środa, 22 kwietnia 2015

W baśniach księżniczka całuje ropuchę, a ta zamienia się w pięknego księcia. Zaś w życiu księżniczka całuje księcia, a on przeistacza się w ropuchę.

Leżę na łóżku i pustym wzrokiem gapię się w ścianę. Obracam się z boku na bok, próbując znaleźć sobie miejsce. Wstaję, chodzę po mieszkaniu. Co chwilę zerkam na wyświetlacz telefonu. Odezwij się w końcu – mówię do siebie. Znów kładę się na łóżko. Powtarzam te same nudne czynności. Na dwie godziny przed planowanym wyjściem z mieszkania, wstaję i kieruję się do łazienki. Biorę szybki, zimny prysznic. Mam nadzieję, że w końcu się opamiętam. Myśli cały czas krążą w okół jednego. Mówię sobie, że to przecież nic takiego. Wmawiam sobie, że nic mnie to przecież nie interesuje, mimo to cały czas nie umiem pozbyć się tego strachu. Strachu, że ktoś okaże się lepszy, ważniejszy. Wycieram twarz w biały ręcznik, który wisi obok kabiny prysznicowej. Spoglądam na swoje odbicie w lustrze, przyglądam się jakbym miał zobaczyć tam coś niezwykłego. Co się z Tobą dzieje człowieku – mówię do siebie i nie pojmuję tego wszystkiego. Znasz tą małą wariatkę prawie dwa miesiące, o ile w ogóle możesz powiedzieć, że ją znasz, a już zdążyła nieźle Ci zawrócić w głowie. Nie spodziewałeś się, że jakakolwiek kobieta, tak może Ci zawrócić w głowie. Nie kochasz jej, to pewne. Mimo wszystko jest w niej coś takiego co nie daje Ci przestać o niej myśleć. Chcesz ją mieć tylko dla siebie. Nie lubisz się dzielić. Strach miesza się ze złością, wiesz doskonale, że on ma ją teraz na wyłączność i nie jesteś w stanie nic zrobić. Jedyne czego pragniesz – to jej obok siebie.
Biorę telefon do ręki, gładzę palcem po ekranie wyświetlacza, który pokazuje zdjęcie dziewczyny, która już zdążyła namieszać mi w głowie. Zabije mnie, gdy się dowie – mówię do siebie, patrząc na zdjęcie śpiącej Winiarskiej w mojej koszulce klubowej. Zamykam oczy. Liczę do 15. Biorę głęboki oddech i dzwonię. Odbierz – mówię w myślach i czekam, aż usłyszę ją w końcu.
  • Halo, halo! - słyszę jak z uśmiechem na twarzy odbiera telefon. Na sam dźwięk jej głosu robi mi się cieplej na sercu.
  • Co słychać w Zakopcu? -pytam kładąc się z powrotem na łóżko.
  • Pada śnieg, świeci słońce, zimno bardzo, ale jest pięknie. Naprawdę jest pięknie.
  • Zadowolona z wyjazdu?
  • Bardzo. Wiesz, chyba tego potrzebowałam. Gór, śniegu, chwili tylko dla siebie. Winiar bardzo krzyczał? - słyszę strach w jej głosie.
  • Trochę, ale mu przejdzie. Wrona mu wytłumaczył, że to nie Anglia więc na pewno kiedyś wrócisz.
  • Kiedyś na pewno.
  • Kiedyś? - podnoszę się z łóżka. - Mieliście jutro wracać.
  • Tak, ale..
  • Ale? Coś Ty znowu wymyśliła? - pytam lekko poirytowany.
