Leżałam na łóżku wtulona w tors
przyjmującego i upajałam się jego ciepłem i dotykiem. Nie wiem jak
długo leżałam w jednej pozycji, możliwe, że było już późno w
nocy, kiedy poczułam jak Wojtek całuje mnie w głowę. Po chwili
poczułam jak próbuję bezszelestnie wstać i wyjść z
łózka. Przytuliłam go jeszcze bardziej.
- Już mi uciekasz? - nie ukrywałam
smutku.- Śpij mała, jutro masz zajęcia. - powiedział całując mnie w czoło.
- A Ty masz trening.
- Ale dopiero wieczorem.
- To dlaczego już idziesz?
- Idę się napić wody głuptasie. - przejechał palcem po moim policzku, po czym przyciągnął moją twarz do swojej, aby lekko musnąć moje usta.
Leżąc w koszuli
Włodarczyka, czekając na niego, czułam się najlepiej. W końcu
wszystko układało się tak jak należy i chodź nie mogłam w to
uwierzyć, nieświadomie, pomału zaczynałam się w nim
zakochiwać. Z rozmyśleń wyrwał mnie Wojtek, który położył
się obok i przyciągnął mnie do siebie, obejmując ramieniem.
-
Na którą jutro masz?
- Na 11, ale wcześniej muszę odebrać wyniki badań. - spojrzał na mnie pytająco. - Agata zaprowadziła mnie ostatnio do lekarza bo zemdlałam.
- I dopiero teraz mi mówisz? - spojrzał na mnie z wyrzutem.
- Nie chciałam Cię martwić. Zapewne to z przemęczenia. Pobrali mi krew, jutro powiedzą, że wszystko jest w normie i tyle. Nie martw się. - powiedziałam patrząc mu w oczy.
- Powiesz mi jak coś będzie nie tak?
- Wszystko będzie w porządku, zobaczysz. - dodałam i nie pozwoliłam mu już nic powiedzieć, ponieważ zaczęłam go namiętnie całować.
- Nie wierzę, kurwa no nie teraz! - powiedziałam zrozpaczona po czym wybiegłam z kawiarni jak najszybciej się tylko dało.
- Andrzej, mam problem. Ogromny problem. - powiedziałam zanosząc się od płaczu.
- Ej mała, co się dzieje?
- Główny zainteresowany powiedział Olkowi, a Olek powiedział mnie. Wiesz.. są przyjaciółmi, mówią sobie różne rzeczy.
- Ola wie? - zapytałam przestraszona. - Ona mi tego nie wybaczy!
- Nie, nie wie, powiedziałam Olkowi by nikomu na razie nic nie mówił, ale Ty musisz powiedzieć Wojtkowi.
- Nie dzisiaj. Po meczu. W niedziele możliwe, że będzie miał ostatni mecz. W dwóch poprzednich nie brał udziału ze względu na mnie, nie mogę mu teraz o tym powiedzieć!
- Anka, on się zorientuje! - skarciła mnie Olszowa.
- Boże, Anka co Ci się stało? - spytała Ola od razu jak weszłam do mieszkania.
- Nic, gorszy dzień. - odparłam. - A Ty nie powinieneś się zbierać? - spytałam przyjmującego.
- Powinienem, Ola.. dowiedz się o co chodzi, bo mi za pewne nie powie. Jak zwykle. - pocałował - mnie i dziewczynę Kłosa w policzek, po czym wyszedł, zamykając za sobą drzwi.
- Anka co się dzieję? - spytała po raz kolejny blondynka.
- Ola, nic. Naprawdę. Ja po prostu mam gorszy dzień, chcę być sama. - odpowiedziałam i skierowałam się w stronę swojego pokoju. Chciałam zostać sama. Nie miałam nawet siły, przebrać przemoczonych ubrań, po prostu z wielkim płaczem rzuciłam się na łóżko i nie wiem nawet kiedy tak po prostu zasnęłam.
- Na 11, ale wcześniej muszę odebrać wyniki badań. - spojrzał na mnie pytająco. - Agata zaprowadziła mnie ostatnio do lekarza bo zemdlałam.
- I dopiero teraz mi mówisz? - spojrzał na mnie z wyrzutem.
- Nie chciałam Cię martwić. Zapewne to z przemęczenia. Pobrali mi krew, jutro powiedzą, że wszystko jest w normie i tyle. Nie martw się. - powiedziałam patrząc mu w oczy.
- Powiesz mi jak coś będzie nie tak?
- Wszystko będzie w porządku, zobaczysz. - dodałam i nie pozwoliłam mu już nic powiedzieć, ponieważ zaczęłam go namiętnie całować.
***
Około godziny 10 zerwałam się z
łóżka jak oparzona. - Fuck! Zaspałam. - powiedziałam
do siebie szybko się zbierając. Latałam po mieszkaniu jak
oparzona, nie było szans abym zdążyła przed uczelnią jechać po
wyniki badań. Napisałam sms-a do Agaty, która miała upoważnienie
do odebrania w moim imieniu moich wyników badań, a która w
ostatnim czasie dość często nocowała u Olka. Przyjmujący jakby
nigdy nic, rządził się w mojej kuchni i nie chciał nigdzie mnie
puścić bez śniadania. Na stojąco, przegryzając tosta i wypijając
niemal duszkiem kawę, poganiałam Wojtka, który chciał mnie
odwieźć na uczelnię. Kilka minut przed 11 stałam przed drwami
głównymi wydziału Prawa Uniwersytetu Warszawskiemu i machałam w
kierunku odjeżdżającego Wojtka. Nie zdążyłam dobrze wejść na wydział, a dorwała mnie Agata z Talą. Wręczyły mi dwie koperty –
jedną od Rektora, drugą z wynikami badań. Schowałam je do torby i
poganiając dziewczyny pobiegłam w kierunku auli numer 4, gdzie
miały odbyć się zajęcia postępowania karnego.
***
Na
długiej przerwie, około godziny 15 poszłam razem z Busko i Olszą
na kawę do wydziałowej kawiarenki. Usiadłyśmy razem z
bielszczanką w rogu zajmując ostanie wolne miejsca, kiedy Agata
zamawiała dla każdej z nas Americano. Wyciągnęłam z torby dwie
białe koperty i otworzywszy je zaczęłam czytać ich zawartość.
Przy czytaniu drugiej moje serce na chwile zamarło. Nie wierzyłam
własnym oczom, nerwowo kręciłam głową i przeczesywałam włosy
do tyłu.
- Ania,
wszystko w porządku? - zapytała Natalia.- Nie wierzę, kurwa no nie teraz! - powiedziałam zrozpaczona po czym wybiegłam z kawiarni jak najszybciej się tylko dało.
