Jutrzejszy dzień jest dla mnie dniem,
nie przywołującym dobrych wspomnień,
więc dlatego dzisiaj - dedykuję wszystkim ten rozdział
i dziękuję za te cztery wspólnie spędzone miesiące,
które właśnie jutro miną.
Jeszcze raz dziękuję.
***Czarne chmury zebrały się nad lotniskiem nie opodal Washington DC. Siedząc na plastikowym krzesełku w hali wylotów, czekałam na samolot do Warszawy. Zmęczona, opierałam głowę o ramię narzeczonego. W głębi duszy bałam się, jak na wiadomość o ślubie zareagują najbliżsi. Cały czas miałam w głowie rozmowę z Olszową, która odbyła się kilka dni wcześniej. Gdy byłyśmy małe, obiecałyśmy sobie, że będziemy sobie towarzyszyły w tym szczególnym dla nas dniu. Zarówno Agata, jak i Olek na wiadomość o ślubie z przyszłym lekarzem - kardiochirurgiem, zareagowali niemalże identycznie. Olek powiedział, że mam przestać ćpać, bo nikt normalny i trzeźwy na umyślę nie marnowałby sobie życia. Olszewska z kolei po kilku minutach rozmowy zakończyła połączenie między nami i od tamtej pory nie zaszczyciła mnie żadną wiadomość ze swojej strony.
- Winiarska, Ty już do reszty postradałaś rozum? O co Ty mnie prosisz, dziewczyno!
- Agata, obiecałyśmy sobie!
- Ja nie będę brała udziału w tej farsie! - Olszowa grzmiała ze złości. Gdyby miała taką możliwość, przeszłaby przez internetową kamerkę i kopnęła. - Oczadziałaś do reszty! Nie potrafię zrozumieć, dlaczego dwoje zakochanych na zabój w sobie ludzi, tak niszczy sobie nawzajem życie.
- Olsza..
- Anka ja po prostu nie potrafię tego pojąć, za Wroną latałaś jak szalona, a Włodarczyka, którego kochasz nad życie, tak łatwo odpuszczasz?
- Olsza do kurwy! Co z tego, że go kocham? Zdradziłam z nim Wronę, zaryzykowałam wszystko, chciałam zrezygnować z marzeń tylko dlatego by być z nim. A on? Zawsze byłam zabawką. Zarówno wtedy w Londynie jak i później w Warszawie. Nie chodzi o to, że nie powiedział mi o Marlenie. Chodzi o to, że jej tak po prostu powiedział, że ją kocha. Skoro ona była tylko do bzykania, to nie chcę wiedzieć kim ja dla niego byłam. - puściły mi nerwy, oddech przyśpieszył. Czułam jak zaczyna robić mi się nie dobrze, jak kręci mi się w głowie, zaczęłam tracić grunt pod nogami, a mój idealny świat na nowo zaczął się rozsypywać.
- Może właśnie dlatego, że byłaś dla niego kimś więcej niż tępą laską na jedną noc bał się okazać swoje uczucia? Anka! Ilu było facetów, których kopałaś w dupę zaraz po tym jak wyznawali Ci miłość? Wrona i Włodarczyk tylko potrafili przytrzymać Cię na dłużej przy sobie - nie mówiąc Ci co czują do Ciebie.
- Agata.. - mój głos się łamał. Byłam bliska płaczu, którego tak bardzo chciałam uniknąć. - Chciałam usłyszeć tylko te dwa cholerne słowa. Miał mnie całą, rozumiesz? Nie było takiej rzeczy, której bym dla niego nie zrobiła!
- Przecież on Ciebie kocha!
- Nigdy mi tego nie powiedział. Jak mam być z kimś kto nie odwzajemnia mojego uczucia.
- Lepiej, aby to pokazywał niż miałby mówić słowa bez pokrycia.
- Wrona też pokazywał, że mu zależy i co? Usłyszałam, że on mi nigdy niczego nie obiecywał! - moja wściekłość sięgnęła apogeum. Łzy zaczęły mimowolnie spływać po moich policzkach.
- Anka do jasnej podhalańskiej! Jak możesz porównywać Włodarczyka do Wrony? Wojtek nie widzi świata poza Tobą. Nie ukrywał Ciebie tak jak to robił Wrona!
- Agata.. On jest z Pauliną, ja za kilka miesięcy biorę ślub z Maćkiem. Jest połowa listopada, od maja minęło zbyt wiele czasu. Dajcie każdemu z nas ułożyć sobie życie po swojemu.
Patrzyłam na żegnającą się nieopodal nas parę. Wyższy o kilkanaście centymetrów mężczyzną, przytulał mocno do siebie niższą od siebie filigranową, piękną blondynkę. Wyglądali na bardzo zakochanych w sobie. Z za okna, które wychodziło na pas startowy prószył delikatnie śnieg. Warunki atmosferyczne nie należały do najlepszych i nasz lot zaczął znacznie się opóźniać. Maciek gładził delikatnie moje plecy. W drugiej ręce trzymał moją drobną dłoń, co chwile ją całując. Okazywał mi tyle czułości, moje serce po woli zaczynało należeć do bruneta. Spojrzałam w jego błękitne oczy - widziałam w nich troskę.
- Dalej się tym przejmujesz? - spytał po chwili. Wtuliłam w niego swoje drobne ciało. - Przejdzie jej, zobaczysz.
- Boję się, że Olka też mi odmówi.
Jasiński mocno przyciągnął mnie do siebie, pozostawiając na mojej skroni, mokry ślad swoich ust. Mimowolnie uśmiechnęłam się do niego i lekko pogłaskałam dłonią jego chłodny policzek. Po chwili poczułam jak chwyta mnie za rękę, na której znajdował się pierścionek zaręczynowy i lekko muska ją swoimi ustami.
***
Listopad przywitał mnie nad wyraz dobrze. Większość rozgrywanych dotychczas meczy w ramach rundy zasadniczej wygrywaliśmy pnąc się na sam szczyt, a następnie pozostając w ścisłej czołówce i roli lidera tegorocznej Plusligii. Wszystko układało się tak jak należy. Z Pauliną widywaliśmy się tak często jak pozwalały nam na to nasze sprawy zawodowe. Każdą wolną chwilę spędzaliśmy razem, rzecz jasna bywały momenty, kiedy z racji wykonywanego przeze mnie zawodu i uroków jakie niosło ze sobą życie siatkarza, dochodziło między nami do spięć. Nie były one jednak na tyle poważne by mogły spowodować zmianę naszych relacji.
