niedziela, 12 kwietnia 2015

Na tym polega problem z piciem. Gdy wydarzy się coś złego, pijesz, żeby zapomnieć. Kiedy zdarzy się coś dobrego, pijesz, żeby to uczcić. A jeśli nie wydarzy się nic szczególnego, pijesz po to, żeby coś się działo.

Bawiłyśmy się znakomicie. Każda z nas już po niespełna godzinie od przyjścia do klubu, miała "swojego partnera do tańca". Takim o to sposobem poznałam Maćka. Szarmanckiego, wysokiego, studenta 5 roku medycyny. Nie dość, że był przystojny, mądry to jeszcze znakomicie tańczył. Bawiłam się z nim prawie cały czas, do momentu gdy ktoś mnie nie "odbił".
  • Powinnaś być całowana i to często – i to przez kogoś, kto się na tym zna. A tamten nie wygląda na takiego co się na tym zna. - usłyszałam głos Wrony, który z całej siły przytulał mnie do siebie. Jedyne co czułam to ogromną woń whisky, którą w niedalekiej przeszłości wpoił w siebie.
  • Jesteś pijany, idź po Marlenę i wracajcie do domu.
  • Tęsknie za Tobą. Maleńka chodźmy do mnie.
  • Wrona, ogarnij się. - niestety to nie działało, on chciał bym teraz, zaraz, już z nim poszła.
  • Możemy nawet w toalecie maleńka.. - w sekundzie wytrzeźwiał. Poczuł na swojej twarzy tak siarczystego plas-kacza, że promile, które przed chwilą zaburzały mu umysł w cudowny sposób wyparowały. Nie powiedziałam nic. Nie chciałam go widzieć. Podeszłam do Oli i powiedziałam, że wracam do domu. Obiecałam, że będę na siebie uważać i poprosiłam by nie mówiła nikomu co się stało – ona jako jedyna widziała całe zajście. Tak mi się przynajmniej wydawało. Wychodząc spotkałam jeszcze "swojego partnera", który nie krył żalu z powodu tak szybkiego zamiaru opuszczenia przeze mnie klubu. Poprosił o numer telefonu i chcąc nie chcąc podałam mu go. Stojąc na dworze, paląc papierosa, próbowałam się uspokoić. Biłam się z myślami. Nie poznawałam Andrzeja. On nigdy taki nie był. Nigdy nie był dupkiem. Z zamyśleń oderwał mnie czyjś dotyk ręki na moich plecach. Po chwili zobaczyłam przed sobą zmieszanego Włodarczyka.
  • Chcesz wrócić do domu? - pokiwałam twierdząco głową i obok niego, w środku nocy kierowałam się w stronę jednej z warszawskich dzielnic.

***

Stanęłam pod klatką. Popatrzyłam na bruneta, który uważnie mi się przyglądał. Przysunęłam się bliżej niego by móc spojrzeć w te cholerne oczy. Odkąd go poznałam cały czas miałam wrażenie, że te oczy i ten uśmiech gdzieś widziałam. Nie umiałam sobie tylko przypomnieć gdzie. Nie zauważyłam kiedy przybliżył się do mnie. Po mimo wysokich szpilek dalej byłam od niego o sporo centymetrów niższa. Pochylił się nade mną i zaczął mnie całować. Czułam się tak jakby nikt nigdy mnie jeszcze tak nie całował. Oderwałam się od niego i z trudem zapytałam czy napije się ze mną wódki. Był zaskoczony moją propozycją, ale nie musiałam go długo namawiać. Po niespełna 15 minutach byliśmy już w jednym z lokalnych sklepów nocnych, szukając odpowiedniego trunku na dzisiejszą noc. Nie rozmawialiśmy ze sobą w ogóle. Co prawda, dwumetrowiec próbował, ale każdy jego tekst kończył się krótką i ciętą ripostą z mojej strony.