***
Podążałam
ulicami Warszawy, a łzy mimowolnie spływały mi po twarzy. - Jak ja
mu to teraz powiem.. - pytałam sama siebie. - On mi tego nie
wybaczy. Ze wszystkimi tylko nie z nim. - powtarzałam. Deszcz, który
zaczął nagle padać, mieszał się z moimi łzami. Nie poszłam na
ostatnie zajęcia, Agata z Natalią na zmianę próbowały się do
mnie dodzwonić. Wykręciłam jeden bardzo dobrze mi znany numer i po chwili oczekiwania, w końcu mój przyszły rozmówca odebrał.
- Cześć
piękna. - usłyszałam głos środkowego.- Andrzej, mam problem. Ogromny problem. - powiedziałam zanosząc się od płaczu.
- Ej mała, co się dzieje?
***
Nie
wiem ile minut stałam w deszczu, pod swoim blokiem rozmawiając z
Wroną. Obiecał, że się wszystkim zajmie, że powie Michałowi i
pomoże mi jakoś przez to przejść. Decyzję jednak musiałam
podjąć sama, co z tym fantem zrobić. Twierdził, że Wojtek musi
się dowiedzieć o całej sytuacji natychmiast. Miałam już wchodzić
do budynku, gdzie znajdowało się moje mieszkanie, gdy dostałam
sms-a. " Wiemy o wszystkim. Anka musisz powiedzieć Wojtkowi!"
Nie wiele myśląc zadzwoniłam do przyjaciółki.
- Olsza,
skąd o tym wiecie? - spytałam zdenerwowana.- Główny zainteresowany powiedział Olkowi, a Olek powiedział mnie. Wiesz.. są przyjaciółmi, mówią sobie różne rzeczy.
- Ola wie? - zapytałam przestraszona. - Ona mi tego nie wybaczy!
- Nie, nie wie, powiedziałam Olkowi by nikomu na razie nic nie mówił, ale Ty musisz powiedzieć Wojtkowi.
- Nie dzisiaj. Po meczu. W niedziele możliwe, że będzie miał ostatni mecz. W dwóch poprzednich nie brał udziału ze względu na mnie, nie mogę mu teraz o tym powiedzieć!
- Anka, on się zorientuje! - skarciła mnie Olszowa.
- Nie
dzisiaj. Powiem, ale dajcie mi czas. - odpowiedziałam załamana i
rozłączyłam się.
Zapłakana,
przemoczona i zziębnięta kilka minut po 16 weszłam do klatki. Na
schodach spotkałam Wojtka, który jak się okazało, chciał mi zrobić niespodziankę
i odebrać mnie z uczelni. Mój widok był dla niego nie małym
zaskoczeniem. Pociągnął mnie za rękę i szybkim krokiem
skierował się do mojego mieszkania.- Boże, Anka co Ci się stało? - spytała Ola od razu jak weszłam do mieszkania.
- Nic, gorszy dzień. - odparłam. - A Ty nie powinieneś się zbierać? - spytałam przyjmującego.
- Powinienem, Ola.. dowiedz się o co chodzi, bo mi za pewne nie powie. Jak zwykle. - pocałował - mnie i dziewczynę Kłosa w policzek, po czym wyszedł, zamykając za sobą drzwi.
- Anka co się dzieję? - spytała po raz kolejny blondynka.
- Ola, nic. Naprawdę. Ja po prostu mam gorszy dzień, chcę być sama. - odpowiedziałam i skierowałam się w stronę swojego pokoju. Chciałam zostać sama. Nie miałam nawet siły, przebrać przemoczonych ubrań, po prostu z wielkim płaczem rzuciłam się na łóżko i nie wiem nawet kiedy tak po prostu zasnęłam.
***
Około
21 obudził mnie szelest, a potem czyjś szept.
- Wojtek,
nie wiem co się stało. Agata, Olek, Tala – nikt nie wie. - to
Ola rozmawiała z przyjmującym.
Spojrzałam na wyświetlacz swojego
telefonu, który leżał obok mnie. Miałam 15 nieodebranych
połączeń od Wojtka. Wstałam z łóżka i zeszłam do salonu,
gdzie Ola dalej rozmawiała z Włodarczykiem.
- Czekaj, wstała.
- Mogę z nim porozmawiać? - zapytałam. - Poproś go by zadzwonił do mnie. - dodałam i z powrotem wróciłam do swojego pokoju. Na reakcję bruneta nie musiałam długo czekać. Po kilkunastu sekundach już do mnie dzwonił.
- Ania, powiesz mi co się stało? - powiedział na powitanie.
- Wojtek ile razy mam wam to mówić.. Nic się nie dzieje. - usiadłam zrezygnowana na łóżku.
- Chodzi o badania? Coś jest nie tak? Anka powiedz mi co się dzieje, do jasnej cholery!
- Mam zły dzień. Wiesz, kobiece dni i te sprawy. - skłamałam, ale miałam nadzieję, że to "łyknie".
- Wiem jak się zachowujesz jak masz te dni. Uwierz mi, wiem – bo wtedy nawet jak ktoś oddycha inaczej niż Ty, to Cię to denerwuje.
- Mówię Ci, że nic mi nie jest. Wszystko jest w porządku.
- Przestań pieprzyć. Mam przyjechać?
- Nie. Chcę pobyć trochę sama.
- W takim razie nie będę się narzucać. Dobranoc. - powiedział i po sekundzie się rozłączył. Położyłam się na łóżku i znów łzy zaczęły mi spływać po policzkach. Do pokoju weszła Agata i kładąc się obok mnie, przytuliła mnie mocno do siebie. Znów nie wiem kiedy zasnęłam.
- Nic.
- Okey. - odparłam, bo wiedziałam, że jest na mnie zła. Nie miałam zamiaru się z nią kłócić, tym bardziej, iż wiedziałam, że zaraz sama powie mi o co jest zła.
- Myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami. - nie ukrywała rozżalenia. - Naprawdę, sądziłam, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami.
- Bo jesteśmy!
- Tak? To dlaczego Agata i Tala wiedzą co się stało, a ja nie? Nie ufasz mi? - patrzyła na mnie z wyrzutem, a ja wiedziałam, że ta cała sytuacja też ją bardzo męczy i boli.
- To nie tak..
- To jak?
- Po prostu, nie mogę teraz wam tego powiedzieć. - powiedziałam i wyszłam z kuchni. Zaczęłam zbierać się na uczelnię. Wojtek zdążył zasypać mnie kolejnymi sms-ami. Wiedziałam, że ten dzień do najłatwiejszych nie będzie należał.
- Kiedy ona nie chce nam powiedzieć.
- Cześć. - powiedziałam wchodząc do salonu, w którym panowała nieprzyjemna atmosfera. Podeszłam do Włodarczyka i chciałam go pocałować, lecz ten odsunął się ode mnie.
- Mogę z nim porozmawiać? - zapytałam. - Poproś go by zadzwonił do mnie. - dodałam i z powrotem wróciłam do swojego pokoju. Na reakcję bruneta nie musiałam długo czekać. Po kilkunastu sekundach już do mnie dzwonił.
- Ania, powiesz mi co się stało? - powiedział na powitanie.
