Dla Panny K. zwanej Em.
Dedykuję ten epilog jak i cały blog.
Bo takie mam od dawna myśli,
że myśli powstały po to by Ciebie spotkać na swojej drodze.
Zwłaszcza, że jako jedyna wytrzymałaś ze mną i tą historią, od samego prologu.
Dziękuję.
***
Człowiek nie zdaje sobie sprawy z
tego, że nie jest w stanie w swoim życiu nic zaplanować. Bo co
możemy zaplanować w naszym życiu? Wyjazd, urodziny, imprezę,
śniadanie? Tylko na pozór – bo przecież, może popsuć nam się
auto – i nigdzie nie pojedziemy. Możemy złapać ospę i z urodzin
i imprezy nici. A śniadanie? Wystarczy, że nie zrobimy zakupów i
cały plan na marne.
Dokładnie tak samo jest z naszym
życiem. Planujemy, staramy się – a na końcu, w większości
przypadków dostajemy niezłego kopa w tyłek od życia i musimy
szukać alternatywy i planować na nowo. Dlaczego więc, planujemy
skoro te plany nie zawsze się udają? Bo dzięki nim, człowiek się
rozwija i dąży do jakiegoś konkretnego celu. Gorzej gdy nie masz
żadnego konkretnego celu, że żyjesz z dnia na dzień tylko po to
aby przeżyć. Ze mną było inaczej. Żyłam z dnia na dzień,
ciesząc się z każdej chwili jaką otrzymywałem. Tylko po to, by
za kilka lat nie płakać w poduszkę, że zmarnowałam najlepsze
lata życia. Bo miałam nadzieję, że w końcu wszystko się ułoży.
Zgodnie z obietnicą daną Paulinie,
nie dzwoniłam, nie pisałam i pomimo pobyty w Polsce – ani razu
nie odezwałam się do Włodarczyka. Zniknęłam z jego życia, tak
jak przyszła matka o to prosiła. Nie mogłam jednak odmówić sobie jego widoku. W prawdzie nie oglądałam, nie czytałam i nie dowiadywałam się co u niego słychać. Nie chciałam wiedzieć. Oglądanie meczy i kibicowanie jemu było dla mnie wystarczające. Za każdym razem gdy widziałam go na boisku, gdy zdobywał punkty - szalałam z radości. Byłam dumna. Ten sezon nie należał do udanych. 4 miejsce w Final Four, przegrana w rozgrywkach o Puchar Polski. Jedyną pociechą dla bełchatowian była walka o 3 miejsce. Na początku wszystko ładnie się układało. Potem jednak Jastrzębie pokazało swoją moc.
Wszystko miało okazać się w decydującym meczu, na hali w Bełchatowie.
5 maja 2015
Leżałam na łóżku i tępo patrzyłam się w ścianę. Po pokoju kręciła się Kinga i na głos powtarzała jakieś tam notatki na zajęcia z marketingu. Jakaś niepohamowana we mnie siła nakazała mi podejść do okna jednego z najsłynniejszych akademików we Wrocławiu - Kredki, bliźniaczki Ołówka.
Na parkingu, zaraz pod głównym wejściem do akademika, zaparkowało czarne Audi. Osobnik, który wysiadł z auta, od razu mnie zauważył. Na mojej twarzy namalował się strach. Nikt nie wiedział o moim powrocie do kraju, oprócz Dagmary i Michała. Nie wierzyłam, że on mnie tutaj znalazł.
Niewiele myśląc zaczęłam jak szalona biegać po niewielkim pokoju. Moja współlokatorka patrzyła na mnie jak na psychicznie chorą, a utwierdziłam ją jeszcze bardziej w jej przekonaniu na temat mojej osoby, w momencie kiedy zamknęłam się w starej brązowej szafie nieopodal naszych łóżek.
Gdy do moich uszu dobiegło ciche pukanie do drzwi, zamarłam.
- Cześć, nazywam się Andrzej. Szukam Anny Winiarskiej, nie wiesz gdzie ją zastane? - w myślach modliłam się by młoda koleżanka mnie nie wydała.
- Kinga, miło mi Cię poznać. - usłyszałam słodki głos dziewczyny. Ręką uderzyłam się w czoło. Chwila mojej apokalipsy była nieunikniona. Strzelecka uwielbiała wysokich brunetów. Cóż.. czas uciekać, w Afganistanie mnie nie znajdą. - Siedzi w szafie.
Gdy drzwi od szafy się otworzyły, powiedziałam:
- Siema, Wrona. Wiesz, szłam po bułki przed zajęciami na Harvardzie i nie uwierzysz co się stało!
- Kosmici czy Alpaki?
- Gorzej, masa napalonych na Ciebie hotek! A Ty Kin - zwróciłam się w stronę szatynki - nie żyjesz.
Dziewczyna w powietrzu posłała mi buziaka, i spakowawszy torbę rzuciła tylko krótkie - Lecę na zumbę! Widziałam jak Wrona wodzi za nią wzrokiem i jak posyła jej ten cwaniacki aczkolwiek pełen błyskotliwości uśmiech.
- Wolna? - wyrwał mnie z rozmyślań przyjaciel.
- O nie, nie, nie! Słyszysz! NIE!
- Spokojnie, wystarczyło powiedzieć że ma kogoś.
- Ma spokojne życie. A ty.. zmieniasz dziewczyny jak rękawiczki kapitanie Wrona! - chłopak spojrzał na mnie z wyrzutem. - No co?
- Nie przesadzaj! Ja tylko korzystam z uroków naszych polskich pań.. - uciął na moment. Słyszałam wręcz jak jego trybiki w głowie pracują.
- Nie Wrona nie dam Ci do niej numeru. Ale zapytam czy jest zainteresowana sexofertą od mistrza świata.
- Anka?
- Tak?
- Masz szczęście, że znów jesteś ruda.
Siedziałam w aucie Wrony i kierowaliśmy się w stronę mieszkania Kłosa. Nie było mowy abym nie pojechała. W głowie cały czas słyszałam jego głos gdy zadzwonił do Olka - Znalazłem ją. Widzimy się wieczorem u Kłosiątka. Zastanawiałam się, kto uraczy nas swoją obecnością. Gdy podjechaliśmy pod jeden z nielicznych bloków znajdujących się nieopodal palcu Narutowicza, moje serce podskoczyło niemalże pod samo gardło. Zaciągnęłam na głowę kaptur i założyłam ciemne kobiece okulary, które znalazłam w schowku w samochodzie Andrzeja. Modliłam się by przez ten ułamek sekundy nie spotkać na swojej drodze nikogo kto mógłby poinformować o moim pojawieniu się w mieście byłych mistrzów Polski Włodarczyka.
Jak się okazało Wrona usłyszał moją i Winiara rozmowę przez telefon. Dwa tygodnie zajęło mu wydobycie z mojego brata jakichkolwiek informacji na mój temat. Momentem przełomowym była rozmowa Olka z Maćkiem. Jasiński nigdy nie potrafił kłamać i bez problemu mój odwieczny przyjaciel mógł odgadnąć, że nie przebywam w kraju wielkiego jabłka. Spotkanie u Kłosa nie należało do przyjemnych, Ola z Agatą były dalej na mnie śmiertelnie obrażone. Olek powtarzał, że takich rzeczy się przyjaciołom nie robi, a Wrona z Kłosem? Oni jak zwykle siedzieli z telefonami w ręce, robiąc wszystkim w okół zdjęcia.
6 maja 2015
Szłam niepewnym krokiem razem z Olą i Agatą. Czułam jak pocą mi się ręce, a serce bije jak oszalałe. Nie mam pojęcia dlaczego się zgodziłam na całą tą szopkę. Miałam ochotę odwrócić się napięcie i wrócić do Wrocławia. Uciec z Bełchatowa jak najdalej tylko można. Tylko po to aby nie widzieć tych cholernych czekoladowych tęczówek Włodarczyka. Stałam obok Agaty i Oli, które mocno ściskały mnie za dłonie. Plecami opierałam się o zimną ścianę hali Energia. Przymknęłam oczy i pozwoliłam by stado przeróżnych myśli kłębiło się w mojej głowie. Drzwi od szatni zawodników się otworzyły. Zobaczyłam zaskoczone miny zawodników. Co poniektórzy wyciągali kciuki przede mnie, nie zdradzając tym samym mojej obecności na bełchatowskiej hali.
Gdy wszyscy wyszli, usłyszałam Wronę i Kłosa.
- Stary, to twój ostatni mecz u nas. - zaczął Wrona.
- Mamy dla Ciebie prezent na pożegnanie, tak abyś mógł dobrze nas wspominać. Tylko najpierw zamknij oczy.
- Kłos, chyba Ciebie pojebało. Nie będę zamykał oczu. Daj mi wyjść.
- Siadaj na ławce jak Ci dobrze. - Wrona zastawił przyjmującemu drogę, tak aby uniemożliwić mu w jakikolwiek sposób wyjście z szatni.
Po kilkunastu sekundach Wrona z Kłosem, wskazali, że mogę wejść. Odgłos stukających szpilek o ciemne płytki wywołał zdziwienie na twarzy Włodarczyka.
- Jeżeli znów namówiliście, któregoś z Argentyńczyków aby przebrał się za striptizerkę, to wiedzcie, że was nienawidzę.
Stałam przed nim głośno łapiąc powietrze. Nie wiem co mną kierowało. Podeszłam do przyjmującego i chwyciwszy w swoje drobne ręce jego twarz, pocałował go. Składałam drobne pocałunki na jego ustach, do momentu gdy nie odsunął mnie od siebie. Spuściłam wzrok i wbiłam go w ciemną podłogę.
- Chciałam życzyć Ci wszystkiego co najlepsze. Wiem, że dzisiaj sobie poradzisz i zawalczysz o brąz, tak jakby to miało być największe dla was trofeum.
- Dziękuję. - odpowiedział oschle. - Co Ty tutaj robisz? Gdzie Maciek?
- Wrona mnie ściągnął.
- Nie powinnaś tutaj być, zaraz zaczyna się mecz, a Ty jak zwykle mącisz.
- Wojtek, ja nie..
- Winiarska, ja już na Ciebie nie czekam, wracaj do męża. Zajęte mnie nie interesują.
Siedziałam w prawym dolnym sektorze, zaraz obok wejścia na halę. Agata z Olkiem musieli wracać do Bydgoszczy, by oświadczyć całej rodzinie, że się zaręczyli. Cieszyłam się szczęściem przyjaciół. Pomimo niezadowolenia Włodarczyka na mój widok, postanowiłam pozostać na hali i razem z Aleksandrą dopingować bełchatowian. Widziałam wzrok Włodarczyka, którym nie obdarzał za każdym razem gdy szedł na zagrywkę. To nie był miły widok. Widziałam również, jak do jednej z reporterek puścił zalotnie oczko, kiedy Falasca ponownie wystawił go na boisko. Następnie czwarty set, piłka meczowa dla Skry. Na zagrywkę wchodzi zawodnik Jastrzębskiego Węgla - Guillaume Quesque - i psuje zagrywkę. Wszyscy oszaleli. Zostaliśmy ozłoceni brązem. Zadowolenie kibiców, ciesząca się Dagmara razem z Oliwierem, uśmiechy zawodników. Nic więcej nie było mi trzeba.
Nie czekałam na dekorację. Żegnając się z Olą, która na następny dzień miała razem z Karolem jechać na tak długo wyczekiwane wakacje. Przed północą stałam na dworcu PKS w oczekiwaniu na ostatni autobus do Łodzi, z której miałam mieć kolejny autobus do Warszawy. Nie czułam zmęczenia. Powrót do Wrocławia o tej prze był całkowicie bez sensu, tym bardziej, że chciałam zabrać ze sobą kilka rzeczy z mieszkania. Siedząc już w autobusie do Warszawy, opierałam się głową o chłodną szybę pojazdu. Łzy zaczęły mimowolnie spływać po moich policzkach. Poczułam wibracje telefonu. Niechętnie przesunęłam palcem po ekranie.
- Czego dusza pragnie?
- Ania słuchaj mam sprawę.
- Nie Wrona, nie mam gumek.
- Anka.. - jego głos zmienił się. On się zmienił. Mój Andrzej, mój przyjaciel Andrzej powrócił i to była jedyna szczęśliwa rzecz jaka mnie spotkała od momentu powrotu do Polski.
- Słuchaj jutro wyjeżdżam na wakacje, w zasadzie to lecę.. ze znajomym z Politechniki, w moim mieszkaniu pękła rura, a z Bełchatowa do Warszawy nad ranem.. - nie dałam mu dokończyć.
- Jeżeli Twój znajomy nie jest długonogą blondyną i załatwisz dobre czerwone wino, paczkę fajek i lody czekoladowe.. mogę oddać Ci mieszkanie nawet na tydzień. Potem negocjuj z Olką i Agatą.
- Kocham Cię, Win.
- Wiem.
Na trochę przed godziną 3 w nocy przekroczyłam próg warszawskiego mieszkania. Wrona czekał na mnie w salonie przysypiając, a z łazienki dochodziły odgłosy puszczonej wody ze słuchawki prysznicowej. Nie pewnie podeszłam do przyjaciela.
- Andrzej? - powiedziałam, lekko szturchając jego rękę.
- Ym, o jesteś. Słuchaj mój kumpel się kąpie, ja jadę po wino. Nie musisz się go obawiać, jest nie groźny. - posłałam środkowemu nieśmiały uśmiech i udałam się na górę do swojego pokoju. Potrzebowałam kąpieli. Po nie s pełna 30 minutach, w mokrych włosach i w koszulce Włodarczyka, która dalej znajdowała się mimo wszystko w mojej szafie, postanowiłam zejść na dół i przywitać się ze znajomym Wrony. Kiedy weszłam do kuchni, zobaczyłam Włodarczyka opartego o blat kuchenny.
- Fajny mi kolega, z Politechniki. - mruknęłam pod nosem. Łzy napłynęły mi do oczu, chciałam wyjść z pomieszczenia przyjmujący był szybszy. Mocno pociągnął mnie za rękę, sprawiając, że stanęłam przed nim niemalże bez milimetra odstępu.
- Ania, musi porozmawiać. - powiedział, a ja automatycznie spojrzałam w lewą stronę. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że na blacie leżały dwa duże kubki i lody czekoladowe.
- Ten dzień nie był dobry, więc nie mam zamiaru pić herbaty.
- Ten dzień jeszcze się nie skończył.
Siedziałam na dużej wiklinowej pufie, przykryta szczelnie przez Włodarczyka kocem, na balkonie mieszkania znajdującego się na warszawskim Śródmieściu. Tęskniłam za Warszawą, dla mnie to miasto miało swój urok. Przypominało mi zawsze najlepsze lata życia. Jednakże Wrocław stał się już dawno, moim drugim domem i byłam niezmiernie szczęśliwa, że to właśnie tam, mogłam dalej się uczyć. Z głębokich zamyśleń wyrwał mnie zachrypły głos Wojtka. Spojrzałam w jego brązowe tęczówki i znów odebrało mi mowę. Dopiero po chwili otrząsnęłam się.
- Mógłbyś powtórzyć? Zamyśliłam się.
- Spytałem, gdzie Twoja obrączka. - przełknęłam głośno ślinę, po czym głęboko nabrałam powietrza do płuc.
- Nie wyszłam za mąż. - automatycznie otworzył buzię ze zdziwienia. - Maciej miał romans z sekretarką swojego szefa. Nakryłam ich. Tłumaczył się, przepraszał, a ja.. ja się cieszyłam. Naprawdę się ucieszyłam. Bo wiesz.. on się w niej zakochał i to dla mnie było takie cudowne, że chociaż on będzie szczęśliwy.
- A zdjęcie?
- Jakie zdjęcie? - spytałam zdziwiona.
- To, które dodałaś jako ostatnie..
Zaśmiałam się. Doskonale wiedziałam, co zyskam dodając takie zdjęcie.
- Poszliśmy tak ubrani na jedną z większych dyskotek w Nowym Jorku. Wiesz darmowy wstęp, darmowe drinki. Całkiem fajnie było. - powiedziałam lekko rozmarzona. - Jedziesz na wakacje z Wroną i zostawiasz własne dziecko?
Włodarczyk spojrzał na mnie zdziwiony. Widziałam, że nad czymś ciężko się zastanawia.
- Sabina tydzień temu urodziła synka. Ma na imię Tymek.
Zamarłam. Przecież z Sabiną spotykał się Wrona, on nie mógł tego po raz kolejny zrobić. Łzy zaczynały mimowolnie spływać po mojej twarzy. Chciałam wstać, lecz Włodarczyk kucnął przede mną mocno chwytając mnie za dłonie.
- Anka ja zostałeś ojcem chrzestnym. Paulina nie była ze mną w ciąży.
Zrobiłam pełną zdumienia minę. Włodarczyk głośna zaśmiał się. Na zewnątrz zaczynało pomału się przejaśniać, a na wskazówki zegarka przyjmującego wskazywały 4.35. - Mój brat został ojcem. A Paulina zaszła w ciąże ze swoim szefem. Wyjechała i nie mam z nią kontaktu.
- Wojtek - mój głos się łamał. Łzy jeszcze bardziej spływały po moich policzkach.
- Tak?
- Jest ktoś?
- Jest.
Włodarczyk chodził po salonie mojego mieszkania i przepakowywał swoją torbę. Stałam w drzwiach balkonowych i przyglądałam się jego ruchom. Miał kogoś, to fakt. Ale przyjechał.. chciał porozmawiać, jakaś nie pohamowana we mnie siła zmusiła mnie do zrobienia czegoś, czego nigdy bym nie zrobiłam.
- Umów się ze mną.
- Co? - zapytał zszokowany siatkarz.
- Umów się ze mną na kawę, sok, herbatę. Cokolwiek.
- Nie Ania. Nie umówię się z Tobą.
Spuściłam wzrok. Czułam jak łzy znów napływają mi do oczu. Podniosłam wysoko głowę i podeszłam do przyjmującego składając na jego policzku delikatny pocałunek.
- Rozumiem.
Stałam oparta rękami o kuchenną szafkę. Nie byłam senna. Wręcz przeciwnie. Stan w którym aktualnie się znajdowałam w żaden sposób nie pozwoliłby mi na spokojny sen. Kilka minut wcześniej usłyszałam zamykające się drzwi. Wtedy dałam upust moim emocją. Łzy spływały z każdej możliwej strony, a ja czułam się jak zagubiona w lesie mała dziewczynka.