***

Siedzieliśmy w moim pokoju i pijąc kolejne kieliszki miałam coraz większą ochotę zmienić coś w moim życiu. Było we mnie tyle bólu, że gdyby nie świadomość iż towarzyszem mojej niedoli jest bełchatowski kretyn, zapewne rzuciłabym mu się na szyję i płacząc rzewnymi łzami opowiedziała wszystko co mi na sercu leży. Na moje i jego nieszczęście byłam za bardzo dumna by sobie na to pozwolić. To nie był miły wieczór, zachowywałam się jak rozkapryszona dziewczynka i każdą próbę nawiązania ze mną kontaktu, ripostowałam w taki sposób, że nawet świętego wyprowadziłabym z równowagi.
  • Dziewczyno, ogarnij się! Lubię Twój cięty język, lubię to jaka jesteś, ale zaczynasz przeginać! - Wojciech Włodarczyk wyszedł z siebie i stanął obok. No dobra nie wyszedł, ale jego złość na mnie, gdyby mogła wyskoczyć pewnie by wyszła i uderzyłaby mnie mocno w łeb. W momencie stanął, spojrzał na mnie z pogardą – Zachowujesz się jak rozhisteryzowany bachor. Jak już dowiesz się o co Ci chodzi, daj znać. - i udał się w stronę drzwi. Jakaś nie widzialna moc kazała mi pójść za nim.
  • Nie idź. Zostań ze mną. - popatrzyłam na bruneta. Pomimo iż działał mi na nerwy jak mało kto, przyzwyczaiłam się do jego obecności.
  • Żebyś dalej mogła się na mnie wyżywać?
  • Byś mógł mnie dzisiaj uwieść. - CO CI STRZELIŁO DO GŁOWY, WARIATKO! Moje słowa wywołały u przyjmującego nie pohamowany atak śmiechu, przytulił mnie i powiedział, że jestem śmieszna. Odwróciłam się do niego tyłem, i zaczęłam po woli, zmysłowo zdejmować sukienkę ze swojego ciała. Co zrobiłby każdy normalny facet na jego miejscu? A – rozebrałby mnie szybciej niż ja siebie, B – poczekałby aż rozbiorę się sama po czym rzuciłby się na mnie, C – rzuciłby się na mnie. Co zrobił Włodarczyk? ZACZĄŁ MNIE UBIERAĆ!
  • Jesteś pijana. Chodź położysz się spać. - powiedział ubierając mnie.
  • Mam rozumieć, że boisz się, że się we mnie zakochasz?
  • Nie bądź śmieszna.
  • W Londynie nie przeszkadzało Ci, że byłam pijana.
  • Winka.. - spojrzał mnie tak, jak każdy starszy brat patrzy na młodszą siostrę, o którą się martwi. Tylko, że on nie jest moim bratem. Chyba chciał jeszcze coś powiedzieć, ale moje usta zatkały mu buzię. Gdy się od niego oderwałam zapytał tylko czy tego właśnie chce. Pomimo, że nie wiedziałam czy tego właśnie chce, pokiwałam twierdząco głową. W przeciągu kilku następnych sekund znalazłam się na łóżku, a nade mną był zawodnik nr 12.

***

Leżałam wtulona w niego na łóżku. Obejmując mnie bawił się moimi włosami, smyrał po całym ciele. Co jakiś czas dawał buziaki, bądź po prostu całował mnie w głowę. Nie mówił nic. Po prostu leżał obok i pozwolił chwili trwać. Wiedziałam, że za nie długo dziewczyny zapewne wrócą z klubu, mimo to nie potrafiłam wstać z łóżka. Było mi dobrze, tak jak właśnie było. Bez zobowiązań, zbędnej uprzejmości, bez jakichkolwiek ograniczeń.
  • O czym myślisz? - zapytał
  • O niczym konkretnym, myślę co kupić Antkowi pod choinkę.
  • Naprawdę jesteś stuknięta. - uśmiech na jego twarzy był tak szczery i ogromny, że rozbawiłby najbardziej pochmurną osobę na świecie. - Każda inna dziewczyna, myślałaby o tym jak wypadła, jak było, czy on ją kocha, kim dla niego jest, co dalej.
  • Ja nie jestem każda inna. Poza tym wiem jak było i wiem co dalej. - patrzyłam się w ścianę, kiedy nagle nade mną znowu pojawił się Włodarczyk.
  • Więc co dalej? - jego wzrok przeszywał mnie na wskroś.
  • Wstanę, ubiorę się, Ty wstaniesz, ubierzesz się, wrócisz do Bełcha..
  • Nie pytam co zamierzasz zrobić w przeciągu najbliższych 5 minut. Pytam co dalej z tym.
  • Ustaliliśmy, że to tylko seks.
  • Ustaliliśmy, że będziesz moja, mała. - po tych słowach przewróciłam siatkarza na plecy i siadłam na nim okrakiem.
  • Powiedziałam Ci już, że Cię nie polubię. Poza tym mogę się założyć o co tylko chcesz, że to tylko kwestia czasu nim się we mnie zakochasz. - widziałam ten błysk w jego oczach, po chwili na jego twarzy pokazał się ten cwany uśmiech.
  • Ty we mnie – stwierdził i znów przyciągnął do siebie. - Jeszcze będziesz moja, mała. Na te słowa zaczęłam się śmiać. Uderzyłam go lekko w klatkę piersiową co spowodowało odwetem chłopaka w postaci łaskotania mnie po całym ciele.
  • Wojtek, proszę Cię nie! Wojtek przestań. - krzyczałam, szarpałam się, niestety to nic nie dawało. - Proszę!
  • Dobrze Ci ze mną? - jego poważny ton i to spojrzenie spowodowało, iż tysiące ciarek przeszło przez całe moje ciało.
  • Myślisz, że gdyby nie było mi dobrze, wisiałbyś nagi nade mną? - po tych słowach na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech, który nie zniknął już do końca tej pokręconej nocy.