Przed popołudniowym treningiem siedziałem na parapecie i wyglądając przez okno oczekiwałem na przyjazd Wrony. Listopad w tym roku był dla nas dość łaskawy - zero śniegu, zero przymrozków. Za to chlapa i coś czego stanowczo śniegiem nazwać nie było można. Z telewizora, który stał na środku niewielkiego salonu wydobywała się muzyka lecąca na jednym z kanałów muzycznych. Nazajutrz w warszawskim Sketch Nite miała odbyć się impreza "Kłos vs. Wrona". Razem ze mną i Pauliną na imprezę miała iść najfajniejsza para na całym Podbeskidziu w postaci Martyny i Kwasa, lecz z powodu urodzin babci Helenki musieli zrezygnować z przyjazdu do stolicy. W zamian najlepszego przyjaciela, towarzyszyć nam będą Talia i Czauder, którzy od dłuższego czasu byli nierozłączni.
W piątkowy wieczór, zaraz po treningu Skry pojechałem do swojego bełchatowskiego mieszkania, gdzie czekała już na mnie Kwiatkowska. Przekraczając próg mieszkania, do moich nozdrzy dobiegł zapach faszerowanego kurczaka. Po wejściu do kuchni zobaczyłem kucającą przed piekarnikiem Paulinę. Jej prośby skierowane do znajdującego się w piekarniku drobiu, aby szykowana specjalnie dla mnie kolacja udała się, spowodowały uśmiech na mojej twarzy. Podając rękę brunetce, sprawiłem że ta po chwili została przeze mnie zamknięta w silnym uścisku. Lekko ucałowawszy głowę dziewczyny, powiedziałem:
- Jesteś najlepsza, wiesz? - bielszczanka spojrzała na mnie, a na jej bladej twarzy pojawił się delikatny rumieniec, na widok którego cicho zaśmiałem się pod nosem. Kwiatkowska uderzyła mnie z całej pięści w ramię, dając mi tym samym do zrozumienia, że mam z niej nie śmiać się. - Mogłoby tak być zawsze.
- Jak?
- Wracam zmęczony z treningu, a Ty przypalasz kurczaka. Idealnie jak kiedyś. - mówię ledwo powstrzymując się od śmiechu.
Brunetka jak oparzona odskoczyła ode mnie i podbiegła do piekarnika. Gdy spostrzegła, że kurczakowi tak naprawdę nic się nie stało, rzuciła we mnie z całej siły ścierką, która kilka chwil wcześniej znajdowała się jeszcze na kuchennym blacie. Zanosząc się od śmiechu poinformowałem dziewczynę, że idę wziąć kąpiel po odbytym treningu.
W sobotnie popołudnie razem z Pauliną i siedzącą na tylnym siedzeniu obok Przemka Natalią, zmierzaliśmy w kierunku Warszawy. Około godziny 19 mieliśmy być w mieszkaniu Olszowej i Dudzickiej. Ta ostatnia nie ukrywała niechęci za każdym razem, gdy widziała obok mojego boku Kwiatkowską. Olszowa natomiast pomimo swojej niechęci, starała się - w miarę swoich możliwość - okazywać mojej partnerce życzliwość. Tylko Kłos z Wroną, nie prawili mi wyrzutów dotyczących mojego związku z byłą dziewczyną.
Około godziny 20 wielka feta ruszyła. Każdy pił coraz to dziwniejsze trunki, które z każdym kolejnym łykiem bardziej mąciły w głowie. Ogrom ludzi bawiących się na parkiecie, z każdą kolejną minutą powiększał się. Alkohol buzował w moich żyłach w najlepsze. Siedząc na barowym krześle, zamawiałem kolejnego drinka, gdy obok mnie pojawiła się Aleksandra.
- Możemy porozmawiać? - spytała niepewnie. Spojrzałem na blondynkę. Pomimo wielkiej sympatii do dziewczyny Karola, od maja drażniła mnie. Ciągłe docinki i wyrzuty skierowane w moją stronę spowodowały, że nasze relacje oziębiły się. Nie miałem ochoty na żadne rozmowy z najlepszą przyjaciółką Winiarskiej. Nie chciałem po raz tysięczny słuchać, że jestem skończonym dupkiem, idiotą i tchórzem. Chciałem korzystać z w wolnej chwili i móc bawić się razem z przyjaciółmi. Dopiero błagalny wzrok, stojącego obok blondynki Karola, spowodował, że zgodziłem się na krótką rozmowę z Olą.
- Jasne, ale nie tutaj. Chodźmy do sali obok. Tam będziemy mogli w spokoju porozmawiać.
Siedziałem naprzeciw Oli. Blond włosy, lekko opadały na jej ramiona. Aleksandra w przeciwieństwie do Winiarskiej, nie miała mocnej głowy do alkoholu. Dobrze wiedziałem, że to dopiero drugi drink warszawianki, a ta już miała "fajnie".
- Dostałeś zaproszenie prawda?
- Prawda.
- Masz zamiar iść? - dziewczyna popatrzyła na mnie jak na człowieka niespełna rozumu.
- A dlaczego miałbym nie iść? Skoro mnie zaprosili, nie wypada odmówić.
- Wojtek.. Ja nie chce tam żadnych scen.
- O czym Ty do mnie mówisz?
- Anka przyjedzie. Jest chrzestną.
- Matko, Olka. Ty znowu o tym? - spuściłem głowę na dół i energicznie przeczesałem włosy. - Dziewczyno. Jest listopad, rozumiesz? Listopad. - mocno zaakcentowałem ostatnie słowo.
- Włodarczyk, kogo jak kogo, ale Ty mnie nie oszukasz tą swoją udawaną miłością do Kwiatkowskiej, tak jak Winiarska miłością do Jasińskiego.
- Skończ. Ona ma swoje życie i ja mam swoje. Dajcie nam w końcu spokój i nie wpierdalajcie się w nie swoje sprawy. - wycedziłem przez niemal zaciśnięte zęby. Mój oddech przyśpieszył, a dłonie mimowolnie się zacisnęły. Dopiero drobno dłoń Pauliny na moim ramieniu, uspokoiła mój zmącony wspomnieniami umysł.