Gdy usłyszałam czyjeś kroki kierujące się w stronę kuchni, byłam niemalże pewna, że wrócił Wrona z butelką wina. Przed moją twarzą pojawił się bukiet wielkich herbacianych róż.
- Nie umówię się z Tobą, bo to Ty umówisz się ze mną jak wrócę. - usłyszałam głos przyjmującego. Odwróciłam się w jego stronę. Po chwili poczułam jak jego ręce oplatają mnie w tali. Pokiwałam tylko twierdząco głową. Spięłam się na palcach i pocałowałam chłopaka. Nie musiałam długo czekać na odwzajemnienie przez niego pocałunku. W zawrotnym tempie zaczęliśmy ściągać z siebie kolejne części garderoby. Przed moją sypialnią zatrzymałam Włodarczyka, kładąc otwartą dłoń na jego klatce piersiowej.
- A Wrona?
- Jest w mieszkaniu i smacznie śpi. Musiałem znów jakoś zagrać, byś do mnie wróciła.
- Nigdy więcej. - wyszeptałam do ucha przyjmującego, następnie lekko przygryzając jego płatek.
- Anka, kocham Cię. Najbardziej na świecie i nie chcę już nikogo innego.
- Wiem. Ja Ciebie też kocham.
***
Dziękuję wszystkim za te wspólne 138 dni.
Tyle właśnie mija od napisania prologu i pierwszego rozdziału na myślach.
Pozwolicie, że dzisiaj trochę bardziej się rozpiszę niż z reguły.
To już koniec tej historii. Czy jestem zadowolona? Jestem, że wytrzymałam w swoim postanowieniu i napisałam to od początku do końca. Tak jak chciałam, nie robiąc przyśpieszonego epilogu. Przepraszam, że tak was wkręciłam - ale zawsze tak było, że mój pomysł na myśli był inny niż to co większości z was się wydawało. Chciałabym napisać jeszcze kilka słów do każdej z Was. Jeżeli o kimś zapomniałam, wybaczcie mi, chciałabym każdej z osobna i wszystkim razem podziękować i zrobię to w dość nietypowy sposób, ale chcę z każdą z was się pożegnać. Tak pożegnać. Bo jak już Kalka i kilka innych osób zauważyło, usunęłam inne blogi - dlaczego? Bo już nie wrócę.
Możliwe, że dokończę tylko idealnych z Em, ale i to stoi pod wielkim znakiem zapytania.
Lemurek 79. - Kochana dziękuję za wszystko. Za Twojego Wojtka, który w jakiś sposób wpłynął na to, że powstały myśli. Dziękuję za Ferensa, który od dobrych kilku miesięcy przez Ciebie nie chce wyjść z głowy. Dziękuję za każde słowa otuchy i za to, że byłaś.
Sabina Wiktoria, Szczypiorniara, Agacik 345, Talia, Natalia Skonieczna, Melnice, Justyśka, Justyna, Zośka Gut, Zakochana w siatkówce, Martyna | Tysioook, Volley story, Paulka, KDM_bloger, Barttomane, Aussie, Anekos 7, Czarnaa mamba, W. , Marta Pawelczyk, Michalina Dark - Dziękuję wam razem jak i każdej z osobna za waszą obecność, za słowa otuchy. Za to, że sprawiłyście, że chciałam jeszcze bardziej, jeszcze lepiej robić to co robiłam. Dziękuję wam z całego serca szczególnie za to, że doceniałyście moją pracę i serce jakie włożyłam w tą historię.
Agnieszka Nowak - Droga Agnieszko, dziękuję Ci bardzo, że pojawiłaś się tutaj, że wspierałaś mnie i tak ochoczo komentowałaś potyczki Ani i Wojtka. Dziękuję za każde słowa, które na długo zapamiętam.
Roksana Podolska - Ja w dalszym ciągu czekam na Twoje kacperkovelove, które mnie urzekło. I wiedz, że będę Ci mocno kibicować i trzymać za Ciebie kciuki!
Anonim - M. i Anonim - Ania. - Kochana M. Kochana Aniu - bo tak podpisywałyście się. Chciałabym abyście wiedziały, że zawsze ogromnie cieszyły mnie komentarze od każdej z was ( to nie tak, że inne nie cieszyły, bo cieszyły) ale komentarze od Anonimów obojętnie jakie by nie były wywoływały jeszcze większy uśmiech na mojej twarzy. Dziękuję, że potrafiłyście znaleźć czas i napisać te kilka słów od siebie dla mnie.
Paula Orszak - Ah kochana! Twoje zdjęcia nie raz powodowały, że zamiast pisać rozdział oglądałam je jak szalona. Zawsze byłam i nadal jestem pod urokiem Twojego talentu i z całego mojego powariowanego serduszka życzę Ci, abyś w 2017 roku dostała akredytację na ME i abyś spełniła wszystkie swoje najskrytsze marzenia.
Kalka - Kochana Kalu. Dziękuję, że byłaś ze mną, że wytrzymałaś, że mnie wspierałaś i jako jedyna zrozumiałaś, że myśli musiały być prowadzone tak, a nie inaczej. Dziękuję za każde słowo bo były one naprawdę ogromnym motorem napędowym.
Pyskata - Tobie kochana dziękuję za Twoją historię, która nie raz motywowała mnie do napisania rozdziału. Nakręcała już i tak chorą i wybujałą wyobraźnię. Dziękuję, że tutaj byłaś, że zawsze mogłam liczyć na słowa otuchy od Ciebie.
Siatkareczka - Doskonale wiesz, jak bardzo cenię sobie Ciebie i Twoje opowiadanie. Mam nadzieję, że uda Ci się je poprowadzić tak jak sobie to zamarzyłaś, bo wierzę w to i mocno Ci kibicuje.
Moni ka - Nawet nie wiesz jak ciężko mi się z Tobą żegnać. Bo gdyby nie rebelliousboy nie zdecydowałabym się na napisanie myśli. Pamiętam, że jak zaczynałam - u Ciebie był mój ukochany rozdział ten w którym Wojtek pierwszy raz nam się pokazuje. Pamiętam jak z niecierpliwością czekałam na rozdziały i na Ciebie. Życzę Ci dużo zdrowia i czekam, na Twoją historią, aż ją dokończysz.
Dark Face - Od 1 rozdziału tutaj jesteś. Na początku Twoje komentarze były miłe.. potem zaczęłaś mi grozić. Gdyby nie fakt, że myśli MUSIAŁY zakończyć się dobrze, myślę że musiałabym teraz uciekać do Afganistanu. Mam nadzieję, że nie pozwolisz cierpieć Asi i ona będzie z Wroną, no bo jak inaczej? Dziękuję Ci że byłaś tak długo i zawsze mogłam na Ciebie liczyć. Dziękuję za każdy komentarz, który bardzo poprawiał mi humor. Dziękuję Ci bardzo.
Artis - Kochana! Tobie dziękuję za Goluma, który okazał się nim nie być. Dziękuję za Historię pisaną szeptem, która dla mnie wiele znaczy. A dlaczego? Bo trafiłam na nią nim powstały myśli. I w jakimś stopniu Ty też przyczyniłaś się do tego, że tutaj byłam. Dziękuję za każde słowo, za każdy Twój komentarz w którym dawałaś cząstkę siebie. To naprawdę wiele dla mnie znaczyło.
Rebella - Dziękuję Ci za każdy słowa, każdy komentarz. Dziękuje że poświęcałaś swój cenny czas i zawsze starałaś się przekazać coś więcej. Dziękuję.
I'm a Princess - Oh kochana! Tobie to przede wszystkim dziękuję za Kubiaka, który stał się dla mnie bardziej atrakcyjny niż był. Dziękuję za Twoją historię, która rozwesela mnie do łez. Wiesz, że zawsze czekam na to co napiszesz. Dziękuję, że wytrzymałaś i pomimo wakacji i wyjazdu, wróciłaś z powrotem do "myśli".
Storyofmylife, Darkshadow, Daria - siatkówka, Kam ila - Cały czas czekam na Wasze historię. Aż mi zaczniecie regularnie dodawać rozdziały, bo pokochałam wasze blogi. Pomimo iż są one tak rożne od siebie i każda historia jest inna, ja zawsze - nawet jeżeli mnie nie było - cieszyłam się jak szalona gdy miałam chwilę czasu i był już nowy rozdział. Dziękuję za każde słowa, za każdą obelgę i groźbę, bo one tylko mnie budowały. Dziękuję z całego serca.
Lette - Próbowałam sobie przypomnieć jak na siebie trafiłyśmy i wiesz? Nie potrafię. Wiem, że byłaś i że jesteś. Dziękuję za każdy komentarz w którym opierniczałaś mnie za to, że burzę Ci sielankę. Za dwóch Wojciechów którzy w jakimś stopniu na pewno wykreowali mojego Wojciecha. Dziękuję, że mogłam na Ciebie liczyć i życzę Ci samych pomyślności na Twoich kolejnych dziełach, bo naprawdę to co robisz jest mega.
Miśka - Dziękuję, że zawsze mogłam liczyć na pełne ciepła i zrozumienia słowa. Dziękuję, że wspierałaś mnie swoimi komentarzami, które nie raz i nie dwa sprawiały, że miałam ochotę tak po prostu po ludzku Cię wyściskać.
She - Dziękuje za Twojego pierwszego Wojtka, którego niestety usunęłaś. Dziękuję za to, że pojawiałaś się tutaj. Pamiętam jak kiedyś w komentarzu zastanawiałaś się kiedy doczekacie się wyznania miłości głównych bohaterów i ich ślubu. Przepraszam, że na wyznanie miłości kazałam wam tak długo czekać, ale taki właśnie był pomysł.
Berry - Witam koleżankę! Kochanieńka, Ty masz tą pewność, że ja u Ciebie będę. Bo ja się od Andrzej Wrona Kracze uzależniłam, tak jak od fajki i od Kwasa, którego przez Ciebie jeszcze bardziej uwielbiam. Dziękuje za każdy komentarz, który wywoływał u mnie fale niepohamowanego śmiechu i za to, że znalazłaś czas i pojawiłaś się u mnie.
Delivery - Kochana Del! No tak, bo dla mnie będziesz Del. Dziękuję Ci za.. o jejku! Za wszystko. Za to, że rozumiesz moje nieogarnięcie, za nasze e-maile. Za Gdańsk, który tak kocham. Za Twojego Wojtka i Zuzę i Łukasza. I za Gdańsk i Trefl. I za moje numerki w komentarzach. Za to, że byłaś i jesteś. I że teraz kiedy to piszę, wspierasz mnie na e-mailu bo jako jedyna wiesz co właśnie robię.
Dziękuję za każdą Twoją analizę, za próbę odgadnięcia tego czegoś, za miłe słowa, których nigdy dla mnie nie szczędziłaś. Za to, jaka jesteś i za to, że mogłam na Ciebie liczyć.
Naivy. - Piękna! Dziękuję za to, że byłaś, że mnie wspierałaś i motywowałaś, że zawsze potrafiłaś wywołać uśmiech na mojej twarzy. Za Twojego Muzaja, bo tylko tam go w miarę akceptuję. Za Twojego e-maila i za wszystko. Dziękuję.
Strangebeat 3 - Czas na Ciebie moja droga. Nie będę mówić jak bardzo jestem zła na Ciebie, że uciekłaś, że Ciebie nie było. Nie u mnie, ale u siebie. Dziękuję, za Twoją chęć poznania Winki autorki, za Twoje domysły i komentarze, za to, że zawsze starałaś się mnie bronić - TAK DARK MÓWIĘ O TOBIE! - gdy ta okropna kobieta, mnie nie potrafiła zrozumieć. Dziękuję Ci z całego serca.
Dziękuję wam wszystkim za to, że byłyście. Dziękuję każdemu kto pomógł dotrwać mi do końca. Nie sądziłam, że tak szybko mi to zleci. Na prawdę nie spodziewałam się też takiego przyjęcia z waszej strony.
Pomysł na myśli narodził się mniej więcej w ćwierćfinałach Mistrzostw świata.
A raczej.. narodziła się chęć życia trochę innym życiem.
Najpierw był Mika potem Kłos - aczkolwiek nie trwało to dłużej niż tydzień.
Początkowo miłością Winiarskiej miał być.. Wrona.
Mieli być najlepszymi przyjaciółmi od dziecka - takimi naprawdę przyjaciółmi i tak samo miało być z Olkiem - tak, Olka miała być zdecydowanie więcej.
W zamyśle trzech metrów nad wroną - bloga, który ruszył z prologiem i został po nie s pełna dwóch tygodniach usunięty - Wrona i Olek mieli zabiegać o względy Anny. A Anna.. miała bzykać się po kątach z Wroną, ukrywając się przed Olkiem. No ale wiecie.. nie byłabym sobą, gdybym nie mieszała.. wtedy na myśl przyszedł mi Włodi - który miał rozkochać w sobie Winiarską i ją porzucić. Wrona miał być śmiertelnie wkurzony na Włodiego.. bo on miał się z kimś założyć, ze uwiedzie Winiarską. A na koniec miał iść po rozum do głowy, ale Winiarska miała być już z Wroną. I wtedy właśnie tak naprawdę narodziły się myśli.
Nie przypuszczałam, że tak mi się wkręci Włodarczyk, że to on będzie miłością Winiarskiej.
Naprawdę miał być zgorzkniałym w sobie dupkiem, większym od Bartmana.
I naprawdę cały czas twierdzę, że myśli stały się tak atrakcyjne przez sexprzyjaciela Wronę!
Kilka wyjaśnień.
Od samego początku było jasne, że myśli zakończą się happy endem, aczkolwiek musiałam cały sezon czekać, aby zdobyli jakiś medal bo było jasne, że to musi być w takich warunkach.
Serio zaczynałam się obawiać, że będę musiała przedłużyć myśli i czekać do następnego sezonu.. a tym samym spowodowałabym śmierć bloga.
Gratuluję Nikol która trafiła w datę zakończenia.
I Anonimowi, który domyślił się, że chodziło o to, że WW został ojcem chrzestnym.
Jak sami widzicie - przestałam być nieprzewidywalna, więc koniec jak najbardziej jest słuszny.
Coś co nigdy się nie ukazało, czyli pomysły nie zrealizowane:
* Anka miała podejrzewać, że jest w ciąży i dumać czy Wrona czy Włodarczyk jest ojcem.
* Olka, Agaty, Kłosa, Olki, Wrony, Michała i innych siatkarzy - miało być zdecydowanie więcej.
* Winiarska miała spierdzielić z doktorkiem do Nowej Zelandii.
* Marlena miała być w ciąży.. z Conte.
* Zdecydowanie miało być więcej Kwasa w Kwasie.
Gdy zaczęłam pisać myśli, w głębi duszy modliłam się aby na sam koniec było 10 000 wyświetleń i 250 komentarzy. Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do wywołania uśmiechu na mojej twarzy i spowodowania, że płakałam jak szalona ze szczęścia. Dziękuję za te 669 komentarzy i ponad 59 000 wyświetleń. Dziękuję za nominację do Liebster Awards, do Top 10. Naprawdę cholernie miło było wiedzieć, że komuś te wypociny się podobają. Dziękuje za 42 osoby obserwujące, dziękuję każdemu, który pozostawił po sobie ślad, przede wszystkim dziękuję wam, że wytrzymałyście ze mną.
A teraz pozwolę sobie napisać coś od siebie do dwóch osób, cholernie ważnych, które "otrzymałam" od myśli. Przecież nie mogłabym o Was zapomnieć.
Kinsey - ja cały czas pamiętam jak weszłam na wywiadownię i się w niej zakochałam. Pamiętam każdy rozdział, który Ty dodawałaś z reguły przed jakimś moim ważnym egzaminem i te rozdziały mnie wspierały. Mówiłam Ci to już nie raz, że jesteś najlepsza i dzielna, że przejedziemy pól Polski tylko po to, albo w sumie aż po to aby napić się wspólnie herbaty. W tym momencie pragnę Ci nieskromnie przypomnieć co mi obiecałaś jak zakończę tą historię dobrze! CZEKAM. Dziękuję, że wytrzymałaś każdy mój e-mail, sms, wiadomość na fb. Że zawsze mogłam napisać i się wypłakać, zwłaszcza, gdy ostatnio tak wiele się działo. Dziękuję, że otworzyłaś się na mnie i na myśli i że nie uciekłaś. Pamiętaj, że skarbówkę zawsze mogę nasłać, ewentualnie NFZ - to też niezłe sku..bańce. Dziękuję za każde poprawienie humoru, za Twój cięty język i za wszystko inne czego nie jestem w stanie sobie teraz przypomnieć. Wiedz, że ja przyjadę do Lubina, znajdę WW, Łomacza, Łukasza od Del i Możdżonka. A jak sobie coś totalnie ubzduram to zostanę i będę na Ciebie czekać pod halą.
Bo wiesz, że ja mogę, bo mi wolno.
Em. - mam nadzieję, że złość na mnie, że Cię wkręciłam z rzekomym przyjazdem do Kęt, z niedodaniem rozdziału o północy z niezłożeniem życzeń w momencie kiedy rozmawiałyśmy Ci przeszła. Ja nie wiem co ja mam Ci napisać. Epilog miał Tobie być dedykowany od samego początku bo tyle ze mną wytrzymałaś, albo ja z Tobą? W zasadzie jedna z drugą, wiec chyba jesteśmy kwita. Dziękuję Ci za te nasze e-maile, za chore rozmowy na fb. Za WW, Kwasa, Czaudera i plażówkę.. Za to że nie pozwoliłaś mi usunąć myśli, a gdy je usunęłam wpłynęłaś na mnie abym je przywróciła. Dziękuję Ci za idealnych - i za naszą idealną historię. Dziękuję za każdą rozmowę w których śmiałam się jak szalona. Dziękuję Ci za to, że pokochałam BBTS i Bielsko. Dziękuję za nasze plany na przyszłość. Za oczywistą oczywistość. Za ciuwa i pana od fb. Za uzależniającego i Wojciecha Juliana.Za numerki - bo już nie wiem czy to ja je zaczęłam czy Ty. Za Win i Em. Bo to takie nasze. I nie wiem jak nasza znajomość się potoczy, czy dalej będziemy rozmawiać i mieć kontakt. Nie jestem w stanie tego przewidzieć. Pozostawiam po sobie tego bloga i tych kilka słów, abyś zawsze mogła tutaj wrócić i wspomnieć taką jedną wariatkę, która starała się zawsze jakoś Ciebie wesprzeć. Mam nadzieję, że nigdy niczym Cię nie uraziłam, że nigdy nie zawiodłam. I mam nadzieję, że naszą znajomość będzie wspominać z uśmiechem na twarzy, tak jak za pewne i ja.