***

Ubrani, z kubkiem gorącej herbaty czekaliśmy w salonie na resztę. Włodarczyk nie był w stanie wrócić do Bełchatowa i chcąc nie chcąc musiałam go dzisiaj przenocować. Co dziwne, jego obecność przestawała mi ciążyć. Łapałam się na tym, że stawałam się dla tego popaprańca miła. Powtarzałam sobie, że to tylko po to aby wkurzyć Wronę, aby utrzeć nosa 12.
  • Dlaczego niektórzy faceci, traktują niektóre kobiety jak dziwki?
  • To, że z Tobą sypiam, nie znaczy, że uważam Cie za dziwkę, Winka.. - widziałam lęk w jego oczach. Nie pomyślałam nawet o tym, że on mógłby mnie tak odbierać.
  • Nie o to mi chodzi..
  • Bo widocznie te kobiety tym się trudnią?
  • Nie. Chodzi mi o to, dlaczego facet, który miał wierną sobie kobietę, która była w stanie zrobić dla niego wszystko, traktuje ją jak dziwkę.
  • Bo była w stanie zrobić dla niego wszystko. Wiedział, że cokolwiek nie zrobi, ona i tak będzie. Dlaczego o to teraz pytasz?
  • Po prostu. - skłamałam. Bo co niby miałam mu powiedzieć? Wiesz, chcę odegrać się na Wronie, który potraktował mnie dzisiaj jak dziwkę?
  • U Ciebie nie ma po prostu.
  • Był kiedyś ktoś, kto znaczył dla mnie więcej niż wszyscy. Byłam dla niego gotowa zrobić wszystko. Tylko w jego oczach byłam zwykłą szmatą. - wbiłam wzrok w kubek herbaty, nie poznawałam siebie. Z łatwością przyszło mi kontrolowanie moich emocji. 
  • Gdyby kiedyś kobieta taka jak Ty była gotowa zrobić dla mnie wszystko, nie pozwoliłbym jej odejść i nigdy nie byłaby dla mnie szmatą. - gdy to mówił czułam jak robi mi się gorąco.
  • Uważaj żebyś się nie zakochał.
  • Ty pierwsza się we mnie zakochasz – mówiąc to nachylał się nade mną. Zapewne gdyby nie fakt, że ktoś nieudolnie próbuję dostać się do wnętrza pomieszczenia, pocałowałby mnie, ale niestety tak się nie stało. Po chwili zobaczyłam zbulwersowane dziewczyny, prowadzące bardzo zachwianych "panów". Ci o to panowie w składzie mojego brata, Mariusza, Igły, Piotrka, Karola i Olka – ten ostatni wziął się przez przypadek nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak, nie wiadomo gdzie – byli tak zalani, że widok Włodarczyka siedzącego ze mną na kanapie nie zrobił na nich najmniejszego wrażenia. Ostatni do mieszkania wszedł Andrzej, który na rękach niósł nawaloną Marlenę. Agata błagalnym wzrokiem prosiła mnie, żebym się tylko nie odezwała. Karol krzyczał, że idzie szukać Wojtusia, bo zgubił Wojtusia, a Olek.. Olek próbował oświadczyć się Agatce. Zapewniał o swojej miłości i na zmianę mnie, Olę, Karola, Wronę, Michała i Dagmarę prosił o jej rękę. Agata kipiała ze złości. Pozostawienie jej samej z Olkiem, mogłoby spowodować rychłą śmierć chłopaka. Nie wiele myśląc przygotowałyśmy z Agatą jej pokój by mogli się tam położyć Dagmara, Paulina, Michał i Mariusz. Ola z Karolem, Iwoną i Igłą zajęła salon, a swój pokój oddała swojej imienniczce, Piotrkowi, "cizi" i Wronie. Nasza czwórka musiała spać na górze. Agata pierwsza położyła się na łóżku, a Olek który cały czas pod wpływem alkoholu wyznawał jej miłość nie chciał odpuścić i położył się tuż obok niej. Dla mnie i Włodarczyka pozostała podłoga. Po jakiejś chwili dołączyłam do wesołej gromadki. Wszyscy spali, nakrywając się kołdrą położyłam się obok Wojtka. Leżałam przodem odwrócona do niego i przyglądałam mu się. Po chwili pocałował mnie w głowę, czym wywołał uśmiech na mojej twarzy. - Chodź spać mała – powiedział i przytulił mnie mocno do siebie.