  • Olka dzisiaj dojeżdża. Poza tym Maciek nie najlepiej się dzisiaj czuje i jak mu nie przejdzie to jutro jadę z nim do lekarza. - kiedy to mówi przez moje ciało przechodzi znów ten sam dreszcz. Czuje złość, ale nie na nią. Na nią mimo wszystko nie idzie się gniewać. - I tak byś teraz nie miał czasu.
  • Znalazłbym go. - mówię stanowczo. Dla niej zrobiłbym wszystko.
  • Nie powinieneś zbierać się na trening? - pyta, a ja automatycznie kieruję wzrok na zegar stojący na komodzie. Wskazówki pokazują godzinę 9.35 – więc mogę jeszcze z nią rozmawiać. 
  • Jeszcze nie. Przeszkadzam Ci? - irytacja w moim głosie od razu mnie zdradza.
  • Nie miałam nic złego na myśli.. Co Ci jest? - zdenerwowanie bierze nad nią górę. - Jesteś jakiś taki..
  • Jaki?
  • Przybity.
  • Wydaje Ci się. - kłamię.
  • Na pewno?
  • Po prostu..
  • Tak? - pyta, a ja pękam.
  • Wróć w końcu. Bo oszaleję. Świadomość, że on Cię teraz ma..
  • Nie ma mnie, nie jestem niczyją własność. - komentuje chłodno.
  • Wiesz co mam na myśli. - mówię i słyszę jej cichy śmiech.
  • Tylko nie mów, że jesteś zazdrosny. - dodaje.
  • Ja zazdrosny? O co niby miałbym być zazdrosny.
  • No właśnie. Nie masz o co. Przecież jesteśmy wolnymi ludzi i każdy może robić to na co ma ochotę. - wiem, że mnie podpuszcza, ale mimo tego daje się jej podejść.
  • Przyjedź tylko, a nie wiem co Ci zrobię. Ja nie jestem zazdrosny, w żadnym wypadku – ja jestem CHOLERNIE zazdrosny. I może jesteś wolna, ale spotykasz się ze mną i ja nie mam zamiaru się dzielić Tobą z nikim. Więc wróć w końcu, bo jak nie to..
  • Bo jak nie to co? - i znowu to robi. Mówi w taki sposób, że przechodzą mnie ciarki po całym ciele.
  • To nie wytrzymam i pojadę po Ciebie. - mówię, a ona się śmieje. Po chwili mówi mi tylko, że jestem stuknięty. Możliwe, ale i tak nie odpuszczę.
***
  • Wojtek nie zdążysz na trening. - mówi z wyrzutem.
  • Nie martw się tym. - chcę jeszcze, chociaż przez chwilę, mieć ją tylko dla siebie.
  • Później będziesz mieć problemy. - dodaje.
  • Mam jeszcze czas. Opowiadaj dalej.
  • No i tak szybko się pakowałam, że nie wzięłam żadnej książki do czytania. A do księgarni dopiero wieczorem mam iść z Olą bo ona też już nie ma co czytać. A e-booki to nie to samo!
  • I co teraz biedaku poczniesz?
  • Wyobraź sobie, że ktoś zostawił książkę. Może to nie jest jakaś górnolotna pozycja, ale nie czytałam jej jeszcze, więc może być.
  • Co to za książka?
  • Obiecaj, że nie będziesz się śmiał. - mówi nie pewnie.
  • Mów.
  • Obiecaj.
  • Obiecuje, powiesz w końcu?
  • Jośka. Pamiętnik maturzystki. - mówi, a ja automatycznie zaczynam się śmiać.
  • Obiecałeś! - mówi z wyrzutem, a ja przed oczyma widzę jej twarz. Widzę jak z zbiera usta i udaje smutną, przygnębioną buzię. Po chwili słyszę jej śmiech.
  • Winka.. maturzystką to Ty już nie jesteś. - mówię sarkastycznie i śmieję się pod nosem.
