał przeszedł do zaskoczenia, uczucia jakby ktoś wymierzył mu policzek, aż do skrajnego gniewu, który miał finał w słowach – Idziemy porozmawiać. Teraz. - nie mogłam się bronić. W sekundzie obrócił mnie o 180 stopni i lekko pchnąc skierował z powrotem w stronę drzwi. Serio? Czy wszyscy przyjmujący Skry mają jakieś ukryte pragnienia w "lekkim pchnięciu w stronę drzwi?'' Po kilku chwilach, gdzieś w jakiejś kanciapie siedziałam naprzeciw mojego starszego, jedynego brata i szczerze modliłam się, aby jego gniew uciekł tak szybko jak ja po (podobno upojnej) nocy z Włodarczykiem.
***
- Możesz mi to jakoś wytłumaczyć? - był tak wściekły, że gdybym nie była siostrą, a bratem pewnie by mi przyłożył. Szczerze, to obawiałam się, że nawet to nie będzie wystarczającym argumentem przeciw.
- Co mam Ci wytłumaczyć? Wróciłam, tak jak chciałeś.
- Z Włodarczykiem u swojego boku. Możesz mi wytłumaczyć co tutaj jest grane?
- Poznałam go przypadkiem.
- I tak po prostu z nim przyszłaś?
- Poznałam go w Anglii. Wiedział gdzie mieszkam. Ty szalałeś ze złości, jemu zależało na poprawnych stosunkach w drużynie.
- Co to ma do rzeczy?
- Po prostu mnie tutaj ściągnął.
- Nie ogarniam Cię. Jeszcze 3 dni temu zapierałaś się na wszystkie świętości, że zostajesz w Anglii, a teraz jakby nigdy nic wracasz i pojawiasz się z Włodarczykiem? O co tutaj chodzi, Anka.. jestem Twoim bratem do cholery. Kiedyś byliśmy blisko ze sobą. Jak mam Ci pomóc, abyś w końcu zaczęła normalnie żyć?
- Jest w porządku – skłamałam. Bo jak niby miało być w porządku?
- Anka.. - powiedział, patrząc na mnie wzrokiem, który mówił, żebym nie robiła z niego idioty.
- Michał, proszę Cię. Nie chcesz wiedzieć, za dużo się wydarzyło, a ja nie chce o tym mówić. Po prostu poznałam go i mnie tutaj ściągnął z powrotem abyś miał dobry humor. Nie drąż bardziej, co wydarzyło się w Anglii zostaje w Anglii. Temat zakończony.
- Czy Ty i on?
- Co ja i on?
- No, czy coś was łączy?
- Najadłeś się szaleju? Czy ja kiedykolwiek byłabym z jakimkolwiek Twoim kolegą? - powiedziałam to tak szybko, że gdyby nie fakt, że przez prawie dwa lata ukrywałam się z Wroną po kątach, nawet sama bym uwierzyła, że to prawda.
- Masz rację. Obiecaj mi, że już nie wyjedziesz. - przyciągnął mnie mocno do siebie i przytulił.
- Już nigdzie mnie chcą, więc chyba jestem zmuszona zostać tutaj na dłużej.
***
Kiedy
wróciliśmy z powrotem na salę, zostałam zaatakowana przez Olę.
Brakowało mi tej wariatki. Zaraz po niej musiałam przywitać się z
Olkiem, który chyba z 15 razy powiedział mi, że mnie nienawidzi.
Później przyszła kolej na Karola, Mariusza i Paulinę, Krzyśka i
Iwonę. Ci ostatni nie mogli uwierzyć, że młoda Winiarska wróciła.
Zostałam wycałowana, wyściskana i nawet wylądowałam w górze,
ponieważ Możdżonek odkąd tylko pamiętam za wielką rozrywkę
uznawał, każdorazowe podniesienie mnie jak najwyżej się dało.