- Jestem z nią szczęśliwy czy Ci się to podoba, czy nie. Daj nam w końcu spokój.
W ostatnią niedzielę listopada, razem z Pauliną staliśmy nieopodal Kościoła pod wezwaniem Ducha Świętego. Trzymając w dłoni drobną dłoń dziewczyny, dołączyłem do czekających przed Kościołem przyjaciół. Dziewczyna Kłosa, w przeciwieństwie do pozostałych, dalej nie odzywała się do mnie, od czasu naszej ostatniej rozmowy. Było mi to w zasadzie na rękę. Czułem, że mimo wszystko, dobrze postępuje ze swoim życiem i z dnia na dzień, coraz bardziej przyzwyczajałem się do obecności Pauliny. Na 20 minut przed rozpoczęciem mszy, w towarzystwie rodziny Winiarskich kroczył młody mężczyzna. Widywałem go już wcześniej, lecz za nic nie mogłem sobie przypomnieć skąd znam tego człowieka.
- To Tomek. - usłyszałem nagle głos Wrony. - Młodszy brat Dagmary. Razem z Anką mają zostać chrzestnymi Antka. Swoją drogą i ona już powinna być. - dodał spoglądając na zegarek.
Kilkanaście sekund później pod Kościół podjechała czerwona taksówka. Z tylnego siedzenia od strony kierowcy wysiadł Maciek. Na jego widok mój umysł zaczął szaleć. Nienawidziłem tego człowieka. Michał szybkim krokiem podszedł do chłopaka swojej siostry i po szybkim uściśnięciu dłoni razem z nim skierował się w stronę bagażnika. Za pewne zostanie na kilka dni w Polsce. Z nim przecież może się pokazać. Pomyślałem w duchu. Po chwili z taksówki wysiadła Winiarska. Na widok dziewczyny zamarłem. Zmieniła się. Rude kręcone włosy do połowy pleców, zamieniła na sporo krótsze w kolorze czekolady. W tym momencie zrozumiałem, że nie mam już do czynienia z dawną Winką, a nową Anną którą się stała. Lekko uśmiechnęła się do brata i ucałowała jego prawy policzek. Zdecydowanym krokiem skierowała się w naszą stronę. Przywitała się z każdym po kolei, ku mojemu zdziwieniu - Olszowa na widok przyjaciółki udała się do kościoła. Widziałem, że Anka ostatnimi resztkami sił powstrzymywała się od płaczu. Podała rękę najpierw Paulinie, a następnie mnie. Zatkało mnie. Pierwszy raz od ponad roku naszej znajomości, podała mi rękę aby się ze mną przywitać. Gdy otrząsnąłem się uścisnąłem mocno drobną dłoń dziewczyny. Uśmiechnąwszy się lekko do mnie, podeszła do Dagmary, która na rękach trzymała najmłodszego z rodu Winiarskich.
- Usiądziesz obok Tomka, dobrze? - spytała bratowa. Winiarska w odpowiedzi przytaknęła tylko głową. Nie rozmawialiśmy. Po chwili dołączył do nas Michał i Jasiński, którzy tyle co spakowali do bagażnika walizki studentów mieszkających w Stanach.
***
Antoni Jan Winiarski spał trzymając kurczowo w swojej małej, drobnej rączce smoczek. Niebieski, przytulny pokoik chrześniaka, znajdował się zaraz obok sypialni państwa Winiarskich, tak by doskonale mogli słyszeć, czy coś złego z im dzieckiem czasem się nie dzieje. Nie wiem nawet kiedy do pomieszczenia weszła Ola i lekko objęła mnie ramieniem. Ułożyłam głowę na ramieniu blondynki, spoglądając raz po raz na śpiącego Tośka.
- Wiesz już?
- Agata nie wytrzymała i przyznała się w końcu o co dokładnie wam poszło. - nabrałam głęboko powietrza.
- Możemy porozmawiać? - spytałam, a przyjaciółka spojrzała na mnie ze zdziwieniem na twarzy. Gdy po dłuższej chwili nie uzyskiwałam odpowiedzi, uznałam, że dziewczyna wyraziła zgodę. - Chodźmy na schody. Wszyscy siedzą w salonie, ze schodów nikt nas nie będzie słyszał.
Razem z Aleksandrą siedziałyśmy na schodach. Obserwując uważnie Włodarczyka, który co chwile skradał buziaki Paulinie, robiąc to nie tylko na moich oczach ale przy wszystkich obecnych osobach, opowiadałam Oli o zaręczynach, o propozycji pracy zarówno dla mnie jak i Maćka i możliwości ustatkowania swojego dotychczasowego życia, w państwie zza Oceanem. Blondynka wydawała się być spokojną. Dopiero, kiedy poprosiłam ją by została świadkiem na moim ślubie, wstąpił w nią jakiś demon, jakaś moc piekielna nią kierowała. Przyszła pani Kłos oszalała.
- Anka, oszalałaś! To, że nie wyrażam swojej opinii na temat tego co robisz, nie oznacza, że będę temu przyklaskiwać! Ty już do reszty zwariowałaś w tych Stanach!
- Ola, proszę Cię.. Wystarczy, że Agata się do mnie nie odzywa. Nie rób mi tego, błagam. Nie zostawiaj mnie z tym samej.
- Naważyłaś sobie piwa to je teraz do jasnej cholerny wypij!
- O co chodzi? - nagle obok nas pojawił się Karol z Andrzejem. Wroniasty patrzył na mnie badawczo. W duszy modliłam się aby Olka nie powiedziała im teraz o ślubie.
- Winiarska wychodzi za doktorka.
I nagle poczułam jak tracę grunt pod nogami. Spojrzałam na przyjaciółkę i nie zaszczycając jej ani jednym słowem, wyminęłam ją udając się do kuchni.
Pewnym ruchem, wprowadzałam ostry nóż w ruch, powodując że jasna cebula zamieniała się w cebulowe krążki, a następnie w kostkę. Nieprzyjemne szczypanie w oczach spowodowane sufinem etylu, podrażniło śluzówkę oka, czego efektem było natarczywe łzawienie oczu.