Kocham Was obie tak samo mocno.
Dziękuję wam wszystkim.
Ściskam, całuję i pozdrawiam,
po raz ostatni -
Wasza,
Win.
edit z godziny 21.51 - jeszcze nie płaczę.
Wszystko miało okazać się w decydującym meczu, na hali w Bełchatowie.
5 maja 2015
Leżałam na łóżku i tępo patrzyłam się w ścianę. Po pokoju kręciła się Kinga i na głos powtarzała jakieś tam notatki na zajęcia z marketingu. Jakaś niepohamowana we mnie siła nakazała mi podejść do okna jednego z najsłynniejszych akademików we Wrocławiu - Kredki, bliźniaczki Ołówka.
Na parkingu, zaraz pod głównym wejściem do akademika, zaparkowało czarne Audi. Osobnik, który wysiadł z auta, od razu mnie zauważył. Na mojej twarzy namalował się strach. Nikt nie wiedział o moim powrocie do kraju, oprócz Dagmary i Michała. Nie wierzyłam, że on mnie tutaj znalazł.
Niewiele myśląc zaczęłam jak szalona biegać po niewielkim pokoju. Moja współlokatorka patrzyła na mnie jak na psychicznie chorą, a utwierdziłam ją jeszcze bardziej w jej przekonaniu na temat mojej osoby, w momencie kiedy zamknęłam się w starej brązowej szafie nieopodal naszych łóżek.
Gdy do moich uszu dobiegło ciche pukanie do drzwi, zamarłam.
- Cześć, nazywam się Andrzej. Szukam Anny Winiarskiej, nie wiesz gdzie ją zastane? - w myślach modliłam się by młoda koleżanka mnie nie wydała.
- Kinga, miło mi Cię poznać. - usłyszałam słodki głos dziewczyny. Ręką uderzyłam się w czoło. Chwila mojej apokalipsy była nieunikniona. Strzelecka uwielbiała wysokich brunetów. Cóż.. czas uciekać, w Afganistanie mnie nie znajdą. - Siedzi w szafie.
Gdy drzwi od szafy się otworzyły, powiedziałam:
- Siema, Wrona. Wiesz, szłam po bułki przed zajęciami na Harvardzie i nie uwierzysz co się stało!
- Kosmici czy Alpaki?
- Gorzej, masa napalonych na Ciebie hotek! A Ty Kin - zwróciłam się w stronę szatynki - nie żyjesz.
Dziewczyna w powietrzu posłała mi buziaka, i spakowawszy torbę rzuciła tylko krótkie - Lecę na zumbę! Widziałam jak Wrona wodzi za nią wzrokiem i jak posyła jej ten cwaniacki aczkolwiek pełen błyskotliwości uśmiech.
- Wolna? - wyrwał mnie z rozmyślań przyjaciel.
- O nie, nie, nie! Słyszysz! NIE!
- Spokojnie, wystarczyło powiedzieć że ma kogoś.
- Ma spokojne życie. A ty.. zmieniasz dziewczyny jak rękawiczki kapitanie Wrona! - chłopak spojrzał na mnie z wyrzutem. - No co?
- Nie przesadzaj! Ja tylko korzystam z uroków naszych polskich pań.. - uciął na moment. Słyszałam wręcz jak jego trybiki w głowie pracują.
- Nie Wrona nie dam Ci do niej numeru. Ale zapytam czy jest zainteresowana sexofertą od mistrza świata.
- Anka?
- Tak?
- Masz szczęście, że znów jesteś ruda.
Siedziałam w aucie Wrony i kierowaliśmy się w stronę mieszkania Kłosa. Nie było mowy abym nie pojechała. W głowie cały czas słyszałam jego głos gdy zadzwonił do Olka - Znalazłem ją. Widzimy się wieczorem u Kłosiątka. Zastanawiałam się, kto uraczy nas swoją obecnością. Gdy podjechaliśmy pod jeden z nielicznych bloków znajdujących się nieopodal palcu Narutowicza, moje serce podskoczyło niemalże pod samo gardło. Zaciągnęłam na głowę kaptur i założyłam ciemne kobiece okulary, które znalazłam w schowku w samochodzie Andrzeja. Modliłam się by przez ten ułamek sekundy nie spotkać na swojej drodze nikogo kto mógłby poinformować o moim pojawieniu się w mieście byłych mistrzów Polski Włodarczyka.
Jak się okazało Wrona usłyszał moją i Winiara rozmowę przez telefon. Dwa tygodnie zajęło mu wydobycie z mojego brata jakichkolwiek informacji na mój temat. Momentem przełomowym była rozmowa Olka z Maćkiem. Jasiński nigdy nie potrafił kłamać i bez problemu mój odwieczny przyjaciel mógł odgadnąć, że nie przebywam w kraju wielkiego jabłka. Spotkanie u Kłosa nie należało do przyjemnych, Ola z Agatą były dalej na mnie śmiertelnie obrażone. Olek powtarzał, że takich rzeczy się przyjaciołom nie robi, a Wrona z Kłosem? Oni jak zwykle siedzieli z telefonami w ręce, robiąc wszystkim w okół zdjęcia.
6 maja 2015
Szłam niepewnym krokiem razem z Olą i Agatą. Czułam jak pocą mi się ręce, a serce bije jak oszalałe. Nie mam pojęcia dlaczego się zgodziłam na całą tą szopkę. Miałam ochotę odwrócić się napięcie i wrócić do Wrocławia. Uciec z Bełchatowa jak najdalej tylko można. Tylko po to aby nie widzieć tych cholernych czekoladowych tęczówek Włodarczyka. Stałam obok Agaty i Oli, które mocno ściskały mnie za dłonie. Plecami opierałam się o zimną ścianę hali Energia. Przymknęłam oczy i pozwoliłam by stado przeróżnych myśli kłębiło się w mojej głowie. Drzwi od szatni zawodników się otworzyły. Zobaczyłam zaskoczone miny zawodników. Co poniektórzy wyciągali kciuki przede mnie, nie zdradzając tym samym mojej obecności na bełchatowskiej hali.
Gdy wszyscy wyszli, usłyszałam Wronę i Kłosa.
- Stary, to twój ostatni mecz u nas. - zaczął Wrona.
- Mamy dla Ciebie prezent na pożegnanie, tak abyś mógł dobrze nas wspominać. Tylko najpierw zamknij oczy.
- Kłos, chyba Ciebie pojebało. Nie będę zamykał oczu. Daj mi wyjść.
- Siadaj na ławce jak Ci dobrze. - Wrona zastawił przyjmującemu drogę, tak aby uniemożliwić mu w jakikolwiek sposób wyjście z szatni.
Po kilkunastu sekundach Wrona z Kłosem, wskazali, że mogę wejść. Odgłos stukających szpilek o ciemne płytki wywołał zdziwienie na twarzy Włodarczyka.
- Jeżeli znów namówiliście, któregoś z Argentyńczyków aby przebrał się za striptizerkę, to wiedzcie, że was nienawidzę.
Stałam przed nim głośno łapiąc powietrze. Nie wiem co mną kierowało. Podeszłam do przyjmującego i chwyciwszy w swoje drobne ręce jego twarz, pocałował go. Składałam drobne pocałunki na jego ustach, do momentu gdy nie odsunął mnie od siebie. Spuściłam wzrok i wbiłam go w ciemną podłogę.
- Chciałam życzyć Ci wszystkiego co najlepsze. Wiem, że dzisiaj sobie poradzisz i zawalczysz o brąz, tak jakby to miało być największe dla was trofeum.
- Dziękuję. - odpowiedział oschle. - Co Ty tutaj robisz? Gdzie Maciek?
- Wrona mnie ściągnął.
- Nie powinnaś tutaj być, zaraz zaczyna się mecz, a Ty jak zwykle mącisz.
- Wojtek, ja nie..
- Winiarska, ja już na Ciebie nie czekam, wracaj do męża. Zajęte mnie nie interesują.
Siedziałam w prawym dolnym sektorze, zaraz obok wejścia na halę. Agata z Olkiem musieli wracać do Bydgoszczy, by oświadczyć całej rodzinie, że się zaręczyli. Cieszyłam się szczęściem przyjaciół. Pomimo niezadowolenia Włodarczyka na mój widok, postanowiłam pozostać na hali i razem z Aleksandrą dopingować bełchatowian. Widziałam wzrok Włodarczyka, którym nie obdarzał za każdym razem gdy szedł na zagrywkę. To nie był miły widok. Widziałam również, jak do jednej z reporterek puścił zalotnie oczko, kiedy Falasca ponownie wystawił go na boisko. Następnie czwarty set, piłka meczowa dla Skry. Na zagrywkę wchodzi zawodnik Jastrzębskiego Węgla - Guillaume Quesque - i psuje zagrywkę. Wszyscy oszaleli. Zostaliśmy ozłoceni brązem. Zadowolenie kibiców, ciesząca się Dagmara razem z Oliwierem, uśmiechy zawodników. Nic więcej nie było mi trzeba.
Nie czekałam na dekorację. Żegnając się z Olą, która na następny dzień miała razem z Karolem jechać na tak długo wyczekiwane wakacje. Przed północą stałam na dworcu PKS w oczekiwaniu na ostatni autobus do Łodzi, z której miałam mieć kolejny autobus do Warszawy. Nie czułam zmęczenia. Powrót do Wrocławia o tej prze był całkowicie bez sensu, tym bardziej, że chciałam zabrać ze sobą kilka rzeczy z mieszkania. Siedząc już w autobusie do Warszawy, opierałam się głową o chłodną szybę pojazdu. Łzy zaczęły mimowolnie spływać po moich policzkach. Poczułam wibracje telefonu. Niechętnie przesunęłam palcem po ekranie.
- Czego dusza pragnie?
- Ania słuchaj mam sprawę.
- Nie Wrona, nie mam gumek.
- Anka.. - jego głos zmienił się. On się zmienił. Mój Andrzej, mój przyjaciel Andrzej powrócił i to była jedyna szczęśliwa rzecz jaka mnie spotkała od momentu powrotu do Polski.
- Słuchaj jutro wyjeżdżam na wakacje, w zasadzie to lecę.. ze znajomym z Politechniki, w moim mieszkaniu pękła rura, a z Bełchatowa do Warszawy nad ranem.. - nie dałam mu dokończyć.
- Jeżeli Twój znajomy nie jest długonogą blondyną i załatwisz dobre czerwone wino, paczkę fajek i lody czekoladowe.. mogę oddać Ci mieszkanie nawet na tydzień. Potem negocjuj z Olką i Agatą.
- Kocham Cię, Win.
- Wiem.
Na trochę przed godziną 3 w nocy przekroczyłam próg warszawskiego mieszkania. Wrona czekał na mnie w salonie przysypiając, a z łazienki dochodziły odgłosy puszczonej wody ze słuchawki prysznicowej. Nie pewnie podeszłam do przyjaciela.
- Andrzej? - powiedziałam, lekko szturchając jego rękę.
- Ym, o jesteś. Słuchaj mój kumpel się kąpie, ja jadę po wino. Nie musisz się go obawiać, jest nie groźny. - posłałam środkowemu nieśmiały uśmiech i udałam się na górę do swojego pokoju. Potrzebowałam kąpieli. Po nie s pełna 30 minutach, w mokrych włosach i w koszulce Włodarczyka, która dalej znajdowała się mimo wszystko w mojej szafie, postanowiłam zejść na dół i przywitać się ze znajomym Wrony. Kiedy weszłam do kuchni, zobaczyłam Włodarczyka opartego o blat kuchenny.
- Fajny mi kolega, z Politechniki. - mruknęłam pod nosem. Łzy napłynęły mi do oczu, chciałam wyjść z pomieszczenia przyjmujący był szybszy. Mocno pociągnął mnie za rękę, sprawiając, że stanęłam przed nim niemalże bez milimetra odstępu.
- Ania, musi porozmawiać. - powiedział, a ja automatycznie spojrzałam w lewą stronę. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że na blacie leżały dwa duże kubki i lody czekoladowe.
- Ten dzień nie był dobry, więc nie mam zamiaru pić herbaty.
- Ten dzień jeszcze się nie skończył.
Siedziałam na dużej wiklinowej pufie, przykryta szczelnie przez Włodarczyka kocem, na balkonie mieszkania znajdującego się na warszawskim Śródmieściu. Tęskniłam za Warszawą, dla mnie to miasto miało swój urok. Przypominało mi zawsze najlepsze lata życia. Jednakże Wrocław stał się już dawno, moim drugim domem i byłam niezmiernie szczęśliwa, że to właśnie tam, mogłam dalej się uczyć. Z głębokich zamyśleń wyrwał mnie zachrypły głos Wojtka. Spojrzałam w jego brązowe tęczówki i znów odebrało mi mowę. Dopiero po chwili otrząsnęłam się.
- Mógłbyś powtórzyć? Zamyśliłam się.
- Spytałem, gdzie Twoja obrączka. - przełknęłam głośno ślinę, po czym głęboko nabrałam powietrza do płuc.
- Nie wyszłam za mąż. - automatycznie otworzył buzię ze zdziwienia. - Maciej miał romans z sekretarką swojego szefa. Nakryłam ich. Tłumaczył się, przepraszał, a ja.. ja się cieszyłam. Naprawdę się ucieszyłam. Bo wiesz.. on się w niej zakochał i to dla mnie było takie cudowne, że chociaż on będzie szczęśliwy.
- A zdjęcie?
- Jakie zdjęcie? - spytałam zdziwiona.
- To, które dodałaś jako ostatnie..
Zaśmiałam się. Doskonale wiedziałam, co zyskam dodając takie zdjęcie.
- Poszliśmy tak ubrani na jedną z większych dyskotek w Nowym Jorku. Wiesz darmowy wstęp, darmowe drinki. Całkiem fajnie było. - powiedziałam lekko rozmarzona. - Jedziesz na wakacje z Wroną i zostawiasz własne dziecko?
Włodarczyk spojrzał na mnie zdziwiony. Widziałam, że nad czymś ciężko się zastanawia.
- Sabina tydzień temu urodziła synka. Ma na imię Tymek.
Zamarłam. Przecież z Sabiną spotykał się Wrona, on nie mógł tego po raz kolejny zrobić. Łzy zaczynały mimowolnie spływać po mojej twarzy. Chciałam wstać, lecz Włodarczyk kucnął przede mną mocno chwytając mnie za dłonie.
- Anka ja zostałeś ojcem chrzestnym. Paulina nie była ze mną w ciąży.
Zrobiłam pełną zdumienia minę. Włodarczyk głośna zaśmiał się. Na zewnątrz zaczynało pomału się przejaśniać, a na wskazówki zegarka przyjmującego wskazywały 4.35. - Mój brat został ojcem. A Paulina zaszła w ciąże ze swoim szefem. Wyjechała i nie mam z nią kontaktu.
- Wojtek - mój głos się łamał. Łzy jeszcze bardziej spływały po moich policzkach.
- Tak?
- Jest ktoś?
- Jest.
Włodarczyk chodził po salonie mojego mieszkania i przepakowywał swoją torbę. Stałam w drzwiach balkonowych i przyglądałam się jego ruchom. Miał kogoś, to fakt. Ale przyjechał.. chciał porozmawiać, jakaś nie pohamowana we mnie siła zmusiła mnie do zrobienia czegoś, czego nigdy bym nie zrobiłam.
- Umów się ze mną.
- Co? - zapytał zszokowany siatkarz.
- Umów się ze mną na kawę, sok, herbatę. Cokolwiek.
- Nie Ania. Nie umówię się z Tobą.
Spuściłam wzrok. Czułam jak łzy znów napływają mi do oczu. Podniosłam wysoko głowę i podeszłam do przyjmującego składając na jego policzku delikatny pocałunek.
- Rozumiem.
Stałam oparta rękami o kuchenną szafkę. Nie byłam senna. Wręcz przeciwnie. Stan w którym aktualnie się znajdowałam w żaden sposób nie pozwoliłby mi na spokojny sen. Kilka minut wcześniej usłyszałam zamykające się drzwi. Wtedy dałam upust moim emocją. Łzy spływały z każdej możliwej strony, a ja czułam się jak zagubiona w lesie mała dziewczynka.
Gdy usłyszałam czyjeś kroki kierujące się w stronę kuchni, byłam niemalże pewna, że wrócił Wrona z butelką wina. Przed moją twarzą pojawił się bukiet wielkich herbacianych róż.
- Nie umówię się z Tobą, bo to Ty umówisz się ze mną jak wrócę. - usłyszałam głos przyjmującego. Odwróciłam się w jego stronę. Po chwili poczułam jak jego ręce oplatają mnie w tali. Pokiwałam tylko twierdząco głową. Spięłam się na palcach i pocałowałam chłopaka. Nie musiałam długo czekać na odwzajemnienie przez niego pocałunku. W zawrotnym tempie zaczęliśmy ściągać z siebie kolejne części garderoby. Przed moją sypialnią zatrzymałam Włodarczyka, kładąc otwartą dłoń na jego klatce piersiowej.
- A Wrona?
- Jest w mieszkaniu i smacznie śpi. Musiałem znów jakoś zagrać, byś do mnie wróciła.
- Nigdy więcej. - wyszeptałam do ucha przyjmującego, następnie lekko przygryzając jego płatek.
- Anka, kocham Cię. Najbardziej na świecie i nie chcę już nikogo innego.
- Wiem. Ja Ciebie też kocham.
***
Dziękuję wszystkim za te wspólne 138 dni.
Tyle właśnie mija od napisania prologu i pierwszego rozdziału na myślach.
Pozwolicie, że dzisiaj trochę bardziej się rozpiszę niż z reguły.