  • Czekaj, leżysz na łóżku?
  • Tak, dlaczego pytasz?
  • Przeczytam Ci coś. - mówi radośnie.
  • Nie interesuje mnie literatura młodzieżowa, zwłaszcza dla nastolatek. - odpowiadam, chociaż wiem, że i tak nie odpuści. Szczerze to nie chcę by odpuszczała, mogłaby przeczytać mi kodeks handlowy – i tak uznałbym to, za coś najpiękniejszego na świecie – pomimo, że tego bym nie zrozumiał. Ważne, że słyszałbym jej głos.
  • Słuchaj.
  • Słucham. - mówię i zamykam oczy.
  • "Gdybyś przyszedł kiedyś do mnie, tak naprawdę, popatrzyłabym Ci w oczy, a potem zagubiła się w nich i utonęła. Gdybyś przyszedł kiedyś, tak naprawdę, to opowiedziałabym Ci o Małym Księciu i Róży, a potem oznajmiła, że była to jedyna prawdziwa opowieść o miłości." - gdy to czyta, czuję jakby była obok. Widzę jej uśmiech. Ten cholerny uśmiech i jeszcze piękniejsze oczy – już wiem, dlaczego tyle kobiet wariuje na punkcie oczu Winiara, ona ma je jednak o wiele lepsze.
  • Jedyna? - pytam
  • Jedyna. Bo miłości nie ma. Jest tylko przywiązanie. - odpowiada.
  • A Ola i Karol? Dagmara i Michał? - nie daję za wygraną.
  • Kiedyś była chemia, a teraz jest przywiązanie.
  • To jest właśnie miłość.
  • Miłości nie ma, ile razy mam Ci to powtarzać? - mówi oburzona.
  • Dlaczego? - dopytuje zaciekawiony. Wiem, że musiała zostać zraniona.
  • Miłość robi z ludzi idiotów. Seks to co innego, ale te wszystkie komplikacje emocjonalne.
  • Ty naprawdę jesteś stuknięta. - z ledwością powstrzymuje się od śmiechu.
  • Miłość jest jak narkotyk. Na początku odczuwasz euforię, poddajesz się całkowicie nowemu uczuciu. A następnego dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jednak poczułeś już jej smak i wierzysz, że będziesz mógł nad nią panować. Myślisz o ukochanej osobie przez dwie minuty, a zapominasz o niej na trzy godziny. Ale z wolna przyzwyczajasz się do niej i stajesz się całkowicie zależny. Wtedy myślisz o niej przez trzy godziny, a zapominasz na dwie minut. Gdy nie ma jej w pobliżu – czujesz to samo co narkomani, kiedy nie mogą zdobyć narkotyku. Oni kradną i poniżają się, by za wszelką cenę dostać to, czego tak bardzo im brak. A Ty jesteś gotów na wszystko, by zdobyć miłość.
  • To też z tej książki? - pytam zaskoczony.
  • Nie, to akurat z innej. Ale to jest chyba najlepszy cytat, który mam zapisany.
  • Nie wierzysz w miłość, czy sobie wmawiasz, że nie wierzysz?
  • Pewnie sobie tylko wmawiam, ale wierzę, że jej nie ma. To takie smutne być od kogoś, aż tak uzależnionym.
  • A jeżeli się zakochasz? - nie odpuszczam.
  • Nie zakocham. - mówi stanowczo.
  • Co jeśli tak?
  • To wtedy dowiesz się o tym ostatni. - odpowiada speszona, a ja czuję się tak jakbym przeżył właśnie najszczęśliwszy dzień mojego życia.
***