Tęskniłam za nimi wszystkimi tak bardzo, że nawet nie zdawałam
sobie z tego sprawy przez cały swój pobyt w Londynie. Dopiero gdy
zobaczyłam te radosne twarze, te mocne uściski i miłe słowa,
uświadomiłam sobie jak bardzo mi tych ludzi brakowało. Od śmierci
rodziców, ale również kiedy żyli, przyjaciele Michała, kadra i
nie tylko – Ci wszyscy ludzie byli moją rodziną, pokręconą,
zwariowaną rodziną i właśnie w tej chwili uświadomiłam sobie,
że cokolwiek by się nie wydarzyło, zawsze mogę na nich liczyć. Po
wielkich przywitaniach, udałam się w stronę Wrony i jego
partnerki. Marlena – bo tak nazywała się brunetka – miała 23
lata i była początkującą fotomodelką. Może i była ładna, ale
inteligencją na pierwszy rzut oka nie grzeszyła. Moje zdziwienie
było tym większe, gdy zostałam uświadomiona iż ta panienka
również studiuje prawo. Mało tego, od semestru letniego będzie
moją "psiapsi z ławki" jak sama to określiła. Serio
Wrona? Kolekcjonujesz panienki ze wszystkich możliwych wydziałów
prawa? Robiąc dobrą minę do złej gry, grzecznie przywitałam się
zarówno z największym dupkiem ( oczywiście zaraz po Włodarczyku )
i z jego nową zdobyczą, po czym zajęłam wolne miejsce między Olą,
a Wojtkiem. Całą imprezę jak na złość musiałam oglądać,
wdzięczenie się brunetki do Wrony. Moim osobistym wybawieniem stała
się Ola – która pijąc razem ze mną wino – nie omieszkała
komentować, każdego zachowania dziewczyny.
- Nie rozumiem jak Andrzej może być z kimś tak tępym jak ona. Wiesz, co ona ostatnio zrobiła? Była impreza u Olka – w tym momencie się wyłączyłam. Czyli wszyscy wiedzieli, nie krył się z nią. Mało tego zabierał ją na każdą imprezę i przedstawiał ją jako swoją dziewczynę! Myślałam, że mnie rozkurwi od wewnątrz. Spojrzałam na Marlenę, zaczynałam się zastanawiać, co ona miała w sobie takiego, czego nie miałam ja? W czym ona była lepsza ode mnie? Gdy po raz dwudziesty zobaczyłam jak brunetka wpija się we wroniastego, coś we mnie pękło. Nie mogłam się powstrzymać.
- Ta dziewczyna jest zsyntetyzowaną kompilacją wszystkich cech, które uważam za pojebane. - szok Oli, zadławienie się Włodarczyka, mniej więcej taką reakcje wywołały moje słowa. Prawdopodobnie nikt inny oprócz tej dwójki oraz Agaty i Olka – do których nachylałam się, mówiąc te słowa – tego nie słyszał. A szkoda. - No co? Tylko nie mów, że nie mam racji – powiedziałam zwracając się do Włodarczyka – bo jeszcze uznam Cię za kogoś równego niej. Sam przyznaj, jej usta muszą smakować, jak zupa ze stołówki.
- Masz racje, Twoje są o wiele lepsze. - wyszeptał po chwili mi na ucho, kładąc rękę na moim udzie. Nie wiele myśląc, wzięłam w ręce widelec i z prawie całej siły cisnęłam nim w udo przyjmującego.
- Jesteś stuknięta. - wysyczał.
- A Ty nawet w tej koszuli wyglądasz jak ostatnia dupa. - Olka, Olek i Agata patrzyli się na mnie i Wojtka jak na skończonych debili. Nie wiedzieli – poza Agatą – dlaczego tak zachowuję się w stosunku do osoby bruneta. Natomiast, ani ja, ani moi przyjaciele, nie mieli pojęcia co z kolei kierowało chłopakiem. Myślę, że naszym docinkom nie byłoby końca, gdyby nie Andrzej – który nie wiadomo skąd, nie wiadomo kiedy – zażądał rozmowy. Jako, że wyrosłam, w przekonaniu, iż kłamstwo jest przejawem tchórzostwa, a tchórzostwo to w ogóle ohyda haniebna – schowałam swoje tchórzostwo do kieszeni i wstając z pełną gracją udałam się w bardziej dogodne do rozmowy z Wroną miejsce.
***
Serce
waliło mi jak oszalałe, ale wiedziałam, że nie ma odwrotu, że za
chwilę moje serce zostanie wyrwane po raz kolejny, że zostanę
poniżona i stłamszona, tak jakbym była zwykłą dziwką. Mimo to,
miałam w sobie jeszcze resztki odwagi, dzięki którym wmawiałam
sobie, że wszystko będzie dobrze. Wierzyłam, że ta cała Marlena,
mi się tylko przewidziała, że zaraz się obudzę, albo, że
Andrzej poda mi jakiś powód – chociażby najbardziej nie
wiarygodny - dlaczego wszyscy uważają ją za jego dziewczynę.