- Wojtek ile razy mam wam to mówić.. Nic się nie dzieje. - usiadłam zrezygnowana na łóżku.
- Chodzi o badania? Coś jest nie tak? Anka powiedz mi co się dzieje, do jasnej cholery!
- Mam zły dzień. Wiesz, kobiece dni i te sprawy. - skłamałam, ale miałam nadzieję, że to "łyknie".
- Wiem jak się zachowujesz jak masz te dni. Uwierz mi, wiem – bo wtedy nawet jak ktoś oddycha inaczej niż Ty, to Cię to denerwuje.
- Mówię Ci, że nic mi nie jest. Wszystko jest w porządku.
- Przestań pieprzyć. Mam przyjechać?
- Nie. Chcę pobyć trochę sama.
- W takim razie nie będę się narzucać. Dobranoc. - powiedział i po sekundzie się rozłączył. Położyłam się na łóżku i znów łzy zaczęły mi spływać po policzkach. Do pokoju weszła Agata i kładąc się obok mnie, przytuliła mnie mocno do siebie. Znów nie wiem kiedy zasnęłam.
***
Około
6 rano po wyłączeniu budzika zwlekłam się z łóżka. Oczy miałam
przekrwione od płaczu, resztki tuszu i eyelinera pozostawiły brudne
smugi na moich policzkach. Wyglądałam okropnie, czułam się
okropnie i jedyne o czym marzyłam to uciec jak najdalej. Zacisnęłam
zęby, wyciągnęłam z szafy czyste ciuchy i bieliznę i udałam się
pod prysznic. Ciepłe krople wody, spływały po moim ciele. Chciałam
zmyć z siebie wszystkie problemy, niestety poranny prysznic tylko
bardziej je do mnie przygnał i uświadomiłam sobie, że wydarzenia minionego dnia to jednak
nie sen. W nocy odebrałam kilka sms'ów od przyjmującego, który
zarzekał się na wszelkie świętości, że jeżeli mu w końcu nie
powiem co się stało, to przyjedzie. Wiedziałam, że nie żartował
– mimo to nie miałam odwagi mu o tym powiedzieć. Gdy się
wykąpałam, zeszłam na dół by zrobić sobie kawy. W kuchni
powitała mnie dość ozięble Ola.
- Co
się stało? - zapytałam przyjaciółkę.- Nic.
- Okey. - odparłam, bo wiedziałam, że jest na mnie zła. Nie miałam zamiaru się z nią kłócić, tym bardziej, iż wiedziałam, że zaraz sama powie mi o co jest zła.
- Myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami. - nie ukrywała rozżalenia. - Naprawdę, sądziłam, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami.
- Bo jesteśmy!
- Tak? To dlaczego Agata i Tala wiedzą co się stało, a ja nie? Nie ufasz mi? - patrzyła na mnie z wyrzutem, a ja wiedziałam, że ta cała sytuacja też ją bardzo męczy i boli.
- To nie tak..
- To jak?
- Po prostu, nie mogę teraz wam tego powiedzieć. - powiedziałam i wyszłam z kuchni. Zaczęłam zbierać się na uczelnię. Wojtek zdążył zasypać mnie kolejnymi sms-ami. Wiedziałam, że ten dzień do najłatwiejszych nie będzie należał.
***
Późnym
wieczorem wróciłam do mieszkania. Ola dalej była na mnie obrażona,
ale nie to przykuło moją uwagę. Od razu gdy weszłam do
pomieszczania, usłyszałam czyjąś kłótnię.
- Zrozumcie,
że to ona musi wam powiedzieć! - Agata usilnie próbowała
wytłumaczyć Oli i przyjmującemu dlaczego nie może im powiedzieć
co się dzieje.- Kiedy ona nie chce nam powiedzieć.
- Cześć. - powiedziałam wchodząc do salonu, w którym panowała nieprzyjemna atmosfera. Podeszłam do Włodarczyka i chciałam go pocałować, lecz ten odsunął się ode mnie.
- Ah, czyli teraz to
Ty będziesz pokazywał humorki. Wiesz.. nie mam na to siły. Jeżeli
przyjechałeś zapytać się co się dzieje, to możesz wrócić z
powrotem do Bełchatowa. Nic się nie dzieje. Wszystko jest w
porządku i chcę po prostu zostać sama. Tak ciężko to pojąć? -
dodałam i wymijając zszokowaną trójkę, udałam się do swojego
pokoju.
Nie minęło pięć minut, gdy do mojego pokoju wszedł
Wojtek. Usiadł na skraju łózka, spuścił głowę i po
przeczesaniu włosów odwrócił się w moją stronę.
- Po prostu się o Ciebie martwię. Wiem, że coś jest nie tak, bo Anna Winiarska, musi mieć poważny powód by chodzić przygnębiona. Znam Cię. Może nie tak dobrze jak Ola czy Agata, ale mimo wszystko Cię znam. Co się musiało stać, że ani mnie, ani Oli nie chcesz powiedzieć? Czy kiedykolwiek zwątpiliśmy w Twoją prawdomówność? Czy kiedykolwiek daliśmy Ci powód abyś nie mogła nam zaufać?
- Dlatego, że wam ufam, nie mogę wam tego teraz powiedzieć. - odpowiedziałam dość szybko.
- Czyli jednak coś się stało! - wstał z łóżka i patrzył mnie ze złością w oczach.
- Wojtek, daj mi dzisiaj spokój, dobrze? Chcesz zostań, nie chcesz – jedź do Bełka. Ja muszę się wyspać, nie chcę się kłócić, nie mam ochoty na rozmowę, chcę pobyć sama. - na jego reakcję nie musiałam długo czekać. Nie żegnając się ze mną, wyszedł zdenerwowany z mojego pokoju, a następnie z mieszkania. Ledwo usłyszałam trzaśnięcie drzwiami przez Włodarczyka, a po nie s pełna minucie usłyszałam jak ktoś znów wchodzi do mojego pokoju.
- Jadę jutro do Karola. - usłyszałam głos blondynki. - Pojedź ze mną.
- Po co mam jechać do Karola? - zapytałam lekceważącym tonem. Ja naprawdę chciałam zostać sama.
- Ania, my się o Ciebie martwimy. Wojtek świruje, boi się, że zrobił coś nie tak, albo że coś się stało. Jedź ze mną. Nie chcesz mu powiedzieć, co się stało – w porządku. To znaczy, nie w porządku, ale chociaż pojedź tam i mu pokaż, że nie masz go w dupie, bo nie masz, prawda?
- Przecież wiesz, że mi na nim zależy. - powiedziałam patrząc na przyjaciółkę.
- On chyba tego nie wie, chyba myśli, że znów chcesz mu uciec. - wzięłam głęboki oddech.
- O której jutro?
- Mają trening o 10, więc nie ma sensu byśmy przed 10 wyjeżdżały.
- Obudź mnie o 9. - powiedziałam i przytuliłam się do przyjaciółki.
- Jeszcze nie.
- Musisz mu powiedzieć.