Tuż przed 11 wchodzę do szatni. Mam za ledwie kilka minut by się przebrać, przed rozpoczęciem treningu. W szatni jest jeszcze Andrzej i Michał. Rzucam krótkie "cześć" i zaczynam się przebierać. Gdy patrzę na Wronę, cały czas w myślach słyszę naszą ostatnią rozmowę.

  • Odpuść. - usłyszałem głos Wrony. - Odpuść, daj jej spokój. To najlepsza dziewczyna na świecie. Zasługuję na kogoś lepszego.
  • Nie wiem o co Ci chodzi. - odpowiadam i przekręcam klucz, który znajduje się w stacyjce.
  • Wiesz o co mi chodzi. O Anie. Proszę Cię jako przyjaciel. Twój i jej. Zostaw ją w spokoju. Dobrze wiemy, że Ci się za nie długo znudzi, a ona się zakocha i będzie cierpieć. Już wiele wycierpiała.
  • Andrzej, to nie jest Twoja sprawa. - mówię wkurzony i chcę zakończyć temat. - Jesteś ostatnią osobą, która ma prawo się wtrącać w jej życie.
  • Może nie mamy z Winką najlepszych relacji w ostatnim czasie, ale nie pozwolę Ci jej skrzywdzić.
  • Nie skrzywdzę jej.
  • Ona nie będzie z Tobą. Dobrze o tym wiesz. Odpuść.

Wiem, że nie ma racji. To nie jest zabawa. Może to jest chwilowe, ale to nie jest zabawa. Z rozmyśleń wyrywa mnie głos Miguela, który każe nam się pośpieszyć. Zakładam koszulkę i spodenki, wiąże buty. Piszę SMSa do niej, że zaczynam trening, że zadzwonię wieczorem, że tęsknię i chcę ją już z powrotem.

***

Nadszedł luty. Ogarnia mnie dziwne przeczucie, że wydarzy się coś złego. Jedziemy na mecz do Bydgoszczy. W kapturze, ze słuchawkami w uszach, gapię się przez szybę na mijające po drodze budynki. Jeszcze tylko 4 dni i wróci – powtarzam sobie w myślach. Po południu przyjeżdżamy pod hotel, w którym będziemy zakwaterowani. Na całe szczęście, wyjątkowo mam dzielić dzisiaj pokój z Kłosem. Z nim nie będzie nudno, mało tego – na pewno będzie rozmawiał z Olą przez skype. A skoro Ola to i ona – ogarnij się, uspokój – karcę się w myślach. Zostawiam torbę w pokoju i razem z resztą, schodzę na obiad. W przelocie sprawdzam tylko telefon, wysłała zdjęcie. Stoi szczęśliwa na Giewoncie i ręce wyciąga ku górze. Piszę, że po raz 3 się udało i mam tam z nią wrócić. Odpisuję, że wrócimy, proszę by uważały na siebie z Olką i dały znać jak wrócą do hotelu. Mimo wszystko, martwię się o nie, pogoda w górach o tej porze roku jest niepewna. Schodzę do hotelowej restauracji i razem z resztą siadam przy stole. Zamawiamy obiad, czekamy. Wszyscy o czym rozmawiają, słyszę ich pojedyncze słowa, bo w głowie cały czas martwię się o nią. Po chwili mój stan zauważa Kłos, który siedzi obok mnie. Nachyla się i mówi mi, że mam się tak nie przejmować, że Winiarska od małego kocha góry, on wie, że nic złego się nie wydarzy. I jakby nigdy nic wraca do wygłupów z resztą. Po chwili robię to samo co on i przestaję chociaż na chwilę myśleć o rudowłosej.

***

Wieczorem po treningu razem z Mariuszem i Piechockim spacerujemy po Bydgoszczy. Wlazły pokazał nam dom Winiara – i zarówno dom rodzinny Winki. Nie chciała go. Za dużo wspomnień, a Winiarowi bardziej się przydał. Kiedy Wlazły opowiadał jak to było z Winką po śmierci ich rodziców, miałem ochotę wsiąść w auto, pojechać do niej i mocno ją przytulić. Uznałaby mnie najprawdopodobniej za kretyna, ale przynajmniej byłbym przy niej. Około 21 wracam do hotelu. Razem ze mną do pokoju wchodzi Wrona, który najwyraźniej nie ma nic lepszego do roboty. W pomieszczeniu widzę leżącego na łóżku Kłosa i siedzącego na wprost drzwi Winiara.