- Co robisz? - przyjmujący wszedł do kuchni, niemalże po cichu. Wzdrygnęłam się na dźwięk jego głosu. Ostry nóż wypadł mi z ręki i nie wiem w jaki sposób ugodził mnie we wskazujący palec lewej ręki. W oka mgnieniu na białych płytkach, w których była ozdobiona kuchnia, pojawiły się smugi czerwonej cieszy. Włodarczyk szybko podszedł do mnie i sadził całą rękę pod zimną wodę trzymając ją, swoją dużą dłonią. Drugą ręką penetrował małą szafkę znajdującą się niedaleko kuchennego zlewu, gdzie jak domyślił się, znajdowała sie podręczna apteczka. Szybko wyciągnął z niej wodę utlenioną i wylewając ciesz na ranę, znów zaczął rozmowę.
- O co pokłóciłaś się z dziewczynami, coś Ty znowu wymyśliła?
- Nic. Po prostu, nie umiem się ostatnio dogadać.
- Z Wroną też nie potrafisz się dogadać? - jego brązowe oczy skupione były na mnie. Po chwili opuścił wzrok i przykleiwszy plaster na niewielkich rozmiarów palec, odsunął się ode mnie na kilka kroków. - Po co ta cebula?
- Dagmara potrzebuje do tatara. - na wydźwięk ulubionej potrawy, oczy chłopaka zaświeciły się.
- Dokończę za Ciebie.
Siedziałam na kuchennym krześle i przyglądałam się zdecydowanym ruchom przyjmującego. Upajałam się tą chwilą, kiedy mogłam bezkarnie na niego patrzeć chociaż przez chwilę. W ręce mocno ściskałam biało-zieloną kuchenną ścierkę. Po chwili usłyszałam czyjś przyśpieszony chód.
Odwróciwszy się w stronę wejścia do kuchni, spostrzegłam wściekłego Andrzeja. O ho, będzie zabawa, będzie się działo..
- Nie dopuszczę do tego ślubu! Słyszysz?
Wrona stał na przeciw mnie i wrzeszczał. Przyjmujący odłożył gwałtownie nóż na blat i spojrzał na mnie ze strachem w oczach.
- Jaki ślub? Anka o czym on mówi? - Wrona spojrzał na przyjaciela, po czym znów spojrzał na mnie. Skierował twarz do góry, pokręcił nią z nie dowierzaniem, jego ironiczny śmiech, spowodował, że do moich niebieskich oczu napłynęły łzy.
- Winiarska wychodzi za Maćka. Poczułam jak grunt usuwa mi się spod nóg. Największa papla jaką - zdecydowania był mój brat nie powiedział mu ani słowa, a Wrona - facet, któremu ufałam całe życie w tak okrutny sposób mnie zdradził. Widząc moją nie wzruszoną minę, Andrzej nie wytrzymał. Odwrócił się w stronę Włodarczyk, który stał tyłem do nas opierając się w lekkim rozkroku o kuchenny blat. Jego dłonie po raz kolejny zaciśnięte były w pięść. Wiedziałam, że to był dla niego cios w samo serce. - Idioto, powiedz jej, że ją kochasz! Do jasnej cholery wszyscy to wiedzą! Powiedz jej to i wróćcie do siebie.
- Ja nie chcę tego słuchać. - energicznie wstałam z krzesła i ruszyłam w kierunku drzwi wyjściowych. Krzyki Andrzeja zostały w mgnieniu oka uciszone podniesionym głosem Wojtka, a następnie płaczem obudzonego chrześniaka.
Wyszłam na zewnątrz i usiadłam na drewnianej ławce nieopodal starego dębu. Podobno któryś z pradziadków posadził go tutaj jeszcze przed I wojną światową. Spoglądałam na rodzinny dom i wspominałam dzień chrztu Oliwiera. Mama z tatą byli tacy dumni. Pierwszy wnuk, od pierworodnego. Cieszyli się jak oszalali i ja.. ja też się cieszyłam, a razem ze mną Agata, Olek i Wrona. Kiedyś byliśmy nierozłączni, kiedyś nic nie miało prawa nas ze sobą poróżnić. A teraz? Nie tylko oni, ale także i Olka mieli mi za złe moją decyzję. Z kieszenie zielonej parki podbitej dużą ilością ciepłego "misia" wyciągnęłam paczkę mentolowych papierosów. Zbliżając papieros do ognia, który wydobył się z benzynowej zapalniczki z wizerunkiem batmana, spowodowałam jego zapalenie. Mocno zaciągając się nikotyną, pozwoliłam by ta zaczęła siać spustoszenie w moich płucach.
Podciągnęłam nogi do siebie, tak by móc położyć chłodny policzek na kolanach. Przymknęłam na chwilę oczy i intuicyjnie co jakiś czas, brałam coraz to większe machy z jarzącego się papierosa.
- Który to miesiąc? - usłyszałam zza pleców. - Przyszły tatuś Cię nie uświadomił ,że fajki szkodą kobietom w ciąży?
- Słucham? Co Ty powiedziałeś? - wycedziłam w stronę przyjmującego, podnosząc się i gwałtownie obracając w jego stronę.
- Fajki szkodzą. - założył dłonie na klatce piersiowej. Czarny kaptur, puchowej kurtki zakrywał idealną twarz mężczyzny.
- Nie o to pytałam.
- Musieliście wpaść skoro tak szybko macie zamiar się pobrać. Swoją drogą, myślałem, że jesteś bardziej rozsądna, Winiarska.
- Naprawdę Włodarczyk? Naprawdę uważasz, że mogłam z nim pójść do łóżka?! - grzmiałam. Moja prawa ręka mimowolnie powędrowała do tyłu. Myślę, że gdyby nie świadomość kto stoi przede mną i wspomnienia, które łączyły mnie z tym kretynem, z całą pewnością oberwałby soczystego liścia w twarz. - To, że Ty sobie pukasz po kątach Paulinkę, nie znaczy, że ja taka jestem!
Przyjmujący chwycił moją w twarz swoje duże dłonie. Przyciągnął swoją twarz do mojej. Dzieliły na dosłownie milimetry, czułam jego przyśpieszony oddech, czułam jak rośnie te cholerne pożądanie między nami. Znów robił co chciał, mącąc mi w głowie, czekoladową głębią swoich oczu.