***

Rano większość obudziła się z niemiłosiernym kacem mordercą. Włodarczyk prawie z samego ranka wrócił do Bełchatowa. Na moje nieszczęście, świadkiem naszego czułego pożegnania był nikt inny jak sam cudowny Wrona. Oczywiście jak na dumnego faceta przystało, nie dał przy Wojtku poznać po sobie czegokolwiek. Kiedy już 12 wyszła z mieszkania, zostałam siłą pociągnięta do kuchni.
  • Co to ma znaczyć? - on nie był wściekły, on kipiał ze złości! 
  • Nie wiem o co Ci chodzi.
  • Od kiedy puszczasz się z Włodim? - próbowałam go uderzyć, ale był szybszy i zdążył złapać moją rękę. - Odpowiedz. - zażądał.
  • Nie puszczam się Wrona, puszcza się Twoja panienka, ale Tobie ciężko to zaakceptować.
  • Ogarnij się i nie bądź dzieckiem. Jesteś dla niego tylko zabawką. Staniesz się pośmiewiskiem wszystkich. Codziennie obraca inną panienkę.
  • A dla Ciebie czasem nie byłam zabawką? - zapytałam wkurzona. - Widzisz, widocznie rola męczennicy mi odpowiada, więc z łaski swojej zostaw mnie w spokoju. - wyminęłam go i chciałam wyjść z kuchni, kiedy złapał mnie, przyciągnął do siebie i powiedział, że i tak do niego wrócę.

***

Dni zlewały się ze sobą. Wszystko toczyło się w okół przygotowań do świąt. Pierwszy raz od dwóch lat miałam znów je spędzić w Bydgoszczy. Myślami byłam gdzieś indziej. Biłam się z myślami, powtarzałam sobie, że to nic takiego, ale jednak świadomość iż bełchatowski dupek nie odezwał się do mnie ani razu po ostatniej nocy, nie dawała mi spokoju. Bałam się, że mimo wszystko Wrona miał rację. Aby za wiele nie myśleć i się nie zadręczać, postanowiłam wciągnąć się w wir świątecznych przygotowań i nie zwracać w ogóle uwagi na swój telefon. Był dzień przed wigilią, gdy usłyszałam melodyjkę dobiegającą z mojego telefonu. Numer na wyświetlaczu pokazywał dokładnie – Bełchatowski dupek is calling – podzwonisz sobie teraz. Nie wiele myśląc wróciłam do Dagmary i pomagałam jej dalej w przygotowaniu 12 dań na wigilijny stół.

***

Był już późny wieczór, siedziałam w swoim starym pokoju na poddaszu, gdy po raz 15 tego samego dnia usłyszałam dźwięk komórki.

  • Tak, słucham? - zapytałam
  • Dlaczego, nie odbierasz ode mnie, gdy dzwonię?
  • Bo nie mam czasu na głupoty.
  • Dzwonię, bo potrzebuję numer do Olki – zamurowało mnie. Poczułam jak krew spływa po całym moim ciele, a oddech staję się szybszy.
  • Zadzwoń do Karola, może Ci poda.
  • Win.. - nie usłyszałam co dalej chciał powiedzieć. Rozłączyłam się i z impetem rzuciłam telefon na łóżko. Po chwili zobaczyłam, że mam nieodczytaną wiadomość od nieznanego numeru. Pisał Maciek – chłopak z klubu. W przypływie złości na cały świat postanowiłam mu odpisać. I tak to wszystko się zaczęło. Moje życie, nie może być normalne. To byłoby po prostu za proste, nie?
***

Przybywam z 5. Chciałam podziękować za wszystkie komentarze i za nominację! Jesteście kochane. Przepraszam za błędy i za ogólny brak czasu. Mam nadzieję, że zrozumiecie. Do następnego! 