To już koniec tej historii. Czy jestem zadowolona? Jestem, że wytrzymałam w swoim postanowieniu i napisałam to od początku do końca. Tak jak chciałam, nie robiąc przyśpieszonego epilogu. Przepraszam, że tak was wkręciłam - ale zawsze tak było, że mój pomysł na myśli był inny niż to co większości z was się wydawało. Chciałabym napisać jeszcze kilka słów do każdej z Was. Jeżeli o kimś zapomniałam, wybaczcie mi, chciałabym każdej z osobna i wszystkim razem podziękować i zrobię to w dość nietypowy sposób, ale chcę z każdą z was się pożegnać. Tak pożegnać. Bo jak już Kalka i kilka innych osób zauważyło, usunęłam inne blogi - dlaczego? Bo już nie wrócę.
Możliwe, że dokończę tylko idealnych z Em, ale i to stoi pod wielkim znakiem zapytania.
Lemurek 79. - Kochana dziękuję za wszystko. Za Twojego Wojtka, który w jakiś sposób wpłynął na to, że powstały myśli. Dziękuję za Ferensa, który od dobrych kilku miesięcy przez Ciebie nie chce wyjść z głowy. Dziękuję za każde słowa otuchy i za to, że byłaś.
Sabina Wiktoria, Szczypiorniara, Agacik 345, Talia, Natalia Skonieczna, Melnice, Justyśka, Justyna, Zośka Gut, Zakochana w siatkówce, Martyna | Tysioook, Volley story, Paulka, KDM_bloger, Barttomane, Aussie, Anekos 7, Czarnaa mamba, W. , Marta Pawelczyk, Michalina Dark - Dziękuję wam razem jak i każdej z osobna za waszą obecność, za słowa otuchy. Za to, że sprawiłyście, że chciałam jeszcze bardziej, jeszcze lepiej robić to co robiłam. Dziękuję wam z całego serca szczególnie za to, że doceniałyście moją pracę i serce jakie włożyłam w tą historię.
Agnieszka Nowak - Droga Agnieszko, dziękuję Ci bardzo, że pojawiłaś się tutaj, że wspierałaś mnie i tak ochoczo komentowałaś potyczki Ani i Wojtka. Dziękuję za każde słowa, które na długo zapamiętam.
Roksana Podolska - Ja w dalszym ciągu czekam na Twoje kacperkovelove, które mnie urzekło. I wiedz, że będę Ci mocno kibicować i trzymać za Ciebie kciuki!
Anonim - M. i Anonim - Ania. - Kochana M. Kochana Aniu - bo tak podpisywałyście się. Chciałabym abyście wiedziały, że zawsze ogromnie cieszyły mnie komentarze od każdej z was ( to nie tak, że inne nie cieszyły, bo cieszyły) ale komentarze od Anonimów obojętnie jakie by nie były wywoływały jeszcze większy uśmiech na mojej twarzy. Dziękuję, że potrafiłyście znaleźć czas i napisać te kilka słów od siebie dla mnie.
Paula Orszak - Ah kochana! Twoje zdjęcia nie raz powodowały, że zamiast pisać rozdział oglądałam je jak szalona. Zawsze byłam i nadal jestem pod urokiem Twojego talentu i z całego mojego powariowanego serduszka życzę Ci, abyś w 2017 roku dostała akredytację na ME i abyś spełniła wszystkie swoje najskrytsze marzenia.
Kalka - Kochana Kalu. Dziękuję, że byłaś ze mną, że wytrzymałaś, że mnie wspierałaś i jako jedyna zrozumiałaś, że myśli musiały być prowadzone tak, a nie inaczej. Dziękuję za każde słowo bo były one naprawdę ogromnym motorem napędowym.
Pyskata - Tobie kochana dziękuję za Twoją historię, która nie raz motywowała mnie do napisania rozdziału. Nakręcała już i tak chorą i wybujałą wyobraźnię. Dziękuję, że tutaj byłaś, że zawsze mogłam liczyć na słowa otuchy od Ciebie.
Siatkareczka - Doskonale wiesz, jak bardzo cenię sobie Ciebie i Twoje opowiadanie. Mam nadzieję, że uda Ci się je poprowadzić tak jak sobie to zamarzyłaś, bo wierzę w to i mocno Ci kibicuje.
Moni ka - Nawet nie wiesz jak ciężko mi się z Tobą żegnać. Bo gdyby nie rebelliousboy nie zdecydowałabym się na napisanie myśli. Pamiętam, że jak zaczynałam - u Ciebie był mój ukochany rozdział ten w którym Wojtek pierwszy raz nam się pokazuje. Pamiętam jak z niecierpliwością czekałam na rozdziały i na Ciebie. Życzę Ci dużo zdrowia i czekam, na Twoją historią, aż ją dokończysz.
Dark Face - Od 1 rozdziału tutaj jesteś. Na początku Twoje komentarze były miłe.. potem zaczęłaś mi grozić. Gdyby nie fakt, że myśli MUSIAŁY zakończyć się dobrze, myślę że musiałabym teraz uciekać do Afganistanu. Mam nadzieję, że nie pozwolisz cierpieć Asi i ona będzie z Wroną, no bo jak inaczej? Dziękuję Ci że byłaś tak długo i zawsze mogłam na Ciebie liczyć. Dziękuję za każdy komentarz, który bardzo poprawiał mi humor. Dziękuję Ci bardzo.
Artis - Kochana! Tobie dziękuję za Goluma, który okazał się nim nie być. Dziękuję za Historię pisaną szeptem, która dla mnie wiele znaczy. A dlaczego? Bo trafiłam na nią nim powstały myśli. I w jakimś stopniu Ty też przyczyniłaś się do tego, że tutaj byłam. Dziękuję za każde słowo, za każdy Twój komentarz w którym dawałaś cząstkę siebie. To naprawdę wiele dla mnie znaczyło.
Rebella - Dziękuję Ci za każdy słowa, każdy komentarz. Dziękuje że poświęcałaś swój cenny czas i zawsze starałaś się przekazać coś więcej. Dziękuję.
I'm a Princess - Oh kochana! Tobie to przede wszystkim dziękuję za Kubiaka, który stał się dla mnie bardziej atrakcyjny niż był. Dziękuję za Twoją historię, która rozwesela mnie do łez. Wiesz, że zawsze czekam na to co napiszesz. Dziękuję, że wytrzymałaś i pomimo wakacji i wyjazdu, wróciłaś z powrotem do "myśli".
Storyofmylife, Darkshadow, Daria - siatkówka, Kam ila - Cały czas czekam na Wasze historię. Aż mi zaczniecie regularnie dodawać rozdziały, bo pokochałam wasze blogi. Pomimo iż są one tak rożne od siebie i każda historia jest inna, ja zawsze - nawet jeżeli mnie nie było - cieszyłam się jak szalona gdy miałam chwilę czasu i był już nowy rozdział. Dziękuję za każde słowa, za każdą obelgę i groźbę, bo one tylko mnie budowały. Dziękuję z całego serca.
Lette - Próbowałam sobie przypomnieć jak na siebie trafiłyśmy i wiesz? Nie potrafię. Wiem, że byłaś i że jesteś. Dziękuję za każdy komentarz w którym opierniczałaś mnie za to, że burzę Ci sielankę. Za dwóch Wojciechów którzy w jakimś stopniu na pewno wykreowali mojego Wojciecha. Dziękuję, że mogłam na Ciebie liczyć i życzę Ci samych pomyślności na Twoich kolejnych dziełach, bo naprawdę to co robisz jest mega.
Miśka - Dziękuję, że zawsze mogłam liczyć na pełne ciepła i zrozumienia słowa. Dziękuję, że wspierałaś mnie swoimi komentarzami, które nie raz i nie dwa sprawiały, że miałam ochotę tak po prostu po ludzku Cię wyściskać.
She - Dziękuje za Twojego pierwszego Wojtka, którego niestety usunęłaś. Dziękuję za to, że pojawiałaś się tutaj. Pamiętam jak kiedyś w komentarzu zastanawiałaś się kiedy doczekacie się wyznania miłości głównych bohaterów i ich ślubu. Przepraszam, że na wyznanie miłości kazałam wam tak długo czekać, ale taki właśnie był pomysł.
Berry - Witam koleżankę! Kochanieńka, Ty masz tą pewność, że ja u Ciebie będę. Bo ja się od Andrzej Wrona Kracze uzależniłam, tak jak od fajki i od Kwasa, którego przez Ciebie jeszcze bardziej uwielbiam. Dziękuje za każdy komentarz, który wywoływał u mnie fale niepohamowanego śmiechu i za to, że znalazłaś czas i pojawiłaś się u mnie.
Delivery - Kochana Del! No tak, bo dla mnie będziesz Del. Dziękuję Ci za.. o jejku! Za wszystko. Za to, że rozumiesz moje nieogarnięcie, za nasze e-maile. Za Gdańsk, który tak kocham. Za Twojego Wojtka i Zuzę i Łukasza. I za Gdańsk i Trefl. I za moje numerki w komentarzach. Za to, że byłaś i jesteś. I że teraz kiedy to piszę, wspierasz mnie na e-mailu bo jako jedyna wiesz co właśnie robię.
Dziękuję za każdą Twoją analizę, za próbę odgadnięcia tego czegoś, za miłe słowa, których nigdy dla mnie nie szczędziłaś. Za to, jaka jesteś i za to, że mogłam na Ciebie liczyć.
Naivy. - Piękna! Dziękuję za to, że byłaś, że mnie wspierałaś i motywowałaś, że zawsze potrafiłaś wywołać uśmiech na mojej twarzy. Za Twojego Muzaja, bo tylko tam go w miarę akceptuję. Za Twojego e-maila i za wszystko. Dziękuję.
Strangebeat 3 - Czas na Ciebie moja droga. Nie będę mówić jak bardzo jestem zła na Ciebie, że uciekłaś, że Ciebie nie było. Nie u mnie, ale u siebie. Dziękuję, za Twoją chęć poznania Winki autorki, za Twoje domysły i komentarze, za to, że zawsze starałaś się mnie bronić - TAK DARK MÓWIĘ O TOBIE! - gdy ta okropna kobieta, mnie nie potrafiła zrozumieć. Dziękuję Ci z całego serca.
Dziękuję wam wszystkim za to, że byłyście. Dziękuję każdemu kto pomógł dotrwać mi do końca. Nie sądziłam, że tak szybko mi to zleci. Na prawdę nie spodziewałam się też takiego przyjęcia z waszej strony.
Pomysł na myśli narodził się mniej więcej w ćwierćfinałach Mistrzostw świata.
A raczej.. narodziła się chęć życia trochę innym życiem.
Najpierw był Mika potem Kłos - aczkolwiek nie trwało to dłużej niż tydzień.
Początkowo miłością Winiarskiej miał być.. Wrona.
Mieli być najlepszymi przyjaciółmi od dziecka - takimi naprawdę przyjaciółmi i tak samo miało być z Olkiem - tak, Olka miała być zdecydowanie więcej.
W zamyśle trzech metrów nad wroną - bloga, który ruszył z prologiem i został po nie s pełna dwóch tygodniach usunięty - Wrona i Olek mieli zabiegać o względy Anny. A Anna.. miała bzykać się po kątach z Wroną, ukrywając się przed Olkiem. No ale wiecie.. nie byłabym sobą, gdybym nie mieszała.. wtedy na myśl przyszedł mi Włodi - który miał rozkochać w sobie Winiarską i ją porzucić. Wrona miał być śmiertelnie wkurzony na Włodiego.. bo on miał się z kimś założyć, ze uwiedzie Winiarską. A na koniec miał iść po rozum do głowy, ale Winiarska miała być już z Wroną. I wtedy właśnie tak naprawdę narodziły się myśli.
Nie przypuszczałam, że tak mi się wkręci Włodarczyk, że to on będzie miłością Winiarskiej.
Naprawdę miał być zgorzkniałym w sobie dupkiem, większym od Bartmana.
I naprawdę cały czas twierdzę, że myśli stały się tak atrakcyjne przez sexprzyjaciela Wronę!
Kilka wyjaśnień.
Od samego początku było jasne, że myśli zakończą się happy endem, aczkolwiek musiałam cały sezon czekać, aby zdobyli jakiś medal bo było jasne, że to musi być w takich warunkach.
Serio zaczynałam się obawiać, że będę musiała przedłużyć myśli i czekać do następnego sezonu.. a tym samym spowodowałabym śmierć bloga.
Gratuluję Nikol która trafiła w datę zakończenia.
I Anonimowi, który domyślił się, że chodziło o to, że WW został ojcem chrzestnym.
Jak sami widzicie - przestałam być nieprzewidywalna, więc koniec jak najbardziej jest słuszny.
Coś co nigdy się nie ukazało, czyli pomysły nie zrealizowane:
* Anka miała podejrzewać, że jest w ciąży i dumać czy Wrona czy Włodarczyk jest ojcem.
* Olka, Agaty, Kłosa, Olki, Wrony, Michała i innych siatkarzy - miało być zdecydowanie więcej.
* Winiarska miała spierdzielić z doktorkiem do Nowej Zelandii.
* Marlena miała być w ciąży.. z Conte.
* Zdecydowanie miało być więcej Kwasa w Kwasie.
Gdy zaczęłam pisać myśli, w głębi duszy modliłam się aby na sam koniec było 10 000 wyświetleń i 250 komentarzy. Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do wywołania uśmiechu na mojej twarzy i spowodowania, że płakałam jak szalona ze szczęścia. Dziękuję za te 669 komentarzy i ponad 59 000 wyświetleń. Dziękuję za nominację do Liebster Awards, do Top 10. Naprawdę cholernie miło było wiedzieć, że komuś te wypociny się podobają. Dziękuje za 42 osoby obserwujące, dziękuję każdemu, który pozostawił po sobie ślad, przede wszystkim dziękuję wam, że wytrzymałyście ze mną.
A teraz pozwolę sobie napisać coś od siebie do dwóch osób, cholernie ważnych, które "otrzymałam" od myśli. Przecież nie mogłabym o Was zapomnieć.
Kinsey - ja cały czas pamiętam jak weszłam na wywiadownię i się w niej zakochałam. Pamiętam każdy rozdział, który Ty dodawałaś z reguły przed jakimś moim ważnym egzaminem i te rozdziały mnie wspierały. Mówiłam Ci to już nie raz, że jesteś najlepsza i dzielna, że przejedziemy pól Polski tylko po to, albo w sumie aż po to aby napić się wspólnie herbaty. W tym momencie pragnę Ci nieskromnie przypomnieć co mi obiecałaś jak zakończę tą historię dobrze! CZEKAM. Dziękuję, że wytrzymałaś każdy mój e-mail, sms, wiadomość na fb. Że zawsze mogłam napisać i się wypłakać, zwłaszcza, gdy ostatnio tak wiele się działo. Dziękuję, że otworzyłaś się na mnie i na myśli i że nie uciekłaś. Pamiętaj, że skarbówkę zawsze mogę nasłać, ewentualnie NFZ - to też niezłe sku..bańce. Dziękuję za każde poprawienie humoru, za Twój cięty język i za wszystko inne czego nie jestem w stanie sobie teraz przypomnieć. Wiedz, że ja przyjadę do Lubina, znajdę WW, Łomacza, Łukasza od Del i Możdżonka. A jak sobie coś totalnie ubzduram to zostanę i będę na Ciebie czekać pod halą.
Bo wiesz, że ja mogę, bo mi wolno.
Em. - mam nadzieję, że złość na mnie, że Cię wkręciłam z rzekomym przyjazdem do Kęt, z niedodaniem rozdziału o północy z niezłożeniem życzeń w momencie kiedy rozmawiałyśmy Ci przeszła. Ja nie wiem co ja mam Ci napisać. Epilog miał Tobie być dedykowany od samego początku bo tyle ze mną wytrzymałaś, albo ja z Tobą? W zasadzie jedna z drugą, wiec chyba jesteśmy kwita. Dziękuję Ci za te nasze e-maile, za chore rozmowy na fb. Za WW, Kwasa, Czaudera i plażówkę.. Za to że nie pozwoliłaś mi usunąć myśli, a gdy je usunęłam wpłynęłaś na mnie abym je przywróciła. Dziękuję Ci za idealnych - i za naszą idealną historię. Dziękuję za każdą rozmowę w których śmiałam się jak szalona. Dziękuję Ci za to, że pokochałam BBTS i Bielsko. Dziękuję za nasze plany na przyszłość. Za oczywistą oczywistość. Za ciuwa i pana od fb. Za uzależniającego i Wojciecha Juliana.Za numerki - bo już nie wiem czy to ja je zaczęłam czy Ty. Za Win i Em. Bo to takie nasze. I nie wiem jak nasza znajomość się potoczy, czy dalej będziemy rozmawiać i mieć kontakt. Nie jestem w stanie tego przewidzieć. Pozostawiam po sobie tego bloga i tych kilka słów, abyś zawsze mogła tutaj wrócić i wspomnieć taką jedną wariatkę, która starała się zawsze jakoś Ciebie wesprzeć. Mam nadzieję, że nigdy niczym Cię nie uraziłam, że nigdy nie zawiodłam. I mam nadzieję, że naszą znajomość będzie wspominać z uśmiechem na twarzy, tak jak za pewne i ja.
Kocham Was obie tak samo mocno.
Dziękuję wam wszystkim.
Ściskam, całuję i pozdrawiam,
po raz ostatni -
Wasza,
Win.
edit z godziny 21.51 - jeszcze nie płaczę.
ZAKLEPUJE,
OdpowiedzUsuńKINSEY
Cześć Win,
Usuńteraz jest ten moment, w którym klepnę Ci tu komenta o długości prawie tego epilogu, albo cholera wie. Jak się rozwinę, to nie będę potrafiła skończyć. Ale Win, ja mogę. Ja mam specjalne względy. Nie tak specjalne jak Em, której życzę wszystkiego, co tylko jest najlepsze w dniu jej urodzin (Em, przesyłam tysiące uścisków! <3), ale jednak jakieś tam względy mam. Tak myślę, albo tak mi tylko wpierasz. No nic, już zaczynam.
Na samiutkim początku chcę tutaj napisać to, co napisałaś mi o myślach. Że ty tym żyjesz, że to jest głębsze niż się wydaje, że to jest oderwanie i zmienienie Twojej rzeczywistości. I tak jest, ja razem z Tobą to wszystko przeżyłam. Marudziłam o wywiadowni, bo to było zbyt "głębokie" dla większości, która się wykruszyła - u Ciebie to nie był tylko tani chwyt na sexfriends. To była historia tak rzeczywista i prawdziwa do bólu, że nie dało się tego nie czytać.