- Wiem, Andrzej. Wiem, że muszę mu powiedzieć. - w sekundzie obok mnie stanął przyjmujący. Jego twarz próbowała nie ukazać złości, która właśnie mąciła mu umysł.
- Czyli nawet on wie, tak? - wykrzyczał i nie czekając na mnie udał się w stronę swojego samochodu.
- Poczekaj! - pobiegłam za nim.
- Wracaj do Warszawy, jak masz mi dalej wmawiać, że wszystko jest w porządku, to spotkamy się jak już ochłoniesz. - jego twarz nie wyrażała jakichkolwiek emocji, a wzrok wbił gdzieś poza mną.
- Popatrz na mnie. - chwyciłam jego twarz w dłonie i zmusiłam by spojrzał mi w oczy. - Musimy porozmawiać.
- Rozmawiamy.
- Musimy POWAŻNIE porozmawiać. - mocno i stanowczo zaakcentowałam drugie słowo. - Nie tutaj. Jedziemy do Ciebie. - dodałam i wsiadłam do Audi przyjmującego.
- Miałeś rację. Nie wszystko jest w porządku. - popatrzył na mnie pytająco i dalej zajął się piciem herbaty. - Mamy problem. To znaczy.. ja mam problem. Nie chciałam o tym rozmawiać teraz, kiedy za dwa dni jest mecz. Powinieneś się na nim skupić.
- Możesz z łaski swojej nie decydować za mnie, o moim życiu? Nie chcesz mówić, nie mów. Rób co chcesz, znowu zaczynasz się zachowywać jak pieprzona księżniczka. - popatrzyłam na niego spod byka.
- Miałam zadzwonić i powiedzieć cześć, wiesz, życie mi się pieprzy, przyjedź?
- Wystarczyłoby samo przyjedź, a wiesz, że przyjechałabym jak najszybciej byłoby to możliwe. Wiesz o tym do cholery! - wstał z fotela i klęknąwszy przede mną, przyłożył swoje czoło do mojego. - Wiesz, że dla Ciebie zrobiłbym wszystko. - powiedział już nieco spokojniej. - Dlaczego więc, ufasz wszystkim w okół, ale nie mnie?
- Chciałam Ci powiedzieć, dopiero po meczu.
- Anka, nie możesz wszystkiego odkładać ze względu na mecze.
- Ten jest ważny.
- Każdy jest ważny.
- Ale..
- Nie ma żadnego ale. Albo traktujesz mnie poważnie i mówisz o co chodzi, albo wracamy do punktu wyjścia i każdy żyje własnym życiem. - mówił spokojnie, dokładnie mi się przyglądając.
- Po prostu się o Ciebie martwię. Wiem, że coś jest nie tak, bo Anna Winiarska, musi mieć poważny powód by chodzić przygnębiona. Znam Cię. Może nie tak dobrze jak Ola czy Agata, ale mimo wszystko Cię znam. Co się musiało stać, że ani mnie, ani Oli nie chcesz powiedzieć? Czy kiedykolwiek zwątpiliśmy w Twoją prawdomówność? Czy kiedykolwiek daliśmy Ci powód abyś nie mogła nam zaufać?
- Dlatego, że wam ufam, nie mogę wam tego teraz powiedzieć. - odpowiedziałam dość szybko.
- Czyli jednak coś się stało! - wstał z łóżka i patrzył mnie ze złością w oczach.
- Wojtek, daj mi dzisiaj spokój, dobrze? Chcesz zostań, nie chcesz – jedź do Bełka. Ja muszę się wyspać, nie chcę się kłócić, nie mam ochoty na rozmowę, chcę pobyć sama. - na jego reakcję nie musiałam długo czekać. Nie żegnając się ze mną, wyszedł zdenerwowany z mojego pokoju, a następnie z mieszkania. Ledwo usłyszałam trzaśnięcie drzwiami przez Włodarczyka, a po nie s pełna minucie usłyszałam jak ktoś znów wchodzi do mojego pokoju.
- Jadę jutro do Karola. - usłyszałam głos blondynki. - Pojedź ze mną.
- Po co mam jechać do Karola? - zapytałam lekceważącym tonem. Ja naprawdę chciałam zostać sama.
- Ania, my się o Ciebie martwimy. Wojtek świruje, boi się, że zrobił coś nie tak, albo że coś się stało. Jedź ze mną. Nie chcesz mu powiedzieć, co się stało – w porządku. To znaczy, nie w porządku, ale chociaż pojedź tam i mu pokaż, że nie masz go w dupie, bo nie masz, prawda?
- Przecież wiesz, że mi na nim zależy. - powiedziałam patrząc na przyjaciółkę.
- On chyba tego nie wie, chyba myśli, że znów chcesz mu uciec. - wzięłam głęboki oddech.
- O której jutro?
- Mają trening o 10, więc nie ma sensu byśmy przed 10 wyjeżdżały.
- Obudź mnie o 9. - powiedziałam i przytuliłam się do przyjaciółki.
***
Na dwa dni przed decydującym meczem
podjechałam razem z Olą pod bełchatowską hale. Kiedy wysiadłam z
auta, od razu szybkim krokiem skierowałam się w stronę głównych
drzwi. Stojąc oparta o ścianę, czekałam aż Wojtek skończy
trening. Biłam się z myślami, miałam
piętnaście tysięcy różnych wersji powiedzenia mu o zaistniałej
sytuacji. Strach miotał się nawzajem ze zdrowym rozsądkiem, ale
nie miałam wyjścia. Musiałam mu powiedzieć. Po kilkunastu
minutach z hali wyszedł Winiar z Wroną, gdy mnie ujrzeli od razu
skierowali się w moją stronę.
- Powiedziałaś mu? - niemalże
równocześnie zapytali.- Jeszcze nie.
- Musisz mu powiedzieć.
- Wiem, Andrzej. Wiem, że muszę mu powiedzieć. - w sekundzie obok mnie stanął przyjmujący. Jego twarz próbowała nie ukazać złości, która właśnie mąciła mu umysł.
- Czyli nawet on wie, tak? - wykrzyczał i nie czekając na mnie udał się w stronę swojego samochodu.
- Poczekaj! - pobiegłam za nim.
- Wracaj do Warszawy, jak masz mi dalej wmawiać, że wszystko jest w porządku, to spotkamy się jak już ochłoniesz. - jego twarz nie wyrażała jakichkolwiek emocji, a wzrok wbił gdzieś poza mną.
- Popatrz na mnie. - chwyciłam jego twarz w dłonie i zmusiłam by spojrzał mi w oczy. - Musimy porozmawiać.
- Rozmawiamy.
- Musimy POWAŻNIE porozmawiać. - mocno i stanowczo zaakcentowałam drugie słowo. - Nie tutaj. Jedziemy do Ciebie. - dodałam i wsiadłam do Audi przyjmującego.