- Spójrz na mnie i powiedz mi, że mnie nie kochasz, że nigdy nic dla Ciebie nie znaczyłem, że to wszystko było tylko i wyłącznie zabawą.
- Włodarczyk daj mi spokój, wracaj do Pauliny. - Przyjmujący przycisnął mnie jeszcze bardziej do starego dębu, trzymając mocno moje nadgarstki.
- Powiedz, że go kochasz, że chcesz tego cholernego małżeństwa.
- Ania wszystko w porządku? - gdy przyjmujący usłyszał głos przyszłego lekarza odsunął się ode mnie na kilka kroków. Jego morderczy wzrok świdrował mnie na wylot. Głęboko przełknęłam ślinę.
- Tak. Wojtek chciał mi pogratulować z okazji naszych zaręczyn. Niestety tak samo jak reszta nie zjawi się na naszym ślubie. - wycedziłam w stronę byłego kochanka. Nasze złowrogie spojrzenia walczyły ze sobą. Po chwili podeszłam do Macieja, który objął mnie mocno ramieniem i obok którego, kroczyłam ramię w ramię w stronę domu najstarszej z rodu Winiarskich.
***
Nareszcie. Nienawidzę gdy brakuje mi słów i nie jestem w stanie sklecić zdania.
Oddaję 22, dziękuję za tak liczne komentarze i odwiedziny.
Kiedy następny?
Nie mam pojęcia.
Stej in tacz.
Win.
ps. Zapraszam na ósmy rozdział! -> http://idealna-niedoskonalosc.blogspot.com
EDIT.
W razie próby kontaktu, gdyby ktoś chciał skontaktować się wcześniej i otrzymać odpowiedź szybciej niż za pośrednictwem adresu e-mail podaję dodatkowe namierz na siebie:
http://ask.fm/mojapodswiadomoscsierumieni
Zaklepuje
OdpowiedzUsuńPoproszę wszystkie osoby, które nie tolerują besztania polskiej mowy o-nie czytanie tego komentarza. Tyle ogłoszeń na dziś!
UsuńWin, co ty do kurwy nędzy robisz? Jeśli ja przez coś ryczę to musi być smutne. A to nie jest smutne. To jest nawet radosne. Ale kurwa nie można tak!
Anka nie kocha doktorka. Cholera ona narzeka, że on nie powiedział jej "kocham cię"? Trzeba się było nie rozłączać! Boże, daj mi cierpliwości i wybacz te grzechy! Przejdźmy dalej. Ścięła włosy?! Farbnęła się?! Podobno jak kobieta zmienia fryzurę to zmienia swoje życie. Kontynuacja. A było tak blisko pocałunku. Mam cię dość dziewczyno! Ale jest pocieszenie! Nie spała z doktorkiem? To jakim cudem się zaręczyli? Kuźwa, czystość przedślubna?!
Wojtek. Co on do cholery robi ze swoim życiem? Jezu no rozumiem, że Paulina da mu stabilizację, ale kurwa on kocha Ankę. Niech niebo spłonie i piekło zamarznie jeśli się mylę!
Wrona. Gościu, masz u mnie mega wielkiego plusa. Tak trzymaj i możesz nawet obić wojtusiową mordkę, aby zrozumiał!
Ola i Agata. O reszcie nie będę wspominać. Bardzo dobrze postąpiły. One jak zresztą cała reszta wiedzą, że Wojtek i Anka dalej się kochają. Tylko ona nie chce się do tego przyznać. A on jej tego nie ułatwia będąc z Paulinką. Urażona duma z dwóch stron. Niech się napiją i znów ze sobą prześpią. Jak w Londynie.
Win, miałam spać a przez ciebie nie mogę! Bym cię zamordowała, ale nasz ich pogodzić!
Lette
www.pukasz-do-drzwi.blogspot.com
Lette czystość przedślubna - mistrz!
UsuńZaręczyli się bo sobie tak ubzdurałam..
Ah dlaczego masz mnie nie dość! :(
znowu się zastanawiam nad faktem, że ona nie poszła z nim do łóżka
UsuńZ doktorkiem?
UsuńDruga :)
OdpowiedzUsuńNie wiem Win, no.
UsuńSzczerze przestaje widzieć happy end w tym opowiadaniu. Mam wrażenie, że oni już nie wrócą do siebie. Skupią się na swoich nowych związkach, a za parę lat zostaną przyjaciółmi Anka z Maćkiem i Wojtek z Paulina. Mimo, że takie mam wyobrażenia to pewnie się mylę! (Chociaż jak się nie zejdą to uśmierć Paulinę i Maćka a w wspólnej niedoli Wojtek zejdzie się z Winiarską :D).
Wojtek powinien załapać jeden fakt. Anka jest już tyle czasu z doktorkiem i nie poszli do łóżka, czemu? To była właśnie odpowiedz na jego pytanie. Liczę, że jak na spokojnie przeanalizuje sytuacje to zda sobie z tego sprawę :D
Podzielam zdaniem Olki! Koniec tej szopki! Pijemy to piwo i kończymy ślubem Anki z Wojtkiem.
Wybacz nic sensownego nie napisze dzisiaj, bo tu akcja zmienia się jak w kalejdoskopie. Może po następnym rozdziale coś mi się rozjaśni, a teraz czekam na następny! Chcę ciąg dalszy i musze się dowiedzieć jak to się potoczy!
Trzymaj się ciepło :*
Mogę jedno Ci zdradzić - ślubu Anki i Wojtka na milionmilionówstotysięcy procentów jak mówi moja kuzynka - nie będzie.
UsuńTego nawet w jakimkolwiek pomyśle na myśli nie było, nie ma i nie będzie! :D
dzisiaj anonimowo, bo nie chce mi się logować, zaklepuje
OdpowiedzUsuńKinsey
Idioci są wśród nas.. Winka, ja właśnie zaczynam mieć teorię co do epilogu i jasna cholera, jeżeli się sprawdzi, to powinnam mocno trzasnac się w łeb, że tego nie zauważyłam wcześniej..
UsuńNo to ten, kurwa, Maciek, nienawidzę cie. Wole wszystkich. Słownie, nawet cholera Paulinke.