Nie było mnie tu od początku, bo po prostu nie miałam na to czasu, później ochoty, później ochoty i czasu. I dziękuję temu, kto wymyślił wolne majowe, że mogłam tu być na bieżąco.
Wiesz jaka była moja pierwsza reakcja po kilku początkowych rozdziałach?
O kurwa, ta laska jest niemożliwa, muszę ją poznać.
Tak Win, tak właśnie było.
I w momencie kiedy dostałam od Ciebie pierwszego maila, skakałam jak głupia z bananem na twarzy, mimo że chwilę wcześniej ryczałam z powodu końca wywiadowni i wyłam z bólu po poparzeniu.
Od tego czasu poznałam Cię po prostu niesamowicie. Z dnia na dzień stałaś się moją najlepszą przyjaciółką. Wiesz o mnie więcej, niż niejedna osoba, która mieszka gdzieś blisko i podaje się za mojego przyjaciela.
Tak Win, przyjadę kiedyś do Ciebie na tę obiecaną herbatę i na 10 minut spotkania przez pół Polski. OBIECUJĘ, SŁYSZYSZ?
A teraz trochę o rozdziale,
KURDE GO MAĆ, ale się podjarałam tym, że tu "jestem". To cudowne jest, być wśród tego co piszesz. Być tego częścią.
Moja teoria wygrała, hej ho, świętuję. Bardziej niż moją wczorajszą osiemnastkę. Wiedziałam, że po prostu ty musisz tyle mieszać, żeby był happy end. Domyśliłam się zakończenia (w sensie, że będzie szczęśliwe) kiedy na privie i w sms zaczęłaś mi pisać trochę rzeczy, ja zaczęłam łączyć fakty i przebrnęłam przez opowiadanie od początku. Znaczy wtedy miałam dwie teorie - że się zejdą ze sobą mimo wszystko, ale Wrona coś więcej namiesza, lub że całość od pierwszego rozdziału rozgrywa się w myślach. Dwie teorie, ale właściwie obie szczęśliwe. Później zaczęłam się skłaniać ku tej pierwszej i oto jest.
Jak już Ci napisałam, jestem z Ciebie dumna. Że jak sobie założyłaś, tak od początku do końca to zrealizowałaś, jak ja na Wywiadowni.
Jak już nadchodzi czas pożegnań, muszę chyba wysłać oficjalne podziękowania bloggerowi za to, że Cię poznałam. Bo to tutaj się rozpoczęło i jestem przekonana, że pójdzie dalej. Że tak łatwo sobie nie odpuścimy, że nadal będziemy sobie mówić wszystko szczerze.
Win, dziękuję Ci za każdy Twój opieprz, za to że potrafisz postawić mnie do pionu, kiedy coś pierdolę, że zadzwoniłaś do mnie jako pierwsza wczoraj. Za to, że mogę być częścią Twojego życia. A ty jesteś częścią mojego. Jesteś niesamowitą osobą, która zasługuje zajebiście na dużo szczęścia, tak jak Winka na końcu. I mam nadzieję, ba, ja w to wierzę, że i Ciebie to szczęście dosięgnie! Nikt bardziej niż ty na to nie zasługuje.
I nie rycz mała wredna ruda, tylko uśmiechnij się. Że masz tyle wspaniałych osób tu, które to przyszły przeczytać. Które żyły historią Anki i Wojtka. Które dzięki Tobie bliżej poznały Kwasa czy Czaudera. Które pokochały to co tutaj było. Że chciałaś spierdolić do Afganistanu za to jak Cię wszyscy linczowali.. Ale widzisz, przyniosło to efekt.
Dobra, bo mi tu zaraz wyskoczy, że jakieś ograniczenie będzie z długością komentarza i chujnia z patatajnią.
No i wyskoczyło. To ja sobie tu dokończę, no bo nie zostawię urwanego w połowie. Dobra, nie połowie, ale końcówka jest najważniejsza, więc no sorry memory, blogger niech jednak spierdala, muszę napisać komentarz który jest dłuższy niż to beznadziejne 4000 coś znaków. Pojebawszy ich, no nic..
UsuńOFICJALNIE DZIĘKUJĘ CI WIN ZA WSZYSTKO CO ZROBIŁAŚ DLA SPOŁECZNOŚCI BLOGGERA I DLA MNIE OSOBIŚCIE. JESTEŚ PÓKI CO NAJLEPSZYM, CO MNIE W ŻYCIU SPOTKAŁO. PRZYJACIÓŁKĄ, O KTÓREJ TYLKO ZAWSZE MARZYŁAM.
Wierzę w to, że jeszcze kiedyś zamieszkamy gdzieś razem na odludziu i tam spokojnie będziemy tworzyły swoje historie do worda, które pokażemy tylko sobie wzajemnie.
Kocham Cię Win, naprawdę.
Twoja, po raz ostatni tu,
Kinsey.
PS Nie pamiętam co Ci obiecałam. Ale może to i lepiej, nic nie będę musiała zrobić......... <3 hihihih <3
Kinsey! dziękuję za zyczenia! :*
UsuńPierwszy raz od powstania myśli, odpisuję z takim poślizgiem.
UsuńW końcu przestałam płakać, więc może uda mi się coś normalnego sklecić.
Pamiętam jak ja wchodziłam na wywiadownię i mówiłam do siebie "no dalej Kin, ujawnij się. no come on!" i jak głupia cieszyłam się na rozdziały. Bo tak jak już Ci to nie raz pisałam i mówiłam, ja wiedzialam, że to nie tylko historia Blanki i Andrzeja. Dziękuję, że pozwoliłaś mi ją poznać, z tej właściwej strony.
Dziękuję za każde słowo wsparcia i za każdy opierdziel.
MASZ DO JASNEJ CHOLERY TAKIE SAME WZGLĘDY JAK TA POWYŻEJ.
I ja wierzę, że za kilka lat będę mieć zaje*biste wtyki u najlepszego marketingowca w Polsce i u dziennikarza PS.
Wierzę, że na ten mój chory sposób moje marzenia się spełnią, wróć.
NASZE.
Każdej z nas.
Mamo Kin jest tyle rzeczy za które chciałabym Ci podziękować, ale nie umiem tego napisać. Bo wszystko wydaje mi sie takie sztuczne w sensie.. jak o tym pisze, nie umiem tego przelać.
Mam nadzieję, że wiesz, że będę. Może czasami Ci spierdziele do Afganistanu, ale wiesz, że wrócę. Bo zawsze wracam. Tak jak Ty wracasz do mnie.
Kocham Cię paskudo :*
I dziękuję za ponad 3 godzinne uspokajanie mnie i mojego ryku, po zakończeniu myśli. Myślę, że mój stan konta nieco się uszczuplił :D
Win.
druga
OdpowiedzUsuńale... nie no tak szczerze, to ja się nie spodziewałam happy endu, no ale sporo już jest... teraz sama nie wiem jak mam zakończyć Andrzeja, bo już wymyśliłam takie nie happy zakończenie, jestem w kropce :O a nie lubię tego bardzo :/
Usuńpozwól, że nie będę komentowała każdego Twojego pomysłu, który odrzuciłaś, za dużo tego.
skupię się jedynie na tym co tutaj było. pamiętam, że bloga podesłał mi lemurek ze słowami "dobrze się zapowiada". a skoro Patka coś poleca, znaczy że dobre. i wiesz co? szczerze się w tej historii zakochałam.
wiedziałam, że bohaterowie lekko nie będą mieli, ale epilog mogłaś napisać już w tyłu miejscach, że najzwyczajniej w świecie zaczęło mnie irytować takie mieszanie w życiu WW i AW, no bo kurde ile można...
mimo wszystko kocham i kochać będę. nie każdego bloga się pamięta, ale jestek pewna, że tego wspominać będę jeszcze długo. nie wiem, czy to dzięki myślom, czy temu, że polubiłam po prostu Ciebie.
jedyne pytanie, jakie mi się teraz nasuwa, to "dlaczego?". dlaczego odchodzisz, dlaczego nie dasz nam poznać reszty Twoich pomysłów, dlaczego nie będzie mi już dane denerwować się na Win, bo miesza, albo nie dodaje kolejnego? obiecałaś, że to wytłumaczysz, ale samo "odchodzę" nie wystarczy. to za mało, przynajmniej dla mnie. może nie dowiem się nigdy czemu, po prostu chce żebyś wiedziała, żetroszkę mnie tym zawiodłaś. pojawiłaś się z tak wspaniałą historią i już znikasz? to nie ma sensu, ale szanuję Twoją decyzję.
tak dużo chciałabym Ci jeszcze napisać, ale naprawdę nie wiem co. zazdroszczę Ci takiego talentu, sukcesu, ale to pozytywna zazdrość, która motywuje do działania. podjęłam się nowych blogów, więc zadaniu podołam.
mam tylko nadzieję, że zostaniesz z nami choćby jako obserwatoror, będziesz czytała, komentowała i wspierała. bo szczerze powiem, że dodając rozdział czekam tylko na trzy najważniejsze dla mnie komentarze i jednym z nich jest ten od Ciebie. nie wiem co jeszcze mogę dodać. w razie czego uzupełnię komentarz na dole. mam jeszcze nadzieję, że kiedyś wrócisz
dziękuję, za to że byłaś, za tą historię, po prostu za wszystko. myśli nikt nie pobije, są jedyne w swoim rodzaju
mimo wszystko, zawsze kochająca,
Dark
Że się tak tu wtrącę.... JAK TO NIE HAPPY ZAKOŃCZENIE U ANDRZEJA?!
UsuńDroga Dark.
UsuńDlaczego odchodzę? Bo wiem, że po myślach już nic lepszego nie stworzę. Rzeczywistość wzywa mnie siłą i nie mogę pozostać tutaj jako autor, bo może to będzie dla każdego dziwne, ale każdą historią ja po prostu na swój sposób żyje. Wy dawałyście mi wiele siły i otuchy i dziękuję wam za to, że byłyście przy mnie nawet gdy ja nie miałam ochoty tutaj być.
Mam kilka pomysłów w głowie - lepszych, gorszych, nie wiem. Lecz nie zrealizuję ich, bo moja przygoda z pisaniem właśnie się kończy. Przepraszam, że Ciebie zawiodłam, nie miałam tego na celu.
Oczywiście, że będę do was zaglądać, wspierać i komentować.
Zawsze Cię wspierająca,
Win.
cieszę się chociaż, że będzie mi dane jakiś opieprz od Ciebie zebrać ;)
Usuńwpadaj często, na pewno nie jedno Ci jeszcze zadedykuję ;*
Będę wpadać! :*
UsuńKochana mam nadzieje, ze bez zbędnych czułości, bo to ja się rozrycze, a nie ty :( któraś z kolei.
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że nie wzięli ślubu wiedziałam! Wiedziałam tez, ze Wojtek nie będzie takim prawdziwym ojcem, ale już nie trafiłam :c
UsuńMaciek zdradził Anke? Co? Szok.. Nie spodziewałam się.. Myslałam, że Winia od niego ucieknie, albo coś w tym guście.
Dobrze, że moja malutka iskra nadziei gdzieś tam się chowala i DZIEKUJE CI ZA TEN EPILOG! poprzedni post to było coś cudownego, ale to.. No brak mi słów.. Nawet nie wiesz jak cholernie, cholernie się ciesze, ze oni się zeszli, że się spotkają, że będę razem.. Wiesz, że w to watpilam, a tu jednak ❤
Epilog kochana to klasa sama w sobie! No się czeka 138! Nic nie pobije chyba myśli, bo są wyjątkowe w każdym calu i nie waż się ich usuwać, rozumiesz? Zostaw je dla potomnych!
Teraz druga część komentarza, bo jednak to pod spodem jest ważniejsze. Droga moja Winiu! Nie masz mi za co dziękować, to ty zdecydowałaś się, zaryzykowałaś wspierać mnie, być aktywną, a ja po prostu chciałam być fair wobec Ciebie.
Bardzo szybko zdałam sobie sprawę, że jesteś wyjątkową osobą! Ciepłą, miłą, otwartą ale też cholernie pokręconą (co jest oczywiście zaletą!) przecież tylko wariaci są coś warci :* A ty jesteś właśnie warta wszystkiego co najlepsze za wyjątkowe, pełne empatii serduszko!
Cholernie się ciesze, ze mogłam na Ciebie trafić, porozmawiać, poznać, bo jesteś wyjątkowa! Jednocześnie jest mi cholernie przykro, że nasza "wspólna przygoda" kończy się tak szybko..
To ja dziękuję za każdą rozmowę, za wszystkie numerki i za cały nieogar, który wywoływał uśmiech na mojej twarzy. Kochana to ja Ci dziękuję, że byłaś ze mną, za każdy zostawiony komentarz, a najbardziej te nie na czas. Rozumiem, że ciężko było Ci znaleźć chwile na mojego bloga, a i tak to robiłaś.. Jesteś wielka! :*
Dziękuję Ci za wszystkie spontaniczne gesty które robiłaś w moim kierunku i mojego bloga i również chciałam Cię przeprosić za moją nierozgarniętość, która przysporzyla Ci przykrości i złości.. Nie chciałam tego i było mi z tym cholernie źle, wiedząc, że wywolalam takie negatywne emocje u tak wspaniałej osoby.
Najdroższa Winiu mam nadzieje, ze spełnisz wszystkie swoje marzenia, albo to "wysokie" marzenie :* Aby wszystko ułożyło się w twoim życiu tak żebyś była szczęśliwa, żebyś nigdy niczego nie żałowała. Mam nadzieje, ze chodź troszkę będziesz pamiętała o tej irytujacej Del, kiedy będziesz ponownie przemierzala ulice Gdańska :* Kochana wszystkie co najlepsze i jeszcze raz spełnienia wszystkich pragnień! Liczę, że jeszcze dostanę od Ciebie jakiegoś e-maila i jakieś pogaduchy!
Trzymaj się ciepło najwspanialsza :*
Ps.
UsuńPrzepraszam, ale jestem zbyt leniwa, żeby to sprawdzić i zapomniałam Ci powiedzieć! Łukasz będzie od tego sezonu w Politechnice!
Nic się nie zgadza z moim blogiem :x
Jeżeli kiedyś uda mi się z powrotem wrócić do Gdańska - dowiesz się o tym pierwsza. Dziękuję za każdy e-mail myślę, że to one trzymały mnie abym nie ryczała pisząc tego powyżej. Dziękuję za próbę ogarnięcia mnie wczoraj, za nie osądzanie i pomoc. Dziękuję, że byłaś i mnie wspierałaś, że zawsze z uśmiechem na twarzy patrzyłam co Del mi napisała. Dziękuję, za jeden dzień, bo to co stworzyłaś i tworzysz jest dla mnie naprawdę nieziemskie i nie raz wchodzę do Ciebie by to jeszcze raz przeczytać.
UsuńNie wiem co mogę Ci jeszcze powiedzieć.. zwykłe dziękuję, brzmi trochę zwyczajnie, ale mam nadzieję że wiesz jak wiele znaczyły dla mnie zawsze Twoje słowa.
Razem z Kin, Dark i Em jesteście odpowwiedzialne za mój ponad 3 godzinny płacz. Za wasze miłe słowa, których nigdy się nie spodziewałam i uwierz ciężko jest odchodzić, ale widocznie tak musi być.
Ja Ciebie chciałam przeprosić, że czasami podchodziłam do czegoś za bardzo serio i nie chciałam w żaden sposób Ciebie urazić, było to wynikiem serca jakie włożyłam w tą historię i mam nadzieję, że nie masz mi za złe kilku nieporozumień.
Dziękuję za wszystko.
Win :*
Wrócę ❤
OdpowiedzUsuńPierwszą reakcję miałaś w mailu, ale teraz też postaram się napisać coś sensownego! Zacznę od tego, że naprawdę jest mi ciężko przyjąć do wiadomośći; Myśli się skończyły. Już nigdy nie będę mogła cię ochrzanić za rujnowanie im życia... Już nigdy nie rozbaczę w zakładce Spam 'pojawił się x rozdział'. Już nigdy nie zobaczę na bloggerze nowej notki. Aż ciężko mi to ogarnąć moim małym rozumkiem. Nie ma słów, które mogłby ci wyrazić jak wiele zrozumiałam dzięki twojemu opowiadaniu. Nie chcę pisać tego standardowego 'dziękuję', bo wcale nie dziękuję! Jestes smutna, rozdrażniona, szczęśliwa, lekko melancholijna. To opowiadanie zmieniło mój światopogląd... Dzięki Tobie poznałam Wojtka, ale takiego, który był bezczelny, arogancki... Ale kochany, czuły, ambitny... Pewne rzeczy zdarzają się nagle i na zawsze zmieniają coś w naszym sercu! To opowiadanie, a właściwie TY to sprawiłaś. To dzięki Tobie powstały wszystkie blogi z Włodim, jesteś matką tych blogów.
UsuńPodobnie jak ty, ja nie mam pojęcia jak i kiedy pierwszy raz tutaj zawitałam, ale nie żałuję <3 Kurde, miałam tego nie pisać... DZIĘKUJĘ <3 Masz cholerny talent i nie możesz go zmarnować. Czy płakałam? Płakałam, ale nie czytając epilog. Łzy mi kapały, gdy czytałam to rozstanie z blogowym światem. To mnie zabolało najbardziej... Nie wyobrażam sobie Wojtka bez Win.
Spełnienia marzeń i wszystkiego, co najlepsze <3
Bądź zawsze sobą i pisz <3
zawsze będę pamiętać zakręconą, ale pozytywną i ciepłą Winkę <3
lette
Wy się chyba umówiłyście wszystkie. Ja wiem, że byłam dla was okropna przez jakieś 7 rozdziałów, że nie dawałam wam szans na to, że ta dwójka będzie razem.. Ale wy już przechodzicie ludzkie pojęcie! Tak miłych słów, od praktycznie obcych ludzi nigdy się nie spodziewałam. Tak Lette jesteś odpowiedzialna za mój wczorajszy płacz w autobusie gdy wracałam do domu.
UsuńCo ja mogę Ci powiedzieć.. Dziękuję, że byłaś, że mnie opierniczałaś i próbowałaś znaleźć ten sens, którego według mnie nigdy nie było, ale wierzyłam, że wy go znajdziecie.
Dziękuję za każde słowo i gest. I za Twoich Wojtków, których "kochałam' tak jak to opowiadanie.