Cokolwiek, na Boga!
- Możesz mi powiedzieć, co do cholery robisz tutaj z Włodim? - powiedział to szarpiąc mnie za rękę
- Przyszłam na urodziny bratowej?
- I tak po prostu przyszliście sobie razem na urodziny? Myślisz, że jestem takim kretynem?
- O co Ci chodzi? - wyrwałam się z silnego uścisku środkowego – To Ty mnie olałeś, przychodzisz sobie z jakąś panienką i masz czelność mieć do mnie pretensję?
- Nie z jakąś panienką.
- Ah, no tak. Milena? A nie, Marlena! Twoja dziewczyna, tak? Jestem ciekawa czy ona wie kim ja jestem.
- Wie, że jesteś moją przyjaciółką. - powiedział odsuwając się ode mnie i patrząc na mnie pustym wzrokiem.
- I nigdy nikim innym nie byłam. - naprawdę zaczęłam się w tym momencie obawiać, czy jestem sarkastyczna, czy już po prostu kurewsko wredna.
- Coś Ty sobie uroiła? Nigdy niczego Ci nie obiecałem, nigdy o nic Cię nie prosiłem. - czułam jak złość przepływa przez całe moje ciało.
- Chciałeś bym rzuciła dla Ciebie wszystko i wróciła tutaj! - wycedziłam przez zaciśnięte ze wściekłości zęby.
- Chciałem byś wróciła, bo oprócz Twojego brata i bratowej nasi przyjaciele wariowali, martwiąc się o Ciebie. - nie wytrzymałam. Naprawdę bardzo się starałam, powstrzymywałam się jak mogłam.
- Czyli chcesz mi powiedzieć, że to wszystko to było bez znaczenia?
- To był tylko seks, nie udawaj, że z Twojej strony było coś więcej. Dobrze wiemy, że nie potrafisz być w związku, nie chcesz się angażować. To był idealny układ zarówno dla Ciebie jak i dla mnie. - po tych słowach, pierwszy raz w życiu uderzyłam go w twarz. Nie czułam nic. Złość całkowicie mnie zamroczyła. Miałam w sobie pokłady wielkiego żalu i goryczy do tego człowieka. Kiedyś uważałam go za najlepszego przyjaciela. Był najważniejszą osobą w moim zasranym życiu. A teraz stojąc tutaj przede mną, robił ze mnie dziwkę, panienkę do pieprzenia i spędzania wolnego czasu.
- Tak bardzo chciałabym być twoją jedyną kobietą. Jedyną! Rozumiesz?! I wiedzieć, że będę cię miała jutro, w przyszły poniedziałek i także w Wigilię. Rozumiesz?! Chciałabym być twoją jedyną kobietą. Tylko to.
- Nigdy nie powiedziałem, że będziemy razem. Nigdy niczego Ci nie obiecałem. Nigdy
- Wiesz co? Powiedziałabym Ci abyś pocałował się w dupę, ale obawiam się, że nawet to mogłoby Ci się kurwa spodobać. - nie wiele myśląc, odwróciłam się napięcie i wróciłam do środka. Pragnęłam tylko kilku rzeczy. Wina, dziewczyn, kanciapy i świętego spokoju od wszystkich innych osób.
***
Siedziałyśmy
w kanciapie, na tyłach restauracji. Opowiedziałyśmy z Agatą, Oli
całą historię z Wroną. Agata – na moje nieszczęście- wygadała
się również co do Włodarczyka, więc w oczach przyjaciółki
musiałam wyglądać na psychicznie chorą. Kolejna butelka wina,
sięgała już prawie do dna, a my nadal nie byłyśmy pijane. Mało
tego – my byłyśmy prawie całkowicie trzeźwe. Olka uświadomiła
mnie i Agatę, że Marlena spotyka się z Wroną już prawie od roku.
Miałam ochotę ich wszystkich zabić. A jego powiesić za to, czego
zdecydowanie mu brakowało w spodniach. Z opowiadań Oli mogłam
spokojnie wywnioskować, że blondynką nie przepadałam za brunetką nie dlatego, że była z Wroną – ale dlatego, że była skończoną
idiotką. Bądź jak to określiła Agata " Przeszła
kurs przygotowawczy do bycia piękną suką i wyszła z niego z
wyróżnieniem, dyplomem z różową bransoletką jako prezentem dla
prymuski." Po godzinie wspólnego obgadywania "prymuski"
wyszłyśmy z kanciapy. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to
brunetka mizdrząca się na wszelki możliwe sposoby do mojego brata.