17 komentarzy:

  1. Ej świetnie piszesz. Uwielbiam Twoje opowiadanie. Czekam na następny, a tymczasem zapraszam do siebie na VII http://jedenkrokwystarczydoszczescia.blogspot.com/ Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam to opowiadanie ; 3 Jest takie prawdziwe, pełne humoru, nieprzewidywalne :) Dodatkowo dwaj moi ulubieni bohaterowie, aż serce mi się kraje, że nie może być z obydwoma na raz ! Cizia Wrony doprowadza mnie do białej gorączki i naprawdę cieszę się ,że Ania tak po niej pojechała.. Romans kwitnie i mam nadzieję, że oboje się w sobie zakochają, chociaż myślę, że Wojtek już jest od pierwszego spotkania. CZEKAM NA KOLEJNY ;) Jeśli możesz informuj mnie na moim blogu: http://youaretheonlyexecption.blogspot.com/?m=1 Pozdrawiam ; *

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy ja już mówiłam że to opowiadanie jest genialne! :) coś ten cały Maciek mi tu nie pasuje, ale okej... poczekam :D Wojtek już się zakochał, jestem niemal pewna :p

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział:) Coś ten Maciek mi nie pasuje. Czekam na następny:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Eh ja już nawet nie wiem co mam Ci napisać :D
    Jak zwykle super, zajebiście i w ogóle :P
    Uwielbiam Ciebie, uwielbiam tego bloga, uwielbiam Twoje pomysły :D
    Coś czuję, że nasza kochana Winka zaszaleje z "kolegą z klubu", a Wojtuś będzie jej chciał urwać główkę ^^
    Do tego nasz kochany Wroncia, ogarnął by się chłopak w końcu, a nie ślepo wierzy swojej Marlence, by the way laska jest paskudna :D
    Czekam na kolejny, oby był jak najszybciej bo jestem mega ciekawa :)
    Weny kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. No zajebałabym Wrone. Własnymi rękoma. XD
    CO ZA DUPEK. A Marlenka to co. Prawo, lewo ciagle z innym, a ten sie bedzie na boednej Wince wyzywal.
    Wlodi sie zakochal, Wlodi sie zakochal xd na 1000%. Biedna Winka zle go zrozumiala.
    Pewnie zaszaleje z kolega z klubu, a Wlodarczyk ja zabije. :*
    Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz czasami mam taki mega smutny dzień,taki po prostu,bez jakiegokolwiek powodu.Wtedy wchodzę na Twój blog i czytam,nie skupiam się wówczas na sobie na tym co mnie dręczy,wkręcam się opowieść :) Relacja Winka-Włodi jest specyficzna nie da się ukryć,ale to jest własnie najpiękniejsze,bo pod przykrywką boskiego Diego,który zalicza panienki kryje się mężczyzna o wielkim sercu i ja to wiem,dlatego trzymam kciuki za Winkę i Włodiego <3 Dziękuję Ci za ten blog i proszę o szybkie dodanie następnego rozdziału. Emi.

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialnie jak zawsze kochana! Czekam na kolejny z niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję za cudowny rozdział tuż przed najcięższym tygodniem mojego życia :( <3
    Jak zwykle super, śmiałam się sama do siebie czytajac :D
    czekam na więcej! :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Chciałaś Wojtka u mnie to się powinnaś ucieszyć :D Zapraszam na II, dodaną głównie dzięki Tobie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ejj! włodarczyk nie jest dupkiem! :D To po prostu... dobra to dupek :D A;le Wrona to już przegięcie .-. Tak mnie denerwuje... Ma Marlene to niech się z nią zabawia :D

    Nie wiem czy wiesz, ale pewnie nie wiesz, ale nominowałam Cię do Liebster Award, więcej informacji znajdziesz tutaj: http://walczycomilosc.blogspot.com/2015/04/liebster-award.html =D
    Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  12. Super jest :) jestem za Włodim, Wrona to cham i tyle w temacie :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Wrona i Włodi to dupki, co do tego nie ma wątpliwości ale każdy innego "rodzaju". Wojtka mimo jego wredoty lubię a Andrzeja to mogłabym zepchnąć z urwiska i nawet specjalnie przykro by mi nie było.
    Winka trochę kojarzy się mi z małą Mi ale w pozytywnym sensie, dziewczyna traktuje ludzi tak jak sobie na to zasłużyli a nie jak się tego od niej oczekuje, choć do Wojtka zaczyna podchodzić już trochę inaczej

    OdpowiedzUsuń
  14. Wrona, no kurwa jego mać. Weź się odpierdol, zabaw się ze swoją cizią i tyle w temacie. Ankę zostaw w spokoju.
    Włodi....... Jest chamem, ale.. Nieee, nie sądzę. On by nie był aż taki. Idę czytać co dalej.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem genialna ;_; Czujesz ironię? Przez ostatnie rozdział zastanawiałam się skąd się wziął ten pieprzony Maciek... Ja, taka genialna ;_; Ale już wiem!
    Lette

    OdpowiedzUsuń