Dziękuję za wszystko kochana :*
Teraz to ja płaczę <3
UsuńNo przestań! Ja dalej tutaj jestem i kibicuję wam mocno! :*
UsuńJeszcze jesteś ;_;
Usuńjestem jestem!
Usuń💙
OdpowiedzUsuń<3
UsuńBoże Win, to ja dziękuję, że mogłam przeczytać tak wspaniałe opowiadanie *.* za to, że pomimo tego iż tyle razy dawałaś nam wszystkim do zrozumienia że ten blog nie zakończy się happy end'em jednak się zakończył :D mam nadzieje, że wrócisz i zaskoczysz nas jeszcze nie jedną tak wspaniałą historią *.* aż mi łzy się do oczu cisną, że to już koniec :(
OdpowiedzUsuńKocham i całuje ♥
Teraz tylko czekam na Twoją historię :*
UsuńJest mi cholernie przykro, że wchodząc kolejnego dnia nie będę się zastanawiać "kiedy Win doda następny rozdział". Smutno mi bedzie, że nie doczekam się małego Włodarczyka ale wiadomo każdy ma swój pomysł na to co pisze. Chce żebyś wiedziala, ze byłam z toba od samego poczatku. Pamiętam jak zgubilam link na samym poczatku i szukalam go przez kilka godzin. To opowiadanie strasznie mnie do ciebie przywiazalo mimo ze się nie znamy. Pamiętaj, ze ja ciągle czekam na cos nowego od ciebie. Cis wyjątkowego równie jak to u gory. To ja ci dziękuje za te wszystkie dni, za te wszystkie słowa ktore tutaj pisałas. I myślę ze jest to odpowiednie miejsce aby przeprosić ciebie i Em. Jeżeli poczulyscie się urazone podobieństwem naszych opowiadanian. Jednak juz wróciłam do świata bloggera i obiecuje ze dzieło moje i Deli będzie zupełnie inne.
OdpowiedzUsuńCo do mojego starego Wojtka, którego usunelam.
Kasujac go obiecalam sobie, ze to na jakiś czas i gdy tylko zakoncze, któreś z moich obecnych aktywuje go na nowo. Miałam na niego pomysł od samego poczatku i chce aby był on moim pierwszym jak i ostatnim opowiadaniem.
Pozdrawiam i całuje.
she
Przepraszam za błędy ale pisząc to juz prawie zasypiam.
UsuńDroga she, tak naprawdę skończyłam w takim momencie, że każda z Was może dopowiedzieć sobie, co dalej..
UsuńJa dokładnie tak samo miałam z Twoim opowiadaniem. Też zgubiłam link.
Pamietam jak Em mi napisała, że wróciłaś - byłyśmy wniebowzięte. Dlatego też, tym bardziej mi smutno że go usunęłaś.
Może i bym chciała coś kiedyś napisać, ale wiem, że nic nie będzie "równie dobre" jak to. Dlatego to jest pierwsze i ostatnie.
Co do tamtej sprawy - wszystko zostało wyjaśnione, jakieś niedomówienia z jednej i z drugiej strony wszystko zostało ( przynajmniej tak mi się wydaje, jezeli się mylę proszę aby Del, Ty czy Em) mnie poprawiły - wszystko wyjaśniłyśmy i wytłumaczyłyśmy. Tzn. Del mi ja Del.
Naprawdę dziękuję Ci bardzo, że tutaj ze mna byłaś. :*
ps. jak będziesz kiedyś nie opodal CINIBY - szukaj mnie!
Nie wiem co powiedzieć tak właściwie. Może od początku. Pewnego bardzo bardzo wczesnego ranka grzebałam w telefonie, przeglądałam internet,opowiadania i trafiłam tutaj.Jak mam w zwyczaju sprawdziłam najpierw bohaterów. Wronka,Włodi no no zapowiada się ciekawię myślę. Było tutaj już kilka rozdziałów,więc zaczynam powoli czytać. Tak się wciągnęłam, że o mało nie spóźniłam się na autobus szkolny! :D Szykowałam się z telefonem w ręku i czytałam kolejną część myśli. Potem już tylko z niecierpliwością czekałam na kolejne etapy historii. Gdy zobaczyłam,że jest coś nowego od razu wyłączałam wszystko co mogło by mnie rozpraszać i uważnie śledziłam losy bohaterów. Po prostu ta historii miała w sobie niesamowitą magię i każdy szczerze się w niej zakochał. W pewnym momencie miałam wrażenie jakbym była gdzieś obok Włodiego i Ani i chciałam im pomóc, aby byli szczęśliwi. Nigdy nie zapomnę tego bloga. Można powiedzieć "pfff co to kolejna durna historyjka", ale nie tym razem. To coś fantastycznego, coś co wzbudzało różnorakie emocje od radości do smutku,historia jak kolejka górska. Nie przyjmuje do świadomości, że już nigdy nie zobaczę tutaj kolejnego słowa.. ryczę jak debilka, bo chce aby ta historia się nie kończyła. Wiem,że jest to niemożliwe. Jesteś naprawdę zdolną i bardzo utalentowaną osobą. Życzę Ci wszystkiego co najlepsze w życiu. Nie chce, żebyś odchodziła,chce ciągle czytać coś "Twojego".
OdpowiedzUsuńSpełniaj swoje marzenia, bo to one sprawiają,że nasze życie jest piękne.Za wszystko Ci dziękuję z całego serca.Pozdrawiam!
cholera jasna no jak to koniec? becze na dobre trzymaj się!! ;*
Przez Ciebie płakałam Kinsey z dobre 20 minut. Dziękuję za tak miłe słowa. Za uznanie, za wszystko. Nie wiem co napisać.. może po prostu po raz kolejny napiszę, że naprawdę ogromnie z całego serca Ci dziękuję! :*
UsuńDziekujemy za Anie i Wojtka😆😘😘❤
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję, że tutaj byliście. :*
UsuńO JA CIE! Ja pierwsza wyróżniona i w ogóle wyróżniona? Czuję się wyjątkowo chodź taka nie jestem. Dziękuje za miłe słowa ;) Cieszę się, że moje historię Ci się podobają, a jedna mogła zainspirować ;) Do rozmowy i pomocy jestem zawsze chętna, także jak coś to pisz ;) W głebi serca wiedziałam, że ta historia skończy się dobrze. Musiała. Eh, nie jestem dobra w pisaniu komentarzy i żegnaniu się. Ale to nie musi byc pożegnanie <3
OdpowiedzUsuńDrogi Lemurku, żegnam się z wami jako autorka ale nie jako "komentator" bo waszych blogów sobie nie odpuszczę.
UsuńJeszcze raz dziękuję za wszystko!
To są, ciuwa, najlepsze urodziny!
OdpowiedzUsuństo lat em! <3
Usuńdziękuję! :*
Usuńnie chlej za bardzo :*
UsuńA jak chcesz chlać to przyjedź i się podziel!
UsuńW takim razie ja też przyjeżdzam!
UsuńCzekam!
UsuńAle już poniedziałek!
UsuńJuż koniec sierpnia :<
UsuńMasz szczęście, że przygotowałam się nerwowo na to, że dziś dodasz epilog. Wyobrażasz sobie, że dziś o 00:56 właziłam tutaj oczekując tego rozdziału! Ale Ty nie chciałaś ze mną współpracować i tak nigdy nie skomentowałam pierwsza żadnego rozdziału...
OdpowiedzUsuńco ja mam powiedzieć o końcu? powiem : no i fajnie.
No fajnie się skończyło, dobrze że w końcu do siebie dotarli i nie ma co płakać, cieszyć sie trzeba! Swoją drogą mam nadzieję, że jednak jeszcze wrócisz z czymś nowym, ja będę czekać! Smutek trochę mnie ogarnął, że już koniec, ale masz szczęście, że SZCZĘŚLIWY koniec.
Mocno całuję i ściskam!
xoxo
Berryking za to ja chociaż raz jeden rozdział u Ciebie skomentowałam pierwsza! :D
UsuńDziękuję za nasze e-maile, za kotka i Kwasa i za to, że jednak tutaj się pojawiłaś. :*
Berry wróć.
UsuńWin.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, jak to było na początku..
Na początku... Echh.. Powiem szczerze, nie dawałam szans temu blogowi. Po prostu nie dotarł do mnie. Nie przemówił. Ale postanowiłam zostać. Poczekać. I zaczął się trans.Uzależniłaś mnie nim tak, jak ja uzależniłam Cię Uzależniającym..
Win.. Chciałabym powiedzieć tak dużo.. a nie potrafię. Ty wiesz. Wiesz, co się ze mną dzieje ostatnimi dniami. Bo wariuję. Jedna osoba potrafiła mnie tak zmienić. Sprawić, że wszystko się burzy... w ten pozytywny sposób. Wybacz za wszystko. Teraz, słuchając polskiej wersji I see fire.. Ty wiesz, że ja kocham Eda. Ty wiesz, że jestem Sheerio od kilku lat.
Dziękuję Ci. Dziękuję za Myśli, Sny, Idealnych, Jaśka, pierwszego Wojtka, Artura i Olka, którzy jeszcze nawet nie powstali. Dziękuję, za Czaudera. Za Kwasa. Za jaranie się nim. Pamiętaj, 24 października z nim gadam! I za tydzień na konferencji też!
DZIĘKUJĘ CI ZA WOJTKA! Bo to głównie o niego tu chodzi.
Dziękuję za maile. Dziękuję za rady, pocieszenia, możliwość wygadania się w każdej chwili. Za wszystko.
Do dziś pamiętam jak jechałaś do Międzybrodzia i pisałaś mi gdzie jesteś, a ja opowiadałam, co za chwilę zobaczysz. Pamiętam, że siostra mi wtedy kupiła takie faaaajne kapcie w biedronce :D
Nie wiem co napisać. Teraz, gdy za 16 minut skończą się moje urodziny.. dziękuję Ci za wszystko. Mój komentarz jest bez ładu i składu.. wybacz, nie będę go czytać, żeby poprawiać się. Poprawiać się będę jak już oficjalnie będę dziennikarzem Przeglądu Sportowego.
Idę, to był zajebisty dzień. A jutrzejszy będzie jeszcze lepszy. Idę Mu odpisać na smsa, bo się jeszcze obrazi ;)
Pamiętaj, że w każdej chwili możesz pisać. Masz mojego maila, fejsa, numer telefonu, adres. Masz wszystko.
Dziękuję jeszcze raz.
Twoja,
Em.
Tęczowe Oczy, Tęczowa, Empty Space, Empty, Em.
Jak to było na początku..
UsuńTo ja Ciebie "znalazłam", a dokładniej mówiąc znalazłam uzależniającego.
Nie uzależniłam się od razu. I tak samo jak Ty nie potrafiłam.
Ale byłam bo.. bo coś mi mówiło " ta niepohamowana we mnie siła" mi mówiła, że muszę być.
I tak się zaczęło. Nasze psychodeliczne komentarze. Moje opierdzielanie Ciebie, że nie wywiazujesz się z blogów. Potem e-mail, fb, telefon wszystko.
Pamiętam jak dostałam wiadomość, że nie zdałam KPA. I weszłam do Ciebie i zaczełam czytać Juliana. A potem zamiast się uczyć na komis.. znów czytałam.
Pamiętam jak się uzależniłam - trochę później bo Czauder na tamtym zdjeciu wyglądał jak koleś po 30.. I do tej pory jak słyszę Against all odds w tej wersji to przypomina mi się to wszystko i mam łzy w oczach. Dlaczego? Bo chciałabym tak jak Mańka i Ty już wiesz o co chodzi.
Dodałaś epilog Czaudera .. a wieczorem była imoreza firmowa z pracy pana X. Co 20 minut szłam do kibla by się uspokić. Dlaczego? Bo już wtedy wiedziałam, że to jest koniec. Ja nie potrafię tego wytłumaczyć, ale tak czułam.
Dziękuję, że nie pozwoliłaś mi się poddać, że kazałaś to napisać. Bo teraz przynajmniej wiem, co zyskałam. Zyskałam naprawdę fajne wspomnienia z ludźmi całkowicie obcymi.
Boże.. Em tyle chciałabym Ci powiedzieć, a po prostu nie mogę.
Nie mogę, bo masz swoją burzę która mnie ogromnie cieszy. Bo wiesz, że zawsze chciałam dla Ciebie jak najlepiej.
I dobrze wiemy, że to już się kończy i za rok tak nie będzie.
Dlatego tak jak mówiłam, a raczej pisałam.. pozostawiam Tobie te wypociny, które mają Ci zawsze o mnie przypominać. Nie ważne gdzie będę i na jakim etapie mojego jakże chorego i nudnego życia. Masz pamiętać to o czym mówiłam Ci nie raz. Przede wszystkim masz być zawsze sobą, taką jaka jesteś. Taką jaką Cię pokochałam na mój świrnięty sposób. Dobrze wiemy, że nie dokończymy idealnych. Ale przynajmniej my wiemy, że ta historia naprawdę byłaby zajebi*sta. Pobiłaby myśli,sny,uzależniajacego i wszystko inne razem wzięte. Bo to jest nasze. Nienawidzę się żegnać. Masz namiary. Wiesz jak szukać.
Twoja,
Win.
Czy Ciebie do końca pojebało? Idealni mają taki zajebisty plan, że musimy ich skończyć. I my to zrobimy! A jak nie, ja sama to zrobię.
Usuń*Użytkownik poza zasięgiem*
Usuńja jutro też będę poza zasięgiem! wieczorem! :*
Usuń*nie może się doczekać*
wszystkiego najlepszego Em!
Usuń*pakuje walizki i wyjeżdża w Bieszczady* o!
UsuńSkoro już dotarłam na ten ciemny zakątek internetu (czytaj: skomentowałam Idealnych i zajrzałam też tu), czytam, co sobie kiedyś pisałyśmy.. i ja się ciuwa dobre 15 minut zastanawiałam o kogo mi chodziło pisząc "Idę Mu odpisać na smsa, bo się jeszcze obrazi ;)"... i już wiem... ale szczerze nie chciałam tego wiedzieć... XD
UsuńTeraz siedzę i sobie to wszystko czytam, a uśmiech mimowolnie wkrada się na twarz. Ciuwa, fajne to wszystko było! Nawet łezka mi się w oku kręci...
I choć obok jest Ktoś, kto sprawia, że codziennie z uśmiechem wstaję, Ktoś, komu powiedziałam już "tak", w pewnym sensie cholernie tęsknię za przeszłością... tym, co było kiedyś... tym co tworzyłyśmy... razem i osobno.
To moje ostatnie miesiące w Kato, Win. To tu się usamodzielniłam i rozpoczęłam swoje odpowiedzialne dorosłe życie. O tym miejscu marzyłam, a niedługo będę je opuszczać. Zajęło ono dużo miejsca w moim sercu i zostanie w nim już na zawsze... Kto wie, może poświęcę mu kiedyś którąś dziarkę? ;) Choć zadało mi też dużo ran i mimo że wyjeżdżam będę zmuszona tu wracać dokończyć zaczęte sprawy, które bolą... kocham je.
Tęsknię.
Kocham.
Tęczowe Oczy, Tęczowa, Empty Space, Empty
Em.
Po prostu Em.
Pierwszy raz poryczałam się czytając epilog... Serio... Dziękuję Ci, że stworzyłaś takie cudo.
OdpowiedzUsuńSerio już nie wrócisz? Nigdy? Przemyśl to. Czytelniczki Cię potrzebują!
Droga Natalio, na bloggerze jest masa o wiele lepszych blogów niż myśli i na pewno sobie beze mnie poradzicie!
Usuńchyba sobie żartujesz myśli są niezastąpione
UsuńNaivy ja przez was będę miała moralnego kaca z powodu odejścia przez miesiąc!
UsuńJezuniu i teraz zabieram się za tak długi komentarz, że nie będziesz śmiała go usunąć, tak Winka ja to nadal pamiętam!
OdpowiedzUsuńWiedz, że to był jeden z tych blogów na których rozdział czekało się z wielką niecierpliwością. Przyciągnął on tyle ludzi, że ledwo co wchodziłam a tam już z dwadzieścia komentarzy, gdzie ja o tylu mogę sobie jedynie pomarzyć. I każdy rozdział miał coś takiego w sobie, no coś Twojego, nikt nie miał niczego podobnego, bo to było takie Winkowe.
Jezu wiesz co mi się przypomniało? Ta lista Winiarskiej, o jej wymarzonym facecie i co drugi podtekst to było "musi mnie kochać", to było takie mega długie pamiętam!
Powracając do całości historii. Ona była tak zajebiście pokręcona! ❤ Gdyby mój aparat nie służyl tylko do robienia zdjęć na fejsa i instagrama to już dawno z tego u góry powstał by film "NaivyProductions", nie żeby inaczej no nie? Ale Wojtek i Anka- znajdzie mi ktoś lepszą parę? Jak tak to zwracam koszta <3
Pamiętasz jeszcze te emaile :3 Pomogły mi ja Muzaju baaardzo! Teraz będzie się tam już nieźle dziać, obiecujesz, że zostaniesz no nie?
Miałbyć długi komentarz, ale nie wyjdzie, bo zabrali mnie dzisiaj na rower i boli mnie dupa od siodełka :( Ale wiedz jedno wprost kochałam tego bloga, będę meega tęsknić i liczę, że jednak to nie Twój koniec <3
00:04- chcę mi się płakać :(
Dziękuje Win <3
OdpowiedzUsuń00:05 trzymam się! :D
00.13 od 23.09 ryczę..
OdpowiedzUsuńKochana dziękuję ci ;* masz wielki talent :) przemyśl jeszcze to ostateczne pożegnanie :) takich talentów jak ty jest niewiele :* pozdrawiam cię i jeszcze raz dziękuję :*
OdpowiedzUsuńDroga Justyno, jaki talent? Wy jesteście na prawdę niesamowite i zawstydzacie mnie!
UsuńDziękuję bardzo za wszystko :*
To ja pójdę sobie poplakac, ogarnąć się i wrócę jutro
OdpowiedzUsuńDobra. Juz. Piszemy.
UsuńMoja kochana!
Normalnie Cię kocham! Warto było czekać do końca aby dowiedzieć się ze oni są razem! Dziękujemy za to! ❤
Jejku... ja płacze... co to się ze mną dzieje? :o
Szczególnie dziękuję Ci za to, że swoim rozdziałem potrafilas naprawić moj dzień.
Kurczę będzie mi strasznie tego brakowac!