  • Może wy wiecie, kiedy moja szalona siostra ma zamiar wrócić z "wakacji"? - pyta
  • Zapytaj Włodiego, to on bzyka Ci siostrę, więc może wie kiedy wróci. - słyszę głos Wrony, po czym po chwili wychodzi z pokoju. Wzrok Winiara gdyby mógł już dawno by mnie zabił.
  • Stary powaliło was wszystkich? Kogo jak kogo, ale z całym szacunkiem. Twojej siostry bym nie bzykał. - kłamię i modlę się aby uwierzył. Chyba uwierzył, kiedy słyszę jego śmiech.
  • Macie szczęście – mówi, a jego twarz kieruję się w stronę laptopa Karola. W tym momencie uświadamiam sobie, że "po drugiej stronie laptopa" przez najbardziej znany komunikator toczy się rozmowa nie tylko pomiędzy mną a Winiarem i nie odzywającym się Kłosem, a Olką i Winką, także. Zamieram. W jej oczach widzę ból i gniew. Nie daruje mi tego. Wiem, to. - Nigdy bym nie zaakceptował takiego szwagra, wiesz o tym. - dodaje Winiar i po chwili wychodzi. Widzę jak Winiarska z całej siły zamyka laptopa. Karol patrzy na mnie i mówi, że jestem idiotą. Wychodzę z pokoju, zbiegam na dół i stojąc przed hotelem próbuję się dodzwonić do Winiarskiej. Po 15 połączeniu w końcu słyszę jej głos.
  • Czego chcesz do cholery? - jest wściekła. To pewne.
  • Daj mi wyjaśnić. - proszę.
  • Co Ty chcesz mi wyjaśnić? Z kim jak z kim, ale z nią nie? Dziękuję, ale doskonale zrozumiałam Twój przekaz.
  • Zrozum, że nie miałem wyjścia! - puszczają mi nerwy.
  • Nie miałeś wyjścia? Miałeś wyjście, mogłeś mu powiedzieć, że Wrona się wścieka bo się spotykamy. Mogłeś, nie zrobiłeś tego.
  • Nie rozśmieszaj mnie. Miałem mu powiedzieć cześć spotykam się i bzykam Ci siostrę? Tego byś chciała?
  • Zapamiętaj to sobie raz na zawsze. Bzykać to Ty możesz te panienki z klubu, które tak chętnie przed Tobą rozkładają nogi. Bzykać to Ty sobie możesz hotki i inne takie. Ze mną co najwyżej możesz się kochać, ale i o tym możesz już zapomnieć. - a potem jedyne co słyszę, to dźwięk zakończonego połączenia. Jesteś idiotą. 

***

Mamy 8! Dziękuję wam bardzo za miłe komentarze, za nominacje i odwiedziny! Naprawdę jest to dla mnie bardzo ważne i cholerne miłe jak ktoś pisze co mu się podoba lub nie podoba, przynajmniej wiem co robię źle, a co dobrze. Dziękuję wszystkim. 

Najmocniej przepraszam, ale tak jak stwierdziła Kłosowo gorzka - musiałam coś spierdzielić.
Perspektywa przyjmującego - dajcie znać czy taka wam odpowiada, czy to dno totalne i tylko i wyłącznie perspektywa Winiarskiej. Rozdział przejściowy. Bo trzeba przejść by później było bum.
Empty space! - nie bij! 

Pozdrawiam, ściskam, przesyłam milion buziaków!

15 komentarzy:

  1. To jest cudowne ! ♥ Naprawdę nie dość, że piszesz świetnie i do tego jeszcze z przesłaniem ;) Strasznie podobają mi się te różnego rodzaju refleksje Winki. Musiałaś "coś spiepszyć", bo opowiadanie dzięki temu jest ciekawsze i ma więcej obrotów akcji. Mam nadzieję, że mu wybaczy, a Wrona się za przeproszeniem odwali ! :D Pozdrawiam ; *

    OdpowiedzUsuń
  2. Godzina 7.33. Odpisałam Ci na maila a teraz mam ochotę po prostu przyjechać do tych Katowic i Cię udusić.
    Kobieto, coś Ty najlepszego zrobiła?!