***
Niepewnym krokiem weszłam do
mieszkania Włodarczyka. Automatycznie po zdjęciu butów i kurtki,
udałam się do salonu i usiadłam na skórzanej kanapie. Wojtek nie
ukrywał swojej złości na mnie i kazał na siebie czekać. Po ponad
40 minutach, kiedy się już wykąpał i trochę ochłonął, wszedł do salonu z dwoma kupkami herbaty. Położył je
na stole. W momencie, gdy znów chciał wyjść z pomieszczenia,
chwyciłam go za rękę. Spojrzał na mnie, a w jego oczach
widziałam ból. Był na mnie zły, ale musiał dać mi możliwość
wyjaśnienia. Po chwili usiadł na przeciw mnie w fotelu i uważnie
mi się przyglądając, zaczął pić herbatę.
- Miałeś rację. Nie wszystko jest w porządku. - popatrzył na mnie pytająco i dalej zajął się piciem herbaty. - Mamy problem. To znaczy.. ja mam problem. Nie chciałam o tym rozmawiać teraz, kiedy za dwa dni jest mecz. Powinieneś się na nim skupić.
- Możesz z łaski swojej nie decydować za mnie, o moim życiu? Nie chcesz mówić, nie mów. Rób co chcesz, znowu zaczynasz się zachowywać jak pieprzona księżniczka. - popatrzyłam na niego spod byka.
- Miałam zadzwonić i powiedzieć cześć, wiesz, życie mi się pieprzy, przyjedź?
- Wystarczyłoby samo przyjedź, a wiesz, że przyjechałabym jak najszybciej byłoby to możliwe. Wiesz o tym do cholery! - wstał z fotela i klęknąwszy przede mną, przyłożył swoje czoło do mojego. - Wiesz, że dla Ciebie zrobiłbym wszystko. - powiedział już nieco spokojniej. - Dlaczego więc, ufasz wszystkim w okół, ale nie mnie?
- Chciałam Ci powiedzieć, dopiero po meczu.
- Anka, nie możesz wszystkiego odkładać ze względu na mecze.
- Ten jest ważny.
- Każdy jest ważny.
- Ale..
- Nie ma żadnego ale. Albo traktujesz mnie poważnie i mówisz o co chodzi, albo wracamy do punktu wyjścia i każdy żyje własnym życiem. - mówił spokojnie, dokładnie mi się przyglądając.
Po chwili wstałam i
wymijając przyjmującego podeszłam w stronę okna balkonowego.
Ręce założyłam na piersiach i zbierałam się na odwagę by w
końcu mu powiedzieć prawdę. Odwróciłam się z powrotem w jego
stronę, siedział na kanapie i bacznie przyglądał się mojemu
zachowaniu. Usiadłam na przeciw niego i upiłam łyk herbaty.
-
Powiesz w końcu o co chodzi?
- Jestem w ciąży.
- Co?!
- Jestem w ciąży. - powtórzyłam. Wojtek w momencie schował twarz w dłoniach, kiwał głową z niedowierzaniem.
- Tylko nie to. Nie teraz. - wzrok wbił w sufit dalej nie dowierzając. Przyglądałam mu się uważnie. Jeszcze bardziej zaczęłam się denerwować, kiedy uświadomiłam sobie, że jeszcze nie całą prawdę mu wyjawiłam. Podeszłam do przyjmującego i usiadłam mu na kolanach. Chwyciłam jego twarz w dłonie i dopiero wtedy zobaczyłam co tak naprawdę czuję. Bał się, najzwyczajniej w świecie się bał. Wiedziałam, że za chwilę znienawidzi mnie za to co zrobiłam, gdy powiem mu jaka jest prawda. Bo najgorsze było dopiero przed nim.
- Jestem w ciąży.
- Co?!
- Jestem w ciąży. - powtórzyłam. Wojtek w momencie schował twarz w dłoniach, kiwał głową z niedowierzaniem.
- Tylko nie to. Nie teraz. - wzrok wbił w sufit dalej nie dowierzając. Przyglądałam mu się uważnie. Jeszcze bardziej zaczęłam się denerwować, kiedy uświadomiłam sobie, że jeszcze nie całą prawdę mu wyjawiłam. Podeszłam do przyjmującego i usiadłam mu na kolanach. Chwyciłam jego twarz w dłonie i dopiero wtedy zobaczyłam co tak naprawdę czuję. Bał się, najzwyczajniej w świecie się bał. Wiedziałam, że za chwilę znienawidzi mnie za to co zrobiłam, gdy powiem mu jaka jest prawda. Bo najgorsze było dopiero przed nim.
***
Ah. W końcu! Wymęczony 12. W sumie miał być przed północą, ale nie wyszło..
Oddaje w wasze ręce. Bardzo miło widziane będą wasze przypuszczenia, skojarzenia, wasze ogólne reakcje. Dajcie znać co było na "plus", a co było totalną klapą.
Ps. Empty dalej nie skojarzyła o co chodzi, więc jak ktoś trafi o co chodzi i o kogo chodzi - stawiam piwo, albo cole. Co, kto woli.
Pozdrawiam, ściskam, całuję i życzę miłego weekendu!
W.
Ty to, kurna, robisz specjalnie! No super, serio. Pewnie się okaże, że to nie dziecko Włodiego... mam przyjechać do Kato? Mam?
OdpowiedzUsuń1. '... po przeczesniu włosów..' Win, Ty to robisz specjalnie... Wiesz, ze działasz na moją wyobraźnię..
2. 'Tylko nie to. Nie teraz' Wlodarczyk, kretynie!
Gdzie obiecany kawałek 13 za podpowiedź co do włosów Martyny? ._.
Kawałek 13 rozdziału dostałaś wczoraj wariatko!
Usuń1. Wiem, doskonale wiem.
2. Teraz się zorientowałaś, że on nie jest normalny?
Może to nie bedzie dziecko Wojtka. !????;-:
OdpowiedzUsuńOkaże się w 13! :D
UsuńO M G *. * ciąża?! serio?! poleciałaś z grubej rury :-D ale to dobrze ;-) lubię jak dużo się dzieje :-) tylko ja cie bardzo proszę niech to dziecko będzie Wojtka :-D bo to zakończenie trochę mnie niepokoi :-). Na początku myślałam, że Anka jest na coś chora, a tu taki benc :-D albo czekaj może ona jest w ciąży i jest chora, w końcu wszystkiego Wojtkowi nie powiedziała :-D o mamo, ja i moje chore przypuszczenia :-D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejny :-*
Hahahaha widzę, że nieźle namieszałam! :D
UsuńPozdrawiam!
Jak miło zaczynać sobotnie poranki z Twoim opowiadaniem :)
OdpowiedzUsuń1. Same tytuły są zarąbiste *.*
2. Wszystkiego, ale nie ciąży się spodziewałam :o
3.Dziwi mnie fakt, że powiedziała najpierw Wronie.
4. Irracjonalnie też postąpiła nie mówiąc Oli.
5.A już zwłaszcza Wojtkowi.
6.Widać, że mu bardzo na niej zależy.