Nie wiele myśląc podeszłam do niej i szarpiąc ją odciągnęłam
od Michała.
- Posłuchaj – powiedziałam – nie interesuje mnie z kim sypiasz, z kim chodzisz, a komu robisz loda. Wiedz jedno, to jest mój brat – wskazałam na Winiara – i tknij go chociaż o puszkiem swojej zasranej ręki, a będziesz miała ze mną do czynienia.
- Co takiego możesz mi zrobić?
- Przypierdzielę Ci tak, że znajdziesz się w innym kodzie pocztowym! - w tym momencie poczułam jak ktoś mnie podnosi, a potem już tylko zwisałam na plecach Włodarczyka. Moje groźby, prośby nie robiły na nim najmniejszego wrażenia. Stwierdził, że jest to idealny moment do zakończenia przez "nas" imprezy, a z powodu pozostawienia swojego bagażu w jego mieszkaniu, musiałam, czy tego chciałam, czy nie – wracać z nim. Oczywiście wszyscy bez wyjątku byli świadkami mojej sprzeczki z cizią Wrony i wszyscy z wyjątkiem samego zainteresowanego powiedzieli, że cieszą się iż ktoś w końcu powiedział gdzie jest jej miejsce.
***
Wsiedliśmy
do auta. Odruchowo załączyłam radio i zatopiłam się w piosence, która wydobywała się z głośnika. Możliwe, że nawet
ją po cichu śpiewałam, bo w pewnym momencie Wojtek spojrzał się
na mnie i uśmiechnął tak, jakby spotkało go coś najmilszego na
świecie.
- Żeby było jasne – powiedziałam – nie lubię Cię i jestem pewna na milion procent, że nigdy Cię nie polubię.Moje słowa wywołały w przyjmującym nagły atak śmiechu, po chwili się uspokoił.
- Maleńka, czy tego chcesz czy nie i tak prędzej czy później będziesz moja.Jakby na to wszystko nie patrzeć, miał mnie już – wtedy w Londynie, w hotelu, pomimo, że tego nie pamiętałam, jednak byłam jego. W aspekcie fizycznym, ale jednak byłam.
- Nie będę Twoja. Prędzej skoczę z Pałacu Kultury, niż będę Twoją. Nie odpowiedział nic, tylko cały czas uśmiechał. Zaczęłam się zastanawiać czy wszystko z nim jest w porządku. Był typem faceta, który miał gdzieś zdanie innych. Ważne było jego zdanie, jego cholerna pewność siebie i ta upartość w dążenie do celu. Chochliki w mojej głowie nie dawały mi spokoju. W końcu nie wytrzymałam i z całą powagą jaką mogłam w sobie mieć w tej właśnie chwili wypowiedziałam słowa, które miały jeszcze gorsze skutki niż nasze pierwsze przypadkowe spotkanie w klubie nieopodal Oxford Circus.
- Dlaczego nie sypiasz dwukrotnie z tą samą dziewczyną? - tak jak myślałam, to pytanie wywołało w nim niemałe zaskoczenie.
- Dla Ciebie mogę zrobić wyjątek.
- Ja nie pytam co Ty możesz dla mnie zrobić, a czego nie Włodarczyk. Masz problem? Nie wiem, boisz się, że drugi raz Ci się nie uda stanąć na wysokości zadania? Sypiasz z kompletnie pijanymi laskami by nie pamiętały , że jesteś impotentem?
- Nie sypiam z nimi drugi raz, bo wtedy mogą już czegoś oczekiwać. Zakochać się czy coś.
- A może po prostu, Ty wtedy się zakochujesz?
- Nie ma czegoś takiego jak miłość.
- Skoro nie ma, to czemu one się zakochują?
- Ich się zapytaj. Dlaczego Ty się zakochujesz w facetach?
- Ja się nie zakochuje. Z zasady traktuje facetów dosyć chłodno.