Muszę sobie chyba nowego kozła ofiarnego do poprawiania humoru znaleźć, chociaż o takiego trudno... Jakby czytajac mi w myślach wstawialas rozdzial prawie zawsze, kiedy tego potrzebowalam, bo dzień był nieudany... Nawet tym smutnym potrafilas coś zdziałać! Powtarzałem sobie: "Ej. Głupia jestes, Kamila. Przecież są ludzie, którzy mają góra ze problemy od ciebie".
Wiesz co? Na początku nie przewidywalam, że tak się przywiaze do tego bloga... Ale jak tak teraz sobie myślę to z dnia na dzień lubiłam coraz bardziej tą historię... Nie wiem... może to przez Wlodarczyka? Kurczę... zawsze sobie wyobrażałam ze on taki jest... dokładnie taki jak go tutaj opisalas.
To chyba tyle chciałam...
Dziękuję Ci jeszcze za to, że ten blog powstał i ze z nami wszystkimi wytrzymalas i nie denerwowalas się kiedy Ci grozilam ze nie skomentuje epilogu, bo przecież wiesz ze bym skomentowała. Najpierw się nagadala jaką to durna jestes, ze zniszczylas im życie i w ogóle :D ale potem bym ochlonela i napisała normalny komentarz :D
Teraz to serio tyle :D
Buziaki i trzymaj się tam :*
BĄDŹ GRZECZNA!
Zawsze jestem grzeczna!
UsuńKochana ja Tobie życzę wszystkiego co najlepsze, że pomimo tych okropnych smutnych rozdziałów ze mną wytrzymałaś.
Wiesz, ze będę do Ciebie wpadać bo na Kubiaka nie można nie wpadać..
Co więcej mogę napisać?
Mam nadzieję, że wszystko co sobie zaplanujesz się uda i że będziesz zadowolona z blogowania tak jak ja byłam.
Jeny nadal nie wierzę, że to już koniec myśli :o Dziwnie tak teraz będzie budzić się i nie zastanawiać się kiedy dodasz nowy rozdział.. dziwnie będzie nie wkurzać się na Ciebie za to, że psujesz sielankę.. Ogółem jakoś dziwnie będzie... Uzależniłam się od tego bloga <3 Czytając pierwsze rozdziały nigdy w życiu nie pomyślałabym, że tak to się potoczy. Od jakiegoś czasu już traciłam nadzieję, że WW i Ania będą razem. A tu BUM! i happy end, co bardzo mnie cieszy i napewno nie tylko mnie :D Gdybyś odwaliła mi tu coś innego, to nie wiem co bym Ci zrobiła! Ale dobrze, że skończyło się tak, a nie inaczej. Kurde mol no! Co ja pocznę bez tego bloga?? Chyba zacznę czytać wszystko od początku :3 Czytając jakie Ty miałaś na to pomysły, to twierdzę, że ten blog i tak byłby świetny. Chociaż tej historii to chyba nic nie pobije :D
OdpowiedzUsuńChyba pierwszy raz czytałam epilog z bólem brzucha i stresem jak to się skończy.. Reakcja Wojtka na widok Anki na początku mnie przeraził, a potem kiedy czytałam ich rozmowy to już nie wiedziałam czy to serio czy może Ance to się wydaje czy coś.. :D Ale jest dobrze, a nawet idealnie <3
To teraz ja dziękuję Tobie za to, że pisałaś tego bloga, który daje wiele do myślenia.. Bynajmniej mi :D Dziękuję za to Twoje mieszanie tutaj, które i tak wyszło na dobre :D Za te Twoje pomysły, które okazały się nie być takie trudne do odgadnięcia, a i tak nie mogłam ich odgadnąć. Za to że trzymała$ nas często w niepewności i w ogóle dziękuję Ci za Wojtka i Anię! <3
Kurde zaraz będę ryczeć.. Nie wiem kiedy się ogarnę i nie wiem kurcze czy dzisiaj w ogóle zasnę! Yhh.. Ale co tam! :D Warto było czasem zarywać nocki żeby przeczytać nowy rozdział u Ciebie :* :D Mogłabym napisać jeszcze taaak dużo, ale nie chcę przynudzać :D
No to ten..
Jak ja przeżyję bez myśli! :'( <3 Aaaa! :/ Powtarzam się, ale co zrobić.. Jak się człowiek do czegoś przywiąże to później ciężko się rozstać..
Nie wiem ile czasu piszę ten komentarz, ale mniejsza z tym :D
To teraz już tak na koniec mojej wypowiedzi.. Win. DZIĘKUJĘ, że chciało Ci się to pisać, że znosiłaś te wszystkie groźby itp., że wiele osób od tego uzależniłaś, że stworzyłaś tak wspaniałych bohaterów i wspaniałą historię <3 Dziękuję, że mi również podziękowałaś (dziwnie brzmi, ale okey :D) i. w ogóle DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO tu na myślach <3
Pozdrawiam! :* <3
Droga Dario, przepraszam, że odpisuję dopiero teraz, ale odpisać wam jest mi naprawdę bardzo ciężko. Tak jak wy wchodziłyście aby zobaczyć czy jest nowy rozdział ja z bólem brzucha wchodziłam i czytałam komentarze - po prostu chciałam aby ta historia była pokochana nie tylko przeze mnie. Dziękuję że wytrzymałaś, dziękuję Ci za wszystko.
UsuńDroga Win. Nie jestem dobra w komentarzach, ale postaram się choć trochę wielkością komentarza udowodnić Ci ile ten blog dla mnie znaczył. Mimo, że wiem, iż wiele razy nawalałam to mimo wszystko zawsze czytałam i niecierpliwością czekałam na rozwój wydarzeń dwójki zagubionych dusz, bo nigdy nie było wiadomo jaki los im tym razem zgotuje kochana Winka ;) Jak to w życiu bywa pojawiały się wzloty i upadki, lecz jedno trwało niezmiennie moje cholerne zainteresowanie tym blogiem i niepozorna dwójką :) Przez kilka ostatnich rozdziałów moja nadzieja słabła i już nie dawałam ich jakiś dużych szans, zwłaszcza po ostatnim, chociaż mój naiwny hura optymizm zawsze wierzył w cuda i tym razem się nie pomylił ♥ Już na początku rozdziału czułam, że coś zmieniło się w jej życiu, zwłaszcza, że intensywniej myślała o Włodarczyku, ale zdrady Macka bym się nie spodziewała. Chyba pierwszy raz, gdy przeczytałam o zdradzie się ucieszyłam :) W sumie chłopak zasługuje również na szczęście, a Anka nigdy już potrafiłaby go pokochać.Sytuacja u Wojtka była już w miarę wyjaśniona, więc bez kolejnych niespodzianek, chociaż jego pierwsza reakcja na Win wzbudziła we mnie lekki lęk , ale przynajmniej było ciekawiej. Wrona niezawodny jak zawsze, gdyby nie on nie wiadomo, co nowego by wymyślili :D Chociaż środkowy zdobywca złamanych serc chyba nigdy się nie zmieni. Nawet nie wiesz jakie dziwne emocje mną targały przy końcu, z jednej strony ogromne zadowolenie z powodu happy endu, z drugiej smutnek na myśl, że to już koniec :( Anka była świetną bohaterką, której kilka zachowań i uważań mogły być inspiracją i wzorem dla odbiorców, carpe diem sądzę, że jej motto życiowe :) Wojtkowi można więcej zrzucić, ale to Włodarczyk,wiec jemu można wszystko wybaczyć ♥ Dziękuję Ci za podziękowania, mam nadzieję, że tym razem cię nie zawiodę. Liczę na to, że jeszcze jak burza przybędziesz do nas z nowym pomysłem, chociaż się teraz tego wystrzegasz =) Ostatni już komentarz na tym blogu, z szczerą chęcią nie mogę napisać, że czekam na kolejny. Dlatego jeszcze chcę Ci życzyć weny ! Ściskam :*
OdpowiedzUsuńDroga strangebeat - nigdy, ale to nigdy się na Tobie nie zawiodłam!
UsuńWiem, że bycie zawsze jest niemożliwe a od powstania udało się to tylko Em, bo umówmy się gdzieś od 10 rozdziału dostawała fragmenty na e-mail bądź fb.
Dziękuję, że ze mną wytrzymałaś.
Jak już pisałam Del w wiadomości prywatnej - pomysłów na bloga mam sporo.. aczkolwiek nie chcę by ktoś go porównywał do myśli, pomimo iz byłoby to coś innego.
Jeżeli o mnie chodzi, moja przygoda z pisaniem dobiegła końca. Jeszcze raz za wszystko bardzo dziękuję.
Win.
Witam cie :)
OdpowiedzUsuńMoże i z komentarzami pojawiłam się późno, bo w zwyczaju po prostu nie miałam czasu. Ale nadrobię wszystko.
Pierwsze rozdziały bardzo mi się spodobały i czytałam tego bloga przez całą noc, żeby nadgonić, a potem musiałam tyle czekać na nowy rozdział. Czytając niektóre rozdziały na ciele miałam ciarki. Co chwile wymyślałam co innego może się stać. Łapałam się też na tym, że wchodzę na bloga sprawdzając czy jest rozdział z jakieś 20 razy dziennie. Na samym początku myślałam, że to Wrona bedzie głównym bohaterem, ale miłym zaskoczeniem było jednak zobaczyć Włodarczyka. Te momenty nad morzem, jak zawsze było tak romantycznie i słodko, a potem bum! Wszystko się popsuło. I tak mnie bolało jak oni siebie nawzajem ranili. Najgorsze chyba we wszystkim było jak Włodarczyk powiedział Paulinie, że ją kocha.
To zabolało i mnie. Ogólnie Wrona w tym opowiadaniu był bardzo dziwne. Tutaj z jednej strony fajny, potem nie i nigdy nie mogłam go ogarnąć. Nie wierzyłam też w głupotę Anki. Jak ona mogła chcieć wyjsć za Macka?! No jak?! Po prostu byłam załamana i w głowie wierzyłam, że zaraz napiszesz, że to żart, ale tak się nie stało.
I masz szczęście, że za niego wyszła, bo bym cie znalazła :)
Szkoda, że kończysz inne opowiadania, bo się wciągnęłam. Może jeszcze cis wymyślisz i wtedy daj jakiś znak, bo piszesz genialnie.
Pozdrawiam :*
I dziękuję za podziękowanie :*
UsuńDziękuję bardzo za to, że ze mną byłaś :*
UsuńWrócę później, teraz nie jestem w stanie, bo ryczę.
OdpowiedzUsuńTak Winka ryczę, bo nie moge się pogodzić z tym , że to już koniec, że nie będzie już Anki i jej popieprzonych pomysłów i Włodarczyka z takimi samymi pomysłami.
UsuńWINKA JA CI NAPRAWDĘ DZIĘKUJĘ ZA TEN BLOG!
Muszę przyznać, że link do tego bloga podesłała mi Nicol, przeczytałam pierwszy rozdział i nie mogłam się do tego opowiadania przekonać. Po prostu porzuciłam go. Po tygodniu Nicol napisała do mnie czy go czytam czy jakoś tak to było. Nie czytałam , ale Nicol tak go zachwalała, że postanowiłam zostać i nie żałuję za cholerę! To dzięki Nicol, że podesłała mi link.
Ty małpo, ja po niocach ryczałam, że tutaj nie będzie happy endu, a ty mnie tak wkręciłaś z tym końcem.Koniec, który jest dopiero początkiem dla nich! I ku*wa miałam rację Nicol, że ona nas wkręca.Pisałam sobie z Nicol, knując , że tutaj nie może nie być happy endu.Tak pisałam do Nicol: " Albo tylko tak mów, że nie będzie happy endu, a później taka niespodzianka!" I miałam rację. Nie będę się rozpisywała, żebyś nie miała za duzo czytać i tak widzę, że są tutaj komentarze o wiele dłuższe. :*
Po raz ostatni ci dziękuję za to wszystko! To była cudowna historia i proszę wnów "Shut up and dance with me" albo wyjaśnij dlaczego usunęłaś. Albo napisz dla nas nową historię, której ty masz być autorem , ty i tylko ty.Rozumiesz.Ku*wa teraz jeszcze gorzej ryczę! Przepraszam cię Win , ale ja nie potrafię się pożegnać z tą historią! :'( I błagam cię napisz jeszcze jakoś historię, bo ja oszaleję......
..
..
..
..
.
.
.
Nie wiem co jeszcze napisać.Po prostu DZIĘKUJĘ! ZA WSZYSTKO! I...d następnego bloga! :* :'(
Jak to koniec? :o
OdpowiedzUsuńNie rób mi tego.
To było cudowne! <3
Tfu, nadal jest *.*
Droga Martyno, kiedyś musiało to nastąpić, a ja sobie właśnie tak założyłam jak stworzyłam myśli, że będzie 25 rozdziałów + prolog + epilog.
UsuńDziękuję za wszystko!
Nigdy nie pisałam komentarza na tym blogu ale że jest to epilog to napiszę :-) Twoje opowiadanie było/jest i będzie genialne i będę tęsknić za Anką Wojtkiem i za całym opowiadaniem , chciałam się jeszcze zapytać czy istnieje możliwość wysłania mi tego opowiadania w formancie PDF?
OdpowiedzUsuńTosia
Droga Tosiu, niestety nie mam takiej możliwości bo nie wszystkie rozdziały są w pełni "przeniesione" do Worda. Przepraszam, ale jestem komputerowym analfabetą i nawet nie wiedziałabym jak to zrobić.
UsuńDziękuję, że się jednak ujawniłaś.
A czy mogłabym poprosić o zgodę na skopiowanie sobie tego opowiadania do Worda ? oczywiście tylko do czytania podczas nudy .
UsuńTosia
To ja idę się zaszyć w koncie i popłakać a jak już się ogarnę to skomentuję.
OdpowiedzUsuńWypadałoby napisać coś sensownego i długiego skoro jest to epilog i jak twierdzisz twój koniec z pisaniem opowiadań (mam nadzieję, że zmienisz zdanie ) ale nie wiem czy dam radę, jest mi smutno, że to koniec i nic na to nie poradzę.
UsuńTacy przyjaciele jakich ma Winka i Wojtek to skarb, jak ja się cieszę że Wrona stanął na wysokości zadania i nie okazał się krewnym goluma ;)
Co mam Ci powiedzieć? Strasznie się cieszę, że jednak jest szczęśliwe zakończenie, które nie zryło mi bani.
Zanosiło się od pewnego czasu, że jednak nie będą razem ale kolejny raz udowadniasz, że jesteś nieprzewidywalna (pozytywnie- żeby nie było). O ile akcji z Włodim jako chrzestnym można było się domyślić (ok. ja się nie domyśliłam ale to przez te upały :P ) tak z „ślubną dyskoteką”… no cóż na coś takiego to tylko ty mogłaś wpaść.
Bardzo Ci dziękuję, że wytrwałaś do końca. Ba! Że w ogóle wpadłaś na pomysł tego opowiadania. Tak jak już mówiłam szkoda, że się skończyło (no i co ja teraz będę czytać ?). Po cichu liczę, że jednak nie skończysz spisaniem i kiedyś jeszcze będzie mi dane przeczytać coś twojego autorstwa.
Przeprasza za beznadziejny komentarz ale ja naprawdę się rozkleiłam czytając ten Epilog.
Do usłyszenia,
Artis
Długo zbierałam się aby odpisać Ci. Dlaczego?
UsuńBo z Tobą ciężko mi się rozstać. Pamiętam każdy Twój komentarz, który wywoływał u mnie fale pozytywnej energii. Dziękuję, że wytrzymałaś ze mną tyle czasu, że pojawiłaś się i poświęciłaś swój czas aby "do mnie napisać" cóż mogę więcej powiedzieć? Chyba tylko tyle, że będzie mi brakowało tych komentarzy i Ciebie. Życzę Ci wszystkiego co najlepsze i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś na siebie trafimy.
co ty z nami robisz Winka
OdpowiedzUsuńJuż nie płaczę!
OdpowiedzUsuńDajcie mi czas do wieczora, to wam jeszcze odpiszę po raz ostatni :*
Cholera, to już epilog? :(((((
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam pierwsze kilka linijek i już wiedziałam, że będzie dobrze. To wisiało w powietrzu.
Myślę, że nawet WW byłby dumny, gdyby to przeczytał.Masz talent kobieto i tym opowiadaniem powierdziłaś to w 10000%. Po Wojtku pod okiem Lemurka nie przeczytałam żadnego opowiadania, które wciągnęloby mnie tak zupełnie na maxa-jak to.
Nie potrafię skleić zdania, bo to jest tak niesamowite. Kocham, kocham!
Jeśli masz jeszcze ochotę do pisania, to nie marnuj talentu dziewczyno, bo to u góry jest...co tu dużo mówić, ZAJSBISTE!
Dziękuję. Za wszystko.
Chciałoby się napisać "do następnego"
Będę tęsknić :'-)
Całuski :-** <3
No kurwa. Taką litanie miałam napisaną i jebany komputer mi usunął !!!!!!
OdpowiedzUsuńSiedzę i płaczę no jak możesz nam to robić i kończyć z pisaniem?
No nie bądź taka.
Ja tam od zawsze wiedziałam, że na koniec oni będą razem. :D
Musieli przecież byli dla siebie stworzeni !! ;*
mam nadzieje, że jednak się rozmyślisz <3
I zapraszam do mnie na nowy :)
http://okiemdziewczynysiatkarza.blogspot.com/
Droga story nie rozmyślę się, postanowiłam.