7.Jego reakcja jest świetna, nie taka przesłodzona.
8. Mam przeczucia, że to dziecko Wrony.
9. Czekam na kolejny ! :>
10. Coś czuję, że nie będzie już tak kolorowo.
Pozdrawiam ; *
1. Tytuły to różne cytaty ;)
Usuń2. Nikt się jej nie spodziewał.
3. Musiała powiedzieć Wronie.
4. Nie mogła powiedzieć Oli.
5. Nie mogła powiedzieć Wojtkowi.
6. Oj zależy :D
7. Jego reakcja jest idealna do sytuacji!
8. Nie powiem!
9. Będzie może nawet jutro :D
10. Okaże się w 13 :D
Pozdrawiam!
Ja coś czuje, że to nie będzie dziecko Wojtka tylko Wrony.... A ten w ogole jak zareagował? Serio Wojtek? Nie teraz? Co za debil... Jeszcze bardziej ją dobił. Ale kocham czytać twoje opowiadanie i znając życie teraz się wszystko posypie, ale jak to potem będzie kolorowo znowu :D także czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że ktoś kocha czytać to opowiadanie! Dziękuję bardzo! :*
UsuńJak zaczęłam czytać rozdział domyśliłam się,że ona będzie w ciąży. Tylko jaki problem kurde?
OdpowiedzUsuńWydaje mi się,że to będzie dziecko Wojtka, ale ono może być na coś chore, albo ona będzie na coś chora? jakaś białaczka czy coś? Jezu straszysz nas kobieto!
Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału,pozdrawiam!! :*
Nie chciałam nikogo wystraszyć, przepraszam!
UsuńDodam jak najszybciej się da. Dziękuję i również pozdrawiam!
Musiałam to czytać dwa razy, bo nie ogarniałam. Ciąża... Nie mam słów komentarza. Ale nasuwa mi się jedno pytanie: Czyje dziecko? Reasumując ostatnio nie spała z Wroną. Wojtek się boi, ale to raczej normalne. Ona się w nim zakochuje- oficjalnie. Praktycznie ona już się zakochała. Włodiemu na niej zależy, nie chce jej stracić, ale... No cóż... za wesoło nie będzie, ale mam nadzieję, że nie spartolisz ich uczucia! Nie waż się!
OdpowiedzUsuńNicolette
P.S. Na Kacperku rozdział jutro :)
W końcu!
UsuńNo nie spartole nic ... NARAZIE :D
Tadam ^^ Dodałam :) www.odmienni-doskonali.blogspot.com
UsuńWinka..... :O
OdpowiedzUsuńnawet kurna nie wiem co napisać :O
mam jeden wielki mętlik w głowie, a jeszcze pewnie rok minie zanim się wszystkiego dowiem :O
Proszę Cię, niech to się skończy dobrze :/
weny i do następnego ;*
Pomysł trochę ewoluował, miało to wyglądać trochę inaczej, ale wyszło tak :)
Usuńpozdrawiam! :*
Ciąża?! Serio?! Pewnie jeszcze się okaże, że to dziecko Andrzeja.... pięknie! Mam nadzieję, że to się jakoś wyprostuje, bo już się zaczynało tak pięknie układać. Czekam na kolejny, dodawaj szybciutko! ;)
OdpowiedzUsuńM.
Dodam jak najszybciej się da, pozdrawiam! :*
UsuńHejo! Czytam to opowiadanie od jakiegoś czasu, jednak dopiero znalażłam chwilę by skomentować.. Wciągnęło mnie na dobre :D I za każdym razem czekałam z niecierpliwością na rozdział. Co do tego rozdziału, zaskoczyłaś mnie i nie spodziewałam się tego. Skoro to nie dziecko Wojtka.... To mogło być Andrzeja, ale z drugiej strony jeśli powiedziała mu o swojej ciąży jako pierwszemu, to chyba nie zrobiła by tego gdyby to było jego dziecko, po za tym się przyjaźnią....
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie jeden fragment "- Ola wie? - zapytałam przestraszona. - Ona mi tego nie wybaczy!" I do tego, Ania tylko jej i Wojtkowi nie chce powiedzieć o co chodzi. Hmm... Jedyne wyjaśnienie jakie mi przychodzi do głowy, to to że to dziecko Karola. Ale jak?
Dodawaj szybko coś nowego, bo chce już wiedzieć :D
POZDRAWIAM !!!
Paulka
Mogę z całą pewnością stwierdzić, że to nie dziecko Karola! :D
Usuńah, może się dzisiaj uda dodać, ale nie wiem :(
Jak zwykle zaskakujesz :D
OdpowiedzUsuńRozdział genialny, ale muszé się odnieść do tej sprawy z Wojtkiem :D
Po pierwsze: to nie może być dziecko Wrony! Bo skoro od razu do niego zadzwoniła to nie zaczął się zachowywać, jakby to był jego problem i kazał jej od razu powiedzieć Wojtkowi. Druga sprawa: nie może być chora ani nic w tym stylu, bo Andrzej tak samo jak Michał (któremu podobno Wrona wszystko powiedział) inaczej by do tego podeszli, a nie wyskoczyli z pytaniem "Powiedziałaś mu?". Zastanawia mnie jeszcze zdanie "Ola wie? Ona mi tego nie wybaczy" ru nie może chodzić tylko o to, że nie powiedziała jej o ciąży...jest jeszcze sprawa z listami. Dostała dwa, jedną kopertę z wynikami badań, a drugą od rektora. Coś czuję, że to co jeszcze Winka nie powiedziała Wojtkowi odnosi się do tej drugiej koperty :)
Rozpisałam się, co nie jest w moim stylu :D
Życzę weny! Pozdrawiam cieplutko,
Czytelniczka ;*
Rebella! Stawiam Ci piwo! :D
UsuńWszystko wyjaśni się w 13, która o ile się uda, pojawi się jutro ;)
Również pozdrawiam! :*
Ależ ja spostrzegawcza :D
UsuńCzekam niecierpliwie na 13! ;)
Dziewczyno! Ja cie kiedyś ZABIJĘ! Ok! Wybaczę cię, że skończyłaś w takim momencie! Ale to , że Winka jest w ciąży?! To mnie zaskoczyłaś! Ja to mam nadzieję, tak jak koleżanka wyżej też myślę, że to nie jest jego dziecko. Bo inaczej by zareagował... A jeszcze Wojtek PRAWDZIWY MĘŻCZYZNA! Zachowaj się jak dupek! Niech już się wszystko ustabilizuje, bo ja umrę na zawał przez ciebie Winka!
OdpowiedzUsuńA tak poza tym rozdział genialny, chcę więcej! Niech wszystko pójdzie dobrze i dodaj jutro...:D
Pozdrawiam
K.
Kalka, wiedz, że nie tylko Ty chcesz mnie zabić! :D
UsuńPostaram sie nie doprowadzić do Twojego zawału, ale nic nie mogę obiecać :D
Cholera, Win, wredna jesteś, wiesz? Dokładnie o 1.20 odłożyłam laptopa, poszłam spać. A ty trzy minuty później wrzucasz mi rozdział. No po prostu nie wierzę.