- Jeszcze się we mnie zakochasz. - powiedział to kiedy staliśmy już pod jego blokiem. Patrzył się na mnie tak jak nikt inny wcześniej. I to był ten cholerny moment, w którym przyszło mi na myśl, że mogłabym mieć z nim romans. Wiecie taki szalony, niezobowiązujący romans, ale nie tylko po to by osiągnąć przyjemność fizyczną. Przede wszystkim dlatego, żeby udowodnić mu, że to on zakocha się we mnie. Przy okazji mszcząc się za te wszystkie upokorzone przez niego kobiety i mszcząc się na tym, który wyrwał mi serce i wyrzucił je do ubikacji. I w tym właśnie momencie wiedziałam, że straciłam resztki rozsądku, umiaru i poczucia moralności.
***
Weszliśmy
do mieszkania. Zamknęłam drzwi i poczułam jego lewą rękę na
moim biodrze. Drugą z kolei swobodnie wodził po mojej szyi.
Przyciągnął mnie do siebie, zaczął mnie całować, rozbierać.
Nie opierałam się, wręcz przeciwnie, chciałam jeszcze bardziej
wzniecić jego pożądanie. Zatopieni w sobie, kierowaliśmy się w
stronę sypialni przyjmującego. Po kolei, na zmianę ściągaliśmy
się z siebie kolejne części garderoby. Ułożył mnie bezpiecznie
na łóżku. Nachylił się nade mną i zaczął skrupulatnie, kawałek
po kawałku, całować każdy fragment mojego nagiego ciała. Nie
pozostając mu dłużna, jeździłam rękoma po jego ciele, całowałam
szyję i lekko ją przygryzłam. Wiedziałam, że jest zadowolony,
widziałam jego uśmiech za każdym razem, gdy nasze spojrzenia się
spotykały. Po idealnej grze wstępnej, przeszedł do działania.
Pewnie i szybko wszedł we mnie i coraz szybciej po roszując się
doprowadzał mnie do rozkoszy, której wcześniej nie znałam. To nie
tak, że seks z Wroną był zły – to było po prostu, całkowicie
inne uczucie, całkowicie inne wrażenia. I szczerze mówiąc, chodź
ciężko mi to przyznać – nie wiem jak mogłam tego nie pamiętać,
był cholernie dobry, był po prostu najlepszy.
***
Na
wielkim łóżku, w koszuli zawodnika nr 12 jednego z lepszych
polskich klubów, leżałam i wymyślałam dla siebie rozsądne
rozgrzeszenie. Jednak ono nie przychodziło. Bo w sumie, tak naprawdę
i szczerze – nie czułam się winna. Wręcz przeciwnie, było mi
dobrze i dalej chciałam brnąć w swoją indywidualną grę. W głębi
duszy nie poznawałam sama siebie, nie wiem czym do końca się
kierowałam. Jak zwykle w takich sytuacjach wiedziałam jedno –
muszę uwieść Włodarczyka, by mu w końcu ktoś utarł nosa, przy
okazji odgrywając się na Wronie w najpiękniejszy na świecie dla
kobiety sposób. Z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Nie
pewnie wstałam i po woli udałam się w kierunku drzwi, przez
judasza zobaczyłam Olę i Karola. Ostrożnie otworzyłam drzwi.
Karol, prawie wleciał do przedpokoju Włodarczyka. Nie, on nie był
pijany – on był skurwiony jak radziecki kocur. Rozłożyłam
wersalkę, pościeliłam i szybko obudziłam Włodarczyka, by pomógł
nam z środkowym. O dziwo, bez żadnych docinek wstał, przeniósł
Karola z podłogi ( znalazł się tam zaraz po wkroczeniu do
mieszkania Włodarczyka ) na tapczan i mrucząc coś tylko pod nosem,
że mam wracać do łóżka, położył się z powrotem spać. Mina
Oli – bezcenna. Blondynka popatrzyła na mnie pytająco.
Powiedziałam, by nie wnikała i ciągnąc ją za rękę udałam się
w stronę kuchni, w celu zaparzenia nam obu gorącej herbaty.
***
Dodaję kolejne wymęczone wypociny. Chciałabym podziękować wszystkim za miłe słowa, ale w szczególności Monice - która znalazła czas pomimo pisania pracy licencjackiej ( kochana studiuje dwa kierunki i wiem jaki jest zapierdziel) oraz lemurkowi, bo chyba maczała palce w "docenieniu mojej pracy". Wszystkie jesteście kochane. Dziękuję za wszystko i do napisania mam nadzieję, że jak najszybciej się uda!