Dzisiaj bez kreatywności, wiesz czemu.
Buźka,
Kinsey
Kochana poradzimy sobie! Musimy <3
UsuńJestem.
OdpowiedzUsuńWróćmy do numerków:
OdpowiedzUsuń1. Win: "coś nananan spustoszenie. coś nananan spustoszenie. jakie? SIAĆ!"
Em: "Ja sieje wlasnie spustoszenie w misce z chipsami."
2. "Spojrzałam w jego błękitne oczy - widziałam w nich troskę." SROSKE A NIE TROSKE. WINIARSKA, WEŹ OGARNIJ DUPE, DZIEWCZYNO!
3. "Nie były one jednak na tyle poważne by mogły spowodować zmianę naszych relacji." - szkoda.
4. " W zamian najlepszego przyjaciela, towarzyszyć nam będą Talia i Czauder, którzy od dłuższego czasu byli nierozłączni." JA BEZ NIEGO NA HALI NIE WYTRZYMAM! ON JEST DLA MNIE TAM JAK TLEN! PLUSZAK, CZEMUŚ SIE NA NIEGO WYPIĄŁ?! -.-
5. "Jestem z nią szczęśliwy czy Ci się to podoba, czy nie. Daj nam w końcu spokój." - Włodarczyk nie wie co mówi. Sorry.
6. Tatar to ulubiona potrawa Kamila! :D Wiem! :3
7. No ciuwa nie! Bylo tak blisko! Ale powiem Ci coś - Szalupa&Śliwka też nie skończy się happy endem! O!
1. Chyba za wiele czasu spędzam z Tobą na fb.
Usuń2. TAK MUSI BYĆ. Odnajdź ten ukryty sens.
3. A jednak.
4. Jedziemy do Danii.
5. On jest szczęśliwy. Uwierz.
6. WIEM <3 #instagram <3
7. NIE ODWAŻYSZ SIĘ.
4. Jedziemy.
Usuń7. Już mam wymyślone. Sorry. :D
A niech pokutuje, Em czyń swoją powinność, też się dołączę z Wroną
UsuńJesteście najlepsze!
UsuńJa na początek przeproszę, że nie komentuję na bieżąco, ale zazwyczaj czytam wszystko w biegu i nawet nie mam kiedy skomentować, więc jeszcze raz przepraszam :) Zdecydowanie wolę, gdy jest sielanka, kwiatki, szmatki, miłość i buziaczki. Teraz po prostu chce mi się płakać. Co oni boję wyprawiają to jest nie do ogarnięcia. Czy kiedyś się wgl. opamiętają?? Tak jak pozostałych Maciek ma ode mnie strzała w twarz, niech się doktorek ma na baczności. Yhhh i ta Paulinka. Cholera no oni muszą się ogarnąć! Boję się co wymyślisz dalej :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, życzę samych słonecznych dni i dużo weny ;*
Dziękuję kochana, no.. mam nadzieję, że jeszcze was zaskoczę!
UsuńWinka, nienawidzę Cię
OdpowiedzUsuńJutro się tu zjawię i jebnę taki komentarz, że Ci pójdzie w pięty!
I dostaniesz dedykację najbardziej porąbanego rozdziału na Wronie jaki napiszę, niech wiedzą, że to tylko Twoja wina!
Żegnam, idę spać.
Dark.. nie rań.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMaciek wypierdalaj! W końcu powiedzieli sobie by te cholerne "Kocham Cię", wszystko wróciłoby do normy, ale nie doktorek musi wkroczyć do akcji!
OdpowiedzUsuńZ tego bloga powstałby niezły film wiesz, tak pozatym Winka rozdział zajebisty i te sprawy, ale tak jak już wspominałam u Deli, nie mam teraz kompletnie czasu na bloggera (tak, na Muzaju cichi nadal, nowy u Żygadło) i ledwo co wyrabiam z komentowaniem, ale czytam zawsze <3 xoxo.
Naivy <3
Usuń
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Czekam na następny rozdział i Zapraszam do siebie
http://zycieniezawszejesttakiejakiechcemy.blogspot.com/?m=1
Oraz na opis głównych bohaterów mojego nowego opowiadania
http://dosukcesuniemadroginaskroty.blogspot.com/p/bohaterowie.html?m=1
Następny już za kilkanaście minut.
UsuńMyślałam, że szlak mnie trafi jak Maciek im przeszkodził! -_- Nosz cholera jasna, czy im zawsze musi ktoś przeszkadzać?! Wojtek kocha Ankę i wszyscy doskonale to wiedzą. Anka jego też kocha. Dlaczego sami stwarzają sobie problemy no??? Ja ich nie ogarniam! Mają ze sobą być, bo rąbnę -.- Albo Cię znajdę i zabiję -.-
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :D
Pozdrawiam! :*
Zapraszam na 17 u Lenki i Krzyśka :)
Usuńhttp://www.siatkowkamilosc.blogspot.com/?m=1
Idę czytać 17,a co do szukania.. szukaj! :D
Usuńdo chuja pana tego lekarza to ja bym natychmiast usunęła :/ konar drzewa mógł się złamać czy przypadkowo cegła na głowę spaść ! on tu jest mi wcale nie potrzebny ! a Anka ? sama komplikuje sobie życie ! po co wiązać się z kimś do kogo nic się nie czuje ?! wtf oni są nie normalni ! i Włodarczyk i Winiarska !
OdpowiedzUsuńhahhaha jesteś najlepsza!
UsuńZ każdym kolejny rozdziałem mam ochotę Cię udusić... Nie znam nikogo kto tak potrafi sam sobie utrudnić życie jak robią to Włodarczyk i Winiarska! Myślałam, że chociaż te chrzciny coś zmienią, a tu dupa blada... znając życie to albo dopiero na ślubie Anki się ogarną oboje, albo będzie zaobrączkowana na amen i wtedy Wojtek odpuści, a tego nie chcę! Przecież ja się tu zapłaczę :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
P.S.
Zapraszam też do siebie na nowy :P
Nie płacz, to tylko opowiadania! ( i mówi to ktoś kto ryczy jak się blogi kończą...) :D
UsuńNosz kurwa... Nie ma jak komplikować sobie życie...