OdpowiedzUsuńJa pierdole. Tylko tyle mogę skomentować to wszystko co się wydarzyło w tym rozdziale.
To, że nie będzie to dziecko Wojtka, to mogę sobie dać rękę obciąć. Jakby było Wrony - NIE WYBACZYŁABYM CI NIGDY, PRZENIGDY.
Co by tu jeszcze mogło być.. Maciek? Neee, przecież ona z nim nie spała. No to ej, halo?
Może dodatkowo wraca do Anglii? :> Dobra, nie wiem. Poddaję się.
Ale wiem, że ja Cię znajdę kochana, tak. I po prostu rozwalę, jeżeli jej się coś stanie. I jeżeli ostatecznie Wojtek się nie pozbiera, nie będą razem i tak dalej.
Moje wywody.. Cholera, czemu ja zawsze muszę pisać takie długie komentarze? No dobra, nie są aż tak przerażające, ale mimo to..
PS Skra z brązem, Wojtula u mnie w Lubinie, z tego powodu pozostaje mi żyć, nie umierać, bo cieszę się jak nigdy w życiu :3 Zapraszam do mnie, to może się na jakimś meczu spotkamy? :> Byle to było jeszcze na początku sezonu, bo potem matura, więc.. No.
Loff ju Win za całe to opowiadanie, serio.
Całuję:*
Kinsey, ja Cię normalnie uwielbiam i Twoje komentarze!
UsuńPowiem tak - jesteś blisko. Nawet Em na to nie wpadła, nawet tak blisko nie była!
Brąz cieszy mnie ogromnie, do Ciebie wpadnę - możesz być pewna :D Mamy plan z Em wybrać się w okolicach listopadach w ramach moich urodzin do Lubina więc oczekuj nas! Ja zapraszam do siebie jak będą grać z Banimexem, aczkolwiek możesz wpadać też kiedy nie będzie meczu - ZAPRASZAM!
Maturą sie nie przejmuj - jestem pewna, że sobie poradzisz bez problemu!
Nie wiesz jak mi miło się wczoraj zrobiło jak przeczytałam Twój komentarz, ale byłam w stanie który nie pozwalał na sensowne odpisanie.
Ściskam! :*
To jak wszyscy zapraszają to ja zapraszam do mojego kochanego Bielska! Listopa, ulica Karbowa 26 czeka! Załatwiam miejsca za bandami koło kwadratu! ^^
UsuńBIORĘ W CIEMNO!
UsuńMasz urodziny w listopadzie? Wowowowowow, to tylko mów kiedy, pakuję dupsko i bzium do Lubina na sto pro.
UsuńJa taka pewna nie jestem, bo nawet nie wiem co ja będę na tej maturze zdawać. Zmienia mi się wszystko jak w kalejdoskopie..
Jestem blisko, to dobrze, mniej dobrze, że nie lubię mieć racji..
Hihi, cieszę się że Ci się podobają moje komentarze :)
Empty, do Bielska, to ja mam tak daleko, że ni dy rydy, ale może kiedyś.. :D Ja swoje miejscówki za bandami też mam, akredytacje, legitymacje i te sprawy <3
Buziaki i jeśli chcesz, zapraszam na mojego kochanego bloga numer milion pińset, perfekcyjnieinfantylni.blogspot.com :*
Czy tylko ja jestem taka upośledzona, że nie mam akredytacji, legitymacji ani nic? Świetnie. JA I TAK ICH WSZYSTKICH ZNAJDĘ. A do Bielska, a potem do mnie Cię ściągniemy! Nie bój nic, nie takie rzeczy się robiło :D Kochana z chęcią wpadnę i mam nadzieję, że nawet dzisiaj, ale aktualnie jestem na etapie męczenia 13 bo jak jej dzisiaj nie dodam to aż do czerwca nic nie napisze - a coś czuję, że jak to Em przeczyta to mnie zaciuka i mój plan wyjazdu do Lubina pójdzie się.. no wiesz :D
UsuńKinsey - widzę że 'siedzimy w tym samym worku' z plakietką MEDIA :D
UsuńWinka, na luziku.. choć wiesz... :D
Już wiem kto mi te odsłony robi..
UsuńNIE LUBIĘ WAS WSZYSTKICH ZAMYKAM SIĘ W SOBIE I JADĘ DO CZEWY.
Ciąża?! Serio?! Pewnie jeszcze się okaże, że to dziecko Andrzeja.... Mam nadzieję, że to się jakoś wyprostuje, bo już się zaczynało tak pięknie układać. Czekam na kolejny;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo jakoś tak wyszło.. Pozdrawiam! :)
UsuńNo wiedziała, po prostu wiedziałam że ta sielanka nie może trwać wiecznie! Dziewczyna przyznała się przed samą sobą co do Wlodiego czuje a tu coś takiego. "Jeszcze bardziej zaczęłam się denerwować, kiedy uświadomiłam sobie, że jeszcze nie całą prawdę mu wyjawiłam" czyli wychodziłoby na to, że ojcem jest Wrona. Tylko coś mi tu nie gra bo robiłaś w tych bardziej opisowych fragmentach takie przeskoki czasowe więc jakby Endrju był ojcem to już dawno Ance byłoby widać brzuch... Sama już nie wiem, a może po porostu ktoś pomylił/ podmienił wyniki badań? Mam nadzieję, że nexta dodasz w miarę szybko bo ja chyba z ciekawości nie wyrobię.
OdpowiedzUsuńJestem na etapie - mam początek i koniec 13 rozdziału - brakuje środka :D
UsuńZobaczymy jak się uda, może dzisiaj dodam :)
Tak logicznie patrząc to MUSI być dziecko Wojtka, Nie żeby jakieś groźby czy coś, ale wiesz :))
OdpowiedzUsuńTrafiłam na tego bloga przedwczoraj i kocham go już całym sercem! Masz ode mnie ogromnego plusa za GLEE! I oczywiście Wojtek też bardzo bardzo na plus! :)
Glee mi się ostatnio wkręciło - w sensie piosenki bo serial jakoś mnie nie kręci.
UsuńFajnie, że jesteś!
Jak można skończyć w takim momencie!? Umrę z ciekawości zanim pojawi się nowy rozdział! Nie chce ci grozić, ale nie masz innego wyboru jak ten, żeby to było dziecko Wojtka!
OdpowiedzUsuńHahahahha wszyscy mi grożą, no nieźle :D
UsuńZginiesz. No rozszarpię jak sęp padlinę! Jak tygrys zebrę. Jak.. no ogarniasz już, prawda? JAK MOŻNA ZAKOŃCZYC W TAKIM MOMENCIE?! JAK? Ale od początku.