Ps. Tydzień - 1000 wejść? JESTEM ZASZCZYCONA!
Kolejny super rozdział <3
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej mi się ten blog podoba! :)
Weny życzę ;*
Włodi i więcej nie trzeba^^
OdpowiedzUsuńJestem u ciebie po raz pierwszy i bardzo mi się podoba twoje opowiadanie. Rozdział świetny. Czekam z niecierpliwością na następny :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGenialny <3
OdpowiedzUsuńA Włodi? Cud, miód i orzeszki^^
Czekam na kolejny :D
Życzę weny kochana ;*
Czytelniczka
Cześć, cześć!
OdpowiedzUsuńRozdział cuuudowny! A Włodarczyk i Anka ajajaj, wiadomo już, że coś wybuchowego będzie między nimi! Bardzo podoba mi się charakter Anki i to, że nie jest cukierową laleczką. Opowiadanie oceniam na 6+! Dawno nie czytałam nic tak dobrego, chociaż to dopiero początki. No nic, czekam na kolejny rozdzialik i co? I tradycyjnie zaprasza do siebie. Pozdrawiam gorąco! WENY! :*
Świetnie piszesz dziewczyno!!! :D Oderwać się nie mogłam!!!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że piszesz takie długie rozdziały :D
Pozdrawiam i do następnego ;)
Jezusińku.. *o* to jest cudowne! :D chcę więcej! Już, teraz, natychmiast :D
OdpowiedzUsuńSkoro twoje "wypociny" jak to ujęłaś tak fajnie się czyta to aż strach pomyśleć jak dobry musi być rozdział, który przyjdzie Ci napisać lekko i bez wysiłku :)
OdpowiedzUsuńMileny, Marleny czy jak ją tam zwał nie lubimy, oj nie i bardzo dobrze, że Anka przyłożyła Wronie- sama miałam ochotę to zrobić. Włodi może co prawda święty nie jest ale jak na razie naprawdę go polubiłam, mimo tego jego wrednej strony
Jak dla mnie genialne "wypociny" :D czekam na więcej, bo będzie ciekawie ! ;*
OdpowiedzUsuńNo to tak. Andrzej jest totalnym idiotą ! Totalnym.
OdpowiedzUsuńCo do jego panienki. Boże jak ja nieznosze takich tępych dzid, które kleją się do każdego ! Porażka.
Co do Włodarczyka. Tak jak mówiłam, cwaniaczek, ale czuję, że ma ogromne serce. I co najważniejsze, Anka czuje się przy nim dobrze. A raczej w jego łóżku, a to już jakiś plus :D będą z tego dzieci jak nic !
Przepraszam kochana, że dopiero teraz, ale nie wyrabiam !
Czekam oczywiście na nówkę i przy okazji zapraszam do siebie na piątkę- http://rebelliousboy.blogspot.com/2015/04/5-what-am-i-doing.html
buziaki :*
hej :D rozdział świetny :) wgl podoba mi się Twój blog. U mnie jest nowy rozdział :D pisałaś żebym dała znac więc informuje :D http://jedenkrokwystarczydoszczescia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDobra, ja sobie tu wyklepię dłuższy komentarz. Bo mogę. Chyba, że mnie kiedyś blokniesz.
OdpowiedzUsuńKooooooocham <3 Ojesu, kocham. Całe.
Ale zacznijmy od początku:
Winiarski, ja pierdolę stary, siostry nie poznać........ Pogratulować..
Cizia Wrony - no błagam. Marlenka, weź ty się.. Ale ten tekst " Przeszła kurs przygotowawczy do bycia piękną suką i wyszła z niego z wyróżnieniem, dyplomem z różową bransoletką jako prezentem dla prymuski" - to mnie rozwalił na kolana i turlam się ze śmiechu xD
Wrona, ty chuju. Typowy facet, no tak bardzo typowo.
A Włodiego i jego cwaniactwo zaczynam lubić. Jest taki, jaki lubię.
Taki układ.. Może wyjść i na dobre i na złe.
Jestem ciekawa, co tutaj się wydarzy. Ale w sumie ten układ z Włodim mógłby być ciekawy.
A, zapomniałabym o pijanym Karolu.. No fajnie będzie, jak się obudzi..
Koniec mojego wywodu idę czytać dalej :*
dalej szukam momentu, gdy pojawiłam się pierwszy raz
OdpowiedzUsuń