OdpowiedzUsuńNo normalnie nie wierze w to co czytam. Ta wychodzi za jakiegoś idiotę ze skalpelem a ten w najlepsze przyzwyczaja się do tej cizi -,-
Chryste, melisy błagam! Serce mi tego nie wytrzyma! Weź że coś zrób no! :(
Ale i tak Cię kocham :*
Do siebie zapraszam :*
Robię co mogę, ale jak widać wychodzi tylko coraz większy chłam - czas kończyć myśli kochana!
UsuńJa cię Winka rozumiem! To twoje opowiadanie masz prawo robić co z nim chcesz! (pisać). Ja już sie pogodziłam z tym , że tutaj nie będzie happy end'u! Ale i tak uważam to opowiadanie z a fantastyczne! Żadne groźby do ciebie i tak nie pomogą , bo ty już na samym początku miałaś wszystko zaplanowane.(Wiem, sama też tak zrobiłam, ale zrozumiałam to). Szkoda mi Anki.Musi być naprawdę zdesperowana, żeby żenić się z osobą której nie kocha. Ale to jej wybór! I każdy powinien się z nim pogodzić! ♥ Zebrało mnie na szczerość!
OdpowiedzUsuńWojtek też powinien zachować się jak prawdziwy mężczyzna i wreszcie przyznać się, że kocha Ankę. Później będzie tego żałował!
Rozdział genialny! Ale ja nadal nie wiem dlaczego usunęłaś blog? Proszę cię wyjaśnij mi to! ♥
A teraz zapraszam na "Kryzys wieku średniego"
OSZALAŁAM!,
http://midlife--crisis.blogspot.com/
Buziaki :*
Co do blogów - poczekaj jeszcze trochę - obiecuję, że wyjaśnię!
UsuńNo i chociaż jedna, która mnie rozumie - mój blog, moja historia i musicie to wycierpieć bo tak musi być <3
Niech wreszcie Anka pośle w cholere tego całego Macka, Wojtek Pauline.
OdpowiedzUsuńwiem, że lubisz mieszać ale ile można
Czekam na następny i przejście głupoty Anki i Wojtka
Ta głupota tak szybko nie przejdzie - musi być bo w tym będzie cały urok - wierzę w to.
UsuńSzczerze, nie zdziwiłby mnie już w tym opowiadaniu nawet fakt, jakbyś wrzuciła Ankę pod samochód, a Wojtek tego by nie zauważył...
OdpowiedzUsuńHappy end'u to tu raczej nie zastaniemy.
Ale i tak jest to jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałam :)
Tyle w temacie. Pozdro!
Dziękuję bardzo za słowa uznania.
UsuńCo do uśmiercenia głównej bohaterki - nie powiem, planowałam, ale Em mi zabroniła :(
Przepraszam, że tak późno komentuję, ale nie miałam czasu.
OdpowiedzUsuńZa każdym razem, kiedy Anka spotyka się z Włodarczykiem mam wrażenie, że zaraz się pocałują, ona zerwie te cholerne zaręczyny i wszystko będzie pięknie, fajnie.
Chyba najbardziej boję się tego, że Winka naprawdę zakocha się w tym całym doktorku. Wojciechu, działaj!
pozdrawiam :-*
Droga Melnice, nie masz za co mnie przepraszać, ja też nie mam za wiele czasu i jestem na większości blogów z wielkim opóźnieniem.
UsuńDziękuję, że jesteś!
Ja pitole!
OdpowiedzUsuńNo oni muszą być razem! Nie wierze w to, że Anka weźmie ślub z doktorkiem. To do mnie nie dociera no! ONA GO KOCHA, A ON JĄ! Czemu tego nie widzą?
Wiem pisałam, że nie lubię sielanki i wgl, ale zlituj się już i połącz tą parę z
powrotem, bo oszaleje!
Czekam na następny :D
Pozdrawiam :3 :*
Droga siatkareczko.. no nie mogę Ci nic powiedzieć, ani niczego obiecać. Przepraszam.
UsuńJestem! Wybacz, że tak późno, ale lepiej późno niż wcale :D
OdpowiedzUsuńJestem zła na Ankę, że ciągnie ze sobą tego lekarza, a nawet go nie kocha. Być może jest to spowodowane strachem przed zostaniem samą kiedy Włodi będzie z Pauliną, której oczywiście też nie kocha, ale za pewne myśli tak samo jak Anka. Mam nadzieję, że odwołają ten ślub. Swoją drogą trochę smutno, że dwie najlepsze przyjaciółki odwracają się od Anki, głupi wybór, ale teraz zostawiają ją kompletnie samą... To może spowodować dwie rzeczy, albo ją otrząsną z tego pomysłu, albo Winka pomyśli, że nie może już na nikogo liczyć o weźmie ślub z tym typem.
Ciężko jest, oj ciężko..
Dawaj tutaj następny, może któreś z tej cudownej dwójki się ogarnie i weźmie sprawy w swoje ręce (mam wrażenie że będzie do Wojtek)
A ja zapraszam w wolnym czasie na 2 rozdział drugiego opowiadania : http://opowiemcibajkex.blogspot.com
buziaki
xoxo
Droga berry! Dobrze kombinujesz, ale.. no nie mogę nic więcej napisać bo.. wiesz jak to mówią.. ściany mają uszy, a tutaj jest taka Em i Dark, które wszystko wyczytają.. więc proszę Cię o cierpliwość i czekam na kota!
UsuńNamieszałaś, namieszałaś, a jak teraz Włodarczyk wszystko naprawi?
OdpowiedzUsuńWszystko miało się happy endem skończyć, ale jak widzę Anka za bardzo się wciągnęła w "On mi nie powiedział, że mnie kocha więc mu zrobię na złość wychodząc za doktorka"... No tak być nie może, nie i koniec!
Oby Wojtek zdążył przed tą katastrofą, bo naprawdę nie lubię złych zakończeń. Zawsze ryczę jak bóbr :(
Mam niedosyt, czekam na następny rozdział! :D
U mnie pojawili się już bohaterzy ;) chore-ambicje.blogspot.com
Anka jest mistrzem w robieniu na złość więc.. no :D
UsuńLecę do Ciebie i zapraszam za kilkanaście minut na nowy rozdział tutaj!