OdpowiedzUsuńWooooow. Czytam sobie taką sielankę i gdy byla mowa o tym, że jest naprawdę dobrze czułam, że coś się zepsuje. I się nie pomyliłam. Dwi koperty. Wyniki badań. Od rektora. O Wynikach wiemy. Ciąża ( BOŻE, BOŻE, BOZE! MAŁY WŁODI! CHYBA MAM ZAWAŁ! SŁODYCZ RAZY 100! ), boi się chłopak ale pewnie dadzą sobie radę. Bo to jego dziecko, prawda? Bo te dwie koperty rozumiesz.. no ale to takiego złego rektor napisal? Ale wracamy do ciąży. Ja tu obstawiałam nowotwór, jakieś coś strasznego a tu ciąża? O serio? Mamy CIę? Szok. No ale reakcja Wojtka genialna. No ale ten ból w oczach i wiemu, ze się boi. Okej luz. Albo i nie. A jak to dziecko Wrony? No i sprawa drugiej koperty. Tylko mi nie mów, że wyjedzie czy coś. Ale dlaczego on ją znienawidzi? NO DLACZEGO SIĘ PYTAM! Nie wiesz, ze nie stresuje się kobiet w ciąży? Ja mam do jutra czekać?! ( W ciąży nie jestem no ale może to zadzaiła i rozdział szybciej bedzie :p )A, no i Ola jej tego nie wybaczy. Rany dziewczyno ja nie doczekam jutra. :( Może z rektorem jest w ciąży? Ale co ma do tego Olka? Ja wiem, ze odpowiedź gdzieś w tym opowiadaniu musi być Musi! Coś pominęłam.
Nie lubię Cię za to, że zakończyłaś w takim momencie. :p
Ale chcę już kolejny!
Nie wiem czy dzisiaj dodam, zależy jak się wyrobię. Nie dawno wróciłam i znów muszę wyjść, a jeszcze sterta naczyń na mnie czeka :O
UsuńZ rektorem nie jest w ciąży - w zamyśle rektor jest stary, a Winiarska aż tak szalona nie jest :D
Pozdrawiam!
Powiem Wam wszystkim coś! JA JUŻ WIEM!
OdpowiedzUsuńWinka - mój własny informator na fejsie!
Wiesz, że czytam to po raz kolejny? <3
Empty, z łaski swojej, weź nas nie dobijaj, co? :(
UsuńJak Cię polubiłam, tak zaraz mogę przestać.
Winka, cholera, weź wrzucaj kolejny, bo ja już spać nie mogę.. :(
Ponoć ma być dziś ;**
UsuńEm.. Ty jesteś moim spoilerem, a nie wszystkich w okół !
UsuńZobaczysz, skończy się dzień dziecka i Ci nic nie powiem.
Kinsey spokojnie - do tej pory Em nie wie jaki będzie epilog i aż do epilogu się nie dowie, więc.. jakaś kara za wygadanie się tutaj musi być :P
Ale ja tylko powiedziałam ze wiem... nie powiedziałam co będzie :cc
UsuńWin, ranisz... ;c
NIE NIE NIE! TO NIE BEDZIE DZIECKO ENDRJU, TYLKO WOJTKA? PRAAAWDA?
OdpowiedzUsuńProszę, no nie dosc, ze zakonczyłaś w takim momencie, ze mam Cie ochotę ukatrupic, to jeszcze ma się tak pokickac :v Jezu dodaj już nowy rozdział, bo się chyba załamie :(
Coś kompletnie nowego w moim wykonaniu <3 Coś spontanicznego, mam wielką nadzieję, że coś z tego wyjdzie. Jest ona- Antonina Matela i on Łukasz Żygadło. Dawna miłosc, czego owocem jest sześcioletnia Pola, ale ją wychowuje tylko matka, dlaczego? <3
Usuńhttp://dobro-zawsze-wygra.blogspot.com/
Dowiecie się wszystkiego w 13, a do Ciebie zajrzę jak tylko znajdę chwilkę! :*
UsuńDobra mała...oficjalnie szykuje ci Wpie%^$#@@l jak to nie będzie dziecko Wojtka ! ''ZNAJDE CIE'! PROMISE ! I nakopie porządnie do dupy !
OdpowiedzUsuńJezu ta laska to ma totalny talent do pakowania się w kłopoty ! No przecież ona kocha Wojtka i to nie może się teraz spieprzyć...po prostu nie moze ! Koniec kropka !
Czekam na kolejny rozdział i spróbuj tylko wymyślić jakiś numerek na boku winki z innym facetem niż Wojtek !!!!! (tak.. to jest groźba ! :D)
Co do nieobecności mojej na blogu...ech straciłam totalnie wene..nie wiem co jest :( potrzebuję chyba jakiejś motywacji, poczucia, że jest sens to pisać..cokolwiek :(
Całuję mocno :*
Piękna! Ja Cie zaraz tak zmotywuję, że skończy się to tak jak z Em - tak ją zmotywowałam, że mało brakowało a bym pojechała do niej nakopać jej ...
UsuńCieszę się ogromnie, że dałaś radę się u mnie pojawić, wiem, że z czasem ciężko. Daj znać jak będziesz już po obronie - mocno trzymam za Ciebie kochana kciuki!
No no i co dalej????? Jeśli dziś dodasz to o której????????? Bo opowiadanie jest świetne i znalazłam świetny blog. Pozdrawiam Ania :-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBoże zastrzel mnie ale mam takie zaległości jak stąd na Antarktydę! Ale Ty pisz dalej! Ja te zaległości nadrobię!
OdpowiedzUsuńChwila chwila. ANKA JEST W CIĄŻY?! O żesz kurwa mać... Wojtek musi się dowiedzieć...wróć. Już wie, ale musi sie dowiedzieć, czegoś jeszcze... Jasna cholera. Naprawdę jej współczuję. A Ciebie zabiję, bo urywasz w takim momencie! :D ale potem ożywię, bo kto będzie pisał dalej? :D
Zapraszam do mnie na:
http://nagranicyswiatowztoba.blogspot.com/
http://wykrakaneszczescie.blogspot.com/
http://twojaimojadlon.blogspot.com/
Buziaki :****
Zapraszam do mnie na 2. :D
OdpowiedzUsuńopuscic.blogspot.com
Miliony miesięcy później musiałam jeszcze raz to przeczytać i ta akcja z ciążą teraz jest nawet zabawna... Tak, mam zjeba*e poczucie humoru...
OdpowiedzUsuńdobra, dalej mnie to śmieszy
UsuńPrzez Ciebie odpaliłam od początku tego bloga - i czytam.
UsuńPrzepraszam ret, że zawiodłam.
Ale obecnie nie wrócę - mam ostatnie 2 miesiące na rozwiązanie zagadki życia - później będzie za późno na cokolwiek.
Jeżeli kiedyś wrócę - to nie z tym.
Z czymś innym, o co siebie bym nigdy nie podejrzewała.
Zostaw mi jakiś kontakt do Ciebie - nie chcę stracić kontaktu z Tobą. (stary e-mail nie aktywny)
Twoja,
W.