    OdpowiedzUsuń
  3. eee nawet nie wiem jak skomentować ten rozdział... Biedny Wojtuś :/
    A Wrona jest MEGA palantem! Nie lubię go już!
    Kobieto, pisz następny rozdział, bo oszaleję! :)
    Weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana, to ześ namieszała hahaha:* do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  5. No zabije. :D
    Jak Boga kocham już nie żyjesz ;p
    wiedzialam, że popsujesz. a było już tak pięknie ;3
    także tego, masz SZYBCIUTKO na poprawę swojego zachowania dodawać rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale żeś namieszała:), ale bardzo mi się podoba:) Czekam z niecierpliwością na następny:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Choć lubię twoją wersję Włodiego to nie pomyślałabym, że może mu na kimś tak zależeć. Bardzo podobała mi się ta rozmowa o miłości, zarówno siatkarz jak i Winka mieli po trochu racji.
    "Zapytaj Włodiego, to on bzyka Ci siostrę, więc może wie kiedy wróci." Czy tylko ja w tym momencie miałam ochotę przyłożyć Wronie?! Prawdziwy pies ogrodnika- najpierw namawia Wojtka, żeby sobie odpuścił a później taka akcja. Cham i tyle.
    p.s. dzięki że informujesz mnie o nowościach ale prosiłabym, żebyś robiła to w zakładce spam a nie pod najnowszym rozdziałem

    OdpowiedzUsuń
  8. No nie, dlaczego tak się spieprzyło? Oboje są strasznie niezdecydowani, tu niby są razem, za chwile nie są, niech się ogarną ;) wolałam jednak pierwszą wersję Wojtka, taki bardziej macho, ale czekam z ocenami na dalszy rozwój sytuacji. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Pozdrawiam i dużo weny! :*

    M.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na rozdział 21, wraz ze specjalną dedykacją dla ciebie i lemurka :D
    http://pasja-to-nie-wszystko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Trafilam na tego bloga przez przypadek, nadrobilam, jest CUDOWNY! <3
    Po co spieprzylas no :(
    Informuj mnie na jednym z moich blogow :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja wale! Najlepszy rozdział, jaki czytałam na Twoim blogu! :D
    Uwielbiam Włodarczyka, ale teraz to już przegina. Jaki z niego idiota, no! Niech rusza tyłek i jedzie do niej! Może jeszcze coś wskóra, chociaż wątpiłabym w to, bo Winiarska to wspaniałą i mądra dziewczyna :D
    Buziaki i zapraszam do mnie :* http://walczycomilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Oczywiście ja jestem tak cholernie inteligentna, że wcześniej nie skomentowałam. Przepraszam cię z całego serduszka i od razu zaznaczam, że to wyżej jest cudowne ^^ Nigdy, prawie nigdy nie płaczę podczas czytania. Jednak czytając tę całą wizje miałam łzy w oczach. Oj Wojtuś! Nagrabiłeś sobie i to bardzo. Winka bardzo mądrze mówi. Ale będzie ciężko.
    Nicolette

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeśli jesteś nadal zainteresowana to serdecznie zapraszam na dziesiąty rozdział losów Olki i jej handballowego świata!
    http://handballitsmywholelive.blogspot.com/2015/04/rozdzia-10_23.html

    OdpowiedzUsuń
  14. dobra powiem tak....włodarczyk pokazał totalny brak jaj przed winiarskim...
    no i winka...kretynka ! nawet się zrymowało ! dlaczego nie dała wojtkowi wytłumaczyć jak było naprawdę?
    jejuuu...no przecież oni czują do siebie miętę konkret, nie tam jakiś łóżkowe przygody tylko ! muszą być razem !
    czekam na kolejny i przepraszam, że tak komentuje 'po czasie'
    przesyłam buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Włodi, ale ty głupi jesteś

    OdpowiedzUsuń