No nie! Nie było mnie około 3 tygodni a ty mi takie gowno odwalasz?!? Jak możesz?! Jeżeli oni razem kurde nie będą to się policzymy inaczej! Znajdę Cię i zjem po licznych torturach! Obiecuję Ci to!
OdpowiedzUsuńI tyle chciałam powiedzieć na ten temat!
A nie. Zapomniałam dodac: jak nie będą razem to nawet głupiego komentarza ode mnie nie dostaniesz pod epilogiem! CHYBA ZE TAKI Z WYZWISKAMI SIE LICZY!
NIE pozdrawiam. NIE buziaczkuje.
Zła. Wręcz wkurzona. I to bardzo.
I am a Princess.
Jak możesz :( ?
UsuńAnka musi się strasznie czuć z tym, że nikt z bliskich jej osób nie pojawi się na ślubie ale z drugiej strony trudno im się dziwić. Niby mądra z niej dziewczyna a nie dało jej do myślenia, że skoro wszyscy są przeciwko to może jednak coś w tym jest. Naprawdę nie rozumiem dziewczyny, ma pretensje że się jeden drugiemu o ślubie wygadał. Jak nie chciała, żeby nikt nie wiedział to trzeba było nikomu nie mówić- nawet bratu- i hajtnąć się w tajemnicy. Brak słów.
OdpowiedzUsuńJeśli stanie się tak, że ze ślubu będą nici i Winka stwierdzi "głupia jestem, myliłam się" a Wojtek da jej przysłowiowego kopa to będzie mogła mieć pretensje tylko i wyłącznie do siebie.
Tak kombinujesz, że aż się boję jak ta historia może się skończyć...
Artis, chciałabym Ci móc coś powiedzieć, ale.. no nie mogę przepraszam.
UsuńSpadaj. Znielubiłam Cię. Co Wy wszystkie teraz macie na to by mnie wkurzać? Taką radość Wam to sprawia? Rozstania i kłotnie. Tylko w nielicznych jakieś dobro. A wypchajcie się. :/
OdpowiedzUsuńJak nie odwołają ślubu to Cie zabiję i nikt, rozumiesz nitk Cię nie uratuje. Ba, one wszyyyystkie mi pomogą! Nie wiem co Anka odwala ale mam ochotę jej szczerze przypie.. przyłożyć. Wojtek też z Pauliną. Nie, nie, nie. Jak mi tego nie naprawisz to serio Cię uszkodzę. Tak być nie może. Ona. Ma. Być. Z. Wojtkiem. Rozumiesz czy mam napisać w innym języku? :o Happy endu nie będzie. Zdecydowanie nie. Gdzieś ktoś pisał o wrzuceniu Anki pod auto. Tyyy mogę ja? Ja chętnie! A potem wrzucę tam Ciebie!
Dziękuję za uwagę, przepraszam za nieobecność i czekam na kolejny.
Nie lubię Cię.
Kama jak ja Cię lubię! :*
UsuńNO TY CHYBA SOBIE ZE MNIE JAJA ROBISZ.!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJA CIĘ ZNAJDĘ!!!!!
NIE LUBIĘ CIĘ !!!!!
ONI MUSZĄ BYĆ RAZEM!!!!!
Anka to w ryj powinna dostać. Raz a porządnie. Tego Maćka to tak lekko by trzeba było przez przypadek popchnąć w stronę jakiegoś samochodu. :D
Czekam na kolejny.:3
I jak w kolejnym mi nie poprawisz to nie chcesz wiedzieć co cię czeka <3
P.S. Jestem w klasie mundurowej i strzelcu, Mam 75% skuteczności w strzelaniu. Bój się. Nie znasz dnia ani godziny xDDD
CZEKAM! :D
UsuńWróciłam z wakacji, odzyskałam dostęp do neta to i nadrabiam zaległości!
OdpowiedzUsuńNo to tak... jestem oczywiście obrażona, strzelam focha z przytupem i zapowiadam grobową ciszę, dopóki włodi nie wyzna wince miłości i do siebie nie wrócą !a tak.
Co do winki. och boże jak ona mnie wku^&&*^%$ .... udaje teraz skrzywdzoną panienkę, biedną i niekochaną.. ale porozmawiać z chłopakiem i dać mu wytłumaczyć to już nie łaska. yghhhh. i jeszcze to pakowanie się w małżeństwo tylko po to, żeby innym pokazać. Ale co pokazać? Że jest głupia? Że zachowuje się jak gówniara? Bo chyba tylko to. No i sama sobie robi krzywdę. Nie wojtkowi, nie rodzinie, nie przyjaciołom. Sobie samej.
Mam nadzieję, że rozum jej wróci. Bo naprawdę aż się prosi, żeby ktoś dał jej w twarz.
A co do Włodarczyka. Przysięgam, że jak nie weźmie winki siłą do łóżka i nie wyzna miłości, to ja Cie znajde ... i to nie będzie miłe spotkanie !
No to chyba tyle z moich gorzkich żali !
Buziaki i czekam na newsa !!
Kochana.. jesteś już kolejną osobą która mnie nie lubi, która chce mnie znaleźć i zabić.. normalnie boję się was :D
UsuńNo fuck, no!! Ostania, jak zwykle! Ale co się dziwić, ja i mój zapłon szachisty.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału tto nie będę się rozpisywała, ale jedno musze powiedzieć MAM JUŻ TEGO DOŚĆ! Znaczy nie opowiadania XD tylko tego czegoś (bo tego to nawet relacją nie można nazwać) co się dzieje pomiędzy Anką, a Wojtkiem i na dodatek jeszcze ten ślub... ughhh...
Dobra, nie pisze nic więcej, bo nic sensownego już nie sklece, a chce, żebyś miała pewność, że to czytam. Chociaż, mając tyle komentarzy, to pewnie na moje to już uwagi nie zwracasz :) ale ślad zostawiam, to jest ważne.
Buziaki :*
Jak Cię znajdę to Cię zabiję! Jak możesz mówić, że nie zwracam uwagi!
UsuńDziekuję za każdy komentarz i cieszę się na każdy komentarz!
W prawdziwym życiu mało który facet tak naprawdę decyduje się walczyć o kobietę #sprawdzoneinfo!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miłe słowa! :*