UsuńJak ochłonę po zakończeniu myśli to znów do was wrócę - ale już na wasze blogi, a nie jako autor. ;*
Aż mi sie tak smutno zrobiło, że to już koniec :O Przy każdym końcu wspaniałej historii się wzruszam :/ A to opowiadanie było wyjątkowe! Kiedy przypadkowo trafiłam na Twojego bloga, to nie mogłam się od niego oderwać! Początkowo myślałam, że Ania i tak skończy z Wroną, a Włodi rzeczywiście tylko się nią zabawi, a ona posłuży się nim w zemście. Ale Ty chciałaś inaczej i wybrałaś zdecydowanie najlepszy wariant ;) Gdybyś wlepiła te niewykorzystane pomysły to też byłoby fajnie, a najbardziej do mnie przemówił ten z podejrzeniem ciąży, bo byłoby trochę paniki i rozmyślań na temat: ''Andrzej czy Wojtek?''. Ale i bez tego blog miał swój urok i zdecydowanie należy do moich ulubionych. Pokochałam tych bohaterów, jak tych we własnych opowiadaniach. Ostatnimi czasy wiem, że byłam ciut niemiła, ale trzymałaś nas w takiej niepewności, że w epilogu mogłam się spodziewać zarówno happy endu, jak i jakiejś III wojny światowej! Na szczęście dla mojego biednego serca byłaś łaskawa i wreszcie ich połączyłaś na nowo! <3 Oczywiście stało się to dopiero w ostatnim akapicie, ale stało się, a to najważniejsze ! Smuci mnie, że nie masz zamiaru już pisać :/ Szkoda żeby taki talent się marnował, ale to Twój wybór. Jakby co to daj znać, a będę czekać na każdy rozdział, bo wszystko co wychodzi spod Twojej ręki jest genialne ! ;) Dziękuję jeszcze raz za tą historię i powodzenia dalej w życiu! :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Po pierwsze, bardzo dziękuję za dedykację, totalnie się nie spodziewałam, że moje komentarze coś dla Ciebie znaczą. Po drugie nie mogę uwierzyć, że to jest koniec opowiadania i że już nigdy nic nie napiszesz, strasznie mi z tego powodu smutno, ponieważ masz ogromny talent, opowiadanie było świetnie napisane. Skończyło się happy endem, czego szczerze się nie spodziewałam, ale za to bardzo mnie to ucieszyło! Nie wiem co mogę więcej napisać, będzie mi tej historii strasznie brakować, tego oczekiwania na nowe rozdziały i czytania ich z zapartym tchem.... Chyba zacznę je czytać od początku :) Bardzo bym chciała, żebyś nie rezygnowała całkowicie z pisania, żebym mogła jeszcze kiedyś coś Twojego przeczytać,
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko! :*
M.
oki :*
OdpowiedzUsuńTo ja Ci dziękuję za myśli, za to,że mogłam wraz z Tobą przeżywać historię Anki i Wojtka, za to że mogłam się uśmiechać,złościć i wzruszać.... Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńDziękuję że byłaś!
UsuńDwa dni po terminie, ale raz, że nie miałam czasu, a dwa, musiałam dokładnie przemyśleć co tutaj Ci napiszę !
OdpowiedzUsuńZacznijmy od początku.
Pamiętam jak trafiła do mnie na bloga taka zakręcona Winka (wywnioskowałam po komentarzach) i potrafiła wzbudzić we mnie wszystkie emocje, od śmiechu po płacz. Uwierz mi, że czytając Twoje rozmyślania na temat kolejnych moich rozdziałów, buzia sama mi się cieszyła do komputera !
Później sama zaczęłaś pisać, dziękując mi za inspirację. Jej, nawet nie wiesz, jaka byłam dumna czytając to ! Tak miło było mi na serduszku, że kogoś zainspirowałam do stworzenia własnego dzieła, to naprawdę fantastyczne! A czytając twoje kolejne ''pe.esy'' do mojej osoby, czułam się prawie jak ojciec tego cuda ! <3
No i przyznaję się, chociaż trochę mi wstyd. Czytając kolejne Twoje notki, zaczynałam wątpić w mój talent pisarski, w moją wyobraźnię i to, że w ogóle jest sens ciągnąć dalej mojego rebellious'a. Tym bardziej, że czytelników nie przybywało a wręcz przeciwnie.
Ale przejdźmy dalej.
Każdą kolejną notką, potrafiłaś albo mnie wkurzyć, albo rozczarować, albo rozbawić, a przedostatnią wywołać płacz. Stworzyłaś tutaj naprawdę coś niesamowitego !
Winka w pewnym momencie zaczęła mnie niemiłosiernie wkurzać ! Miałam ochotę nakopać Ci za to do dupy. Ale sama jestem cholernie podobna z charakteru do niej, i jak się uprę to musi być po mojemu, a już nie wspominając o tej przeklętej dumie. Dlatego może aż tak bardzo denerwowało mnie jej zachowanie. Bo w pewnym sensie widziałam tutaj siebie samą.
Co do Włodarczyka. Stworzyłaś go w 100 procentach takiego, jakiego ja sama sobie wyobrażam. Cwaniaka pewnego siebie, aroganckiego, który w głębi ma cholernie, ale to cholernie dobre serduszko. I właśnie takiego chciałabym poznać w realnym świecie !
Boże kochana nie wiem jak mam się z Tobą tutaj rozstać. Tak uwielbiam tego bloga, mimo iż nie zawsze mogłam tutaj regularnie zaglądać. Ale jak już zajrzałam i nie było nic nowego, to wierz mi, że zaglądałam codziennie po pięćdziesiąt razy, czy aby na pewno czegoś nie wrzuciłaś !
Będzie mi tak cholernie brakowało tych zabawnych monologów, tych wspaniałych bohaterów.
Mam jednak nadzieję, że jeszcze się tutaj w świecie blogowym spotkamy ! a nawet jeśli nie, to obowiązkowo musisz zostawić mi do siebie jakiś kontakt bo poruszę niebo i ziemię i Cię znajdę !!!!!!!!!!!
Tak mi przykro, że to już koniec perypetii winki, zżyłam się z tym blogiem i będę strasznie tęsknić. Wierz mi, bo właśnie kręci mi się łezka w oku !
I mam wielką, ale to wielką nadzieję, że myśli- twoje pierwsze dziecko, nie będą jednak ostatnim!
Całuję Cię mocno i ściskam,
I czekam niecierpliwie na kontakt od Ciebie !
No i do zobaczenia na rebellious, w najbliższym czasie powinno się już coś pojawić !
Ps. dalej mam problem z logowaniem ;/
Twoja Monika :* <3
Dziękujemy, dziękujemy! ;)
OdpowiedzUsuńJa wiem, że to tylko opowieść ponieważ w życiu sprawy mają się całkowicie inaczej, ale jednak to było dobre zakończenie :) Warto było tutaj zostać i poczekać na taki epilog.
W życiu może być ciężko, ale przecież na końcu zawsze jest dobrze, prawda? Po takim "rozdziale" myślę, że będę pamiętała o tym coraz częściej. A i Tobie tego życzę, mimo że się przecież nie znamy ;) Powodzenia we wszystkim.
O treści chyba nie ma się co rozpisywać - dziewczyny przede mną zrobiły to same. Ja tylko dodam, że uśmiechnęłam się już na sam koniec.
Co do pisania dalej, to jakbyś kiedyś postanowiła wrócić to będzie Cię niezmiernie miło czytać znowu :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję bardzo za wszystko!
UsuńDroga naivy no jasne że będę was odzwiedzać! W zależności od moich możliwości, ale będę!
OdpowiedzUsuńMam być szczera ? Zamiast się cieszyć, że Winka i Włodi są NARESZCIE razem, to ja płaczę. Czy ze szczęścia, czy ze smutku ? Sama tego nie wiem.
OdpowiedzUsuńEpilog cudowny. Jak każda myśl, którą napisałaś i Ty dobrze o tym wiesz. Bez Ciebie nie byłoby nas.
Pamiętam jak pierwszy raz odwiedziłam tego bloga. Pamiętam jak odwiedziłam zakładkę dotyczącą Myślicieli. Ta fraza dotycząca Wojtka "Dupek, ignorant, pewny siebie dzieciak. Nigdy nie odpuszcza. Nigdy nie sypia dwukrotnie z tą samą dziewczyną." Jak dla mnie, kompletnie to było nie do pojęcia. Może to rzeczywistość tak na mnie podziałała ? Pamiętam jak czytałam pierwsze myśli. Czasem zastanawiam się co by było jakbym zrezygnowała z nadrobienia myśli, a później kontynuacji czytania. Jedyne co mogę powiedzieć, co wiem, że jest pewne - NIE ŻAŁUJĘ w żadnym calu, że tutaj się znalazłam i zostałam do końca. Szkoda tylko, że to już koniec. Dostarczyłaś mi tylu emocji, których nigdy nie zapomnę i będę pamiętała, że jest/był taki blog. Co do zakończenia Twojego pisania. Proszę Cię z całego serca - przemyśl to jeszcze ! (Prawie) Kończąc napiszę tylko jedno - Po prostu dziękuję.
Na koniec pozwolę sobie zrobić małą prywatę. Myślę, że mnie za to nie będziesz chciała zabić :D Jeśli na prawdę zakończysz pisanie, to zapraszam Cię na mojego bloga http://life-is-a-strugglee.blogspot.com/ . Prawdą jest, że jednak jest on związany z piłką nożną, ale jak to ktoś mi ostatnio powiedział - sport to sport. Także zapraszam serdecznie.
Jeszcze raz dziękuję <3
Pozdrawiam KDM_bloger <3
Chciałam ci powiedzieć że genialne opowiadanie o Włodarczyku i Win. Powiem ci że chciałabym Cię i Włodarczyka poznać ale to jest raczej nie realne a szkoda. Dobrze piszesz i chciałabym przeczytać więcej takich rzeczy. Mam do was tu pytanie pojechałybyście do Bełchatowa? Sopotu? czy Lubin? na praktyki. :D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale ze względu na porę i moje życiowe nieogarnięcie nie za bardzo rozumiem, co masz dokładnie na myśli zadając mi/nam? takie pytanie. Jeżeli to nie problem, proszę o rozwinięcie tematu.
UsuńPozdrawiam,
Win.
Kochana nie wiem czy odczytałaś mój komentarz, więc dodaję raz jeszcze ! już zalogowana (po wielkim boju z gmail'em)
OdpowiedzUsuńDwa dni po terminie, ale raz, że nie miałam czasu, a dwa, musiałam dokładnie przemyśleć co tutaj Ci napiszę !
Zacznijmy od początku.
Pamiętam jak trafiła do mnie na bloga taka zakręcona Winka (wywnioskowałam po komentarzach) i potrafiła wzbudzić we mnie wszystkie emocje, od śmiechu po płacz. Uwierz mi, że czytając Twoje rozmyślania na temat kolejnych moich rozdziałów, buzia sama mi się cieszyła do komputera !
Później sama zaczęłaś pisać, dziękując mi za inspirację. Jej, nawet nie wiesz, jaka byłam dumna czytając to ! Tak miło było mi na serduszku, że kogoś zainspirowałam do stworzenia własnego dzieła, to naprawdę fantastyczne! A czytając twoje kolejne ''pe.esy'' do mojej osoby, czułam się prawie jak ojciec tego cuda ! <3
No i przyznaję się, chociaż trochę mi wstyd. Czytając kolejne Twoje notki, zaczynałam wątpić w mój talent pisarski, w moją wyobraźnię i to, że w ogóle jest sens ciągnąć dalej mojego rebellious'a. Tym bardziej, że czytelników nie przybywało a wręcz przeciwnie.
Ale przejdźmy dalej.
Każdą kolejną notką, potrafiłaś albo mnie wkurzyć, albo rozczarować, albo rozbawić, a przedostatnią wywołać płacz. Stworzyłaś tutaj naprawdę coś niesamowitego !
Winka w pewnym momencie zaczęła mnie niemiłosiernie wkurzać ! Miałam ochotę nakopać Ci za to do dupy. Ale sama jestem cholernie podobna z charakteru do niej, i jak się uprę to musi być po mojemu, a już nie wspominając o tej przeklętej dumie. Dlatego może aż tak bardzo denerwowało mnie jej zachowanie. Bo w pewnym sensie widziałam tutaj siebie samą.
Co do Włodarczyka. Stworzyłaś go w 100 procentach takiego, jakiego ja sama sobie wyobrażam. Cwaniaka pewnego siebie, aroganckiego, który w głębi ma cholernie, ale to cholernie dobre serduszko. I właśnie takiego chciałabym poznać w realnym świecie !
Boże kochana nie wiem jak mam się z Tobą tutaj rozstać. Tak uwielbiam tego bloga, mimo iż nie zawsze mogłam tutaj regularnie zaglądać. Ale jak już zajrzałam i nie było nic nowego, to wierz mi, że zaglądałam codziennie po pięćdziesiąt razy, czy aby na pewno czegoś nie wrzuciłaś !
Będzie mi tak cholernie brakowało tych zabawnych monologów, tych wspaniałych bohaterów.
Mam jednak nadzieję, że jeszcze się tutaj w świecie blogowym spotkamy ! a nawet jeśli nie, to obowiązkowo musisz zostawić mi do siebie jakiś kontakt bo poruszę niebo i ziemię i Cię znajdę !!!!!!!!!!!
Tak mi przykro, że to już koniec perypetii winki, zżyłam się z tym blogiem i będę strasznie tęsknić. Wierz mi, bo właśnie kręci mi się łezka w oku !
I mam wielką, ale to wielką nadzieję, że myśli- twoje pierwsze dziecko, nie będą jednak ostatnim!
Całuję Cię mocno i ściskam,
I czekam niecierpliwie na kontakt od Ciebie !
No i do zobaczenia na rebellious, w najbliższym czasie powinno się już coś pojawić !
Twoja Monika :* <3
pe.essss- ciągle czekam na kontakt do Ciebie :*
Może napisałaś by drugi epilog. Tak jakby ciąg dalszy co z nimi będzie kim będą ich dzieci :D
OdpowiedzUsuńnie, nie nie i jeszcze raz nie! Ty nie możesz tak po prostu odejść i przestać pisać! To opowiadanie jest genialne! Czytałam je od początku, przepraszam, że nie komentowałam ale teraz już musiałam. Zastanów się jeszcze, proszę
OdpowiedzUsuńDziękuję za możliwość oderwania się od rzeczywistości !
OdpowiedzUsuńByło cudnie ;)
Pozdrawiam.
J.
Tak jak zbierałam się kilka dni u Artis tak i u Ciebie. Co ja mam Ci napisać? Nie, nie bedzie dlugo choć powinno.
OdpowiedzUsuńPłaczę. Kurde ta historia była tak bardzo wyjątkowa i wspaniała i naprawdę cieżko uwierzyć, ze już koniec. I to jaki! Jak większość byłam pewna, że tu nie będzie szczęśliwego zakończeniaa Ty znów zaskoczyłaś i to jak najbardziej pozytywne. Kurde, powiedz, że żartujesz z tym, że nie piszesz więcej.Czy ja mam Ci wpierdolić? Jeśli kiedykolwiek zechcesz wrócić to pamiętaj, że ja będę czytać. :)
Miało być z sensem ale nie jst. Nie wiem co mogłabym napisać nowego więc zwyczajnie przyłączam się do wszystkiego co mówiły dziewczyny wyżej. Opowiadanie zapamietam na zawsze bo było naprawdę dobre i wciągające. Nienawidze rozstań. Wróć do nas jeszcze.
pozdrawiam i przepraszam, że na sam koniec daję tak beznadziejny komentarz. Wybacz.
A wiem co chciałam dodac. Nie dość, że na blogu piosenka "widzę płomień" to wchodząc miałam właczone Open FM i co leci?" I see fire" Znak?
Usuńsuper jest ten twój blog Anka i Wojtek po prostu musieli być razem koniec i kropka
OdpowiedzUsuńdziękuję za to że we mnie wierzysz
szkoda że to już koniec ale naprawdę dziękuję ci za tego bloga
życzę ci wszystkiego najlepszego no i mam nadzieję że jeszcze kiedyś coś napiszesz
Długo zwlekałam z przeczytaniem epilogu. No po prostu się bałam, że nie będzie happy endu... Ale już jestem i nie wierze w to co czytam! Nastawiłam się psychicznie na smutne zakończenie, a tu im dalej czytałam tym większy uśmiech gościł na mojej twarzy :D Nawet nie masz pojęcia jak się ciesze, ze skończyło się to szczęśliwie!!!
OdpowiedzUsuńDziękuje Ci, że mi kibicujesz :* Postaram się napisać blog jak najlepiej :*
Dziękuje Ci za ten blog jest cudowny i będe do niego wracać, bo ta historia jest genialna!!
Mam nadzieję, że nie kończysz pisania i będę czytała inne twoje dzieła :D
Pozdrawiam serdecznie :*
No i się spełniło! Takie zakończenie jest najlepsze! Udało Ci się wszystkich wkręcić, że zabraknie happy endu a tu proszę :-D Jeszcze raz powtarzam - masz wielki talent!
OdpowiedzUsuńMarta
czekam na wiecej ♥
OdpowiedzUsuńi zapraszam na andrzeja ;) !
http://sztrojkaa.blogspot.com/
Na tym blogu więcej nie będzie!
UsuńKala jesteś najlepsza <3
Usuńniby już dawno skończone, ale dopiero teraz zaczęłam komentować wszystkie opowiadania które czytam, więc Twoje koniecznie też muszę. strasznie mi się podobało, z wypiekami na twarzy przez dwie noce kilka miesięcy temu śledziłam losy bohaterów i w ogóle nie mogłam się oderwać, przez kilka ostatnich odcinków nawet tak płakałam, że jak o tym wszystkim pisałam koleżance, która też czasem czytuje ff, od razu wzięła się za czytanie i też była zachwycona, później obie jeszcze długo przeżywałyśmy, co się w nim działo :D pewnie kiedyś tu wrócę, żeby prześledzić fabułę jeszcze raz, wielki szacunek, za to co stworzyłaś i kłaniam się w pas przed Twoim talentem!
OdpowiedzUsuńPoniedziałek, 15 lutego, 23:13.
OdpowiedzUsuń185 dni od zakończenia Myśli...
Em dalej czyta.
Cześć Win,
OdpowiedzUsuńWspaniala historia! Przyozdobila nie raz i nie dwa moją twarz łzami, zarowno tymi smutku, jak i szczescia! Gratuluje, swietny blog. Pokazuje zarowno fikcje, ale tez sceny z prawdziwego życia! Czutajac czekalam na moment w, ktorym nasz przyjmujacy zejdzie sie z Anią!. No i sow doczekałam, Serdecznie dziekuje, za umilenie czasu i oderwanie sie od rzeczywistości!. Czekamy na kolejne opowiadanie!. �� Pozdrawiam W.128
tak to czytam, bo od 15 września trochę minęło i próbuję zrozumieć jak to się mogło zepsuć tak bardzo.
OdpowiedzUsuńOpowiadanie mega. Genialnie napisane i bardzo wciągąjące...
OdpowiedzUsuńmałpo, tak się kochali, że im nie wyszło - znowu beczę jak niemowlę
OdpowiedzUsuń